Postaci są zajebiste, a muzyka po prostu genialna. Już nie wspominam o naj naj klimacie spośród wszystkich Touhou.
Jeśli gra nie jest zbalansowana, tylko tak przekurwiona, że wszystkie pozostałe części wydają się przy niej izi modo (przynajmniej na normalu), no to nie nazwałbym tego epickością, prędzej kurestwem. Dość powiedzieć, że SA ex trenuję od września i nadal mi się nie udało go poczyścić. To najdłużej ogarniany przeze mnie stage ever. Można się wkurwić i zapomnieć o fajnych elementach gry.
Postaci są zajebiste, a muzyka po prostu genialna. Już nie wspominam o naj naj klimacie spośród wszystkich Touhou.Jak dla mnie prawdziwe 'da fuck' to stage 3, resztę da się przeżyć. To już głośniej bluzgałam przy StB.
prawie wszystkei mnie wkurwiają (oprócz Satori, ale ona akurat ma z kolei design jeszcze gorszy od pozostałych dziefczynek).
Jakoś po zagraniu w tyle części Touhou nie dostałem orgazmu uszu
Kolorystyka jest odpowiednio dobrana do muzyki i do postaci. Już gdzieś chyba wspominałem, że SA jest najbardziej jednolitą odsłoną. Tylko Okuu mogłaby mieć bardziej hellish ten swój strój, bo biały i zielony to mało się z piekiełkiem kojarzy...
Spoiler (pokaż/ukryj)ciekawe czy jak się potknie to wali ryjem o ziemię, huehue
Hartmann's Youkai Girl też niczego sobie.