Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [1.3] Zaćmienie (Przeczytany 48580 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 2 Goście przegląda ten temat.
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #105
Pociski Flandre spadające z nieba wydawały się nic nie robić dla podłoża na którym lądowały.
Technika Astrophela idealnie działała przeciwko nim. Materia z której były wykonane dawała się idealnie kontrolować przez jego techniki. Jak widać atak Flandre na prawdę opierał się na opadaniu czegoś w rodzaju małych gwiazd. Ani jedna kula nie trafiła maga.
Zmniejszenie ilości pocisków spadających w stronę Sereny poskutkowało tym, że byłoby je łatwo ominąć aczkolwiek zamiast tego dziewczyna wolała zmienić się w kamień. Pociski Flandre spadające na Serenę wydawały się jej bardzo ciepłe, gdyby nie kamienna skóra na pewno wywołałyby ogrom poparzeń. Lecz kamienia coś takiego nie jest w stanie uszkodzić.
Udało się wam ochronić przed tym atakiem, lecz tęczowo-skrzydła dziewczyna na tym nie skończyła. Jej pierwsze zaklęcie zostało przerwane.
- Auuuu~! Nie zaakceptuję tak łatwej porażki! Sekretna Salwa "I Nikt Już Nie Pozostanie?" - Krzyknęła. Chyba nie da dla was odpocząć.
Flandre znikła a na miejscu w którym stała pojawiło się coś w rodzaju białej świecącej kulki. Ta biała kulka zaczęła lecieć w stronę Sereny, nie była specjalnie szybka lecz na boki tej kuli wystrzeliwane były pociski które powoli spadały na ziemię. Wydaje się być potwornie łatwe do uniknięcia aczkolwiek prawdopodobnie będzie gonić gargulca.
Z powodu zmęczenia Serena nie jest już w stanie latać, a i bieganie może sprawiać problem.

Astrophelowi coś chodzi po głowie. Gdy Marisa przewracała strony swojego grimuaru, mag nie był co prawda w stanie niczego dokładnie rozpoznać... Aczkolwiek widział już tam obraz który przedstawiał zaklęcie którego właśnie używa Flandre, przy tym zaklęciu było zapisane: "Jeśli oberwę to na pewno nikt już nie pozostanie".

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #106
Ufff... Udało się. Liczyłam na chwilę przerwy między seriami. Teraz leciała w moją stronę kula światła wysyłająca falę pocisków. Nawet jeżeli byłabym w stanie przetrwać to uderzenie, to za słabo trzymałam się podłoża. Zostałabym zdmuchnięta z góry, a wtedy rzeczywiście mogłabym skończyć, jak Herpy Derpy... Zrzuciłam z siebie kamienną skórę i potruchtałam w kierunku schodów prowadzących do nie-wiem-gdzie. Jeżeli kula będzie przyśpieszać, to przyśpieszę kroku. Fuff, fuff... Jeszcze trochę i uda nam się przeżyć...

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #107
Udało się. I nawet te jej pociski dawały się łatwo przechwycić, aż za łatwo. Powinowactwo? Może faktycznie ta spellcarda opierała się na tym samym elemencie. Ciekawe. Szkoda, że nie miał absolutnie czasu się nad tym zastanowić, bo nadciągał kolejny atak!
Pierwsze co go zaskoczyło to nagła przemiana dziewczynki. Przemiana? Może. Równie dobrze mogła zniknąć i wysłać pocisk korzystając z niewidzialności. Oznaczało to tyle - nie mógł dokładnie przewidzieć, skąd nadchodzą ataki. O ile w ogóle. Niedobrze. Kula poleciała w zakapturzoną, kobiecą postać. A za nią podążały dwa sznury innych pocisków.
Wyglądało prosto. Ale domyślał się, że nie może takie być. Coś zaraz do tego dojdzie. Może też sam oberwie. Musiał być czujny.
-Nie próbuj tego blokować!-Krzyknął do niej, widząc jak wcześniej sobie "radziła". Nie był pewny, jak się ma zapamiętany opis do tego co jest w rzeczywistości, wolał jednak uprzedzić. Może nie otrzymał od niej pomocy. Ale... musiał to sprawdzić. Tak. Wysłał jedną gwiazdę w stronę "orzęsionej kuli", by sprawdzić, czy uda mu się ją wciągnąć w czarną dziurę. Ogólnie, jak zareaguje. To była energia, więc powinno zadziałać. Może nie aż tak prosto, ale może... chciał tylko sprawdzić jak będzie wciągana. Po chwili wygasi dziurę, bo i ratowanie tamtej osoby nie było jego głównym celem. W najlepszym wypadku da jej to trochę czasu na... ucieczkę? Bah! Jak zwykle musi liczyć tylko na siebie...
A skoro mowa o swojej osobie, to stworzył osiem gwiazd, które rozlokował wokół siebie w formie sześcianu. W najgorszym możliwym wariancie będzie musiał stworzyć sobie sześcienny pokoik. Lepiej, by zniknęła ściana niż on. Jak mógł, to stworzył jeszcze jedną-dwie gwiazdy do szybkiego reagowania na to, co mogło się stać. Coś będzie dalej (i test zakończy się sukcesem) - postawi czarną dziurę by spowolnić i zaburzyć trajektorię pocisku. Coś będzie zbyt blisko - biała, co by przynajmniej siebie odepchnąć szybko od strefy zagrożenia (Przy okazji będzie mógł sprawdzić, jak i na to zareagują.). Coś go zajdzie z paru stron - stworzy ściany które powinny mu dać wystarczająco dużo czasu, by uciec.
Na razie jednak wyczekiwał, obserwował, rozglądał się. Skoro jej nie widział, to mogła zaatakować z każdej strony. Tamta kula mogła też w niego zawrócić. Czujność.
Jak będzie miał chwilę czasu, to poświęci jedną z dwóch gniazd by rozpylić nebulę. Szybkość reakcji bardzo mu się tutaj przyda. A jak mu zabraknie wolnych kul? To będzie brał z tych przeznaczonych na tarczę, układając inne formy figur przestrzennych w których mógłby zostać zamknięty, w wolnej chwili uzupełniając do formy sześcianu.
  • Ostatnia zmiana: Lipiec 15, 2015, 17:02:09 przez Ekkusu

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #108
Po wystrzeleniu czarnej dziury w celu unieszkodliwienia dziwacznego ataku Flandre, można było zauważyć iż gdy tylko jeden z małych pocisków wychodzących z kuli trafił w dziurę... Dziura została zniszczona. Pojedyncze pociski niszczyły absolutnie wszystko czego dotkną.
Świetlista kulka nie doganiała Sereny. W pewnym momencie powstały jednak jeszcze trzy świetliste kule z których wypadają na boki pociski.
Jedna powstała kilkadziesiąt metrów przed gargulcem i leci prosto na nią.
Druga i trzecia kula powstały kilka metrów po jej bokach.
Ostatnia kula nadal ją goniła z tyłu.
Tak więc wydaje się. że dziewczyna atakowana jest teraz ze wszystkich czterech stron. Kule szybkie nie są więc trzeba tylko znaleźć sposób ucieczki.
Przez pociski którymi kule plują na boki, wydaje się jakby zawężające się ściany pocisków zbliżały się ze wszystkich stron.

Astrophel w tym czasie ma więcej luzu. Jak widać zaklęcie jest skupione aktualnie na Serenie. Chociaż nazwa czaru wydaje się sugerować, że niedługo może się skupić na kimś innym.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #109
Hurra! Udaje mi się uciec! A to co? Przede mną pojawiła się kolejna kula światła odcinająca mi drogę ucieczki. Z boków pojawiły się kolejne. Byłam odcięta z czterech stron. Mogłam uciec po skosie, albo wznieść się w powietrze. Nie mogłam jednak ruszać skrzydłami. Bieg pod górę mnie zmęczy. Obejrzałam się przez ramię. Musiałam pobiec po skosie, aby wyminąć goniący mnie pocisk oraz ten nadlatujący z boku. Będę musiała na początku zbliżyć się do pocisku po lewej, aby przed nim odbić po skosie w stronę, z której rozpoczęłam swoją pierwszą ucieczkę. Przy odrobinie szczęścia zmieszczę się w korytarzu pocisków między dwiema kulami, a w najgorszym wypadku będę musiała skakać nad nimi...

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #110
No proszę. Sprawdzały się jego obawy, że jeżeli jakikolwiek obiekt wejdzie w interakcje z tymi pociskami, nastąpi jego anihilacja. Chociaż osoba będąca właśnie w konkretnym krzyżowym ogniu zdawała się za bardzo tym nie przejmować. Zamierzała po prostu skorzystać z różnicy odległości. Może jej się uda. Nie zamierzał w to ingerować, bo mógłby ją przypadkiem w coś wepchnąć. A na ewentualne testy, miał nadzieje, będzie miał jeszcze trochę czasu. Na razie musiał się przygotować na ewentualny atak, bo coś miał wrażenie, że to on zaraz będzie celem.
Tworzenie ścian nie miało najmniejszego sensu. Zmarnuje cztery nośniki energii na jeden pocisk. Dlatego zrezygnował z sześciennej formacji na rzecz bardziej swobodnej podążającej. Mniej energii będzie tracił.
Dowiedział się jednak istotnej rzeczy. Pociski były wciągane. Oznaczało to jedną podstawową rzecz.
Pociski były wciągane przez czarną dziurę->Pociski powinny być wyrzucane przez białą dziurę->zamiast blokować pociski tymi pierwszymi, mógł je odpychać tymi drugimi i tworzyć sobie ścieżki jakby ściana była zbyt gęsta, wygaszając je jak będzie przelatywał.
Więc plan był następujący. Obserwował sytuacje i delikatnie zmieniał pozycje, co by nie tkwić w miejscu. Rozglądał się wokół i miał oczy szeroko otwarte, wypatrując oznak zainteresowania się jego osobą. Miał wokół siebie gwiazdy które zamierzał uzupełniać, i rozpylał nebulę by poprawić swoje szanse/szybkość czarowania. Wolał się nie wtrącać. Może miała jakiś konkretny plan. Jakby potrzebowała pomocy to by przecież zawołała, prawda?
...no i co mógł zrobić z tej odległości? Parę rzeczy. Ale to by wymagało krótkiej, zwięzłej komunikacji z tą osobą, by przypadkiem ich plany się wzajemnie nie zniwelowały. Poza tym, czy to był aby na pewno jego problem?
...miała pole do przebiegnięcia. Musiała być tylko wystarczająco szybka. On nie wiedział, czy da radę. Ustawił sobie tylko wystarczająco daleko gwiazdy (Zostawiając bezpośrednio przy sobie dwie - tak na wszelki wypadek), by nie być pod wpływem ich sił gdyby musiał je zamienił w białe dziury. W najgorszym razie jakby obok nich przeleciały pociski zamieni w czarne, co by chociaż trochę zmienić trajektorię lotu. Da mu to trochę czasu i miejsca na unik.
  • Ostatnia zmiana: Lipiec 17, 2015, 09:36:58 przez Ekkusu

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #111
Plan uniknięcia pocisków był dobry. Jednakże wszystkie białe kule podążały za Sereną, a i była ona zbyt powolna by móc w ten sposób dokonać uniku. Poskutkowało to tym, że ściana niebieskich pocisków które się rozchodziły z białych kul, zatarasowała jej drogę. W jednym momencie Serena przepadła. Nie było już jej.

Całe wydarzenie mógł oglądać Astrophel. Gdyby mag użył swej mocy do pomocy, aby na przykład Serena mogła wzbić się w powietrze... Prawdopodobnie wszystko skończyłoby się trochę inaczej. Obydwoje byliście atakowani więc współpraca byłaby przydatna.

Astrophel:
Atak na Serenę się zakończył, teraz Flandre obrała ciebie za cel. Białe kule tworzące pociski znikły, lecz wiele z tych niebieskich kulek chaotycznie leci w twoim kierunku. Ponad to w sporej odległości od ciebie powstało coś w rodzaju kulistej sfery z pocisków. Cała sfera zaczęła zmierzać ze ścian. do centrum. Coś w rodzaju zapadania się kuli do wnętrza. Gdy się jedna sfera kulista zaczęła zapadać, natychmiast pojawiła się kolejna w kształcie sześcianu lecz jeszcze się do środka nie zapada.
Dzięki swej mądrości powinieneś się łatwo domyślić wzoru z jakim kolejna fala będzie się zapadać, oraz z jakim wzorem będzie lecieć dalej pierwsza fala po zapadnięciu się do środka.
Jak mogłeś również zauważyć, pociski Flandre wzajemnie się nie anihilują.

Serena:
Otwierasz oczy. Całe twoje ciało sprawia ból. Pierwsze co widzisz to swoje dłonie, swoją skórę. Wydaje się być cała popękana i pełna czerwonych szram. Mimo, że nie są to poparzenia a pęknięcia, sprawiają wrażenie dla ciebie bardzo gorących.
- Zostałaś odparowana niczym wrząca herbata stojąca na oknie. - powiedział spokojny dziewczęcy głos.
W tym momencie rozejrzałaś się na boki, znajdowałaś się w drewnianym pomieszczeniu przypominającym dojo lub świątynię w stylu japońskim.
- To cud, że udało mi się ciebie wyciągnąć. - kontynuowała dziewczyna - Na imię mi Sanae, jestem kapłanką świątyni Moriya. Możesz mówić?
Oczywiście, że mogłaś mówić. Lecz twoje ciało wydawało się cały czas płonąć.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #112
Nie poddawałam się do samego końca, lecz nie mogłam wyprzedzić ściany niebieskich pocisków. Ostatnim wspomnieniem była samotna skała wystająca ponad morskie fale, które bezlitośnie obdzierały ją z każdej strony. To był mój koniec? Znowu nastała ciemność...

Ciepło... Gorąco... Parzy... Płonę... Ogień? To nie mógł być ogień. To było... Otworzyłam oczy. To był, to jest ból. Moje ciało popękane, ale nadal w jednym kawałku. Mimo gorąca cieszyłam się, że żyję. Uśmiechnęłam się na ile tylko byłam w stanie. Żyję... To znaczy... Już po wszystkim? Byłam w zupełnie obcym miejscu. Odszukałam głos, który zbudził mnie ze snu. Dziewczyna? Kapłanka.
- Nazywam się Serena i dziękuję - zamknęłam oczy. - Czy już po wszystkim? Ktoś widział tę walkę? Czy niebo wróciło do normy?
Dużo pytań, a jeszcze więcej widziałam w swojej głowie. Czy panience Flandre nic się nie stało? Czy tamten śmiesznie ubrany mężczyzna przeżył? Kto za tym wszystkim stoi? Chciałam otworzyć oczy, ale... Tak było mi lepiej.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #113
Cóż. Trafiona. Zginęła. Więc jednak nie miała planu. Przykre.
Tyle myśli poświęcił martwej już kobiecie. Miał swoje zmartwienia. I w przeciwieństwie do niej, strategię działania. Nawet dwie, ale to zależało od tego, czy mu wyjdzie teraz eksperyment.
Nebula była rozpylana. Idealnie. Wysłał dwie gwiazdy w stronę chaotycznych pocisków i zamienił je w białe dziury gdy tylko były w zasięgu. Wedle jego hipotezy, niezorganizowana chmura z poprzedniej fazy powinna zmienić kierunek na taki nieobejmujący zasięgiem jego osoby. Wtedy podąży planem a. Jeżeli nie, to planem b.
Ogólnie - zauważył, że sfera przy ścianach zagina się do środka. To oznaczało (Przy założeniu, że nic poza tym się nie będzie działo), że po wyjściu tam gdzie było wklęśnięcie będzie wypukła, a tam gdzie były rogi zewnętrzne będą rogi wewnętrzne. Środki ścian wraz ze zbliżaniem się w jego stronę będą coraz ciaśniejsze, uniemożliwiając mu ucieczkę. Dlatego skierował się w stronę jednego z rogów i przeszedł do jednego z planów. Ale najpierw - jednak przybliżył do siebie gwiazdy. Mogą mu się tak przydać bardziej.

Plan A
Biała dziura. Skoro tamte pociski zostały odepchnięte od niej, to tutaj powinno to tym bardziej zadziałać. Wysłał jedną by zrobić wyrwę w rogu chociaż musiał to robić zawsze z wyprzedzeniem by sobie nie zatorować drogi. Po zrobieniu wyrwy czym prędzej ją zatem wygasił. Zdawał sobie sprawę, że zaraz potem wyleci na nią następna fala z tyłu, więc zamierzał się obrócić i wywołać następną, by wlecieć za nią do środka tam skąd przybył. Z sześcianem zamierzał sobie poradzić w ten sposób, że skierował się w stronę jednej ze ścian tak, by być mniej więcej naprzeciwko środka jego ściany, i przelecieć obok lecącego na niego "odcinka". Dzięki temu będzie mógł (Nawet biorąc pod uwagę jego ułomność w tym zakresie) łatwo ominąć jedną ścianę, dając mu czas by zmienił swoją pozycje do pozostałych dwóch lecących na niego z boku, i ostatecznie tą z tyłu, która to powinna już być prosta (Nawet dla niego) do uniknięcia. W najgorszym razie strzeli promieniem Lunar, bo też prosty. Jakby coś ewidentnie miało w niego trafić - zasłoni ten punkt jedną z ośmiu gwiazd. Przez to wylądowałby na skraju. Spodziewał się następnej ściany
Na dalsze części spellcardy (Trochę na wyrost, ale niech tam)
Trzeci wzór był najbardziej upierdliwy. Dwie "ściany" na ścianę przesuwające się na siebie. Gdy ta ściana się pojawi odsunie się trochę do tyłu, by wyczuć tempo z jaką pojawiało się "okno" w wypatrzonym przez niego miejscu. Musiał wyczuć dobry moment by się wbić, a z drugiej strony nie czekać nie wiadomo ile bo zostanie zamknięty. Na najgorszy wypadek po obu stronach swojego ciała ustawi gwiazdy z zamysłem, by do czasu jego wylotu były na płaszczyźnie ściany. W najgorszym wypadku to one oberwą a nie on. Jak wyleci z płaszczyzny, to będzie miał je przy podeszwach.
Czwarty i piąty wzór były bardzo do siebie podobne. Bo to były swoje wzajemne odbicia. I w sumie trochę podobne do pierwszego. Zauważył, że największe przestwory są w momencie pojawiania się ściany. Jako, że przy poprzednich był już przy skraju to zamierzał z tego skorzystać, ba, jeszcze bardziej je poszerzyć za pomocą (dun dun dun) białej dziury. Z comebackiem czwartego zamierzał sobie poradzić tak samo. Takie trochę "do przodu, do tyłu, do przodu". I tak by ostatecznie wylądował ostrożnie w centrum.
Jak się zacznie robić goręcej... cóż. Powinien mieć nakreślone mniej więcej na nebuli, które miejsca są bezpieczne przy takim a nie innym rozstawieniu białych dziur. Zamierzał się przenieść do jednego z nich i aktywować je w odpowiednich momentach wzoru. W najgorszym wypadku, gdy pociski byłyby za blisko by się obronić biała dziurą, a byłoby ich za dużo - spellcarda Eirin
W przypadku dzikich, zabłąkanych pojedynczych pocisków - szybkie drobne gwiazdy Stellar. By po prostu zbić nie marnując zbyt dużo energii. Braki w gwiazdach normalnych uzupełniał na bieżąco
Jak zacznie się robić gęściej - więcej białych gwiazd goddamnit!

Plan B
Na chaotyczne zbiory pocisków zamierzał wysłać dwie gwiazdy Sol, którymi zamierzał oblać pociski Flandre. Większa powierzchnia - więcej złapią i wzajemnie zdezintegrują.
Zamierzał wykorzystać inny, bardziej generalny fakt z pojedynków danmaku wraz ze wcześniejszymi obserwacjami - jeżeli pocisk-pocisk trafia w cel, znikają. A tutaj najwidoczniej znikają również gdy trafią w byt energetyczny. Dlatego zniszczyły jego czarną dziurę.
Zamierzał więc wycwanić się w ten sposób, jeżeli jego białe dziury by nie działały. Zamiast tworzyć sobie przejścia we wzorach za pomocą tych pierwszych, zamierzał strzelać gwiazdami stellar (Które są szybsze od zwykłych) w pociski Flandre, by wzajemnie się zbiły. Ba, nie dość, że były szybsze to mógł w trakcie lotu korygować przecież ich trajektorię. Zamierzał więc wystrzelić parę by trafić w pociski ściany, i wlatywać w powstałe dziury. Jakby było bardzo dużo pocisków, to zamierzał przemianować Lunar na Stellar. Chociaż zawsze przynajmniej z dwa do szybkiego zasłonięcia się przy sobie posiadał. Ogólna strategia poruszania się pomiędzy wzorami taka sama jak w przypadku planu A. Wykorzystanie nebuli też. Ostateczny wariant ratunkowy - też.
Jak zacznie się robić goręcej - rozlane gwiazdy sol.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #114
Serena:
Dziewczyna bez zbędnego oczekiwania usiada na kolanach i zaczęła odpowiadać na pytania.
- Wszystko jest w porządku. Chociaż nadal nie jest po wszystkim. Ktoś musi powstrzymać tę dziewczynę przed atakowaniem wszystkiego... - Westchnęła - Nie widziałam tego starcia całego, jednak słysząc hałas postanowiłam to sprawdzić. Niedługo może znowu będę musiała się wtrącić... Tamten mag to twój przyjaciel? Nie widziałam aby tobie pomagał. - Pytanie zadała dość poważnym tonem, chyba nie chciałaby sprowadzać do siebie dwoje wrogów - Niebo cały czas jest w normie. Lady Kanako nad nim czuwa chociaż... nie ma jej teraz w świątyni. Chciałabyś jeszcze o coś zapytać? - Sanae skończyła mówić. Napiła się herbaty po czym podała kubek tobie.

Astrophel:
Białe dziury nie były w stanie zadziałać przeciwko tym pociskom. Jednak plan B zadziałał idealnie. Aczkolwiek tworzenie takiej ilości pocisków jaka była potrzebna do ochrony przed wszystkimi kolejno następującymi falami była dość ciężka. Kosztowała maga sporo energii, na szczęście teraz miał jej dostatek.
Atak Flandre powtarzał się kilkukrotnie aż w końcu dziewczyna odpuściła. Znowu stała się widoczna, latała patrząc na Astrophela i mając duży księżyc za swe tło.
W końcu się odezwała - Nie mogę uwierzyć, że przeżyłeś. Ale wygrałeś, w co więc teraz chcesz się pobawić? - widać nie miała dość. Na szczęście znowu dała ze sobą porozmawiać. Może tym razem nie zacznie ponownie atakować.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #115
Jak sypał pociskami na lewo i na prawo, to nie mógł uwierzyć. Dała spokój. Mógł jedynie dziękować, że idealna dla niego pora dnia utrzymywała się przez ten cały czas. Uśmiechnął się do siebie. Nie miał pojęcia co to właściwie jest, ale zaszło mu za skórę.
Parę razy się to powtórzyło. Ta seria wzorów, znaczy się. Szczęście w nieszczęściu, że miał taki dostęp. Miał szczęście. Dużo, mnóstwo niewyobrażalnego wręcz szczęścia. Tak też to odczuwał biorąc pod uwagę, co choćby jeden pocisk mógł z nim zrobić. Nawet by nie zauważył kiedy i co go trafiło. Mógł chwilę odsapnąć, bo i z pewnością te manewry zmęczyły go fizycznie. Opadł spokojnie na ziemię. Otarł pot z czoła, poprawił okulary, odetchnął z ulgą. Utrzymywał jednak cztery gwiazdy. Na wszelki wypadek. Popatrzył w bok w miejsce, gdzie jeszcze parę chwil temu stała tamta osoba. Skrzywił się.
"Tsk. No niedobrze..." coś tam mu się jednak w sercu kołatało. To mógł być on. No i... niby mógł coś zrobić. Ale skąd miał wiedzieć? Mogła dać znać. A z drugiej strony, to jego sprawa była? To jej problem. Był znaczy się.
Bardziej jednak go interesowała inna rzecz. Ta, która cały czas była w powietrzu i domagała się uwagi. I miała środki by ją wymóc. Najwidoczniej etykietka niańki przeszła na niego.
Musiał jakoś ją namówić, by się uspokoiła. I mieć na uwadze, że to dzieciak który umie niszczyć obiekty znajdujące się miliony kilometrów stąd.
-Przede wszystkim... nie atakuj na razie... wszystkiego. Bardzo ładnie proszę. Bo nikt nie będzie chciał się z nami bawić, tak tu już większość ma, boją się i w ogóle. A ja po tamtej "zabawie", muszę odpocząć-Pozbierał się w końcu, nawet wyprostował. Złapał jeszcze porządnie oddech
-Najpierw trzeba zająć się tym incydentem. Potem... pomyślimy. Na pewno sprawca tego zamieszania zasłużył, by się z Tobą "pobawić", tylko trzeba go znaleźć, panno...-Zdał sobie sprawę, że nie wie co to za diabelstwo o mało go nie zabiło. Poczekał by się dowiedzieć.
-...Niedaleko jest świątynia. Może się tam dowiemy, skąd to zamieszanie...-Tak czy owak... zostawienie jej samej było niebezpieczne. Poczekał, aż zejdzie, a potem pójdzie wzdłuż drogi.
Jakby chciała go zaatakować jak tamtą biedną kometę - ściana. Możliwe najmniej przezroczysta jaką mógł zrobić.
  • Ostatnia zmiana: Lipiec 17, 2015, 23:22:22 przez Ekkusu

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #116
- Ten mężczyzna nie jest moim sojusznikiem, ale nie jest również moim wrogiem. Miałam opiekować się młodą damą, lecz ta... wyszła spod kontroli.
Westchnęłam i otworzyłam oczy. Spróbowałam się ruszyć. Siegnąć po podaną mi herbatę i napić się. O ile tylko zdołam. Spoważniałam na twarzy.
- Poniżej góry nic nie widać. Nic poza bezskreną czernią. Absolutna ciemność. Przyleciałam tu, bo tak powiedziała mi młoda dama... Tutaj nie ma mroku. Niebo też nie wydaje się być normalne, jakby zatrzymało się...
Przekazałam informacje. Nabrałam powietrza w płuca. Każdy, nawet najmniejszy ruch mnie palił.
- Czy kiedykolwiek wyzdrowieję?
Zmartwiłam się.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #117
Serena:
Napiłaś się herbaty. Jednakże mogłaś tylko jeden łyk. Dzięki temu poczułaś. że wewnątrz twego ciała płoniesz również jak na zewnątrz, lecz dopiero po nawilżeniu poczułaś to dokładniej. Jak widać nie są to rany typowe dla ludzi, jako youkai teoretycznie z kamienia mogłaś posiadać takie rany i to przeżyć.
Widząc twój ból Sanae użyła zaklęcia. Przyczepiła amulet do twego ciała po czym otoczył cię lekki wiaterek. Złagodził on trochę ból lecz nie zniwelował ran.
Kapłanka powiedziała:
- Mogę cię wyleczyć, lecz dopiero gdy noc się skończy... Mogę tobie opowiedzieć co się dokładnie stało, lecz najpierw sprowadzę tu tego maga. - Powiedziała kapłanka i wyszła.
Mogłaś teraz tylko czekać aż wróci.

Astrophel:
- Incydent? Sprawca zamieszania? O czym ty mówisz? - Zapytała lekko zdziwiona. Nie miała bladego pojęcia o czym ty mówisz.
Dla niej wszystko jest normalne. Dalej krzyczała w twoim kierunku:
- W sumie wygrałeś gwiazdy w grze ze mną. Więc teraz są tylko twoje czyli już ich nie będę łapać... - powiedziała z lekkim niezadowoleniem.
- Chodźmy więc do tej świą... - Flandre nagle przestała mówić ponieważ coś w rodzaju dużej laserowej gwiazdy ją uderzyło.
Gwiazda przeciągnęła dziewczyną aż nad wodospad prowadzący do wielkiej ciemności.
Z ciemności wyskoczyło coś w rodzaju wielkiej niebieskiej żaby która zjadła dziewczynę i spadła.
Momentalnie zeszła z twego zasięgu widzenia.

Okazało się iż osobą która zdjęła dziewczynę w mgnieniu oka była kapłanka która wyszła ze świątyni:
- Chodź za mną, opowiem wszystko w środku. - powiedziała dziewczyna po czym razem z wiatrem odleciała w stronę świątyni.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #118
Ona była zdziwiona tym co powiedział. On był zdziwiony jej zdziwieniem. Brzmiało autentycznie. Ok, kto wypuścił dziecko z jaskini? A może to była piwnica?
-Wiesz, tak jakby ta ciemność i... ten, no... naprawdę?-Nawet nie wiedział jak to ująć, że wielki dysk mroku nad Gensokyo nie jest czymś co się tu pojawia na porządku dziennym. Więc skończył, bo mógł tylko patrzeć się na nią jak na dziwaczne zjawisko. Przynajmniej była już spokojna i nie zamierzała niczego rozwalać. Na razie. Mogli się przejść do tej przeklętej świątyni i SZTODOCZORTA.
Jakaś dziwna gwiazda przeciągnęła blondynkę po ziemi jak szmatą do podłogi, aż do samego wodospadu. I zjadła ją żaba. I tyle jej było. Potem pojawiła się jakaś zielonowłosa kapłanka. Zerknął na nią stojąc w lekkim szoku. Raczej nie chciałby, by to samo jemu się przytrafiło.
-Tak ma'am-Odparł głosem niezgłaszającym jakichkolwiek obiekcji. Poszedł pospiesznie, nawet nie próbując oglądać się za siebie. Bał się tego, co mogło za chwilę wyskoczyć zza tego wodospadu.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #119
Przytaknęłam i raz jeszcze podziękowałam za opiekę. Westchnąwszy cicho zamknęłam oczy. Nie pozostało mi nic innego jak się zregenerować. Może na ten czas uda mi się zamienić w kamień.