Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #38 –
Nie chciał tego wiedzieć. Akurat ta wiedza była mu absolutnie zbędna. Znaczy, z tymi "ciężkimi dniami". A "karta biblioteczna" okazała się tylko teorią. Trochę szkoda, chociaż jeżeli by... bah, wątpił. Już naprawdę mocno jasnym punktem dnia była jego obecność tutaj. I wolałby, by reszta dnia świeciła równie przyjemnie dla niego.
Znaleźli się w miejscu które wyglądało mu na pracownię. Ze spokojnym (Tylko dlatego, że z całych sił tłumił swój entuzjazm) zainteresowaniem przyglądał się całości. Książkom, kręgom których niestety nie był w stanie zrozumieć... jedynie wychwytywał różnorodność języków w nich zastosowanych. No i ta "osławiona" rtęciowa kula.
Ale przede wszystkim, Patchouli Knowledge. Drobna, wręcz anemicznie wyglądająca dziewczyna, z niesamowicie długimi włosami potęgująca wrażenie kruchości. Bladość jej skóry świadczyła o jej niezwykłym zaangażowaniu, podobnie jak i podkrążone oczy.
Jakby tylko miał pewność, że nie spotka się z pogardą, oddałby jej pokłon i wychwalał aż by mu zabrakło powietrza w płucach. Ale się wstrzymywał. Próbował nabrać dystansu, by się nie zbłaźnić. Uspokajał. Pozwolił zadać pytania temu chłopaczkowi. Naprawdę, tylko tyle go interesuje? Więcej spodziewał się po Forgusie. Ale i tak poruszała ona kwestie czysto osobiste. Przynajmniej ciekawe.
Pomyślał w międzyczasie... może powinien popatrzeć na nią nie tylko jako na maga, ale również jak na osobę? Tak chyba mówią Ci ludzie... może wtedy będzie lepiej. Więc... anemiczna dziewczyna która lubi czytać i ma dużą wiedzę. I... niewiele o niej wie. Na swój sposób jest urocza. Ale sprawia wrażenie oschłej.
...wypisz wymaluj, mag. No jak ma inaczej myśleć?
W każdym razie, poczekał, aż udzieliła odpowiedzi. Jeżeli brzmiała na zdenerwowaną, to starał się jakoś tak mówić, by pokazać swoją sympatię. Ale... no musiał się też zachowywać jak facet! Chociaż lekki ukłon przed wypowiedzią chyba należało by wykonać. Co też zrobił.
-Nie chciałbym się narzucać, jestem już bardzo rad, że mam okazję poznać panienkę osobiście... jednak mam coś, co z tego co wiem jest panienki własnością, a zostało wcześniej przez kogoś zawłaszczone. Nie wiem, czy i jaką ma wartość, ale... proszę-Wyciągnął w jej stronę białą książkę. Jeżeli ją od niego odebrała, dodał z uśmiechem-Z wyrazami szacunku i sympatii
Potem przeszedł dalej, już do konkretów.
-Mam oczywiście pytanie, związane rzecz jasna ze sprawą. Na jakiej podstawie dobrała panienka osoby do tego tajemniczego "interesu"? Jaki ma to związek z właściwościami tejże kuli?-Tylko tyle. Nakreśli mu to nieco, czego się po nim spodziewa Patchouli.