Trudno było powiedzieć jaki był stosunek Astrophela do takiego rodzaju zbliżenia, gdyż przede wszystkim jego głowa zajęta była teoretyzowaniem na temat zjawiska które właśnie miało miejsce. Dalej nie mógł powiązać tego z niczym sobie znanym... przynajmniej nie bezpośrednio. Miał nadzieje, że sobie później coś przypomni. Na razie jedyne co przychodziło mu do głowy to parę ogólnych stwierdzeń. Potężne zaklęcie, interwancja bożka, klątwa, jakiś specyficzny eksperyment czy też może, co akurat zaliczało się do dziwniejszych zjawisk, przesłonięcie nieboskłonu przez ciało jakiegoś wielkiego youkai.Że też aurat zaczęło się to dziać gdy popijał herbatę, może by mu coś udało się dojrzeć. A tak to musiał przeprowadzić odpowiednie pomiary, badania, obserwacje przy użyciu odpowiedniej aparatury... której nie posiadał. Cokolwiek, co pozwoliłoby mu przejrzeć przez tą nieprzebytą ciemność. Może wtedy odnajdzie jakieś konkretne rozwiązania.
Na razie lecieli. I chcąc nie chcąc, musiał w pewnym momencie zwrócić uwagę, że właśnie obejmuje dość ściśle młodą, całkiem zadbaną dziewczynę. Dochodził też do jego nozdrzy całkiem przyjemny zapach. O czym on to chciał... tak. Było to dziwne. Niepokojące. I to uczucie, że znajdował się w samym środku niczego skutecznie przyprawiało go o kompletną dezorientację.
-Mmmmm... schlebiasz mi, ale i tak potem się rozliczymy za tą ścianę. Teraz to nieważne-Brzmiał na w miarę udobruchanego, mimo przekonania, że będzie musiał ją ścigać o to zdrowo gdy tylko to wszystko zakończą. Marisa miała rację - kapłanka Hakurei była tylko człowiekiem... praktycznie tak jak i on w tym momencie. Skrzywił się, czego na szczęście tamta nawet jakby było widno to by pewnie nie zauważyła.
-Owszem. Najpewniej zostaliśmy nagle całkowicie oddzieleni od nieboskłonu, co wydaje się oczywiste a jest istotne. Dowodem na to jest, w dużym skrócie, że nie mogę czarować. Dlatego mi rozw... nieważne-Ugryzł się w język. Już swoje powiedział na ten temat...
...zaćmienie nieba... ktokolwiek to zrobił, musiał mieć wiedzę, i... albo moc. Tak czy owak, nie mógł tego sobie odpuścić.
-Zaćmienia umysłu nie doznałem, całe szczęście. Posłużę wiedzą i doświadczeniem jak najlepiej umiem-Kiwnął głową. Może poczuje przez ogolny ruch jego ciała. Co ciekawe, faktycznie miał taki zamiar. Sytuacja była zbyt poważna i za bardzo dla niego krzywdząca by siedzieć z założonymi rękoma. Może nawet coś z tego uda mu się uzyskać dobrego.
...nie zapytał, gdzie lecą. Ale zaraz i tak się pewnie dowie. Trzymał się mocno, tak na wszelki wypadek.