Odp: Kanon czy Fanon?
Odpowiedź #7 –
Pytanie nie dość że nieprecyzyjne, to przypomina mi argumentację o wyższości odkurzacza nad lodówką. Kanon jest szkieletem uniwersum. Fanon jest dodatkiem do uniwersum. Fanon mógłby nie istnieć i ZUNa nic by to nie obchodziło. Natomiast jest on meta-elementem i o ile nie ma żadnego znaczenia przy spoglądaniu na Touhou jako dzieło, tak ma już ogromne znaczenie przy spoglądaniu na Touhou jako zjawisko. Czyli dwa zupełnie odmienne sposoby myślenia - zakładanie w tym świetle wyższości kanonu nad fanonem lub odwrotnie jest błędne z definicji.
Mogę tylko przypuszczać, że Scarpi, znając go, chciał zamiast tego otrzymać odpowiedź na pytanie "czy kanon jest ważny, czy raczej można go z czystym sumieniem mieć w dupie jeśli woli się fanon"? I tu jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź - tak, kanon jest ważny. Gdyby kanon nie istniał w ogóle, to z każdej postaci pozostałby jedynie jej wygląd - i mielibyśmy same Daiyouseie i Koakumy ze sprzecznymi charakterami w co drugim doujinie. Nawet osoba która ma głęboko w dupie jakąkolwiek kanoniczną warstwę fabularną i backstory powinna się zainteresować chociaż kanonicznym charakterem dziewczynek - bo inaczej gdy natrafi na tchórzliwą Cirno, radosną Patchouli, skromną Remilię czy nieśmiałą Yuugi, to skąd ma wiedzieć że to herezja?
Oczywiście zdarzają się wymyślone i spopularyzowane przez fandom potworki typu puszczalska Aya i Sanae, wspomniane wcześniej Dai i Koa które w kanonie de facto nie istnieją czy wręcz przeciwieństwa kanonu jak Danzai!Eiki czy Mannosuke. Ale nawet te obrazy są popularne tylko dlatego że przeszły masywną memetyzację - nie można ich w żaden sposób uznać za wiążące. Kanoniczne charaktery są natomiast objęte niepisaną umową poszanowania w stronę oryginalnego twórcy i lwia część fanonicznego materiału będzie się ich chociaż w przybliżeniu trzymać z szacunku do ZUNa - dzięki temu każda dziewczynka nie jest tylko marionetką do fapu i pustym zbiorem cech fizycznych.
No ale niech będzie. Żeby nie pierdolić od rzeczy to potraktuję postawione pytanie dosłownie. A więc, czy "utożsamiam się z kanonfagiem"? Na ten moment, krótko mówiąc - nie. No ale jak to tak, zapytacie? Cóż - swego czasu bywałem przepełniony nabożną ekscytacją przy każdym podejściu do kanonicznego materiału pobocznego - w końcu odsłaniam przed sobą rąbka tajemnicy i poznaje dziewczynki i ich historię takimi, jakimi są naprawdę! Ale ale - o ile do dziś mam taki mentalny odruch ekscytacji z przywyczajenia, tak po latach dostrzegłem że ZUN umie w zajebisty worldbuilding uniwersum i postaci, ale tworzona przez niego warstwa fabularna kuleje. Oczywiście nie jest to nic dziwnego, bo jest już geniuszem chara designu (nie mylić z kreską), gameplayu i muzyki - nie można wymagać od niego bycia drugim Szekspirem. A nawet jakby nim był, to nikt nie chciałby czytać długaśnych i kwiecistych dialogów w przerwach między strzelaniem do wróżek w danmaku shooterze.
Co z tego wynika? Ano to, że kanon - gdy sporzeć na zawartą w nim fabułę jest zwyczajnie nudny. W serii zdarzyło się może kilka interesujących zwrotów akcji w takim SSiB, SWR czy ULiL i LoLK - ale powyższe można policzyć na palcach jednej ręki. Nie ma szans, by mógł on konkurować z mnogością interesujących pomysłów i nowatorskich podejść w twórczości fanowskiej, która to dużo lepiej niż ZUN eksploatuje jego własny wymyślony świat i postaci. Stąd też, obecnie chcąc nie chcąc, materiał fanoniczny dostarcza mi znacznie więcej enjoymentu z poznawania go, nawet biorąc pod uwagę w wyniku końcowym wymienioną w poprzednim akapicie ekscytację. Tym bardziej, że poza doujinami na nowo dostrzegłem też ostatnio masywny potencjał jakie uniwersum ma pod sesje RPG.
Z drugiej strony medalu, ostatnimi czasy mam wrażenie że materiał kanoniczny trochę się pogorszył albo to ja się nim znudziłem. FS ma dużo czapterów o niczym, ostatnia wruszkomanga podobnie też była słaba - jeno Hermit dostarczył w ostatnio hurtowo przetłumaczonych przez Clarste czapterach. Dziewczynki z DDC nadal nie istnieją, a solidniejszych porcji ważnego kanonu w grach możemy się spodziewać jeno dwukrotnie co dwa lata - a i teraz nawet mniej, bo Tasofro wzięło się za ten cholerny port ULiLa na PS4 i będą zamykać kanoniczny kontent na konsolach z moją prawie-waifu w ramach taniego wabika zamiast robić kolejną normalną bijatykę i znowu wydać ją 2 lata po poprzedniej. Może to subiektywne pierdolenie, ale kiedyś kanon stał chyba jakościowo na trochę wyższym poziomie. No i w Touhou raczej już nie gram, a kanon poza waifu powoli przestaje mnie interesować poza okazjonalnymi akademickimi dysputami na temat interpretacji słów ZUNa - które to nasze interpretacje też są de facto fanonem.
Oddałem więc głos identyfikujący mą skromną osobę jako brudnego secondary. Bite me.
Official Husbando of Sanae-chan. || Z naszym miotaczem danmaku Ty też możesz bezkarnie strzelać do małych dziewczynek!