Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie (Przeczytany 78890 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #45
Znowu to samo. Znowu tłumy. Znowu niepotrzebny, acz konieczny kontakt fizyczny. I on, który powoli tracił cierpliwość i nie patrząc już za bardzo co się dzieje i kogo trąca torował sobie drogę wśród dziczy, której właśnie stał się mało wyróżniającą się częścią. Cudownie, zawsze o tym marzył.
Wewnętrzna akredytacja przebiegła szybko, chociaż po prawdzie nie widział w niej większego sensu. Poważny biznes, musiał przyznać, chociaż z drugiej strony lepsze to niż kompletny brak kontroli. Byle tylko ważniejsze kwestie były równie ogarnięte.
Akurat minął go jakiś gościu, gdy jego oczom ukazały się osóbki które zdążył już dość powierzchownie poznać. Uniósł jedynie rękę w geście powitania, i usiadł sobie w pierwszym-lepszym miejscu które nie byłoby uwalone błockiem z butów, a nadawało się do osadzenia swoich czterech liter i zaklepania swojego miejsca spania torbą. Jak już z błogością zajął miejsce, to przejrzał co tam do zaoferowania ma zawartość foliówki.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #46
Hm. Parter nie zajmował się niczym szczególnym, więc postanowiłem zwiedzić pierwsze piętro. Do wyboru miałem schody, albo windę i bez zastanowienia wybrałem to pierwsze. Wolałem się zwinnie prześliznąć między ludźmi niż skorzystać z wygody, która powstała z myślą o osobach niepełnosprawnych. Welp.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #47
EKKUSU:
Zawartość reklamówki nie zaskakiwała, ot informator konwentowy, plan szkoły i... szare kocie uszka na głowę. Nie było natomiast wszechobecnych na każdym innym konwencie przypinek, sama zaś książeczka i mapa były bardzo dobrej jakości, czytelne i starannie wydrukowane. Ewenement na skalę kraju. Najwyraźniej musieliście być pierwszymi osobami, które do sleeprooma zostały przydzielone, gdyż miejsca było mnóstwo. Twoje bambetle wylądowały pod kaloryferem - przynajmniej w nocy nie będzie zimno...

IGNACY:
Toaletę znalazłeś dosyć szybko, dzięki dobrym oznaczeniom na ścianach, oraz czytelnej mapie, którą planowałeś ogarnąć w sleepie i teraz miałeś w kieszeni. Toalety były jeszcze puste i w miarę czyste - nie licząc grupy chichoczących cosplayerek smarujących się jakimiś podkładami czy maseczkami przed lustrem. But był w duzo lepszym stanie niz sie spodziewałeś - większość wilgoci zaabsorbowała niestety skarpeta, która nie nadawala się chyba nawet do wysuszenia w roomie - a przynajmniej nie jeśli chciałeś nie być uciążliwym dla pozostałych przez ten krótki czas, który tu zamierzasz spędzić...

LOSIK:
Informator konwentowy wyglądał... solidnie. Dobra jakość papieru, czytelny. Niestety atrakcje to juz inna para kaloszy. Chyba dwa oddzielne LARPy zaplanowane na godziny nocne, turnieje bijatyk konsolowych, turniej OSU,, ze trzy różne panele, o Kancolle, jakiś konkurs z rozpoznawania creepypast... Absolutnie nic nie rzucało się w oczy, atrakcje oklepane i odgrzewane jak kotlety w pegeerowskim barze... Opaska od kocich uszu trochę cisnęła, ale dało się wytrzymać. Hmm, czy to obok to muffinki?...

ZHEARRIMST:
Przepychanie się schodami dosyć mocno Cię zmęczyło. Dotarłeś na pierwsze piętro, a Twoje oczy zostały zaatakowane przez trzy bazowe kolory - czerwony, zielny i niebieski. Drzwi trzech sal znajdujących się naprzeciwko schodów oklejone były jaskrawymi kolorowymi foliami, czy jakimś papierem. Kontrastowe kulfoniaste litery wskazywały na to, iż te sale to sleep roomy. przed każdą z nich stała w dodatku para osób w identycznie ubarwionych T-shirtach, zdecydowanie mniej stylowych niż tohokoszulka z Yuugi. Parę osób stojących przed najbliższym Ciebie, zielonym sleepem pokazało  przysadzistej dziewczynie i wysokiemu pryszczatemu chudzielcowi swoje ręce, po czym weszło do rooma z zielonymi drzwiami.

RED FEDORA:
wnętrze Nokii nie było tak tragicznie zalane jak być mogło. Dłuższe suszenie na parapecie pod którym znajdował się kaloryfer powinno przywrócić ją do działania bez szwanku. Kątem oka zauważyłeś, że Ignacy gdzieś zniknął, a obok Ciebie w kącie sali siedzi nie kto inny, jak typ, który wepchnął Cię w błoto... i obserwuje Twoje muffinki!
Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #48
Na szczęście skarpetką znacznie łatwiej było mi się zająć niż butem. Uznałem, że wypiorę ją w toalecie tutejszym mydłem, porządnie wycisnę, wrzucę do opróżnionej uprzednio reklamówki otrzymanej podczas akredytacji i wypiorę jeszcze raz w domu. Reklamówkę i rzeczy, które w niej wcześniej były, wrzuciłem do swojej torby i wróciłem do sleep roomu.
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #49
Zauważyłem ten typ przez którego wylądowałem w kałuży miał założone kocie uszka. Co dziwne, wyglądał raczej jak czatujący drapieżnik, muffiny wydzielały bardzo mocny zapach [Duma] więc prawdopodobnie były lego celem. Nie wiedziałem czy mu dać na odczepnego czy nie, w końcu wylądowałem przez niego w kałuży. Wyglądał jednak jakby miał mi wydrapać śledzionę, więc czekałem na akcję z jego strony. Nadal liczyłem że doczekam się przeprosin.
Najpierw jednak postanowiłem wypić trochę soku, sytuacja mi wyglądała na wyrwaną z Gintamy. Spojrzałem w twarz temu człowiekowi, czekając na reakcję.

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #50
Odetchnąłem chwilę przyglądając się oczojebnym oznaczeniom, jak się okazało, sleep roomów. Uśmiechnąłem się szeroko tłumiąc śmiech. Hehehehe... Well fuck. Upewniłem się czy papierek na moim nadgarstku pokrywa się z którymś z kolorków na drzwiach. Jeśli tak, to nie zostało mi nic innego jak rzucić się ze schodów i przenieść swój bagaż do właściwego sleepa. I o ile chciałbym już wrócić (nie) drogą, którą przybyłem, to ciekawiła mnie inna opcja zejścia na parter. Nie licząc windy i okna. Może jakieś wyjście awaryjne? Hmmm...

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #51
Widok muffinek, które z jakiegoś względu znalazły się tuż koło mnie, przypomniał mi o długich godzinach, które minęły od mojego ostatniego posiłku...
Po chwili doznałem charakterystycznego odczucia, że ktoś się na mnie gapi. Odwróciwszy wzrok zgodnie z przewidywaniem ujrzałem bliżej nieznanego mi człowieka wyraźnie patrzącego prosto na mnie.
Dokładnie zlustrowałem nieznajomego wzrokiem. Miałem niejakie wrażenie, że gdzieś go już widziałem, ale nie miałem pojęcia gdzie.
Może on też skądś mnie kojarzył i dlatego tak mi się przygląda ... Cóż jeśli czegoś ode mnie chce to powinien to zakomunikować... W sumie może zauważył, że zapatrzyłem się w należące prawdopodobnie do niego jedzenie i sądzi, że jak mnie nie przypilnuje to mu je ukradnę ...
Ostatecznie nie mógł wiedzieć, że jeśli istnieje dla mnie jakakolwiek świętość na tym pozostawiającym nieco do życzenia świecie to jest nią prawo własności.
Co nie zmienia faktu, że jestem coraz bardziej głodny... No nic pozostaje przejść się i kupić coś do jedzenia.
Z tą myślą ponownie przyjrzałem się mapie sprawdzając, czy ustawili tu jakieś bufety i oddając się rozważaniom nad horrendalnością cen w miejscach takich jak to.

There was a man who had everything
He met a youkai who knows everything
Now she has everything and he knows nothing.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #52
Cóż, ciekawe rzeczy. Akcesorium nie zakładał na głowę, zamiast tego schował do torebki co by mieć chociaż taką pamiątkę. Zazwyczaj zbierał przypinki, ale to też nie było takie złe. Punkty za oryginalność. Aż pamiętał, gdy pierwszą rzeczą na pierwszym konwencie na jakim był było zakupienie dwóch takich par. Nie dla siebie rzecz jasna. On sobie kupił figurkę z cyckami na sprężynkach. Śmieszne czasy. I nawet długo wytrzymała. Z ciekawości zaczął przeglądać informator. Zapewne znalazł tam to samo co inni, chociaż... coś może specjalnego przykuło jego uwagę?
Jeśli nie, to trochę się zawiódł. Za konkursami nie przepadał, za dużo zamieszania i potem wychodzi, że kompletnie nic nie wie. W bijatyki za dobrze nie grał, może jak się trochę zwolni to machnie dwa czy trzy razy, bo na więcej pewnie nie pozwoli mu tłum ludzi. Szkoda, że nie ma retro strefy jak na MFKiG czy czegoś takiego. Zawsze lubił posiedzieć w takich miejscach. Chociaż na samą myśl... coś odwalił raz. Z kawą czy coś, ale nie pamiętał co. I tak mu się na moment humor pogorszył.
...opitoliłby coś. Poszperał w torbie w poszukiwaniu słodkich bułek, które sobie zostawił na taką okazje.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #53
LOSIK:
Bufet znajdował się wg mapy na parterze, w sali pomiędzy szatniami. Co ciekawe, na mapce nazwa każdej lokacji miała napisany w nawiasie obok japoński krzakowy odpowiednik, co zapewne miało zwiększyć wrażenie "profesjonalizmu" ekipy organizującej konwent. Brakowało jedynie z góry rozpisanej oferty i cennika, no ale nie wymagajmy za wiele od orgów - jak na razie poziom organizacji zaskakiwał, mimo jednego nieprzewidzianego minusa jakim była tak duża liczba osób. Mogło się zrobić nieco ciasno. Paru kolejnych randomów weszło do sleeprooma, między nimi wcisnął się jeden z ludków, których kojarzyłeś z fragmentu kolejki, w którym przez pewien czas stałeś. Typ wyglądał na mruka. Pozostałe randomy nic ciekawego sobą nie reprezentowały - typowe młode spierdoliny jakich mnóstwo stało przed konplejsem...

RED FEDORA:
Potencjalny złodziej Twoich pachnących muffinek oderwał wzrok od pudełka, spojrzał na Ciebie przez chwilę jakby usiłował sobie coś przypomnieć, po czym lekko wzruszył ramionami i zaczął studiować mapkę konplejsu. Sok nadal był bardzo zimny, co lekko stępiło smak marchwi i wyrwało Cię z odrętwienia. Do sali weszła kolejna grupka osób, między nimi Ignacy. Ciekawe, dgzie się podziewał z tymi torbami. Podłoga zaczynała zapełniac się karimatami, spiworami, kocami i nawet czyimś dmuchanym materacem. Wypadałoby szybko zarezerwować miejsce, żeby nie rozkładać legowiska na korytarzu...

ZHEARRIMST:
Odruchowo spojrzałeś na nadgarstek i zobaczyłeś brak jakiejkolwiek kolorowej opaski. Przypomniałeś sobie iż przebijając się przez tłumy zignorowałeś babkę z akredytacji, która zatrzymała parę osób wokół Ciebie i ruszyłeś wrzucić torby do sleeprooma... po czym beztrosko udałeś się na zwiedzanie konplejsu. Może jeszcze nie jest za późno, aby naprawić ten błąd. To jednak będzie oznaczało ponowne przebijanie się przez schody...

IGNACY:
Pranie skarpety poszło sprawnie, a sleep wyraźnie się zaczynał zapełniać - wróciłeś w momencie gdy grupa randomów przebiła się przez stanowisko 'ochrony'. Zacząłeś kojarzyć też twarze ze sleep rooma. Wystrój typowej kalsy szkolnej - wyświechtane linoleum na podłodze, jakieś mapy na ścianach, połowa tablicy zasłonięta naprędce zszytą flagą Japonii. Typ od muffinek flegmatycznie pił sok z butelki, obok niego jakiś też znajomo wyglądający człowiek zaczytywał się w planie szkoły (podniósł jedynie głowę, aby spojrzeć na wchodzących). Wiało nudą... No i nadal miałeś ze sobą lekko wilgotnego w środku buta,  przepraną skarpetę oraz rzeczy z torebki konwentowej.

EKKUSU:
Bułka zapchala na chwile żołądek i uwolniła głowę od niewesołych myśli. Przejrzałes jesczcze raz dokładnie cały informator. Na upartego, panel o memach internetowych mógł byc ciekawy. Wiedzówka z 8-bitowych melodii też wyglądała ciekawie. ktoś prowadził też niepasujący do konwencji ale brzmiący ciekawie panel o rekonstrukcji historycznej. Cała reszta to typowo konwentowe atrakcje tworzone na kolanie. Ucieszyłbys się z PZTA, ale nikt z tej ekipy nie wydawał się prowadzić żadnego z punktów programu... Pogrążony w rozmyslaniach prawie nie zauważyłeś, że sleep powoli się zapełnia...

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #54
Well... Skoro posiadam wejściówkę, sprawdzono moje dokumenty i mam wszystko zapłacone, to nie powinno być problemu z otrzymaniem tej opaski. Right? Nic się nie stało. Wrócę do sali, gdzie zostawiłem bagaż, uwinę się z nim do akredytacji, aby otrzymać ten pieprzony papierek i "wrócę" do sleep roomu. Zrobiłem zwiad. Zobaczyłem, że póki co nie ma niczego ciekawego, toteż nic nie straciłem.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #55
Spojrzałem na kolesia czytającego plan i rozważałem zrobienie tego samego, przydałoby się jeszcze dowiedzieć kiedy otworzą stoiska i czy może jest jednak jeszcze coś ciekawego na tym konwencie. Ostatecznie uznałem, że skoro uporałem się nieco z kwestią buta to się najpierw zdrzemnę w sleeproomie. Stanie w kolejce było dość męczące, a nie zależało mi na gonitwie za prędko sprzedawanymi towarami.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #56
Ok, bufet zlokalizowany. Skoro i tak nie odbywa się teraz nic ciekawego przejdę się zobaczyć, co mają do zaoferowania.
Po raz ostatni upewniłem się, że moje rzeczy zajmują mi wystarczającą ilość powierzchni płaskiej, aby zagwarantować miejsce do spania po czym zabierając tylko komórkę, portfel i mapę ruszyłem w stronę wskazywaną przez plan.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #57
Stwierdziłem że warto by zająć kawałek podłogi na spiwór i graty.  Plecak zawierał zdumiewającą ilość żarła:
* Zapas kanapek ok 8 sztuk (z wędliną i warzywami)
* Paczkę muffinów (6 sztuk, było 8) wykonanych przeze mnie.
* 2 serki homogenizowane. (Duże)
* 2 suche bułki
* Butelkę kefiru zmieszanego z zmielonymi płatkami śniadaniowymi. (Efekt niedoboru czasu na śnadania)
* Jabłka 3 (kochana babcia...)
* Kawa ( nie piję, ale babci nie odmawiam)
* Konserwa Turystyczna (Nienawidzę, najwyżej komuś oddam. Niestety babci odmówić nie można)
O kurde, a ja się dziwię że trochę odkłada mi się na brzuchu... To sprawiło że szybko oznaczyłem swoimi gratami kawałek podłogi na swoje legowisko i rozłożyłem  śpiwór. w prawdzie wyglądało to jak barłóg, ale zajmowałem wystarczająco miejsca by było mi komfortowo. Teraz Ustalmy sobie cele:
- Zdobyć:
* Katanę, możliwie najlepszej jakości, taką nadającą się do ćwiczeń. Cel najwyższej wagi i najwięcej ma zarezerowanych pieniędzorków.
* Kubek, Najlepiej z Nitori bądź Youmu.
* Drobne gażety z pokemonami dla brata, i jak starczy to drobne głupoty dla siebie.
* Ogarniętych towarzyszy do pogadania.
- Znaleść atrakcje z:
* Bijatykami
* Kill La Kill
* Dragon Ballem
* Na coś z małymi dziewczynkami w śmiesznych czapkach nie liczyłem, ale byłoby fajnie.

Plan konwentu wyciągnięty z torebki, czas na zupełny brak rozsądku w działaniach!

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #58
Osiem bitów. Jak będzie Sephi to jedzie z nim porozmawiać. O memach jakby bardzo się uparł to może, ale od tego miał swoje strony. Może wpadnie. Na razie był w miarę najedzony, ogarnięte rzeczy też miał, to postanowił podnieść zad, zostawić rzeczy na tyle szeroko by zajęły mu minimalną przestrzeń potrzebną do spania, i wyruszył rozeznać się w terenie. Z planem, co by wiedział gdzie co jest.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #59
RED FEDORA:
Barłóg może nie był idealnym legowiskiem, ale na dopracowanie wygody czas przyjdzie później. W końcu czekało na Ciebie tyle roboty, a było tak mało czasu! Wg mapy konwentowej, większość stoisk miała znajdować się na pierwszym piętrze, niektórzy z wystawców mieli zarezerwowane osobne sale na sleep roomy tylko dla ekipy sprzedawców. Interesujące. Pojedyncze stoiska zaznaczone były również na parterze, jednak łączna liczba handlarzy, którzy zdecydowali się upłynniać swój towar na konwencie, była (wg planu przynajmniej) dość mała. Pierwsza rysa na "profesjonalnej' fasadzie konwentu. Inna sprawa, że sleep room powoli zapełniał się ludźmi, a Ignacy położył się spać. Nie ma co udawać, weteranem konwentowym nie byłeś i czułeś się bardzo nieswojo z tyloma obcymi ludźmi.

IGNACY:
Rozłożenie prowizorycznego legowiska i wyznaczenie swojego terenu było o tyle proste, że sleep był przestronny. Dobrze wiedzialeś, że gdy tylko się zapełni, warunki nie pozwola na zbyt komfortowy sen, postanowiłeś więc wykorzystać czas względnego spokoju i poczułeś błogą senność, gdy tylko wygodnie rozłożyłeś się na karimacie na której rozesłałeś śpiwór i małą poduszeczkę. Odplynałes w lekki, lecz krzepiący sen.

ZHEARRIMST:
Nawigowanie z powrotem do akredytacji poszło w miarę szybko - czyżby Touhoukoszulka budziła respekt? Na pewno nie wzbudziła go w sercu kobietki na akredytacji, która w krótkich żołnierskich słowach ochrzaniła Cię za brak opaski, teatralnie głośno pożaliła się na swój los, ale w końcu po ponownej weryfikacji dokumentów zapieła Ci pomarańczowa opaskę, poinformowała o położeniu Twojego sleeproomu na drugim piętrze, po czym wróciła do pieczętowania niepoliczalnych ilości konwentowiczów. Teraz czas tylko odebrać rzeczy z sali, w której je zostawiłeś. Tylko, że drzwi były zamknięte. Pociągnałeś parę razy za klamkę. Nic... Kurwa...

LOSIK:
Wychodząc z sali, katem oka dostrzegłeś, że ziomuś od muffinek wyładował chyba cały szwedzki stół na swoje legowisko. Zapachniało jakąś wędliną . Głupio byłoby jednak sępić od obcego człowieka, więc przygotowawszy się psychicznie na pyszne tosty ze starym serem, spróbowałeś zrobić krok w kierunku drzwi... i prawie wyjebałeś się o czyjeś przemoczone jeszcze torby, co wzbudziło żywiołowy śmiech jakichś yaoistek wchodzacych do sali ze swymi walizami. Ze złością odkopnąłeś jedną z uciążliwych toreb na bok i wyszedłeś z sali mamrocząc pod nosem. Szybkim krokiem udałeś się do bufetu na parterze, który odnalazłeś dzieki mapie oraz zapachom. Szkolan kafejka oczywiście przerobiona była na psuedomeido cafe, gdzie rolę ślicznych meido miały spełniać dwie kobitki,w wieku licealnym, w przetłuszczonych włosach wymykających się spod czepków, oraz... a to Ci niespodzianka - jedna autentycznie ładna Azjatka (Chinka? Japonka? Kto je tam wie...). O ile brzydsze dziewczęta nawet nie próbowały się starać wczuć w klimat, o tyle dziewczyna, do której zwracały się imieniem Yumiko (zabawnie kaleczyła polski podczas obsługi klientów) idealnie odnajdywała się w roli. To musiał być ten słynny japoński perfekcjonizm...
W menu zaciekawiła Cie nieco pozycje o nazwie "Karmazynowo-Złote Trójkąty Orientu', 'Talerz Z Ptakiem' oraz "Miłość Yumiko' (ta ostatnia pozycja brzmiała co najmniej dwuznacznie)...

EKKUSU:
Według planu większość wystawców miała sie rozłożyć na pierwszym piętrze, ale ogólna liczba wymienionych w informatorze i oznaczonych na mapce stoisk była przerażająco mała. Nim jednak wstałeś, rozległ się smiech i zauważyłeś wchodzące do sali dziewczyny w koszulkach 'I <3 Yaoi' nabijające się z któregoś ze współsleepowiczów, który wywalił się o jakieś torby. Chłopak ze złością odkopnał jedną z nich po czym wyszedł z sali energicznym krokiem. Chcąc nie chcąc ruszyłeś za nim i aby rozeznać się metodycznie w terenie konwentu, postanowiłes zwiedzić go od parteru, aż po najwyższe dostepne miejsca. O ile ruch na schodach zdawał się być teraz nieco mniejszy, to na parterze nadal tłoczyło się mnóstwo ludzi wszelakiego sortu - cosplayerzy i cosplayerki, paru śmieszków pod ścianą rzucający grubiańskimi żartami w kierunku wchodzących, akredytacja, która próbowała zapanować nad tym bałaganem... oraz znajomo wyglądająca sylwetka w (szok!) Touhoukoszulce, szarpiąca z uporem maniaka zamknięte drzwi jakiejś sali.