Odp: [ex1.2] The Gathering Epilogue - Astrophel
Długotrwały pobyt w podziemiach w towarzystwie skrajnie chciwego maga i roju karaluchów rzeczywiście mogło wpłynąć na jej tok myślenia. Albo co gorsza, taka po prostu była. Byle nie miał przez to kłopotów.
Alice wróciła z herbatą. Powstrzymał odruch pomocy, czując, iż jego ślamazarność mogłaby przynieść więcej szkód niż pożytku. Skinął głową z uśmiechem, dziękując niemo za ten miły gest. Zauważył potem pewną ciekawą rzecz. Cztery kieliszki. Pomyślał, że pewnie wyjaśni się to potem. Jak ktoś ma przyjść, to przyjdzie.
W każdym razie, panie się nie polubiły. Dopóki jemu sie przez to nie obrywa, nie przejmował się tym. Położył laskę na kolanach. Chwycił filiżankę oraz spodek. Poczuł zapach. Spróbował.
-Oczywiście-Odstawił na ten moment całość, a jego dłonie spoczeły na lasce. Jak miał zbyt wolne ręce miał tendencje do nadmiernej gestykulacji-Początkowo mieliśmy pewne problemy z odnalezieniem drogi. Jednak chrząszcze pozostawione same sobie zdawały się nie zwracać na nas szczególnej uwagi. Jedynie większe leniwie próbowały nas odpędzić., Mieliśmy zatem sporo czasu na sprawdzenie większości odnóg-Mag chwycił ponownie filiżankę. Upił trochę. O czym by tu wspomnieć, nie chciał z kolei przynudzać...
-Sortownie, magazyny. Same stworzenia były dość specyficzne. Spotkaliśmy coś w rodzaju... najstarszej samicy, o ile mnie pamięć nie myli... a po nieco wymuszonej konfrontacji siłowej z rojem, również i najstarszego samca, z którym udało się ustalić kompromis. Mieliśmy pomóc w pozbyciu się tyrana, którym, jak pewnie się panienka domyśla, był mag żyjący w tych podziemiach. Tyle że... właśnie...-Następny łyk. Dobrze musiał to przedstawić.
-Dołączyła do nas Wriggle Nightbug z człowiekiem. Ich pomoc okazała się nieoceniona, chociaż pewnie i bez nich by się nam udało. Choć przyznam, byłoby to znacznie trudniejsze. Okazało się bowiem, że mag by zapewnić sobie większą kontrolę nad rojem przeprowadził eksperyment skutkującym jego transformacją w słusznych rozmiarów, złotego karaczana. Chciwość najwidoczniej wzięła nad nim górę. Podstawowym problemem była jednak jego powłoka-Odstawił filiżankę, i wyciągnął wtedy z połaci szaty kawałek złota-Odporna na bezpośrednie działanie magii. Jakkolwiek próbowaliśmy, bezskutecznie. Nie pozostawał nawet ślad. Więc gdy udało mi się uratować obecną tutaj... oh, najmocniej przepraszam za moje maniery. Pozwolą panie, że was nazwajem przedstawię?-Zapytał, robią przerwę w swojej opowieści.