Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale (Przeczytany 99412 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • adzi
  • [*]
Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #30
Ja. Nie umiejący się zrelaksować. PFFF!

(wyciąga podobną czarkę do sake)

-E tam. Nalewaj. Ja zaś spróbuję sobie przypomnieć o jakimś większym ataku youkai

...

-... "Wampirzy Incydent"? Nie słyszałem o nim za wiele, ale to podobno przez niego wymyślono Karty... to był podobno syf stulecia.  Gdyby to się miało powtórzyć...

(zrywa się nagle z rozognionymi oczami, odczyt ze scoutera rośnie do 9001 8001, 9 to był błąd tłumacza)

-YOUKAI, KTÓRY TO URZĄDZA, NIE MA SZACUNKU DLA KRAINY, JAKĄ JEST GENSOKYO! DORWĘ GO I WYMIERZĘ MU ZASŁUŻONĄ KARĘ! BYDLAK, KTÓRY NASTAJE NA BEZPIECZEŃSTWO LUDZKOŚCI I BALANSU NIE MA PRAWA ŻYĆ! (oczywiście podczas tego monologu żywo gestykuluje, zaciskając pięści, wymachując nimi i przyjmując pozy jak w starych anime. Skojarz z Dragon Ballem, wszystkie sytuacje, gdy ktoś się wkurzał)

(odczyt spada do zera)

-eee gomen gomen, trochę się rozpędziłem. (popija dla orzeźwienia) Zna pani jeszcze jakieś szczegóły?

Naprawdę muszę ograniczyć czytanie Nanto no Ken.

Avoinding being cryo-frozen with some English beef since 2015

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #31
- "Wypłacze się i jej przejdzie", rany w duchu zostaną. - przedrzeźniłem Mamę. Zdenerwowany brakiem litości Starszej co do Ri, pobiegłem prędko w jej stronę, by zdążyć jeszcze jakoś ją pocieszyć. Wszedłem nawet do jej pokoju.
Przyznam, pokój siostry nie wyróżniał się niczym szczególnym, no, prócz wielkich stert odzieży, nie tylko tej wierzchniej. Widząc to coraz bardziej brudne sztuki dziewczęcego ubrania, nie mogłem ukryć buraka. Skrzętnie omijając groźne miny na podłodze, dotarłem do łóżka, gdzie siostra dusiła płacz w poduszkę.
Nic nie mówiąc, po prostu przytuliłem moją siostrę. Pogłaskałem ją jak starszy brat. W pewnym momencie odczułem ciepłotę jej ciała, ale nie dałem się tym omotać - dla mnie ważniejsze były teraz uczucia siostry. Jeżeli już trochę się uspokoiła, mogłem wreszcie zagadać:
- Mama nie pozwala... więc albo ją zdenerwujemy i wymkniemy się w nocy do Momotaro.... albo niestety nie będziesz mogła pójść tam ze mną.. Ja wolałbym racjonalnej Matki nie wnerwiać... Może mógłbym przynieść ci jego autograf? Cokolwiek, co byś od niegochciała...
...
- Ale, jeżeli chcesz się z nim ponownie zobaczyć.. to musisz umieć się zachować. Rodzina na pewno cię nie puści, jeżeli tak wybuchowo będziesz reagować...
Ri chlipnęła na to.
- Aj tam, i tak będę o tobie myśleć jak starszy braciszek - przytuliłem ją ponownie, gładząc ją po głowie.

Wygląda na to, że idę do Momotaro sam. A czasu nie ma wiele.
Przeszedłem do pokoju, zabrałem przygotowane przed kolacją rzeczy, koniecznie Karty, i wyruszyłem przez salon w stronę wyjścia. Jak rodzice mają mi coś do powiedzenia, to powiedzą. A już zwłaszcza Matka o głosie jak wrona powie, żebym uważał i często dzwonił, mimo że nie wiem, co to "dzwonić".... Dzwonem chyba, ale po co miałbym mieć dzwon???

Nie odpowiem jej "ittekimasu".
Kierunek: Momotaro.
nihil novi but

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #32
Yuukoma
Ri nie była zadowolona twoimi słowami, wyrwała się z twojego uścisku i pobiegła do pokoju, po czym zatrzasnęła za sobą drzwi. Jednakże, kiedy wychodziłeś od siebie, wyszła pośpiesznie i wepchnęła ci zeszyt i opakowanie kolorowych flamastrów.
- Pamiętaj, ma być napisane "dla Rii" - mówiąc to, miała bardzo niezadowolony wyraz twarzy i łzy w oczach, ale wyglądała na pogodzoną ze swoim losem. Po tych słowach ponownie się zamknęła u siebie.
Ty zaś schodząc na dół faktycznie usłyszałeś na odchodne:
- Uważaj na siebie i nie pakuj się w nic głupiego! I ubierz się ciepło, noce bywają chłodne.
To była ostatnia rzecz, jaką usłyszałeś od matki, gdyż po chwili przekroczyłęś próg domu i ruszyłeś w stronę posiadłości Momotaro.

Momotaro
- Oj, bez przesady, że nie szanuje. Oraz nie popieram tak radykalnych metod, jeżeli nie są konieczne.
Polała ci sake.
- Świetne, jadnak będę miałą z kim się napić! Jakbyś mi dał jeszcze popielniczkę lub coś w ten deseń, bo muszę sobie wymienić tytoń w fajce, to by było cudownie. Na czym to ja skończyłam? A tak. Trop masz dobry, ale trochę za bardzo się uniosłeś. A mianowicie: zapewne mamy do czynienia z kimś, kto nie zna zasad panujących w Gensokyo, czyli z kimś nowym. A w takiej sytuacji ciężko przewidzieć, czego można się spodziewać.
POciągnęła łyk sake i zrobiła dłuższą pauzę. Po chwili jednak dodała lżejszym tonem:
_ Doszły mnie jednak słuchy z zaufanego źródła, że drwale ciągle żyją, więc są szanse na ich uratowanie.

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #33
Byłem zszokowany tym, jak siostrzyczka zareagowała na moje słowa. Możliwe, że nie mam jeszcze wzięcia do kobiet, nawet tych młodszych ode mnie, nawet pochodzących z tej samej rodziny...
Ostatecznie jednak wepchnęła mi do torby zeszyt w linię i paczkę mazaków, by łowca napisał jej autograf.
Widok jej zapłakanej twarzyczki sprawił, iż me myśli znowu stały się mgliste:
Czy na pewno właściwie postąpiłem? Ri jest wściekła, ale bezpieczna; nic się jej nie stanie, ale mojej relacji z nią już coś się stało...
Nie mogłem jej już ani pocieszyć, ani zranić.
...
Wychodząc, znowu usłyszałem skrzek domowej wrony.

Trasę do Momotaro przechodziłem spokojnie, swoim tempem. Ulica, na której mieściła się chata łowcy, była dość znana, więc nie miałem szans się zgubić.
...
Winienem się otrząsnąć. Ostatnio noc nie przychodzi tylko zagadać...

  • adzi
  • [*]
Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #34
W trzewiach poczułem uczucie lekkiej ulgi, gdy usłyszałem że drwale jescze żyją i nic ich (jeszcze) nie skonsumowało. To uczucie jest jednak trochę zakłócone przez delikatny ogień sake. Trzeźwość umysłu pozostaje jednak nienaruszona (przez alkohol).

-Żyją jeszcze, powiadasz. To dobrze. Pytanie ile to potrwa. Powiedziałaś, że ta, powiedzmy, "osoba", jest tu nowa? To trzeba będzie tę osobę troszkę "doedukować". Proszę się nie bać, znam też "delikatniejsze" metody.

(zauważa docierającego Yuukomę)

-Oho. Zielony przyszedł.

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #35
Momotaro
- No to w takim razie znowu przybiorę formę człowieka. Nie wiem, jak młody zareaguje na mnie w formie youkai, a zależy mi na swojej przykrywce. A tak swoją drogą,jestem Mamizou. W całym tym zamieszaniu zapomniałam się przedstawic.
Po tych słowach przemieniła się w tę samą kobietę, którą spotkałeś na ulicy, a ty usłyszałeś pukanie do drzwi.

Yuukoma
Szedłeś tak rozmyślając nad różnymi słowami, aż w końcu doszedłeś doposiadłości Momotaro. Grzecznośc kazała zapukac do drzwi.

Wszyscy
Spotkaliście się w trójkę. Mamizou skinęła Yuukomie ręką na powitanie i powiedziała:
- Czyli widzę, panie Momotaro, że postanowiłeś młodemu dac szansę.
Uśmiechnęła się i pociągnęła solidny łyk sake.

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #36
Musiałem się upić i nie pamiętać tego, bo ostatnio wiele rzeczy mnie szokuje. - przemknęła przez moją głowę ta myśl, gdy zobaczyłem tą kobietę, znowu! U Momotaro! Zachowałem jednak twarz gościa przybywającego w odwiedziny.
- Witam, znowu się widzimy. W prezencie daruję szaszłyki - powitałem obecnych, dziękując w duchu za stoiska fast-foodowe 24/7. Dwie butelki alko na widoku wskazują, że mój podarek do wizyty mógł być trafiony.

Urażony trochę słowem 'młody', spokojnie i bez zająknięć zapytałem, o czym się tu rozmawia przy sake, wspominając przy tym o "szkoleniu". Uśmiech kobiety pojąłem dwojako.

Następnie, jeżeli gadanie byłoby informatywne i krótkie, zagadałbym do Momotaro w sprawie autografu. Coś w stylu: "Moja siostra niestety nie mogła przyjść z pewnych powodów, ale czy mógłby pan dać jej autograf na kartkach tego zeszytu?"... Zresztą pewnie zauważył już, że nie ma siostrzyczki ze mną.
...
Męczę się strasznie, mówiąc pan i pani i pani i pan... Kto jednak jest tu na tyle przyjazny, by mówić z nim "na ty"?

  • adzi
  • [*]
Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #37
O, szaszłyki! :) Nic szczególnego, ale na zagryzkę jak ulał.

Po pierwsze, dzięki za szaszłyki. Dobrze byłoby coś wrzucić do zalanego procentami żołądka. I daj no tu ten zeszyt, dam autograf. (daję autograf zamaszystą parafką... tak jak jest to możliwe z użyciem kanji. Poniżej jednak podpisuję się także romanizacją Hepburna, bo ktoś, kto zajmuje się magią raczej dość zachodnią [a nie onmyodo] powinien się znać na pisowni zachodniej). Co do twojego "szkolenia"... na pełny serwis, trwający wiele lat, oczywiście czasu nie mamy. Pytanie, czy w ogóle masz jakąkolwiek metodę walki z czymś, czego nie zranisz samą pięścią czy stalą. Jeśli jesteś w stanie używać Kart, to powinieneś być w stanie wypalić też choćby i z palca, jeśli nie korzystasz z innej metody. Ale o tym za chwilę. Teraz z tą oto miłą panią o mocnej głowie (głupawy uśmieszek) rozmawialiśmy o zniknięciu tych drwali (i znowu poważna mina). Póki co wiemy, że drwale najprawdopodobniej jeszcze żyją, a sprawca może być nowy w Gensokyo. To jest, jak my magowie na to mówimy, novum.

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #38
Uśmiechnąłem się lekko za udany prezent.
Sprawdzając autograf, nie można było zaprzeczyć jego autentyczności. Budowa pierwszego znaku była dość skomplikowana, nie znałem go. Drugi znak zaś znany był dla każdego, nawet trzylatka. Odebrałem to jako symbol powszechności, przecież jest znanym kolesiem, a mimo sławy nadal chce mnie wyszkolić zabrać ze sobą.. Ciekawe jest również złożenie... Furiganowe romaji ułatwiało czytanie.
- Em... tylko na górze dopisz "dla Ri". Fanka mnie zamorduje, jeśli tego nie zrobisz.. - odparłem lekko zawstydzony.
...
- Strzelać z palca? Kto o zdrowych zmysłach odpalałby swe Karty w taki sposób?! - wyobrażenie takiej postaci uśmiało mnie. Do pełni ubawienia się wyimaginowanym obrazem brakowało mi tylko króliczych uszu i stosownego mundurka... Cha cha cha!!! To dopiero byłoby dziwaczne!
Lecz w mig skorygowałem swe myśli na poważniejsze tory, mówiąc, iż moje Karty zwyczajnie deklaruję. Ewentualnym przedmiotem potrzebnym do ich wywołania byłyby właśnie same Karty, gdyż nie potrafię skupić mocy w nich zawartej gdzieś indziej. Zawiłe tłumaczenie, w gruncie rzeczy jednak proste..

"Miła pani o mocnej głowie" zajęta była fajką i czarką. Jeśli coś odpowie, zrobi to w stosownym momencie. Przyznam jednak...gapi się na mnie cały czas....

Na info o totalnie nowym youkai odpowiedziałem prosto:
- Może i to novum, ale wiedza to połowa wygranej. Ktoś z was wie, jakiego dokładniej typu to youkai? Leśny jakiś? Albo moglibyśmy dowiedzieć się więcej, nawet o nowej bestii, posługując się jakimś bestiariuszem czy spisem demonów... istnieje coś takiego?

  • adzi
  • [*]
Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #39
Oj, zanosi się na dłuższą rozmowę z zielonym.

-Chyba żeś mnie źle zrozumiał. Karty odpala się poprzez deklarację, to jasne. Pytanie, czy posiadasz jakąkolwiek umiejętność walki poza Kartami. Może choćby "standardowy" magiczny pocisk? Typu "łapa w kierunku osoby której nie lubisz, chwila skupienia i bam"? Jeżeli masz chociaż odrobinę talentu i przynajmniej przeciętną energię, to mogę cię tego nauczyć choćby teraz. Bo co, odpalisz jedną dwie, może nawet trzy i co potem? Chociaż to zależy od tego, co dokładnie te twoje Karty robią. Moje to bardziej skoncentrowany zapiernicz (uśmiecha się głupkowato, rozkłada ręce. Po chwili wraca do stanu neutralnego). Ważne byłyby też inne szczególne zdolności. Ja choćby wyczuwam gdy ktoś - tudzież coś - używa magii, bądź odstających od "ludzkiej-niemagicznej" normy youkaiowych odpałów. Jak na przykład... hmm... generowanie ciemności i latanie. Jak trafisz na taką małą, czerwonooką blondynkę w czerni i zacznie generować ciemność i lecieć na ciebie, postaraj się mieć za sobą drzewo. Oraz, oczywiście, uskocz w odpowiednim momencie. Bo możesz potencjalnie stracić głowę.

(w tym momencie Momotaro zorientował się, że gada o bzdurach i wypadałoby wrócić do sedna)

-Aaa tak, racja. Co umiesz? Co do tego youkai... nie wiemy co to konkretnie, więc wątpię, że grzebanie w papierach coś nam teraz da. Ale bestiariusze mam.

-...a, racja. "Dla Ri.". Winszuję, jeśli umiesz przeczytać zapis łaciński! Nie każdy tutaj to umie. Jeśli umiesz, nauka magii pójdzie ci ok. 9001-razy łatwiej.

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #40
Mamizou pociągnęła łyka sake i się przeciągnęła.
- Gdybyśmy wiedzieli, z czym mamy do czynienia, to sprawy byłyby o wiele prostsze. Jednakże na chwilę obecną wiemy tylko tyle, że zaginęli drwale, a pewna osoba zdobyła dowody na to, że oni ciągle żyją. Innymi słowy: można założyć, że za ich zniknięciem stało coś innego niż chęć ich pożarcia.
Zamyśliła sie.
- Niestety, reszty będziecie się już sami dowiedzieć.
Wstała i podeszła do Momotaro, po czym powiedziała mu na ucho:
- Sama się tym nie zajmę, bo mogłabym spłoszyć tę istotę. Mam jednak zamiar dopilnować, żeby wszystko zostało załatwione jak należy i nikomu nic się nie stało. Tobie natomiast pozostawiam pilnowanie młodego.

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #41
- Prócz kart? Parę generycznych pocisków umiałbym wyprodukować... ale żeby był to spam, musiałbym wzmocnić swą energię. Coś ostatnio mam jej mało..
W ramach demonstracji zdolności zachęciłem Momotaro do wyjścia na chwilę przed chatę. Tam, znajdując najbardziej odkryte miejsce, włączyłem Czerwone Światło.
Zatrzymawszy czas, skupiłem trochę energii mentalnej, tworząc pięć średnich, szkarłatnie zabarwionych kółek, ustawionych pionowo w linii prostej. Upewniłem się, że po Czerwonym Świetle pociski te polecą do góry w niebo, jakby były racą lub fajerwerkami.
- Hm, żółte. To ruchliwa dzielnica, więc światła są krótkie. Czas wypalić.
Światło sygnalizatora zmieniło się na zielone.
...
Mimo, iż Łowca uznał rady o czerwonookiej blondynce ciemności za brednie, słuchałem go z zaciekawieniem.
- Prócz tego, co pokazałem, jestem dość spostrzegawczy i uważny na dźwięki. Są bestiariusze? Świetnie, pomoże mi to przygotować się na istoty, o których nic nie wiem..

Dziękując za poprawiony autograf, zastanawiałem się nad tym co powiedziała popijająca alkohol kobieta. Nadal nie wiem jak ma na imię, ale mniejsza.
Coś innego niż chęć pożarcia? To tak jakby sprawca coś jeszcze od nich chciał...ale atakując ich tego nie dostał...?

  • adzi
  • [*]
Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #42
Stojąc z założonymi rękami, przyglądam się, jak Yuukoma odpala swoje "danmaku"

-... póki co wystarczy. Ale co potrafią twoje karty, jestem ciekaw?

Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #43
- Ohho, widocznie nie tylko ja mogę tu być uznany za ciekawskiego - uśmiechnąłem się. - No to w ramach showcase'u: "Znak Ciekawości: "Pierwszy Stopień Do Piekła SE""!

Momotaro zostaje bezboleśnie odrzucony na 30 metrów ode mnie, a w trakcie trwania jego lotu pod nim tworzy się kwadratowa siatka pól o wymiarach 30x30 metrów. Kobieta nie wydała mi się przeciwnikiem, więc "arena" (szczęśliwie) jej nie objęła.
Trzeba było pomyśleć o trybunach dla widowni, ale wtedy byłby zbyt duży ekpens energii...
- Już tłumaczę. Masz przed sobą pole minowe. Jedno pole to kwadrat metr na metr. 45% powierzchni całego pola gry jest zaminowane bombami danmaku, w stylu piekielnych gejzerów. Łatwo licząc, 405 na 900 pól metr na metr to pułapki. - Śmieszkowato mrugam lewym okiem. - Zakończyć kartę jest prosto - albo przeciwnik zada mi cios z bliska, albo wykończy się, próbując. Latać nie możemy, ani ty, ani ja. Możesz co prawda skakać, ale to już zależy od twoich umiejętności... Siła gejzerów tym razem jest dość mała, bo sam poziom karty ustawiłem na SuperEasy... Pokrótce mówiąc, nie mam determinacji, by wyrządzić ci szkodę, a po pokazie fajerwerków wcześniej muszę zachować trochę energii. Maksymalnie mogę utworzyć jednak 3600 pól, co dawałoby "arenę" 60x60 metrów. Long story short, rozrywka dla ciekawskich. To tyle.

Po tym możliwie przydługim opisie przyjaźnie szedłem po polach w stronę Łowcy. Ewentualne zdetonowane miny dawały przyjemne ciepło w dość chłodną noc.
- Mam też drugą kartę, ale ona mogłaby mi dać czasowe buffy, których na razie nie chcę, rozumisz.

Tyle showcase'owania. - zdecydowałem, dziwnie speszony.

  • adzi
  • [*]
Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Odpowiedź #44
-Czterysta pięćDZIESIĄT, matole. Magia to także matematyka.

...ookej, gotuj się

[tu zaczyna się połączony ze skokami i saltami a la stare filmy kung-fu sprint w kierunku Yuukomy, miejmy nadzieję zakończony nieszkodliwym - miejmy nadzieję - pstryknięciem w nos. Przy odrobinie szczęścia nie zostanę znokautowany przez eksplozję/e]