Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex1.2] The Gathering (Przeczytany 114275 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 2 Goście przegląda ten temat.
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #165
Pojawiła się nowa postać na polu walki. Później jednak będziemy mieli czas na wymianę grzeczności. Na ten moment nie wygląda wrogo.

Wriggle powiedziała, że nie jest to prawdziwy złodzieluch. Oznacza to, że mogę wziąć udział w walce. Cóż, może się do czegoś przydam.
Nic nie mówiłem do Wriggle, jedynie kiwnąłem głową po tym co mi powiedziała.
Miecz przerzuciłem do lewej dłoni (w razie konieczności obrony) i zacząłem lecieć w stronę Aiki która była najprawdopodobniejszym kolejnym celem bestii.
Jaki był mój plan? Ochronić dziewczyny i pokazać się z bohaterskiej strony jednocześnie samemu padając ze zmęczenia. Szansę miałem jedną.
Nie ja jestem celem istoty, więc lecąc w jej kierunku nic nie krzyczałem ani starałem się nie rzucać w oczy.
W odpowiednim momencie gdy zbliży się już do idolki, chcę uderzyć go od lewej strony wykrzykując nazwę mego czaru - Zwyczajne uderzenie!

  • Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2016, 14:53:21 przez Raion

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #166
Plan można powiedzieć, że się powiódł. Przynajmniej częściowo. Część z unikiem i wyciągnięciem stworzenia wyszły, natomiast reszta... dziwne. Nic nie wygaszał, nie było żadnej reakcji związanej z gwałtownym przerwaniem struktur gwiazdy (Tzn. eksplozji). Co ważniejsze, biała dziura po prostu się zdematerializowała.
Nie widział również żadnej formy uszkodzenia robala. Wniosek się nasuwał sam.
-Neutralizuje magię-Skomentował na propozycje. Ampbolt. Niewiele wyższa od wróżki, co o niczym nie świadczyło. Skrzydeł jednak nie widział, więc... a mniejsza-Ten robal. Niweluje magie. Trzeba działaś pośrednio
Pośrednio, to znaczy "Za pomogą magii oddziaływać bezpośrednio na otoczenie, by ono w taki sam sposób zadziałało na robactwo. Coś się natomiast odmieniło chłopaczkowi, bo się rzucił na niego z mieczem.
Poczekał. Zbieranie okolicznej materii drobnej było bezsensowne w tej sytuacji. Zanim doleci straci swój pęd, a przed nim cała grupa. Oberwą, a potrzebował ich wsparcia, jakkolwiek ujmujące by to nie było. Problemy, problemy... szkoda, że nie było tutaj żadnej broni. Mógłby ją chociaż w niego cisnąć mając nadzieje, że naruszy jego pancerz. Chyba, że to cała jego osoba była odporna.
W każdym razie miał kolejny plan.
Topił monety pod sobą gwiazdą Sol. Głównie po to, by zbierać stopione i łączące się fragmenty w czarną dziurę. Powinny one tam schłodzić się i połączyć w jedną większą całość, którą mógł wykorzystać jako "coś" armatnie przy wystrzale z białej dziury, najlepiej w kierunku jego kończyn. Jesli sie zbiją w twardą mase, powinny je skosić. Jeśli nawet będa płynne bądź półpłynne, schładzając się powinny i tak go w pewnym stopniu unieruchomić. Było to i tak lepsze rozwiązanie niż użycie wielu mniejszych, bardziej uciążliwych (I to dla grupy) pocisków. Skrócenie dystansu i tak nie wchodziło w grę, bo neutralizacja.
Za to ten chłopaczek... kolejny powód, by na razie się wstrzymać. Cokolwiek zamierzał zrobić, miał nadzieje, że stworzy mu to jakieś nowe możliwości. Nawet planował mu pomóc. Odciągnąć, gdyby sytuacja robiła się dla niego nieciekawa. Zostałby zapędzony w róg albo nagle osłabł. Odciągnąłby go wtedy od zagrożenia gdzieś na bok albo do siebie.
Czas uciekał. Zbierał tą masę, zbierał.
  • Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2016, 16:16:32 przez Ekkusu

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #167
Niedobrze! Moja magia na niego nie działa, a w dodatku chyba jestem jego następnym celem! Nie poddawaj się, Aika, na pewno coś wymyślić! Ale co? Przecież poza magią, nie mam żadnych innych atutów przeciwko niemu. Bo chyba nie będę biła go pięściami, albo rzucała kamieniami... Chiwla! To nie jest najgorzy pomysł! Stworzyłam kolejne parę gwiazd, które tym razem poeciały w stronę sufitu w celu zawalenia jego fragmentu na tego złotego żuka! Sama poleciałam za nimi, aby przelecieć ponad spadającymi kawałkami stropu i zniknąć z oczu temu owadowi.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #168
Post MG #036
Aika
Plan się powiódł. Wzniesienie się w powietrze, seria w sufit, spadające odłamki... Dziewczyna wylądowała w bezpiecznej odległości od złotego złodzielucha. Zatrzymał się w miejscu, w którym niegdyś stała, był zwrócony doń odwłokiem. Przysypany kamieniami nie wyglądał, jakby za bardzo ucierpiał. Gdzieniegdzie w tym kosmicznym krajobrazie było widać błyszczące, jak sam pancerz owada, odłamki złota. Aika widziała co czyni mieszkaniec Wioski. Zakradł się do złodzielucha, by...

Yuei
Młodzieniec widział, iż bogini dziecięcych marzeń jest w stanie o siebie zadbać. Jej akcja zatrzymała złodzielucha w miejscu, nawet nie musiał stawać w jej obronie. Natomiast sam król znieruchomiał, czy to pod ciężarem spoczywającego nań gruzu, czy w szoku. Lewym bokiem znajdował się przy ścianie, więc mógł zaatakować tylko z prawej strony. Przeciwnik był odsłonięty...
ONE PUUUUUUUNCH~!
Przez pomieszczenie przeszła fala uderzeniowa. Czas się na chwilę zatrzymał. Yuei wiedział, to było solidne uderzenie. Jego pięść nie zagłębiła się w karapaks bestii, lecz strzaskała go. Wtedy czas zaczął płynąć. Nagły ryk odrzucił młodzieńca na drugą stronę pomieszczenia. Ktoś próbował go złapać. Obydwoje wpadli w książki. Czuł się ledwo żywy, lecz był dumny z tego co zrobił.

Astrophel
Nikt nie zwrócił uwagi na komentarz Astrophela poza jego nowopoznaną towarzyszką. Uśmiechnęła się jednym kącikiem usta, przejechawszy kciukiem po koniuszku nosa.
- Dokładnie. Twardy z niego skurczybyk i... Widzę, że masz pomysł.
Szybko podłapała co zamierzał zrobić mag. Zeskoczyła z kopca. Jej dłonie rozbłysły się gwałtowną iskrą ładunku elektrycznego. Niebieska błyskawica przeskakiwała wzdłuż złotych monet. Astrophel natomiast lewitował dwa metry nad ziemią topiąc metal szlachetny samą obecnością gwiazdy Sol. Topniejące złoto chwytał w czarną dziurę... Gdziekolwiek to lądowało i cokolwiek się z tym działo. Póki co czekał. Proces był półautomatyczny, mógł się skupić na tym co się działo wokół. Ampbolt nadzorowała topnienie.
Aika wylądowała dystans za królem owadów. On sam był zasypany gruzem. Yuei natomiast przyrąbał mu z pięści. Wriggle wyskoczyła mu z pomocą. Wtedy się zaczęło...

Wszyscy
"Zwyczajne uderzenie" Yueia nie było takie zwyczajne. Trafienie wysłało orzeźwiającą falę powietrza. Po niej stało się coś gorszego. Owad ryknął odepchnąwszy chłopaka od siebie, który został ciśnięty w ścianę naprzeciwko. Razem z Wriggle, która zamortyzowała jego upadek. Aika, Astrophel oraz Ampy zostali odepchnięci co najmniej na metr. Lecz nie to było najgorsze. We wszystkie strony leciały skalne odłamki oraz duże i małe kawałki złota. Jak gdyby tego było mało, po spontanicznej fali zniszczeń, wpadły do środka cztery ciemnozielone żuki. Co do złotego króla... W jego prawym boku była wyryta dziura, jakby ktoś próbował się przekopać przez niego kilofem. Jego karapaks był warstwą na warstwie drogiego kruszcu. Widocznie rozgniewany wyskoczył na środek. Owady, które wpadły do pomieszczenia rozeszły się do kątów i od nich biegały wzdłuż ściany przeciwnie do ruchów wskazówek zegara. Poruszały się małymi skokami, prawie synchronicznie.
  • Ostatnia zmiana: Marzec 24, 2016, 23:02:55 przez Zhearrimst

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #169
Dopóki dziura istniała, dopóty pochwycona materia była do jego dyspozycji. Jakby za każdym razem otwierał miniwymiar, do którego mógł sięgnąć tak długo, jak było otwarte przejście. Może kiedyś zbada to dogłębnie. Na razie musiał zebrać wystarczająco dużo materii, by posłużyła mu za fizyczny pocisk. Ampbolt podłapała. Co zamierzała zrobić z akumulowaną energią elektryczną w tym metalu, mógł się jedynie domyślać. Ale miał pewną teorię, co do której nie był pewny... ale jeśli wyjdzie, to efekt powinien być piorunujący. Heh. Astrophel uśmiechnął się szelmowsko.
-Jaki byłby ze mnie mag, gdybym go nie miał-Mężczyzna zastanawiał się nad odpowiednim momentem do ataku. Zadziało się jednak. Ryk się zadział. Wszyscy zostali odepchnięci od złotego robala, włącznie z nim. Musiał się szybko zorientować.
Była dziura w pancerzu. Niewielka. Cios zdawał się głównie rozsierdzić robaka, a już na pewno nie był po stronie, która go urządzała. Nie było już potrzeby topienia złota, zwłaszcza, że wokół było naprawdę duże zamieszanie, i wszędzie latały odłamki. Przetworzył gwiazdę sol na półsfreryczną tarczę przed sobą, by czasem go nic nie trafiło. Skupił się na czarnej dziurze, która dalej była w tamtym punkcie. Nie miał dużo czasu. Gdy tylko ten robal się zbliży, wszystko pójdzie na marne.
Jego obwody magiczne zaświeciły się mocniej. Oczy zaszły mleczną mgiełką. Skupił swoją całą przepustowość na wystrzeleniu zawartości tego co zebrał, przekształcając czarną dziurę w białą ze zwrotem skierowanym w złotego karalucha. W zależności od tego jak doskoczył, będzie inaczej celował. Jeśli wyskoczył bardziej w przód, to postara się ściąć jego kończyny również bezpośrednio. Im bardziej w górę, tym bardziej będzie celował pod spód spodziewając się cieńszej pokrywy pancerza. Elementy ruchome mają to do siebie, że są mniej chronione. Cały czas jednak próbował w miarę możliwości pociągnąć go po odnóżach z którejś strony. Nie był pewny stopnia stałości materii, a jakąś szkodę MUSIAŁ mu wyrządzić.
Po wystrzeleniu postanowił polecieć nieco bardziej w górę i w tył. Będzie bezpieczniejszy, a może dzięki temu ten bardziej się odsłoni.
  • Ostatnia zmiana: Marzec 20, 2016, 13:24:26 przez Ekkusu

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #170
Odleciałem daleko, bezwładnie. Ledwo się mogłem ruszać, a może i nie mogłem?
Zauważyłem tylko, że potworowi uszkodził się pancerz. Może cokolwiek to pomoże w walce dla reszty osób.

Miękkie lądowanie, prawie. Upadłem na Wriggle. Gdyby nie to, że ma ona posturę dziecka - lądowanie mogłoby być bardziej miękkie.
Starałem się do niej odwrócić i zapytać - Trzymasz się? - Chociaż sam mogłem sprawiać wrażenie zmęczonego lecz nadal uśmiechniętego człowieka.
Wiedziałem, że dla Wriggle raczej nic się nie stało. Youkai są wytrwałe jeżeli chodzi o przyjmowanie obrażeń fizycznych.
Nie podobało mi się jednak, że tak miła dziewczyna musi tyle ścierpieć. Posiada ona uśmiech który ma się ochotę chronić.
- Jeżeli możesz, spróbuj pomóc reszcie. Może będziesz miała jakiś pomysł. Ja... muszę zregenerować siły. - Zamknąłem oczy.
Miałem ochotę teraz wykorzystać kartę zaklęć zwaną medytacją. Wcześniej nie potrzebowałem, teraz zdecydowanie by mi się przydało.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #171
Wylądowałam ponownie obok maga. Teraz dopiero zauważyłąm, że młodzieniec ruszył mi z pomocą. Może jest dziwny, ale takie zachowanie było bardzo miłe z jego strony. Zwłaszcza, że, w przeciwieństwie do mnie, po trafi przyłożyć czymś więcej niż magią. Nie powiem, zaimponował mi tym atakiem.
- Panie Astrophelu, jak myślisz, czy pociski dalej będą znikać, gdy będą kierowane w tę ranę? - nie czekając na odpowiedź wysłałam w stronę rany potwora parę mniejszych pocisków, aby sprawdzić to w praktyce.
Co ulicha? Nagle owad zaryczał i zewsząd zaczęły lecieć odłamki skalne i kawałki złota. Obskoczyłam szybko w miejsce, w którym zdawało się być najbezpieczniej cały czas starając się unikać fruwających przedmiotów. Jeżeli uda mi się znaleźć chwilę wytchnienia i pierwsze seria pocisków dosięgnęła celu nie będąc anulowana, to będę kontynuować ostrzał w kierunku rany zadanej przezYueia.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #172
Post MG #037
Do pomieszczenia wtoczyła się mgiełka, która osiadła przy podłożu - przynajmniej wyznaczała jego granicę. Była rozwiewana z każdym ruchem.
Adnotacja MG
Poprawiłem poprzedni post. Do środka wpadły CZTERY żuki.

Przygotowałem mały obrazek na zobrazowanie tego jak się miała sytuacja po #035 i w trakcie #036.

Wszelkie zmiany będą odchodzić od tego.

Aika&Astrophel
Dziewczyna doskoczyła do Astrophela nim dosięgnął ją ryk Wielkiego Złotego Żuka. Znajdowała się wcześniej w prawdopodobnie najbezpieczniejszym miejscu, gdyż szeroki wachlarz pocisków nie sięgnął ściany, do której wtedy przylegał owad.
Mag przerobił gwiazdę na coś przypominającego ścianę ognia. Zasłonił nią siebie, Ampy otoczoną energetyczną powłoką (wizualnie podobne do kuli plazmy) oraz Aikę, która wylądowała przy nim. Obok bohaterów przeleciały stopione odłamki skały oraz złota, które jakimś dziwnym szczęściem, nie były nawet blisko swych celów. Ogień zaporowy bogini nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Niektóre pociski, które dosięgnęły dziury w pancerzu robaka zostały znulifikowane. Resztę przejął na front, gdy ruszył na środek. Zaszarżował szybciej niż poprzednim razem. Astrophel cisnął w niego kulą złota, która została przechwycona i zatrzymana w rogach olbrzymiego żuka. Spowolniło to jego natarcie, pozwoliwszy bohaterom rozejść się.
Magus uniósł się jeszcze wyżej, zbliżywszy się nieco do prawego dolnego rogu. Ampy została na ziemi, na godzinie trzeciej. Obydwoje znajdowali się dość blisko Wielkiego Złotego Żuka, na granicy złotego kopca. Sam król zajął miejsce w centrum pomieszczenia.
Aika odskoczyła, znajdując się mniej więcej w połowie odległości między żukiem a południową ścianą. na godzinie szóstej. Z tej pozycji widziała wszystkich towarzyszy.

Yuei
Wriggle wysunęła się spod chłopaka, syknąwszy. Krzywiła się lekko pocierając plecy.
- Dobrze, dobrze... A z tobą? - spojrzała nań. Nie czekając na odpowiedź skinęła głową. - Dobrze. Uważaj na siebie.
Ostatnie słowo niosły w sobie ciepło oraz uśmiech. Yuei zamknął oczy. Medytując docierały doń nieliczne bodźce. Czuł i słyszał jak ściana pod którą leżał została poszatkowana, jakby zgarnęła grad danmaku. Czyżby walka zaczęła się na dobre? Czuł, że żyje. Czuł, że regeneruje. Zregenerował siły. Jego ciało wypełnił nowy oddech życia. Umysł odzyskał klarowność, a w duszy... W duszy czuł moc.

Po otwarciu oczu miał przed sobą dziewczynę z rozłożonymi ramionami, stojącą do Yueia plecami. Miała podarte ubrania, najbardziej na krawędziach. Na odsłoniętej skórze widoczne były zadrapania, niewielkie rany oraz drobne siniaki. Ewidentnie przyjęła na siebie cios, który był skierowany w jego stronę... Czyżby? Ale nie dała się bez walki. Przy niej i nad nią lewitowało sześć świetlistych świetlików.

Wszyscy
Ściana ognia oraz biała kula Astrophela zostały zneutralizowane. Ampbolt zdetonowała swoją energetyczną powłokę, wysławszy w stronę Wielkiego Złotego Żuka pięć serii niebiesko-fioletowych pocisków. Bez efektu. Zaklęła pod nosem raz jeszcze gromadząc energię.

Przy ścianach, w określonym kierunku, dalej podskakiwały żuki - nie atakowały będących pod ścianą Wriggle i Yueia, mijając ich. Stojący po środku pomieszczenia król złodzieluchów wyrzucił złoty głaz w stronę Aiki. Wydał z siebie ryk. Ciemnozielone złodzieluchy, żuknierze, zatrzymały się - każdy w swoim kącie pomieszczenia oraz przycisnęły się do ściany.
RI-KIIIIIIIIIIIIIIIIT-, Wielki Złoty Żuk wydawał z siebie skrzek, którego siła rosła, a częstotliwość malała. Wszechogarniający kosmos zaczął się trząść. Z regałów spadały książki, z sufitu sypały się skalne odłamki. Bohaterowie zaczęli czuć, iż są przyciągani do środka pomieszczenia. Wraz z nim były również przyciągane rozesłane po całym pomieszczeniu fragmenty pancerza złodzielucha... I nie tylko one, bo kamień i księgi, zamieniły się w pociski danmaku.

Postaci są przyciągane do środka pomieszczenia i muszą poruszać się szybciej niż chodem, aby oddalić się od przeciwnika. Z kolei danmaku leci szybko i jest trudnie do uniknięcia, lecz nadal możliwe. Im bliżej ścian tym rzadsze. Im bliżej żuka tym gęstsze. Wokół żuka tworzy się okrągła skorupa z przyciąganych przedmiotów.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #173
Wyglądało to nieciekawie. Ich ataki nie przyniosły właściwie żadnego rezultatu. Maga zdziwił mocno fakt przechwycenia jego pocisku przednimi rogami stwora, które go tego posłużyły jako siła napędowa kontrataku w stronę boginki. Czy z obawy o jej bezpieczeństwo, czy też by zredukować koszty związane z potencjalnym tworzeniem nowego pocisku. spróbował przechwycić złoty głaz czarną dziurą postawioną na drodze obiektu.
Zauważył też mgłę. Dziwnie pojawiła się w momencie, gdy pojawiły się tamte cztery żuki. Pozostawało mu tylko mieć nadzieję, że to posiłki od tamtego dowódcy. Wspominał chyba o jakimś wsparciu, gdyby się jednak zdecydowali mu pomóc.
Potem się jednak zaczęło dziać. Złoty ryknął, i poczuł jak zaczął być wciągany. O ile wcześniej złapał co chciał, to  czym prędzej przesunął czarną dziurę w stronę uszkodzonej części pancerza, i cisnął mając nadzieje, że dobrze pamiętał miejsce ubytku. Póki jeszcze nie nałożyło się tam zbyt dużo syfu.
Miał złe przeczucia. Skoro mógł przyciągać... to czemu miałby nagle nie zacząć tego odrzucać. Czy istniała jakaś możliwość, by skorzystać na tego rodzaju ataku? Owszem, ale wątpił, by starczyło mu na to koordynacji.
Ocenił trajektorie. W porządku.
-Pod ścianę!-Rzucił mag, próbując dokonać tego samego. Machnął ręką do Ampbolt, by poleciała za nim, ale na razie jego uwaga była skupiona w kierunku ściany, dzięki czemu miał dobry widok na obiekty które go mogły trafić. Przesłonił oczy ramieniem by czasem jakaś zbłąkana moneta go nie trafiła, a na większe reagować czarną dziurą by wessać do środka. Potem zresztą mogła mu sie przydać.
Spodziewał się, że zbierał materię by później dokonać jej wyrzutu. Dobry pomysł, bo dzięki temu mógł się pozbyć problemu właściwie zewsząd. On jednak miał nie tylko plan obrony, ale i kontrataku... o ile to wyjdzie.
Jak będzie przy ścianie, będzie mógł pochwycić co większą materię czarną dziurą, a pomniejszą przyjąć tarczą. A potem oddać. Tylko musiał najpierw tam dolecieć.
Tylko o co chodziło z tą mgiełką. Niepokojące, ale na razie i tak był nad nią.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #174
- Dobrze jest mieć cię przy sobie. - Stwierdziłem z uśmiechem patrząc na plecy Wriggle.
Zacząłem wstawać i mówić - Jeżeli nie dasz dalej sobie radę, będę cię osłaniać.
Wyjąłem miecz, oraz dowiedziałem się, że mamy stać przy ścianie. Cóż, chyba nie mam większego wyboru.
Mógłbym spróbować dobić zwierza zanim stworzy sobie skorupę nie do przebicia ale co tam...
Postoję razem z Wriggle, w razie konieczności mogę ją chwycić jedną ręką jeżeli sama nie będzie w stanie się utrzymać.
W drugiej dłoni trzymam miecz którym mogę rozcinać ewentualne pociski które będą cięższe do uniknięcia.
Stałem już przy samej ścianie więc oddalanie się od wielkiego owada nie powinno być aż tak ciężkie.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #175
Jak najszybciej próbuję dostać się do południowej ściany. Co jak co, ale nie palę się do bycia wciągnętą w tę chmurę danmaku. W międzyczasie obmyślam plan walki z tym monstrum. Jak widać moje pociski za wiele mu nie zrobią, a walenie na niego dalszych fragmentów stropu na nic się nie zda. Jest za tawrdy, aby wyrządziło mu to jakśkrzywdę. Trzeba byłoby nadać fizycznym obiektom odpowiednio dużego pędu. Temu chłopakowi udało się przebić przez pancerz złotego żuka uderzeniem pięści. Czyli da się go zranić. Tyle, że nie magią... będę musiała potem obmyślić jakąś kartę zaklęć na takich przeciwników.
Z tej zaś chwili znalazłam się w kropce. Nie miałam żadnego pomysłu, jak mogę zagrozić takiemu przeciwnikowi. Nie miała jednak zamiaru się poddawać. Jeżeli nie mnie, to może magowi i temu chłopakowi uda się coś wymyślić. Ja sama zaś skupię się raczej na wspomaganiu ich w ich działaniach. Ciągle mam jeszcze energię na Lucky Star i jak będzie trzeba, to użyję tego czaru, aby kogoś osłonić, lecz w tej chwili skupiam się na tym, aby samej nie oberwać żadnym pociskiem. Staram się jednak przy tym zachować nie stracić rozeznania, co się wokół mnie dzieje.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #176
Post MG #038
Wszyscy
Po słowach Astrophela "Pod ścianę!", metrowa magini dopowiedziała:
- Na ziemię!
Cokolwiek sobie wtedy pomyślała było błędem. Rzuciła się w stronę ściany lądując na ziemi, do której się przyczepiła. Większość pocisków przelatywała nad nią... Dopóki nie walnęła w nią sunąca przy podłodze księga. Ampbolt oberwała paroma odłamkami nim stała się częścią kuli otaczającej Wielkiego Złotego Żuka. Wkrótce i jej nie było widać.

Tymczasem rzucony przez giganta głaz zawirował wokół czarnej dziury magusa i wylądował pod wschodnią ścianą komnaty, a zjawisko zniknęło. Bohaterowie przez tę fazę walki czuli się w miarę bezpiecznie.
Wriggle skorzystała z pomocy Yueia, przylgnąwszy do jego ramienia. Przed odłamkami chroniły ich świetliki tworzące swój własny ogień zaporowy. Jedynie na co musieli uważać, to przedmioty lecące przy ziemi. Przetrwali tę fazę bez większych problemów. Twarz Wriggle była poważna. Ją i Yueia wypełniała determinacja.
Astrophel zbliżył się do Aiki, którą notebene osłaniał czarnymi dziurami. Jego plan się sprawdził. Wszyscy przetrwali bez szwanku. Poza Ampbolt.

Krzyk ustał. Z nim zatrzymało się powietrze. Nastała nieprzyjemna cisza, tak zwana "cisza przed burzą". Można powiedzieć, że nad umysłami bohaterów zebrały się ciemne chmury. W kosmosie pozostały dobrze znane i nieznane ciała niebieskie, lecz spadających gwiazd zabrakło. Pośród tego wszystkiego pojawiła się nowa planeta - o powierzchni kamiennej, książkowej oraz złotej. Wielki złodzieluch był zewsząd otoczony gruzem. Cisza trwała, chwila wytchnienia zawsze się przyda. Chyba...
Żuknierze opuściły kąt pomieszczenia. Raz jeszcze powtórzyły schemat krążenia przy ścianie, lecz po pierwszym boku zatrzymały się, zaczęły świecić w oślepiającej bieli i... Wystrzeliły. Owady zamieniły się miejscami pozostawiając po sobie smugę w kształcie litery "X". Powtórzyły manewr niegroźnego przeskakiwania pod ścianą, po czym zaczęły się świecić po raz drugi. Każdy w swoim kącie. Nie była to "prędkość światła", acz poruszały się wtedy szybciej niż mogło za nimi nadążyć ludzkie oko. Nie byli przecież zwykłymi ludźmi... Lecz nie byliby w stanie tego uniknąć stojąc na ich trajektorii ruchu. Za cholerę.

Natomiast stojący po srodku pomieszczenia głaz postanowił się ruszyć. Ze wznowionym, tym razem krótkim, rykiem, Wielki Złoty Żuk przeprowadził swoje natarcie. Tym razem była to para stojąca pod południową ścianą. Kula była szeroka może na cztery metry... Albo dwie wysokości Astrophela. Nie miała dużo miejsca, by się rozpędzić. Przy ścianie gwałtownie przyśpieszyła.

Adnotacja MG
Jakby ktoś pytał czy żuknierze nie wpieprzyły się w dużego - wyminęły go, jakby trafiły na rondo z wysepką.
  • Ostatnia zmiana: Kwiecień 04, 2016, 02:35:58 przez Zhearrimst

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #177
Mag zaklął bardzo szpetnie. Co też sobie niby myślała, że zaczepiając się w podłodze tymi marnymi rączkami ochroni się przed latającymi wszędzie odłamkami i przedmiotami? Zdecydowanie się przeliczyła, stając się jednością z gruzem okalającym abominacje. Znacznie utrudniło to sprawę.
Generalnie sytuacja się znacznie pogarszała. Karta zaklęć Aiki się wyczerpała. Od razu zrobiło się bardziej ponuro, a sam Astrophel wiedział co to oznacza. Większa szansa na nieprzewidziane, negatywne wypadki. Musiał się skupić.
Druga sprawa, to... do tej pory zakładał, że to robactwo mogło być pewnego rodzaju wsparciem. Teraz jednak... paru przejdzie. Będzie pilnował żołnierzy.
Miał dziwne wrażenie, że jak ich zaatakuje to zleci się tutaj cała chmara, na którą nie będzie miał siły. Rodzaj odruchu stada. I dopiero wtedy będą mieli problemy. Rozszarpią ich żywcem. Musiał wstrzymać się z atakiem. Szlag by to.
I ostatnia, chyba najbardziej nagląca sprawa. Zacisnął zęby. Czuł ściekającą po jego skroni kroplę potu. Dalej mógł korzystać z Lunar Rush. Gorzej, że nie było czasu by w jakiś sposób skonsultować strategie. Stworzył gwiazdę mniej więcej tam, gdzie znajdował się Yuei z Wriggle. Byli przy ścianie na obszarze teoretycznie niezagrożonym przez atak złotego robaka i tamtej czwórki. Zakładając, że będą atakować takim samym, krzyżowym schematem.
-Lunar Rush!-Zawołał, dotykając już szybko stworzonej gwiazdy obok siebie. Był to najpewniejszy sposób uniknięcia ataku. Aikę zostawił z dwóch powodów. Nie był pewny co planuje, i... jakkolwiek to zabrzmi, chwilowe rozkojarzenie robala jej osobą może dać im wystarczająco dużo czasu na obmyślenie strategii. Nie życzył jej oczywiście niczego złego, ale potrzebowali czasu a ona zdawała się mieć świetną okazję, by im go zapewnić.
Co jednak istotniejsze, gdy zaczął o tym myśleć... Wychodziło na to, że pewna osoba była tutaj kluczowa... zwłaszcza po tym, co zobaczył przed paroma chwilami. Dysponował dużą siłą fizyczną. I teraz kojarzył, że rozcinał złoto. Tylko był jeden problem... głupia...
W najgorszym razie sam sie wystrzeli na którąś ze ścian czarną dziurą. Już coś takiego robił, ale... Lunar Rush miał większą szansę powodzenia, i to bez skutków ubocznych w postaci kolizji ze ścianą.

Tak czy owak, jeśli mu wyszło, to... oczywiście na początku byłby zdezorientowany. Zawsze przy takich podróżach na początek musiał się zorientować w swoim położeniu. Gdy mu sie to udało, obrócił się w stronę robala by zobaczyć co się stało.
-Paniczu Yuei, w Paniczu teraz cała nadzieja-Z wyraźnymi oporami musiał to przyznać, ale lepsze to niż skończyć jako ozdoba naścienna-Należy jednak przedtem uwolnić pochwyconą. Cios bądź cięcie w tym stanie może sie dla niej zakończyć tragicznie... spróbuję na to poradzić...
Miał jednak na to pewną koncepcje... tylko czy wystarczy mu mocy... stworzył za robakiem ośrodek zwiększonej grawitacji, który to będzie konkurencyjny dla jego własnego. Mniej więcej w punkcie, gdzie wydawało mu się, że została uwięziona Ampbolt. Innymi słowy... jeżeli to zadziała, to w najgorszym możliwym przypadku przedmioty i ona zawisną pomiędzy nim a dziurą. W najlepszym przeciągnie ją kawałek w ich stronę. Gorzej, ja nie zadziała, to wtedy tylko i wyłącznie zmarnuje energie. Albo nawet wciągnie Aikę.
Co jednak, gdyby któryś z robali się na niego rzucił? Musiałby stworzyć tarczę i przyjąć uderzenie. Nie uniknie czegoś takiego na pewno.
  • Ostatnia zmiana: Kwiecień 04, 2016, 12:20:49 przez Ekkusu

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #178
Wszystko się uspokoiło na moment. Była to pora na szybkie przygotowanie planu. Rozejrzałem się, te dwa owady wydają się dużo bardziej istotne niż poprzednio.
- Wriggle, jeżeli dasz radę. Spróbuj pomóc reszcie z tymi dwoma złodzieluchami. Ja nadal walczyć będę z tym dużym. - Stwierdziłem... Chociaż nie wiem co ona mogłaby zrobić. Nie znam najlepiej jej zdolności, ale nadal nie powinienem zranić żadnego złodzielucha. Nie chcę więc ja się nimi zajmować.

Złoty zaczął szarżować a Astrophel nazwał mnie paniczem i chciał abym zrobił "coś"... Na to moją reakcją było lekkie zażenowanie, bo nie miałem wielu pomysłów. Przemilczałem więc.
Żuk szarżował, mag czarował. A ja postanowiłem użyć swego miecza.
Chciałem zajść złodzielucha od strony z której została pochwycona przez niego zakładniczka. Prostym cięciem mógłbym zniszczyć część przedmiotów się znajdujących się na robalu dzięki czemu uwolnienie jej powinno dalej być dużo łatwiejsze.
Po uwolnieniu mógłbym ją trzymać dzięki czemu złagodziłbym jej ewentualny upadek...
A co dalej? Cóż, w planach jest na razie uwolnienie dziewczyny. Potem można będzie pomyśleć o kontrataku.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #179
Nie dobrze! Moje zaklęcie przestało działać! A w dodatku ta mała gdzieś zniknęła wciągnięta przez atak żuka! Trzeba było jej pomóc! Tylko jak, skoro ta bestia nie wydaje się dawać za wygraną? Jeżeli będę teraz szukałą dla niej ratunku, to ja również skończę marnie. Trzeba było więc jak najszybciej pokonać złotego insekta, ale najpierw.
- Na bok! - krzyknęłąm odruchowo. Odskakując w momencie, gdy kamień zaczął lecieć w moją stronę i maga.
Oczywiście uważałam, żeby nie wejść w drogę żukom, które przelatywały po przekątnych pomieszczenia. Ściągnięcie całego roju na siebie w tej sytuacji byłoby bardzo złym pomysłem. Wypóściłał też jeden wolniejszy pocisk, który lzmierzał w stronę przeciwnika. Nie miałam na celu go nim trafić, lecz chciałam dokładnie sprawdzić, na jaką odległość jest w stanie anulować magię. Jeszcze nie miałam pomysłu, jak zdobytą w ten sposób wiedzę wykorzystać, lecz póxniej może okazać się ona przydatna.