Z perspektywy recenzenta - zdecydowanie Polscy odbiorcy anime obniżyli loty.Spośród pełnego przestrzału tytułów wybierają i podniecają się zwykle najgorszym gniotem dla biedoty i prostactwa (przepraszam, ale często gęsto tak to wygląda) albo w najlepszym wypadku czymś co można uznać za przeciętne.A trudne, albo nie daj Boże inteligentne tytuły to jest coś od czego ucieka się z krzykiem.... ŻAL
Cytat: Kotori w Październik 09, 2013, 22:54:01Ale sezonowców faktycznie jest pełno,ja tylko patrzę się z boku i myślę "Za rok zapomnicie o tym anime"No chyba,że ktoś zostanie wiernym fanem,wtedy zwracam honorNaprawdę, od kiedy trzeba zostać wiernym fanem nowego anime żeby nie zostać sponiewieranym. Nie widzę obowiązku przywiązywania się do serii i nie mam pojęcia nawet skąd taki miałby się brać.Spotkałem się z seriami, które były w ten czy inny sposób wyjątkowe i zostawiły trwały ślad na osi czasu moich spotkań z chińskimi bajkami, ale nie mam zupełnie wyrzutów sumienia oglądając Attack on Titan (które uważam za mało oryginalną serię, ale z ciekawymi projektami postaci i sposobami walki, dużą kasą wyłożoną na dynamiczne ujęcia i nawet-nawet zaskakujące momenty. Czego więcej chcieć od serii akcji, która w ostatecznym rozrachunku wybija się odrobinę ponad podobne sobie tasiemce?) nawet ze świadomością, że zanim wyjdzie drugi sezon rzucę się z entuzjazmem na zupełnie inną serię. I hype wokół tej serii ani mnie ziębi, ani grzeje.[/qoute]Powiem szczerze, że nie chodziło mi nawet o płaskie tasiemce dla mas, czy odmóżdżające komedyjki. Bosh, to nawet ja czasem obejrzę jakąś haremówkę dla relaksu i uśmiechu. Niemniej kiedy słyszę te historie o tym, że Atak na Kasę Frajerów jest taki epicki, taki zajebisty, taki cud miód i orzeszki, że połowa lasek na konwencie rozłożyłaby nogi za kurteczkę z nadruczkiem/naszywką z tego anime to po prostu.... parskam śmiechem i płaczę z poziomu wymagań i oczekiwań tych ludzi. Anime jest GÓRA przeciętne, manga jest mierna, tak pod kątem kreski, jak i "animacji", przejść czy kadrów... a co do tego "dużego budżetu", to tu zupełnie chybiłeś Gor-kun. AoT ma cholernie niski budżet - co tu dużo gadać, to taka sama budżetówa, jak manga, której autor dostawał 1/3 pensji normalnego periodyku, byle ten gniot... tfu, to arcydzieło mogło trafić do stałej publikacji. No przepraszam, ale jeśli Archi rysuje ładniejsze mordki i postacie niż autor tej mangi, jeśli kurde moja mangowa postać Bolka ujeżdżającego Lolka wygląda lepiej niż kadr z walki w tym tytule, to wiedz, że nawet Natanek się z niej śmieje x)A ludzie, którzy się nią tak zachłystują są po prostu śmieszni. Ja rozumiem podniecać się SaO, bo Sword miał zajebistą animację, fajną fabułę, postacie wykreowane tak, że bez wahania zapieprzałem z komórkową wersją książki i czytałem ją wszędzie gdzie można. I taki hype uważam za uzasadniony, a seria, naawet jeśli hyperzy ją lekko obrzydzą zasługuje na zainteresowanie. Zestawiając ją z Titanem czuje niestrawność z odruchami wymiotnymi. A jak ja mam to zestawić z Code Geass? A mangę z Angel Sanctuary? Tora Dorą? Chunibyo? To aru Majutsu? Fug, nawet Naruto jest lepiej narysowany niż AoT. Ba, nawet Death Note, z którego kiedyś kpiłem niemiłosiernie, że bałbym się tym tyłka podetrzeć, żeby mnie kanty w tej "piknej kresce" nie zatarły ;)No ale w sumie jestem odbiorcą wymagającym. Ja nawet po Higurashi do dzisiaj cisnę za kreskę xD
Ale sezonowców faktycznie jest pełno,ja tylko patrzę się z boku i myślę "Za rok zapomnicie o tym anime"No chyba,że ktoś zostanie wiernym fanem,wtedy zwracam honor
Ja walę, napisałem wyczerpujący textwall w odpowiedzi na Wasze posty, a tu uniwerkowy komputer postanowił się zresetować. Jestem niepocieszony.Poza tym podoba mi się ożywienie dyskusji, chociaż trochę offtopowe. Jak odtworzę moje wypociny o SAO, AoT i przemocy, to rzucę jakimś nowym wątkiem w odpowiednim miejscu.