Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie (Przeczytany 105468 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #60
Obecność autentycznej Azjatki (z imienia nawet chyba brzmiącej na Japonkę) stanowiła pozytywne zaskoczenie. Jak dotąd zdarzało mi się co najwyżej oglądać autentycznych Turków w budkach z kebabami.
Pozycje w menu brzmiały nieźle, acz nie urodziłem się wczoraj, więc podchodziłem do nich z nutką sceptycyzmu.
Zobaczmy ... "Karmazynowo-Złote Trójkąty Orientu", czyli że coś trójkątnego, dominujące kolory: żółty i czerwony... Tosty z ketchupem ? Kawałek pizzy ? A może jakiegoś ciasta z czymś czerwonym na górze... Brzmi na sensowną przekąskę jak na standardy takich miejsc.
"Talerz Z Ptakiem" ... jakiś drób ... na talerzu, czyli chyba nie kanapka z pasztetem ... ta pozycja brzmiała nieco bardziej jak danie obiadowe, ale kto ich tam wie ...
No i w końcu "Miłość Yumiko" ... cokolwiek to jest założę się, że ma wzięcie ... faktycznie brzmi dość kusząco choćby dlatego, że istnieje spora szansa, iż jeśli się na to pokuszę obsłuży mnie ów urocza meido. Z drugiej strony pozycja ta daje największą szansę na to, że dam sobie wcisnąć posiłek słabej jakości za wysoką cenę ...
Ostatecznie postanowiłem zagrać trochę bardziej strategicznie i przed dokonaniem wyboru przyjrzeć się uważnie co jedzą inni. Postaram się zlokalizować interesujące mnie dania i ocenić ich wygląd. Szczególną uwagę zwróciłem na talerze noszone przez Yumiko.
Przy okazji zerknę na cennik. Fakt pieniędzy wziąłem sporo, ale nie chciałbym wydać ich wszystkich na jedzenie...

There was a man who had everything
He met a youkai who knows everything
Now she has everything and he knows nothing.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #61
Bla, bla, bla, zamknij mordę. O ile organizacja była w miarę profesjonalna, to takie zachowanie niezbyt. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem do drzwi "swojej" sali, które okazały się być zamknięte. Hmm... Szarpnąłem parę razy za klamkę, zajrzałem przez dziurkę od klucza, po czym zastanowiłem się co dalej. Gdyby okno w pokoju było otwarte i nieokratowane, to teoretycznie mógłbym się tam "włamać" z zewnątrz. Ewentualnie znaleźć klucz, albo osobę go posiadającą. Najłatwiej byłoby zapytać kogoś z okolicy, w tym wypadku akredytacji, kto zamknął drzwi i gdzie ta osoba może się podziewać. "Ktoś" schował tam mój bagaż.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #62
Najpierw zdecydowałem się spożyć kanapkę i jabłko na deser. Z muffinów jednak zrezygnowałem, i schowałem całość prowiantu z powrotem do plecaka. Taka ilość jedzenia była ochroną przed cenami w bufecie.
Najedzonym będąc zdecydowałem, że czas zapolować na Katanę. Stwierdziłem że dopóki jest wcześnie, jest mała szansa że ciekawsze rzeczy zostaną wykupione.
Fajnie by było jednak pójść z kimś, jednak Ignacy postanowił uciąć komara... Trudno. Namierzmy kilka celów do sprawdzenia i spytam się kogoś na korytarzu.

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #63
Spoiler (pokaż/ukryj)
  • Ostatnia zmiana: Luty 19, 2015, 21:09:23 przez Ignacy Przybylski
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #64
Dziwne. Ktoś coś chyba nie dogadał, okazja do sprzedania rzeczy przednia (Jak zwykle przy takim stężeniu kupujących byle co ciołków. W tym i on sam), a tego było naprawdę malutko. No nic, z drugiej strony w takim razie może wróci do domu z jakąś gotówką i kupi jakieś inne pierdoły. To też brzmiało nieźle.
Troche zamieszania. Koszulka cudowna, wywalałby przez okno by nie musiał na nią patrzeć. Tym chętniej wyjdzie się przejść, bo trochę za dużo osób się tutaj zbierało. Poza sleepem nie będzie pewnie lepiej, ale wypadałoby rozprostować kości.
To co zwykle. Sam siedział na akredytacji do wiedział, że do łatwych to to nie należy, to też wyjątkowo nie robił osobistych uwag. Poza tymi oczywistymi, że tłok i... ciekawe, kiedy to zejdzie.
Wtedy jego oczom ukazał się osobliwy widok. Ktoś coś szarpał. I miał na klacie Yuugi. A to Ci ciekawostka. Ciekawe, czy pozna, skojarzy, nieważne. Może się obśmiać.
-Todżo fajne animu-Rzucił do gościa schodząc na dół. Jak już był przy nim wzruszył ramionami-Czy zostawiłaś tam jakieś rzeczy czy ciuchy, że szarpiesz jakbyś miał zamiar wyrwać te drzwi razem z całym skrzydłem?-Popatrzył na nie unosząc brwi. Wniosek taki wysnuł, bo... no po kiego grzyba inaczej by się tam pchał? Na wszelki wypadek zerknął w plan, czy czasem jakiejś atrakcji tam nie ma.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #65
ZHEARRIMST:
'Todżo fajne animu'. Nie mogłeś uwierzyć własnym uszom. Tekst żywcem wyjęty z forum, rzucony w Twoją stronę? Na tym konwencie? Chwilowo zaprzestałeś próby odzyskania bagaży i obejrzałeś się za siebie. Nieznany Ci masywny, dobrze zbudowany brodacz uśmiechnął się lekko i dorzucił: '-Czy zostawiłaś tam jakieś rzeczy czy ciuchy, że szarpiesz jakbyś miał zamiar wyrwać te drzwi razem z całym skrzydłem?'. Znałeś parę osób z forum Touhou.pl, spotykaliście się w różnych okolicznościach, ale tego randoma nie kojarzyłeś. Na pewno nie był to Herubim, nie był to Ignacy (który chyba nawet gdzieś Ci mignął w kolejce, ale widziałeś go tylko raz więc mogłeś się mylić)... Still, Touhoutard to Touhoutard... Razem raźniej...

EKKUSU:
Nie znałeś wprawdzie człowieka z fandomu touhou, który tardziłby Yuugi, jednak taki ktoś własnie stał przed Tobą. Krótko obcięty, nieco krepy i ogolony. Gdyby założyć mu dresy, można wziąć by go za typowego 'prawilnego ziomeczka'... gdyby nie to, że nosił koszulkę z YumeHime. A więc swojak. Przynajmniej zaprzestał wyrywania drzwi z futryny i taksował cię wzrokiem, jak gdyby próbował skojarzyć twoją twarz...

IGNACY:
Twardo odsypiasz pomimo rosnącego w sali gwaru (dopóki nie zdecydujesz się obudzić - w tym momencie drzemiesz już około 15 minut).

LOSIK:
Ceny, mimo iż nie przerażały, to jednak nie należały do najtańszych. Nieco taniej niż na innych konwentach, ale nadal zdecydowanie drożej niż w jadłodajni klasy średniej. Kawiarenka szybko się zapełniała, a trzy meido zasuwały jak na guaranie. Fartuszki meido co chwila migały miedzy stolikami, zaś dziewczyny głośno podawały nazwy dań serwowanych w danej chwili, oraz nicki ludzi, którzy je zamówili. W ten sposób udało Ci się ustalić iż "jakieśtam trójkąty orientu" były faktycznie zwyczajnymi tostami z keczupem, talerz z ptakiem to jakaś potrawka z kurczaka z ryżem w aromatycznym sosie (co swoją drogą stanowiło niesamowity precedens, gdyż najbardziej wyszukanym daniem kafejek na standardowych konwentach była zapiekanka z mikrofalówki). Udało Ci sie też zauważyć czym była ciekawie brzmiąca 'Miłość Yumiko' - był to po prostu gofr pokryty jakimś różowym kremem i obsypany czekoladowymi serduszkami. Azjatka zwana Yumiko podała go właśnie do stolika obok Ciebie, dygając wdzięcznie wysyłając w powietrze całusa w kierunku zamawiającego gimnazjalisty. Gimbus strasznie zaczerwienił się na ten widok i chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna zwinęła się sprawnie po kolejne danie.
Konwent z własnym cateringiem? Co się tu dzieje?

RED FEDORA:
Przyjrzałeś się mapce, jednak niezdecydowanie wciąż mieszało Ci mysli. Ostatecznie stwierdziłeś, że najlepszym  sposobem znalezienia interesującego Cie towaru będzie metoda 'Na chybił trafił'. Na korytarzu głośno wydurniały się jakieś dziewczyny próbujące zrywać sobie kocie uszy z głowy, dwóch starszych od Ciebie chłopaków siedziało na parapecie okiennym zaczytanych w jakiejś mandze, mnóstwo innych osób przemykało korytarzami bądź tłoczyło się w wejściach do kolorowych sleep roomów. Niemal odetchnąłeś z ulga, gdy zszedłeś na pierwsze piętro i okazało się ono znacznie mniej zatłoczone. Co jak co, ale nie lubiłeś takich tłumów - oby w sleepie nie bło za ciasno i dyuszno, albo ten konwent będzie bardziej stresującym doświadczeniem niz myslałeś. Sklepikarze dopiero wystawiali się ze swoim towarem wzdłuż ścian korytarza, jednak na razie było to jedynie wydawnictwo Waneko ze swoimi mangami, tuz obok straszliwe bootlegowe maskotki, w tym Umbreon z takim zezem, że wyglądał jak Derpeon. Dalej jakieś całkiem ładne akcesoria - zegarki na łańcuszkach, pudełko z 7 Smoczymi Kulami, używane mangi za 5 zł (jakiś Bleach, pare tomów Death Note, cała kolekcja Uteny). Nie wszystkie stoliki z rezerwacjami dla handlarzy jeszcze były pełne, ale powolutku zaczynałeś wątpić w to, że tutaj kupisz katanę - większość z tego co widziałeś to typowy konwentowy chłam.
Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #66
Uśmiechnąłem się, prychnąwszy.
- Heh.
Szczerząc się od ucha do ucha odwróciłem się do osoby, która zagadała w znajomy sposób.
- Weeeell. Zostawiłem tam swoje rzeczy, by zrobić mały rekonesans. Szkoda tylko, że ktoś zamknął salę i... to w sumie tyle. Idę szukać klucza.
Wzruszyłem ramionami. Fajnie, że znalazłem osobę, z którą będę miał o czym porozmawiać, lecz mam ważniejsze sprawy na głowie. Do nich między innymi należało odzyskanie bagażu, a zatem ruszyłem w stronę zapracowanej akredytacji, by zapytać się gdzie jest i kto posiada klucz do zamkniętej sali. Najwyżej trzeba będzie improwizować.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #67
Posiłki zasadniczo odpowiadały moim wyobrażeniom. Za to ceny były stosunkowo znośne.
Obiady zwykłem jadać późnym popołudniem, więc kurczaka sobie podaruję.
Pozostał mi wybór pomiędzy tostami i goframi.
W sumie osobiście wole tosty ... Niemniej tosty robię sobie w domu sam, gdy tylko mam ochotę ... No i nie oszukujmy się szansa zaznania w naszym kraju tak miłej (acz ekspresowej) obsługi graniczy z zerem.
Po chwili namysłu dałem się skusić i zamówiłem 'Miłość Yumiko', w końcu uśmiech uroczej dziewczyny jest bezcenny ...

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #68
Zapomniałem nastawić sobie budzik, ale centrum konwentowe nie było najcichszym miejscem o tej porze, więc wstałem przy pierwszej pobudce. Minął kwadrans, zająłem się więc zaplanowanym ogarnianiem przewodnika i planu centrum konwentowego, po czym udałem się tam, gdzie będzie można to i owo kupić.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #69
Byłem poirytowany, i poszukiwania miecza okazały się znacznie trudniejsze niż myślałem.
Nie znalazłem ani fajnego kubka z touhou, ani katany. Jednak nie poddawałem się. Czułem w lewym pośladku że ją kupię, a miałem odłożoną na nią sporą kwotę. Ostatecznie nadał by się dowolny miecz nadający się do ćwiczeń, ale jednak katana wydawała się najbardziej japońska.
Wcale mi nie pomagał w polowaniu fakt, coś mnie rozpraszało. Żeby chociaż było co fotografować, bo cosplayerki niestety urodą nie grzeszyły.
Czekaj, dlaczego myślę cosplayerkach? Mam tu poważną misję!

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #70
-Nie, nie znamy się-Odpowiedział mu na uśmiech uśmiechem, gdy zobaczył tylko to taksujące go spojrzenie. Zostawił rzeczy w... randomowej sali? Jak tak o tym myślał, to całkiem... no, stało się. Nie ma co kwestionować. To, czy sam by coś takiego zrobił pozostawił bez głębszych przemyśleń. Kiwnął głową na to, że wypadałoby ogarnąć tą sprawę. Może w sumie towarzyszyć. Może nawet gadać, bo mu generalnie było wszystko jedno czy ktoś go zacznie opieprzać czy nie.
-Hej, takie pytanko!-Zawołał do kogoś z akredytacji, unosząc nawet rękę by ta osoba wiedziała gdzie patrzeć. Wiedział, że takie sprawy to ostatnie co by się chciało słyszeć przy takim tłumie, no ale co zrobi-Wiecie może kto ma klucz do tej sali? Kolega tam nieopatrznie zostawił swoją torbę gdy jeszcze była otwarta, a jak wrócił to ktoś ją zamknął-Wskazał na nieznajomego kciukiem-Ktoś coś może otworzyć by potem nie było, że coś podprowadziliśmy?

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #71
RED FEDORA:
Rozejrzałeś się bezradnie. Nic nie wskazywało na to, żeby ktokolwiek z wystawców miał autentyczną japońszczyznę. Twoją uwagę
zwrócił jednak jeden z pustych stolików, który najwyraźniej był zarezerwowany dla któregoś z wystawców. Wyróżniał się jedynie
tym iż przykryty był zielonym płótnem, zaś ozdobna karteczka postawiona na nim informowała iż jest to miejsce dla grupy o nazwie 'Tendō no Hana'. Brzmiało japońsko. Nie spodziewałeś się zbyt wiele, ale możliwe, że będziesz mógł jednak nabyć tutaj porządny japoński merczendajz...

IGNACY:
Leniwie zwlokłeś się z karimaty i przeczłapałeś do wyjścia. Stoiska wystawców rzucały się w oczy na pierwszym pietrze, a i chaos wydawał się nieco bardziej ogarnięty. Niestety stoiska, które widziałeś świeciły mocno szajsem. Jakieś mangi, przypinki, akcesoria, maskotki. Leniwie przeglądając tu i ówdzie porozrzucane gadżety na jednym ze stoisk, kątem oka zauważyłeś chłopaka od muffinek, jakmutambyło... oraz przypinkę z dość ładnie narysowanymi Cirno i Daiyousei. Takiej jeszcze nie masz...

ZHEARRIMST:
Nieznajomy chłopak stwierdził, że się nie znacie... dziwne, mimo to rozpoznał Touhou. Czyżby jeden z tych mitycznych niezrzeszonych fanów? Brodacz tymczasem najwyraźniej postanowił pomóc Ci w Twoim problemie, gdyż osobiście podszedł do jednej z dziewcząt z akredytacji. Długo coś tłumaczył, po czym dziewczyna, marudząc wydobyła pęk kluczy, podeszła do drzwi i zaczęła je otwierać. Zamek zaskrzypiał opornie, ale w końcu zaskoczył i sala otworzyła się. Wszedłszy do środka i rozejrzawszy po wnętrzu, stwierdziłeś, że pamięć musi Ci szwankować. Zamiast sterylnie czystej i pustej klasy zobaczyłeś zakurzoną drewnianą podłogę, ławki stłoczone były na połowie powierzchni, brak było jakichkolwiek rysunków... Ta sala absolutnie nie przypominała miejsca w którym zostawiłeś bagaż. Oczywiście Twoich toreb też nie było i nie sprawiały wrażenia, jakby kiedykolwiek się tu dostały...

EKKUSU:
Cóż, sala nie była oznaczona jako sleeproom, ale wypadało chłopakowi pomóc - chociażby za sam fakt posiadania Mevkoszulki.
Dziewczyna z akredytacji, do której się zwróciłeś, oderwała się od swoich obowiązków (w zasadzie to od rozmowy z koleżankami, ale nie bądźmy drobiazgowi).
- Masz szczęście, ja mam zapasowe klucze... ale nie przypominam sobie, żebyśmy udostępniali tą salę dla konwentowiczów.
Dziewczyna zerknęła jeszcze raz na typa stojącego pod salą i nagle w jej oczach pojawił się błysk zrozumienia.
- Aah, to ten co uciekł bez opaski. Możliwe, że jakiś helper wnosił tam ławki i zapomniał zamknąć wcześniej... No dobra, otworzę tą salkę na chwilę, niech zabierze swoje bagaże i idzie... Podeszliście do Yuugitarda, po czym zamek w drzwiach szczęknął i chłopak wpadł w pośpiechu do środka....

LOSIK:
Miłość Yumiko miała Cię kosztować jedenaście złotych polskich, co może było wygórowaną ceną jak na prosty deser, ale za tę obsługę należało im się jak psu kość. Na gofra musiałeś poczekać jakieś 10 minut według słów jednej z brzydszych meido. Obserwując tłumy, studiując kartę dań ozdobioną rysunkami Hello Kitty nie zauważyłeś, iż Twój deser czeka na Ciebie. Podniosłeś głowę znad menu i miałeś okazję przyjrzeć się azjatyckiej dziewczynie - nie była może idealną japońską pięknością - nieco pulchne policzki, niewysoka, krótkie włosy i sympatyczne dołeczki w kącikach ust. Poruszała się jednak z niezwykła gracją i poczułeś lekkie dygnięcie serca na jej widok. Nim zdążyłeś jednak się odezwać wyrecytowała z bardzo kiepskim akcentem: "Witaj na nasz konwent. Grupa życzyła miły pobyt. Dzienkuję!". Następnie wysłała w powietrze całusa, dygnęła i wróciła za ladę, zapewne przygotowywać kolejne potrawy....

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #72
Nie prosiłem nieznajomego o pomoc i nie podziękuję za wyręczenie mnie w rozmowie, bo jak się okazało - nie było za co dziękować. Czyżbym pomylił sale? Ściągnąłem wargi i wyszedłem z sali, wzruszywszy ramionami. Pamiętałem co widziałem parę minut temu i nie mogło sobie to tak po prostu zniknąć. Popatrzyłem na stojącą przede mną dwójkę, po czym przystąpiłem do wyjaśnień na drodze słownej i żywej gestykulacji.
- W tej sali były dwa materace, zielone torby oraz plecak turystyczny z przywiązanym doń śpiworem oraz zwiniętą matą. Mój plecak. Poza tym na plakatach były porozwieszane plakaty i rysunki. Jest gdzieś helper odpowiedzialny za tę salę? Nie mogło to sobie tak po prostu zniknąć chyba, że - w jakiś sposób - pomyliłem sale. Ewentualnie można zatrudnić jakiegoś helpera, żeby pomógł nam w poszukiwaniach?
Tu spojrzałem pytająco na brodatego jegomościa. Chciał pomóc, to mogłem go zatrudnić. Czułem, że nie mogłem się tego spodziewać po akredytacji, tudzież helperach. Heh. Łatwiej byłoby mi zdobyć koszulkę i podszyć się pod helpera. Może w którejś sali znalazłbym bagaż. Ale nic to. Poczekam na zdanie dziewczyny.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #73
W odpowiedzi na ekspresowy serwis uśmiechnąłem się lekko i skinąłem głową. Nie wiem nawet czy gest ten został dostrzeżony, ale zasadniczo nie zależało mi na tym.
I tak byłem pewny, iż moja osoba wyparuje z jej pamięci za góra kilkanaście minut...
Porzucając tę myśl przystąpiłem do konsumpcji dość kosztownego gofra.
Swoją drogą organizacja tego konwentu jest naprawdę niespotykana. W prawdzie nie wszystko jest idealne, no ale wspominali coś chyba, że to ich pierwszy konwent. Plus za starania.
Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ale może jak wrócę do domu przyjrzę się dokładniej ów grupie. Może uda mi się wkręcić jakiś znajomych we wspólny wyjazd na ich następny konwent ...
Kończąc posiłek skierowałem się do wyjścia. Niezbyt miałem po co wracać do sleep roomu, wiec może rozejrzę się po stoiskach za ... naprawdę czymkolwiek z jakimś fajnym motywem w cenie nieprzekraczającej 5-krotności autentycznej wartości produktu ...

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #74
Cóż byłem już zirytowany ale nie było mowy o poddaniu się jak łajza. Wśród masy ludzi zauważyłem ignacego, może on coś wie na temat tego stoiska?
Normalnie bym sprawdził w internecie, ale smartfon jeszcze nie był wystarczająco naładowany. A w każdym razie, on wyglądał na konwentowego weterana, może chociaż pomoże mi z kupowaniem reszty stuffu. Kubek też bardzo chciałem kupić, a na brak pieniędzy nie narzekałem.