Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex. 1.2] Bal Umarłych (Przeczytany 67652 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
[ex. 1.2] Bal Umarłych
Gracze:
1. Raion
2. Red Fedora

Kolejność wypowiedzi dowolna.

Czas na odpis macie dwa dni, ale:
1. Dwa dni to maksimum, będę bardzo zadowolony jeżeli odpiszecie przynajmniej raz dziennie. Jeżeli nagminnie będziecie odpisywać raz na dwa dni to nie będę szczęśliwy.
2. Jeżeli gracz nie odpisze w ciągu dwóch dni od mojego posta, jego kolejka jest omijana a z jego postacią dzieje się to co ja napiszę.
Starając się oczywiście by ktoś robił coś jak najbardziej zgodnego z jego charakterem.




Prolog:
Ratta Kreuzer
Życie obok kapp, dla takiego youkai jak ty, nie jest takie złe. Twoje zamiłowanie do majsterkowania sprawia, że dobrze się z nimi dogadujesz i często wymieniacie się swoimi spostrzeżeniami. Jednak czasem oczekują one czegoś od ciebie. Właśnie nastał taki dzień. A wszystko przez to, że nad ranem do wioski przybyłą ranna kappa, która miała swój warsztat nieopodal lasu położonego na północ od Bezimiennego Wgórza. Ritsuko, bo tak ona miałą na imię, była typem samotnika, która wolała pracować zdala od reszty, lecz teraz najwyraźniej oczekiwała pomocy ze strony swoich pobratymców. Tak więc, gdy siedziałaś w swojej jaskini, zostałaś odwiedzona przez grupę kapp.
- Rakka, jest sprawa! - świadczyła jedna z nich.
Co odpowiesz? Czy robiłaś coś, od czego cię one oderwały?

Feliks
Ostatnich tygodni nie możesz zaliczyć do najbardziej udanych w swoim życiu. Najpierw zostałeś ranny podczas incydentu, a potem, jak tylko poczułeś się lepiej, poczułeś na własnej skórze, co to znaczy odpracowywanie swoich długów od kapp. Oczekiwały od ciebie dużo, a nawet nie pozwalały ci zbliżać do efektów ich pracy. Ale przynajmniej miałeś co jeść. Po wielu dniach, w których twoje główne zajęciała to były "przynieś, podaj, pozamiataj", mogłeś w końcu opóścić ich wioskę i udałeś się w celu szukania bardziej przyjaznego miejsca. Pech chciał, że wieczorem znalazłeś się koło cmentarza. Niezbyt przyjemne miejsce. Byłeś jednak trochę zmęczony i miałeś ochotę na odpoczynek.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #1
Patrząc na cmentarz, przypomniałem sobie, że jeszcze niedawno otarłem się o śmierć. Od tego czasu nie przepadam za wróżkami, zaś Kappy...
W prawdzie zaopiekowały się mną, ale jeżeli bym został tam dłużej bym zgłupiał. Przynajmniej dowiedziałem się nieco od Kapp o Gensokyo, bo tak ten świat się nazywał. Swoją drogą, co za hipokrytki. One bezczelnie kopiowały technologię sprzed jakiś 20 lat, i przypisywały ją sobie. Naprawdę, niech nie wciskają mi kitu że VHS to ich wynalazek! Praca za jedzenie była w świecie zewnętrznym chlebem powszednim, ale Kappy w prawdzie nie były najgorszymi pracodawcami ale ja już naprawdę zaczynam wymiotować ogórkami.... Bleee.
Miałem na sobie cieki płaszcz, bowiem te gołe placki futra mnie irytowały. Był brzydki, ale może ktoś mi go przemaluje na czarny. Siedząc na cmentarzu dalej rozmyślałem o życiu i śmierci. W końcu zasnąłem. Może cmentarze są nieco upiorne, ale martwi raczej nic mi nie zrobią.

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #2
Lampa w mej jaskini ledwie świeciła. Światło zasilane było poprzez kabel który ciągnął prąd... z pobliskiego znalezionego źródła energii. Gdy zobaczyłam kappy pomyślałam, że może przyszły tutaj idąc "po kablu" aby się przyczepić do mojego nie płacenia im za prąd. Ale jedyne do czego aktualnie używam ich prądu to zasilenie żarówki która i tak mruga bez przerwy i przerywa. Zwykle poprosiłabym ich o dopuszczenie do mnie trochę energii do pracy, lecz akurat teraz potrzebowałam jedynie żarówki.
Zajmowałam się w tym momencie polerowaniem mojej wielkiej lufy. Niezwykle mocno lubiłam to zajęcie ponieważ dzięki temu me piękne urządzenie mogło wprawiać wszystkich w podziw. Jednakże w trakcie tej pracy cały czas myślałam nad imieniem... Jak mogłabym nazwać moje działo? Ech... nic nie przychodzi mi do głowy.

Gdy jedna z kapp się odezwała natychmiast odparłam trochę podburzona, z wyrazem twarzy przeciętnej tsundere: Jestem RATTA nie RAKKA! Imię moje to Ratta Kreuzer! Pamiętaj!
Irytował mnie lekko brak szacunku do imienia. Ludzie w świecie zewnętrznym zapomnieli o mnie i tylko dlatego trafiłam do tego świata. Nie dziwne więc chyba, że chcę aby inni pamiętali me imię.
- Sowieso... W czym mogę pomóc? - dodałam tym razem z lekko spokojniejszym wyrazem twarzy.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #3
Ratta
- A tak, przepraszam, przejęzyczyłam się - kappa wydała się być zakłopotana przekręceniem twojego imienia.
- No, ale do rzeczy! Widzisz... pozwalamy ci z nami mieszkać, przymykamy oko na podprowadzanie nam energii elektrycznej, czasem dzielimy się swoimi pomysłami...
Po takim wstępie nie miałaś żadnych wątpliwości, że kappy będą chciały, żebyś coś dla nich zrobiła. Nie pomyliłaś się.
- Przechodząc to sedna: jedna z naszych została napadnięta w swoim warsztacie przez grupę nieznanych jej youkai i musiała go opóścić. Niestety, nie mogła się z tobą spotkać osobiście, bo trzeba opatrzeć jej rany. Tak więc... pracowała właśnie nad projektem, który mógłby cię zainteresować, więc czy nie mogłabyś jej pomóc?

Feliks
Twój sen nie trwałzbyt długo. Ledwie nastała północ, gdy odgłosy dobiegające z cmentarza przerwały twój wypoczynek. Słyszałes rytmiczne wbijanie łopaty w ziemię oraz towarzyszący temu dziewczęcy głos pośpiewujący sobie:
"Hej brachu! Hej siora! Do pieca pójść wam przyjdzie pora!
Na moją taczkę was załaduję! I do piekła wprost przetransportuję!
Taczka jest już pełna zwłok! Ruszam więc nim przeminie mrok!
Hej brachu! Hej siora! Do pieca pójść wam przyjdzie pora!"

Jakby tego było mało, do twojego nosa dociera stęchły zapach rozkładających się zwłok. Nie masz żadnych wątpliwości: ktoś na cmentarzu rozkopuje groby.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #4
Spało mi się całkiem przyjemnie, uśpił mnie zapach lasu i cisza lasu... Ale wybudził mnie jakiś dziewczęcy głos i okropny smród!  Przypominało to te obrzydliwe mięsko którym zostałem poczęstowamy, tylko było wyraźniej zepsute.
O kurczę! To cmentarz, ten smród... Naprawdę wtedy dała mi ludzkie mięso! Wrr! Mało brakowało, a bym zwymiotował posiłek. Ale i tak odbiło mi się ogórkiem... Podszedłem do źródła piosenki i rzuciłem:
- Na boską opiekunkę, co ty wyrabiasz?
Już kolejne stworzenie bez szacunku dla świętości!
- Dosyć! Idź precz ludojadzie!
Miałem ochotę przegnać to stworzenie, choć nie wiem czym ono było. Byłem już przygotowany na do walki, bądź ucieczki.
Stwierdziłem że warto sprawdzić jaki zapach ma ta dusza. Może się okazać że trafię na bezmyślne stworzenie, które nie zareaguje na moje moce. Wtedy pozostanie mi tylko uciec.
  • Ostatnia zmiana: Lipiec 14, 2015, 12:14:16 przez Red Fedora

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #5
Czy pomogę? - zapytałam tonem wyrażającym pytania retoryczne - Ależ oczywiście, że pomogę. Nie będę sterczeć bezczynnie kiedy jedna z miejscowych została zaatakowana. - Cieszyłam się na wieść, że mogę dostać jakąś robotę. To przyjemne uczucie być potrzebną.
W takim razie zaprowadźcie mnie do rannej. Chciałabym usłyszeć szczegóły tego co się wydarzyło. - Jeżeli miałam cokolwiek zrobić, warto byłoby wpierw rozeznać się w sytuacji. Przed każdą batalią trzeba wiedzieć z czym przyjdzie się mierzyć. Każda informacja wywiadu może być istotna.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #6
Ratta
- Doskonale - kappa odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się.
- W takim razie chodź z nami do Ritsuko, chyba już jej nastawili złamaną rękę. Jest trochę poobijana i obolała, ale jest wyjątkowo rozmowna w kwestii ataku na jej warsztat.
Kappy wraz z stobą wyszły z twojej jaskini i udały się do jednego z domów. Jak tylko stanęliście w drzwiach ze środka dobiegł krzyk:
- Ałaaaaaaaa! Czy ty w ogóle kiedyś nastawiałaś złamane kości! Nie tak mocno! Boli jak diabli!
Kappy, który był wraz z tobą uśmiechnęły się zakłopotane:
- No, chyba jeszcze ją składają...

Feliks
Gdy tylko doskoczyłeś do źródła spiewu, zastałeś jedynie łopatę wbitą obok rozkopanego i opróżnionego grobu oraz taczkę załadowaną paroma pognitymi ciałami. Natomiast nie dostrzegłeś przy tych narzędziach sprawcy profanacji grobów. Wprawdzie wyczuwałeś zapach duszy, ale nie dostrzegałeś jego źródła. Nie był on zły czy też wrogi, za to lekko drapieżny. Po chwili zza jednego grobu dobiegło cię ciche miauczenie i po chwili zza niego wyłonił się czarny kot, który usiadł i bacznie się tobie przyglądał.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #7
Miałem rację, ktoś rozkopał groby. Patrząc na wykopanych nieboszczyków, powiedziałem:
- Nie martwcie się ja nie mam zamiaru was zjadać. Przepraszam że mi podano waszego kolegę.
Wypaliłem zanim dotarło do mnie że to co powiedziałem, było strasznie głupie. Pacnąłem sobie dłonią w czoło.
Wiedziałem że osoba która zbezcześciła zwłoki, musiała być blisko. Zdążyłem ją wyczuć, w końcu zobaczyłem kota. Był śliczny i zadbany.
Cały czarny z ślicznym futerkiem, i dwoma ogonami. Zazdrosnym wzrokiem wzrokiem, (ta wróżka zapłaci za zniszczenie mojego futerka) zapytałem kota:
- Powiedz mi kochana, gdzie jest twoja pani?
Dopiero po dłuższej chwili do mnie dotarło, że to też było bardzo głupie. I znowu pacnąłem się dłonią w czoło, przecież to tylko kot.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #8
- Poboli i przestanie. Jak będę z nią rozmawiać i skupi się na rozmowie ze mną bardziej niż na swojej kończynie to nie będzie ją to tak bolało. Wchodzę. - Powiedziałam do reszty kapp przebywających ze mną, po czym pociągnęłam za klamkę i spróbowałam otworzyć drzwi jednocześnie mówiąc - Halo Ritsuko?

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #9
Ratta
- O, Ratta, witaj - zauważyłaś Ritsuko, której dwie inne kappy próbowały nastawić złamaną rękę. Nie była ona jednak łatwą pacientką, która potrafiłąby usiedzieć grzecznie podczas takich zabiegów. Miała ona długie, ciemnorude włosy, uplecione w warkocz i okrągłę okulary na oczach.
- Od razu uprzedzam, za zadanie pytanie "Jak się czujesz?" wywalam za drzwi! No bo jak mam się czuć po oberwaniu wielgachnym młotem? Zapewne cudownie! Ale do rzeczy: to ty masz mi pomóc, prawda?
Poprawiła sobie okulary zdrową ręką, po czym zaczęła rozglądać się po pokoju:
- Gdzieś tutaj widziałem spory klucz francuski. Daj tym partaczką w końcu nastawić mi rękę i możemy ruszać!
- Nie, moja droga! Ty tu zostajesz! - zareagowała kappa, która próbowała usztywnić jej rękę.

Feliks
Czarny kto zaczął powoli iść w twoją stronę cały czas bacznie ci się przyglądając. W pewnym momencie skoczył. Zrobić to na tyle zręcznie i szybko, że nie miałeś szans uniknąć ataku. Wylądował na tobie przednimi łapami, które moment zmieniły się w ludzkie dłonie. Chwyciły cię one pod przednie łapy i podniosły do góry. Teraz dopiero mogłeś się lepiej przyjrzeć atakującej cię istocie. Była to dziewczyna ubrana w zieloną sukienkę pdowiązaną przy szyi i rękawach czerwonymi wstążkami. Jej długie, rude włosy były uplecione w dwa warkoczyki ozdobione czarnymi kokardkami. Co ciekawe, dziewczyna ta miała kocie uszy :
- O ja cię brachu, ale mam dzisiaj farta! Nie dość , że komuś nawet nie chciało się porządnie zakopać tych trupków, to jeszcze znalazłam ciebie! - jej głos wydał się wręcz identyczny do tego, który wcześniej słyszałeś.
Cały czas cię trzymając w powietrzu zrobiła parę piruetów.
- Czym ty w ogóle brachu jesteś? Gadasz, mi z ciebie kot, ni z ciebie ptak... oj, panna Satori na pewno będzie wiedziała.
Znowu zatańczyłą wraz z tobą.
- Tak więc można ruszać! Trupki do pieca są! Nowy zwierzaczek dla mojej pani jest! Tylko jakby cię tutaj nazwać... jakoś krótko, nie lubię długich imion!

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #10
Mój mózg nie zdążył przetworzyć informacji. Ten kot na mnie skoczył tak szybko że nie miałem szans na wyminięcie. Po chwili okazało się że to nie kot, a rudowłosa dziewczyna z kocimi uszkami. Zostałem podniesiony, przez dziewczę które o dziwo nie było kimś złym... O choroba, znowu chyba trafiłem na głuptasa... Znowu. Nauczyłem się że wobec głupszych stworzeń moje moce są bezużyteczne. Do tego czuć było że była silna... Atakowanie mocą pazura też nie chodzi w grę. Byłem na przegranej pozycji, gdyby chciała mnie zabić.
Powoli wytrzeźwiałem i próbowałem odpowiedzieć pytaniem na pierwsze pytanie:
- Do czego ci... Ale w czasie piruetu, jaki dziewczyna zatoczyła przypomniały o sobie ogórki. Mało brakowało a by opuściły mój żołądek. Udało mi się je powstrzymać, cudem.
Po chwili usłyszałem pytanie o swój gatunek i sugestię wymyślenia imienia.
- Jestem nekogryfem, i mam na imię Feliks... I błagam przestań wirować bo zwymiotuję, i tak nie chcę walczyć!
Liczyłem na to że zachowam jednak posiłek w żołądku...

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #11
Wyjątkowo mocno przypadł mi go gustu charakter Ritsuko. Wyglądała pięknie jak dobrze wykonana maszyna która jest gotowa do naoliwienia.
- Cieszę się, że widzę cię mimo wszystko w pełni sił. Nie do końca całą ale zdrową. - Powiedziałam - Jeżeli zechcesz mogę nastawić tobie ramię dużo szybciej niż twoje koleżanki, ale ja się w czułości bawić nie będę. Mogę wykonać to bardzo szybko i dość boleśnie. - Skończyłam wypowiedź. Znałam się na pierwszej pomocy jako tako, wystarczy jednym szybkim ruchem naprostować kość wbrew mięśniom mówiącym "nie". Jak szkielet znajdzie się w odpowiednim miejscu to usztywnić ranne ramię. To pomaga dobremu zrośnięciu się kończyny.
- Jak już będziesz mieć nastawione ramię, możemy ruszać. Jeżeli chcesz sama iść, to dopilnuję aby nikt cię moja droga nie zatrzymywał - spojrzałem na kappę robiącą aktualnie za medyka.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #12
Ratta
- No, w końcu ktoś tutaj mówi z sensem!
Gestem ręki przegoniła opatrujące ją kappy.
- Spadać, partacze! Chodź tu Ratta, zrób to szybko i boleśne! Olej czułości tak długo, jak coś możesz zrobić dużo sprawniej bez nich!
Rozejrzała się nerwowo po pokoju.
- No i dawać mi tu ten klucz francuski! Wiem, że go zołzy schowałyście przede mną! Ale ja tak łatwo tej świńskiej mordzie nie daruję! Rozwalę mu łeb tym kluczem, zobaczycie!
- Ale twój stan zdrowia nie pozwala... - znowu niedoszła medyczka próbowała zaoponować.
- Dupa, a nie nie pozwala! Ratta powiedziała, że idę z nią, to idę z nią! Nie dam wam podkradać moich pomysłów. Dlatego idę tam osobiście. Tylko, że tym razem w obstawą!

Feliks
- Oj, sorka, brachu, zapędziłam się.
Dziewczyna położyła cię na ziemi.
- Feliks... niezłe imię, ale, mogłoby być krótsze. O mam! Fel! Będzie w sam raz!
Dziewczyna na chwilę od ciebie odeszła. Wzięła łopatę, położyła ją na taczce, po czym zakryła ją białą płachtą.
- A tak swoją drogą, jestem Orin.
Orin uśmiechnęła się przyjaźnie w twoją stronę, po czym położyła dłonie na rączkąch taczki.
- No dobra, Fel, możemy ruszać? Na pewno spodoba ci się u panny Satori, ona bardzo lubi zwierzęta. - powoli ruszyła do przodu. - No, moja piekielna taczka jest dzisiaj bardzo ciężka. Będzie czym napalić w piecu. Głupio by przecież było, jakby piekło nagle zgasło.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #13
Dobrze mówi, tylko ona wie z czym się spotkała. Skoro twierdzi, że damy radę. To damy radę. Więcej zaufania koleżanki. - Powiedziałam krótko lecz wyczerpująco. - A teraz pokaż tę rękę. Niestety nie widzę nigdzie twego klucza... - zażartowałam po czym się zbliżyłam. Wzięłam bandaże i kijek którego celem będzie utrzymanie ręki sztywno po zawiązaniu. (jeżeli nie było kijka to dowolny inny przedmiot który miał tutaj służyć do tego dla Kapp)
Chwyciłam rękę Ritsuko, lekko przejechałam po niej palcami aby wyczuć miejsce złamania. Gdy tylko dowiedziałam się w jaki sposób ręka jest uszkodzona, nastawienie jej prosto nie powinno być problemem. Złapałam jedną ręką miejsce zaraz nad złamaniem jak i pod nim. Jednym silnym szarpnięciem chciałam przesunąć kość na prawidłowe miejsce, natychmiast po wykonaniu tej czynności byłam gotowa do związywania ręki bandażami... Pomimo możliwych krzyków i rzucania się owej miłej dziewczyny. Spodziewałam się jakiejś drobnej szarpaniny gdyż wiem dobrze, że istoty którym się coś nastawia mogą okazać agresję wobec osoby leczącej, gdy ta sprawia im ból.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #14
- Fel? Naprawdę? Nie brzmi ładnie. Może Feliś, Feli? Fel brzmi prawie jak kartofel, a ja nie chcę być nazywany Fel-Kartofel!
Aż opadły mi uszy, skoro tak beznadziejnie skróciła mi imię, to wolę nie wiedzieć jak by mnie nazywała.
Stwierdziłem że warto się spytać, jaka jest pani Satori...
- Pani Satori jest miłą osobą? Odkąd trafiłem do tego świata mam potwornego pecha... Najpierw inna pani chciała też chciała zrobić ze mnie zwierzątko. Potem wysłała mnie do lasu... Wiesz, kiedy ciemność, walczyłem z głupią jak but wróżką, i w wygrała dosłownie przez przypadek. Wtedy bym pewnie kopnął w kalendarz, gdyby nie to że Serena mnie ocaliła. Mam nadzieję że kiedyś jej odpłacę za ocalenie skóry. Potem wylądowałem u Kapp... Poskładały mnie do kupy, i odpracowywałem u nich. Kiepscy z nich pracodawcy, wyraźnie lekceważyły mnie, to jawny rasizm! To że wyglądam jak zwierzak, nie znaczy że muszę być traktowany...
I tak dalej ciągnąłem. Ostatnio było ciężko i po prostu musiałem się wygadać. Ostatecznie zdecydowałem że polecę za nią. Choćby po to by nie lecieć sam.