Odp: [Sesja 1.1] Tales of one and maybe two nights
Odpowiedź #38 –
Wszyscy
Zatem wielką, niesamowitą walkę z kolosem czas zacząć. Pełna asekuracja po bokach, a Shiji kombinowała z Tworzeniem lustra. Był tylko jeden problem. Podczas jego tworzenia wróżka kompletnie nie zwracała uwagi na to, co się wokół niej dzieje, przez co dziewczę czuło coraz większy chłód. Co prawda wzięła pewną poprawkę na jej prędkość, ale stworzenie lustra na tyle dużego by cokolwiek było widać było sporym wyzwaniem. Powoli odległość zaczęła się niepokojąco zmniejszać. Czuła chłód aż po kości, i czuła, że nie powinna zbyt długo tutaj być. I tyle, puściła sporej wielkości lustro... które lustrem nie było. Ot, powietrze zaczęło odbijać rzeczywistość... stworzenie popatrzyło się pustym wzrokiem. I o dziwo... zrobiło dziwną pozę. Jakby się wyrwała z jakiegoś dziwnego pokazu dla kulturystów... i... jezusie nazareński. Napięła mięśnie, co spowodowało spadek temperatury w okolicy o jakieś piętnaście stopni, połączony z nagłą lawiną lodowych sopli. A oni byli najbliżej.
Generalnie przytwierdzanie włóczni do części ich garderoby nie było najszczęśliwszym pomysłem. Ograniczyło to nieco ich zwrotność, zwłaszcza Shiji, która miała to zawieszone przy pasie. Szczęście w nieszczęściu szybko to jej wypadło to dwumetrowe dziadostwo, aczkolwiek zdążyło wpaść w ruch obrotowy i dziabnąć ją po łydce. Poszła krew z niezbyt głębokiej, acz długiej rany. Z kolei jeżeli chodzi o Alstara, to było trochę trudniej. Dwumetrowy drąg utrudniał mu uniki, przez co dostał jednym odłamkiem w lewą dłoń, trochę ją obijając. Problemy miał też Kohaku, dalej mający kontrolę nad swoim uzbrojeniem, ale nie mający na tyle podzielności uwagi by unikać i to trzymać. W pierwszym odruchu poleciał w górę. Wyszło mu to nawet na dobre, chociaż więcej w tym było szczęścia niż rozumu, no i z dwie włócznie przyjęły kształt podobny do jego niewypałów. A ta bestia... dalej pozowała. I szykowała kolejną "falę" przy powstałym lustrze.