Wybaczta opóźnienie, ale dałem radę dać wam cały dzień do wyrażania opinii nim Pierwszy Sekretarz uciszy forum na tydzień :3
56. ULUBIONA GRA - SOUNDTRACKPierwsze miejsce nie sprawia mi kłopotu, za wyjątkiem oczywiście konkurencji drugiego miejsca, ale tutaj ugoszczę jednak
Perfect Cherry Blossom. Gra ma skompresowane różne rodzaje zajebistości najwyższej klasy, od stawiających włosy niepokojem i jednocześnie melancholijnych dzieł jak
The Doll Maker of Bucuresti (S3),
The Capital City of Flowers in the Sky (S4), ostrego, mrocznego popiskiwania -
Hiroari Shoots a Strange Bird ~ Till When? (Youmu), dzieł zwyczajnie pięknych pod względem kompozycji, klimatu i przejść odbierających oddech w ramach
Bloom Nobly, Ink-black Cherry Blossom ~ Border of Life (Yuyuko), aż do miksów melancholii i czystej energii pokroju
Ultimate Truth (S6) czy boska
Necrofantasia (Yukari).
Drugie miejsce zajmuje gra zasługująca i tak na pierwsze. Która? Pytanie... a która wali nas kąskami typu energiczne i melancholijne
The Road of the Misfortune God ~ Dark Road (S2),
Fall of Fall ~ Autumnal Waterfall (S4),
The Youkai Mountain ~ Mysterious Mountain (Aya), spokojnymi i skłaniającymi do refleksji i podziwiania pięknych od tej części teł melodiami jak
A God That Misses People ~ Romantic Fall (S1) i przepyszne
The Primal Scene of Japan the Girl Saw (S5), aż do tematów żadających bezwarunkowego szacunku dla gracza poprzez odbieranie mu oddechu za pomocą
Faith Is for the Transient People (Sanae-chan),
Cemetery of Onbashira ~ Grave of Being (S6), oraz
The Venerable Ancient Battlefield ~ Suwa Foughten Field (Kanako)? Tak, o ile PCB marginalnie wygrywa zabijającą epickością kilku tematów, tak pod względem ciągłego raczenia gracza poruszającym duszę klimatem bezapelacyjnie króluje
Mountain of Faith.
Jeszcze jedna gra zasługująca na moje brawa i odznaczenie jako kawał zajebistej roboty ZUNa to jego ostatnie dzieło. W rzeczy samej, nie ma możliwości by nie odpowiadał mi miks okupujących ucho, egzotycznych i mroczno-energicznych rytmów i zunpetów o smaku
Rigid Paradise (Yoshika), elektroniki wygrywającej błyskawiczną i intensywną, kretyńsko chwytliwą i taneczną melodię w
Desire Drive (S4), powtarzającą się w kołysankowej wersji w
Desire Dream (napisy końcowe), przyjemnie archaicznych, eleganckich i spokojnych ale jednak trzymających w napięciu melodii:
The Hall of Dreams' Great Mausoleum (S5) i
Legend of the Great Gods (Futo), eskperymetnalnych, neozunowskich pierdolnięć z mocnym rytmem i utrzymujących melodię do epicko niespokojnego minimum a la
Starry Sky of Small Desires (S6), czy dystyngowanych i spokojnych nut, które nim mrugniesz oko rozkręcają się w potęzną melodię i w końcu tłuką intensywnością dzięki
Shoutoku Legend ~ True Administrator (Miko). Można jeszcze dodać po prostu chwytliwe
Youkai Back Shrine Road (Extra) no i soundtrack na medal w postaci
Ten Desires gotowy.
Z odznaczeń wymienię jeszcze
EoSD za kąski typu
Chinese Tea, The Maid and the Pocket Watch of Blood, Luna Dial, Septette for a Dead Princess oraz The Centennial Festival for Magical Girls, a także
IN drylujące
Night Bird, Plain Asia, Imperishable Night, Love-colored Master Spark, Invisible Full Moon oraz Lunatic Princess.
Z soundtracków na których kolektywnie się zawiodłem wymienie tylko
UFO, które po klejnotach jak
At the End of Spring, Beware the Umbrella Left There Forever oraz Sky Ruin niestety rzuca tematykę lotu w przestworza i idzie w melodie nie potrafiące mi zaimponować w jakikolwiek sposób i zaledwie pasujące. Niemal wszystkie gry multiplayer z chlubnym wyjątkiem PoDD mają też swoje potknięcia i skalania oryginalnych wersji, ale wyrównują poziom niektórymi klejnotami.