Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony (Przeczytany 58316 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #105
Widząc kappy schowałam swoje działo nim jeszcze do końca zdążyło się wysunąć - Oh! Czołem! Dzięki wielkie, że tak szybko. Możesz położyć to tutaj, ale... mam nadzieję, że sprzęt nie zamókł. - Zrobiłam zdegustowany wyraz twarzy wskazując miejsce zaraz obok kappy. Co prawda przyniosły mi stare i może w dużym stopniu popsute rzeczy lecz chciałam jak najszybciej się do tego dobrać. Ostatnimi czasy nie miałam niczego pożytecznego.

Gdy już odebrałam wszystkie części przestałam się przejmować ludźmi w mym domostwie zaczęłam majstrować. Patrzyć co dostałam, myśleć co jestem w stanie wykonać.
> Priorytetem było dla mnie stworzenie radiowej stacji nadawczej. Nawet jeżeli nie mam anteny - to mogłabym ją zdobyć później.
> Jeżeli byłoby to niemożliwe, chciałabym stworzyć krótkofalówki. Mogłyby się przydać w aktualnej wyprawie.
> Jeżeli jednak nie wystarczy materiału na stworzenie trzech krótkofalówek, zrobiłabym po prostu jeden działający radioodbiornik.
Nie zależnie od tego czy zrobiłabym stację nadawczą czy też po prostu radio - krótkofalówkę przerobiłabym na typowy mikrofon czołgistów, czyli mikrofon gardłowy (jeżeli będę w stanie go wykonać).
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 28, 2015, 06:10:36 przez Raion

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #106
Hmmm nastawne, to były te z regulacją jeżeli się nie mylę, ale jak wyglądała żabka? Gdybym mógł zobaczyć to bym z łatwością mógł wskazać ale nie pamiętam czy akurat ten rodzaj zakupiłem akurat.Jak poczekają aż wrócę z tej wyprawy to pokażę i sobie wybiorę jak będą chciały. Powinny się jakieś klucze nastawne znaleźć, nie wiem czy aby na pewno żabka ale jakieś nastawne pamiętam że brałem. Ale to jak wrócę, w tej chwili nie mam za bardzo jak się wymienić. No chyba że chcą narzędzia dla pcheł to można się dogadać Jak już wrócę do wioski, a raczej będzie to niedługo to będę zapewne stał z towarami tam gdzie zawsze, nie daleko głównego placu.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #107
Kupiec znający odrobinę magii i chodząca artyleria. Całkiem, całkiem. Ratta wyjęła swój karabin. Ja chciałem sięgnąć po swój rewolwer. Przeszkodziło mi w tym przybycie kapp. Może nawet to dobrze, że tak się stało. Po krótkiej wymianie zdań youkai wróciła do majsterkowania, a z człowiekiem nie wiedziałem co począć. Słońce popsuło mi plany na jakiekolwiek polowanie. Z Damsa mogłem upuścić trochę krwi, ale nie chciałem go straszyć. Regeneracja nie należała do najprzyjemniejszych.
- Pomóc w czymś? - zapytałem zerkając Rattcie przez ramię. - Dzięki magii run mogę sprawić, że jedna z twoich broni będzie skuteczna przeciwko duchom.
To była luźna propozycja. Osobiście nie miałem nic przeciwko przyglądaniu się majsterkowaniu dziewczyny.
  • Ostatnia zmiana: Październik 04, 2015, 17:05:16 przez Zhearrimst

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #108
- Ja jestem moją bronią. - Odparłam - Nie wiem czy poznałam cię na tyle by pozwolić rysować na mnie znaczki. - Jestem szczera. Nawet jeżeli będziemy współpracować, nie zacieśniłam jeszcze więzi na tyle mocno z tym osobnikiem aby pozwolić stosować magię na mojej osobie.
- Może jeżeli jakoś w przyszłości uzyskasz moje większe zaufanie... Zaś przy majstrowaniu niestety nie mam wystarczających materiałów na zabawę dla dwóch osób. - Uśmiechnęłam się nadal grzebiąc w radiach.

- A tak swoją drogą... jesteś zombie, prawda? - Zapytałam z ciekawości.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #109
- Rozumiem - powiedziałem spokojnie, bez obrazy. Jedynie cofnąłem się o krok. - W takim razie skupię się na sobie.
Nie mając nic więcej do roboty w tej sprawie postanowiłem odejść. Zatrzymało mnie pytanie, na które odpowiedziałem bez cienia emocji.
- Jestem jiangshi, ale tak naprawdę nie robi to różnicy. Widocznie przemieniłem się nim dopadło mnie rigor mortis.
Wzruszyłem ramionami. Postanowiłem znaleźć sobie na tyle dużo wolnej przestrzeni, by bez przeszkód móc prowadzić tao lu - ćwiczyć bajiquan w pojedynkę.

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #110
W trakcie gdy towarzysz zaczął ćwiczyć, ja nadal bawiłam się częściami.
Nie byłam jednak zatracona w pracy i chciałam kontynuować rozmowę.
- Możesz opisać czym dokładnie są jiangshi? Do tej pory spotykałam tylko zombie. Były dość rozumne jak na ożywione zwłoki lecz ich ciała były zgniłe i zniszczone. Twoje wygląda zaś na... dobrze zbudowane. - Przyznam, że nawet pociekła mi lekko ślinka. Chętnie spróbowałabym mięsa silnej i wysportowanej osoby. Biorąc pod uwagę, że ten mężczyzna był do niedawna człowiekiem to może jeszcze nie smakuje źle.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #111
Skończyłem ćwiczenia z głośnym tupnięciem. Zapytany uśmiechnąłem się złowrogo.
- Heheheh... To miłe, że o to pytasz. Inteligencja i siła zombie zależy od stopnia jego rozkładu. Świeży zombie, o ile jego śmierć nie była tragiczna, będzie w pełni sił fizycznych i umysłowych. Również wiek zmarłego się liczy oraz jego kondycja przed chwilą śmierci. Teoretycznie rozkład zaczyna się od chwili śmierci, lecz wiadomo. Zdrowego, wysportowanego osobnika łatwiej zachować, aniżeli kogoś kto zdążył zgnić przed kopnięciem w kalendarz. Jest wiele sposobów na spowolnienie procesów gnilnych, o których nie będę się obecnie wypowiadał. Wspomnę jedynie, że są one kluczowe, aby taki truposz był sprawny przez długie lata. Może wieki. Są też inne przypadki...
Klasnąłem w dłonie zamykając poprzedni wątek, a otwierając nowy. Nie kryłem swojej radości. Miałem możliwość opowiedzenia komuś obserwacji i wyników swoich badań.
- Specjalne przypadki. Na przykład... Są przypadki nieumarłych, którzy stali się nim za życia. Jest to automatyczny proces, w którym niezauważalny jest punkt śmierci takiej osoby. Po prostu. Ktoś znajduje się już na skraju śmierci, powoli dogorywa, jego serce przestaje bić i... PYK! Serce przestaje bić, a ten wstaje, jakby nigdy nic. Poza małym drobnym szczegółem - jest martwy. Heheh... - Uśmiechnąłem się od ucha do ucha. - Zgaduję, że tak było w moim przypadku. Znam ludzi, którzy byli "urodzonymi nieumarłymi", ale ja... W dużej większości wymagany jest rytuał poprzedzający śmierć takiej osoby. Nie byłem świadkiem swojej przemiany. Obudziłem się tuż po niej.
Chwyciłem za amulet i odwróciłem do siebie zapisaną stronę. Wzruszyłem ramionami.
- Jak widać, mam mistrza. Z jiangshi jak większością nieumarłych - są cholernie wytrzymałe, lecz wrażliwe na promienie słońca. Bym powiedział, że to byt pomiędzy typowym zombie a wampirem, albo mieszanka obu. Anatomicznie, bez zmian. Wszystko co zbędne najlepiej usunąć, albowiem samo zgnije. Fizjologicznie, jestem w większości martwy. Wszystko poza mięsem, krwią i wodą, wywołuje u mnie wymioty. Tak jak wampiry, krew utrzymuje mnie przy życiu i dzięki temu zachowuję świeżość. Brak pożywienia sprawi, że zacznę się dalej rozkładać, tak jak zombie. Podobnie jak zombie i wampiry potrafię przemienić kogoś innego w nieumarłego. Wystarczy tylko, że kogoś drasnę, to ten ktoś zamieni się w jiangshi. Na krótką chwilę, bo organizm wciąż żywy, zwalczy infekcję. Jeżeli ktoś zginie z mojej ręki... Zostanie takim na zawsze. - Zaśmiałem się. - Hahaha-ha! Ale nie ma co się martwić. Nie noszę topora tylko dla ozdoby. Jeżeli ktoś ma umrzeć, to tak się stanie. Każdy ma prawo do spokojnej śmierci. Dbam o to, żeby była ona szybka i litościwa. Każdy na nią zasługuje.
W trakcie mówienia na moje oblicze wstąpił wyraz powagi. Przypomniałem sobie, że pewna dziewczyna pragnęła śmierci. Zamiast tego rzuciłem jakąś historyjkę o wartości życia. Gdybym tylko wiedział... Westchnąwszy, podjąłem przerwany temat.
- Wracając do tego co mówiłem wcześniej... Jiangshi stajesz się jako ofiara jiangshi. Ale ktoś musiał być tym pierwszym, prawda? Normalnie jiangshi są przerażająco silne, ale nieporadne w porównaniu do takiego zombie. Rzekomo jiangshi to zwłoki opętane przez złe duchy, albo żądną zemsty duszę zmarłego, więc mijało trochę czasu od chwili śmierci. Takie ciało wstawało z trumny z zaawansowanym rigor mortis, które zaledwie pozwalało trupowi na trzymanie rąk przed sobą i podskakiwanie na palcach stóp. Stąd jego przydomek, "kicający wampir". To by było na tyle.
Wzruszyłem ramionami. Ostatecznie podzieliłem się samymi ogólnikami. Było to jednak pełne odpowiedzenie na zadane pytanie. Nic dodać, nic ująć. Przyznam, że schlebiła mi tym pytaniem. To dało mi pewien pomysł.

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #112
Kappa niezadowolona odpowiedzią Damsa rzuciła tylko:
- Też mi kupiec... - i wyszła.
I tak minął wam dzień. Na pogawędkach i na majsterkowaniu Ratty, do którego was nie dopuściła. Sama zaś dziewczyna stwierdziła, że być może uda jej się zbudować stację nadawczą, lecz będzie potrzebowała jeszcze trochę części. Może w tym sklepie, o ktorym wspinała Aya uda się coś znaleźć.
Gdy zbliżała się 20, do jaskini znalazła się Aya. Pojawiła się tak nagle, że nawet nie udało wam się zarejestrować momentu, w którym wleciałą do jaskini.
- Dobry wieczór! - wydawała się być bardzo zadowolona. - Wszyscy gotowi? Możemy ruszać? I ciekawe, czy zapewnicie mi tak dobre zdjęcie, jak Marisa, która ukradziona wskazówka dotycząca składnika zaprowadziła wprost na pewne pole słonecznikowe! Już chyba wiem, co wyląduje na okładce!

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #113
Pracując prawie w ogóle nie słuchałam opowieści... Jak mu tam? ... Powiedzmy, że mojego towarzysza.
Coś mówił o tym, że stan zombie zależy od stopnia jego rozkładu. Tak więc on chyba się nie rozłożył za bardzo. Jest w miarę świeży chociaż przez jakieś nieznane mi metody. Dalej już słuchałam na tyle słabo, że od razu wypadło mi to z głowy.
Najprawdopodobniej towarzysz zwrócił już uwagę na to, że bardziej skupiam się na pracy niż na jego wypowiedzi. Chyba, że o nic mnie nie pytał to może nie zauważył. Nie wiem.

W końcu przyleciała Aya - O! Aya. W samą porę! Będę potrzebowała jeszcze paru części by skończyć pracę możemy więc ruszać tam gdzie chciałaś... Słoneczniki? Można z nich zrobić dobry olej, ale chyba nie tam mieliśmy lecieć. Prawda? - Zapytałam retorycznie - Tak czy inaczej, jestem gotowa.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #114
Popatrzyłem znacząco na Damsa mając nadzieję, że przynajmniej on słuchał. W Lesie Magii dużo lepiej przyjęliby mój wykład. Może tam spróbuję postawić warsztat. No nic. Zignorowany, wróciłem do ćwiczeń. Do czasu przybycia Ayi po całej jaskini rozbrzmiewały głośne tupnięcia mojego zhenjiao. Przywitałem się z nią.
- Dobry wieczór. Hm. Pole słoneczników... Chyba domyślam się co mogło być tym składnikiem. Cóż. Niechaj Marisie ziemia będzie lekka jeśli musiała się zmierzyć z Yuuką...
Ruszyłem w stronę wyjścia.
- Jestem gotowy. Pójdę się przewietrzyć.
Powiedziałem sucho mijając tengu. Zatrzymałem się w takim miejscu, by nadal móc przysłuchiwać się rozmowie. Nie chciałem być jej częścią.
  • Ostatnia zmiana: Październik 04, 2015, 17:07:47 przez Zhearrimst

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #115
Hmmm raczej wątpię żeby od tak Marisa została pokonana, chociaż kto wie. Jeżeli chodzi o mnie to bym kupił coś do jedzenia na podróż, chyba że nie mamy czasu no to wytrzymam bez tego w tej chwili nie jestem głodny bo jadłem parę godzin temu, ale kto wie ile zajmie nam ta podróż.
Do Sebastiana:
Co to tej krwi bo mnie ciekawi to czy to musi być krew ludzka, czy może być youkai a nawet zwykłych zwierząt?

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #116
Nim odszedłem, zapytany przez Damsa.
- Ludzka, youkai, albo zwierząt. Myślę, że mógłbym zjeść też innego nieumarłego.

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #117
Aya popatrzyła niezadowolona na Damsa:
- Kupcze... miałeś na to cały dzień, a teraz dopiero myśisz o uzupełnieniu zapasów? - po czym dodała. - A wyraźnie było mówione, że wyruszamy zaraz po zachodzie słońca. Człowieku, ja tu jestem w pracy!
Po chwili zwróciła się do Sebastiana. Jej głos brzmiał już dużo milej, a jej ton wypowiedzi mimowolnie przywodził do myśli obraz domokrążcy, który próbuje sprzedać swój towar:
- A jak ciebie ciekawi, jaki był wynik walki, to będziesz musiał kupić jutrzejszy numer gazety! Tam znajdziesz doskonałe zdjęcia i wyszerpujący reportaż z dołączonymi wywiadami z Yuuką i Marisą!
Po zareklamowaniu swojej gazety ruszyła parę kroków w stronę wyjścia, po czym odwróciła się w waszą stronę.
- No to pora ruszać do granicy pomiędzy życiem i śmiercią! Nie martwcie się, podróż nie będzie długa! - sięgnęła do kieszeni. - Zapomniałabym. Łapcie!
Rzuciłą w waszą stronę trzy czarne pióra.
- Dzięki nim dotrzymacie mi tempa w locie i mniej się zmęczycie w drodze do Zaświatów.

Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #118
Chwyciłam czarne pióro i włożyłam je do lewej wewnętrznej kieszeni płaszcza. Wychodząc założyłam swoje działo główne na plecy. Byłam gotowa.
W oczach miałam pustkę. Nie myślałam o tym co może mnie dalej spotkać. Po prostu szłam ku przygodzie.
Wierzyłam, że to co Aya mówiła o możliwym skarbie jest prawdą. Za dodatkowe fundusze mogłabym kupić coś fajnego.

- Jestem w gotowości. - Stwierdziłam bez emocji i zaczęłam unosić się w powietrzu. - Ruszajmy. - Zmniejszyłam swoją wagę do okolic dwudziestu kilogramów. Nie chciałam by wiatr mnie zdmuchnął lecz warto być lekką w trakcie poruszania się.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex 2.1] Żywym wstęp wzbroniony
Odpowiedź #119
- Wow. Naprawdę? Nikt nie umarł? Niemożliwe.
Byłem zgryźliwy. Trudno mi było w to uwierzyć. Wszyscy żyją? Tak po prostu? Nikt nie jest ranny? Pokręciłem głową. Można było czuć, że do czasu przybycia Ayi uszło ze mnie życie.
- Trudno. Mam nadzieję, że otrzymamy jakieś wynagrodzenie. Inaczej o gazecie będę mógł tylko pomarzyć, albo przeczytać po kimś innym.
Skrzywiłem się, prychnąwszy. Uprzejmość ze mnie wyciekała, jak krew tętnicza po odrąbaniu głowy. Otrzymane pióro wetknąłem pod lewy obojczyk. Wetknąłem. Pod. Skórę. A może trochę głębiej. Wyskoczyłem z jaskini, zatrzymawszy się w powietrzu. Założyłem ręce na piersi czekając na resztę.