Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [2.4] Życie wieczne (Przeczytany 78107 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #135
- Praca w świątyni wiąże się posługami kapłańskimi. - Powiedziała powaznie Reimu - Ktoś kto nie ma o tym pojęcia raczej nie powinien tego robić chociaż... jesteś pustelnikiem więc jesteś wyżej niż kapłan...  - Zastanowiła się Reimu. - W sumie kiedy chcesz to możesz przychodzić. Twoje koleżanki widzę wiedzą co i jak robić... Jedna z nich wydaje mi się być dziwnie znajoma, ale... Jakoś nie mogę sobie przypomnieć gdzie ją widziałam. - Wspomniała Reimu po czym zapytałeś ją o to gdzie szła.

- A tak faktycznie! Miałam zajść do wioski po jedzie. Pewnie nie masz pieniędzy ze sobą, bo pustelnicy z nich nie korzystają więc mniejsza z tym. Wszystkie swoje rzeczy możesz zostawić za skrzynią na datki. Do zobaczenia. - W biegu Reimu się pożegnała i opuściła świątynię.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #136
Z powagą przytakiwałem temu co mówiła Reimu. Ukłonilem się w podzięce i na pożegnanie.
- Dziękuję, smacznego i do zobaczenia!
Zawołałem za kapłanką. Odprowadziłem ją wzrokiem, po czym ruszyłem do skrzyni na datki. Sprawdziłem zawartość swojego portfela. Poza dokumentami powinna znaleźć się jakaś waluta - tutejsza i zagraniczna. Cały pieniądz wrzuciłem do środka. Niech będzie znana moja dobroć. Podkowe, srebro, karty oraz portfel zostawiłem za skrzynią. Tak samo liściastą koszulę, w której schowałem swoje rzeczy. Maskę załozyłem na twarz. Rewolwer miałem w ręku. Po tym poszukałem swoich towarzyszek. Coś mi mówiło, że powinienem mieć się na baczności. Pozostawiać tak świątynie bez niczyjej opieki... Czy kapłanka mogła być, aż tak prostoduszna na jaką wyglądała?
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 01, 2015, 10:08:18 przez Zhearrimst

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #137
Obydwie dziewczyny stały z tobą przy skrzyni na datki - Dobra, pora zaczynać. - Powiedziała Kuro.
Dziewczynka wyjęła spod bluzy talizman z narysowanymi chińskimi znaczkami i przykleiła go na bramę Tori znajdującą się najbliżej ołtarza.
Następnie zapukała jak gdyby do drzwi.
Nastąpiło lekkie trzęsienie ziemi i w bramie powstał efekt jak gdyby pękła szklana szyba. Była to otwierana bariera.
Powstało więc coś w rodzaju przejścia na drugą stronę.

Co było widać od razu po drugiej stronię?
Po pierwsze był tam środek nocy, lecz paliło się wiele pochodni przy ścieżce która prowadziła do świątyni wyglądającej jak dokładna kopia świątyni Hakurei aczkolwiek stara. Opuszczona.
Widok sprawiał dość mroczne wrażenie.
- Wchodzimy. - Stwierdziła Kuro. Mi-chan za to przęknęła ślinę jak gdyby się czegoś obawiała ale jednak weszła do środka wyjmując parasol.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #138
Z zainteresowaniem przyglądałem się temu co się działo. Trzęsienie ziemi, nawet lekkie, nie wróżyło nic dobrego.
- Spodziewałem się bardziej dyskretnego przejścia... Omalże nie poczułem oddechu kapłanki na swoich plecach. Ale nic to, w drogę.
Przeszedłem przez portal i po drugiej stronie od razu przemieniłem się w bestię, by móc widzieć w ciemnościach. Zrobiłem to bez chwili wahania. Co ma być zrobione, zostanie zrobione. Kapłance wytłumaczymy wszystko po powrocie.
- Wszyscy na miejscu? - Zapytałem szeptem. Rozejrzałem się po okolicy.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #139
Po wejściu do środka i spojrzeniu przez ciemność ujrzałeś, że na dachu siedzi osoba trzymająca fajkę. Była to piękna dziewczyna. Mi-chan jej nie dorównywała urodą nawet w najmniejszym stopniu. Miała niebieskie włosy spięte patykami - jej fryzura układała się w ∞. Ubrana była w sukienkę w morskim kolorze i białą kamizelkę. Wyglądała na bardzo delikatną dojrzałą dziewczynę.

W ręku trzymała fajkę którą akurat paliła. Zaraz wyjęła ją z ust i wydmuchała dym. W tym momencie bariera się załatała - droga powrotna do domu znikła.
- Hmmm - Patrzyła na ciebie z zastanowieniem. Widziała dobrze, że się spojrzałeś w jej kierunku i natychmiast się domyśliła po twej formie, że masz bardzo wyczulone zmysły - a przynajmniej mogłeś dojść do takiego wniosku po tym, że zaczęła do ciebie mówić. - Więc to ty przynosisz mi kwiaty. Zwę się Kaku Seiga. Chciałbyś otrzymać coś w zamian za swój podarek? Czy jednak twój prezent obejdzie się bez nagrody? - Zapytała dziewczyna po czym włożyła fajkę z powrotem do ust. Mogłeś wyczuć, że dziewczyna nie pali tytoniu a jakieś nieprzyjemnie pachnące zioła.

Mi-chan wyjęła z pod bluzy parasol i krzyknęła - Halo, jesteś tutaj? Ty która miałaś przygotować eliksir?
- Nie krzycz tak, zaraz powinna przyjść. To ona od środka otworzyła nam to wejście. - Stwierdziła Kuro.

Jak widać Seiga mówiła cicho więc tylko ty ze swoimi wyczulonymi zmysłami ją usłyszałeś.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #140
Byłem pełen podziwu. Nie tylko dla urodziwości tej kobiety, ale samego faktu, iż była w stanie mnie widzieć tak samo, jak ja widziałem ją. Postanowiłem podejść bliżej. Przedtem chwyciłem dziewczyny za ręce, by poszły ze mną. Na tyle delikatnie na ile pozwalały mi nieludzkie dłonie.
- Nazywam się Sebastian i nie jestem tym, który oczekuje nagrody. Jedynie dbam o to, by wszyscy bezpiecznie dotarli do celu. To zaszczyt cię poznać, Kaku Seiga.
Puściłem dłonie towarzyszek, po czym ukłoniłem się. Czując, że spełniłem swoje zadanie cofnąłem się za dziewczyny. Odchyliłem głowę do tyłu i zacząłem wąchąć powietrze. Może umknęło mi coś czego oczy nie widzą.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #141
Nie chcesz nagrody? - Zapytała zdziwiona dziewczyna zaraz po wydmuchaniu kolejnej fali dymu z ust. - Niezwykłe... Zachowujesz się jak najprawdziwszy dżentelmen... Aż szkoda byłoby cię stracić. - Dodała po czym machnęła ręką.
Szybko niczym strzała z jej dłoni wyleciał talizman który uderzył prosto w czoło Mi-chan.

Dziewczyna którą chwilę temu trzymałeś za rękę zaczęła się zmieniać. Jej blada skóra nabierała lekkiego lawendowego odcieniu, włosy również nieznacznie jaśniały nabierając ciemno niebieskiej barwy.
Niegdyś ładna i wyrafinowana dziewczyna miała wyraz twarzy jak gdyby spleśniało jej pół mózgu.

Gdy się dobrze postaram, moje Jiyang-shi po odrestaurowaniu są całkowicie jak żywe. Nie sądzisz? Wystarczyło namieszać jej trochę w główce i nawet bez talizmanu zrobiła co chciałam. - Powiedziała Seiga z szyderczym uśmiechem na twarzy, spojrzała na dziewczynę która stała o dwa kroki za tobą i powiedziała: MIyako-chan, zabij.

Kuro odskoczyła kilka kroków do tyłu. Wydawało się, że nie rozumiała co się właśnie dzieje lecz nie chciała się wtrącać.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #142
Z tego wszystkiego udało mi się zwietrzyć podstęp. Szkoda, że tak późno. Wybacz Mi-chan, lecz zostałem do tego zmuszony. Ty również... Przerzuciłem rewolwer do lewej ręki i uderzyłem backhandem. Miałem nadzieję trafić w głowę nieumarłego spodnią częścią stalowego uchwytu pistoletu. Liczyłem, że uderzę jako pierwszy. Chciałbym kontynuować tę akcję dwoma strzałami w mózg zombie... Czy tam jiyang-shi. Osobną akcją byłoby odskoczenie na bok, by mieć na oku Miyako, nekromantkę oraz Kuro. Jiyang-shi nadal miała parasol. Cholera. Musiałbym go odzyskać i to jak najszybciej. Przydałaby się sól... Cholera.
- To zaszczyt cię poznać, Kaku Seiga. Naprawdę to sobie dobrze przemyślałaś. Jeżeli mam umrzeć, to nie powiesz mi co do tej pory było prawdą, a co kłamstwem?
Starałem się brzmieć nonszalancko. Niestety nie zapanowałem nad głosem, dołączywszy do wypowiedzi rozdrażnioną nutę. Zobaczę co dalej. W razie czego będę zmuszony przechwycić parasol.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #143
Atak się udał. Jednak Miyako nie poczuła jakoś specjalnie twojego uderzenia. Gdy jednak próbowałeś po uderzeniu wystrzelić, ona podniosła do góry parasol i się przed pociskami osłoniła. Pociski nie przebiły się przez kwiat.
Seiga wystawiła rękę w której zaświeciły się na niebiesko błyskawice. Te same błyskawice pojawiły się na dłoni Miyako a następnie otoczyły niezniszczalny kwiat. Ten prąd szybko przyciągnął parasol do ręki Seigi. Wydawała się ona go przyciągnąć niczym silny magnes.
Trzymając jedną ręką parasolkę a drugą fajkę, Kaku powiedziała:
- Nie mam bladego pojęcia co się działo z Yoshiką kiedy jej nie było. - W końcu poznałeś imię Mi-chan. - Aczkolwiek jej wspomnienia są w większości ułudą... Chociaż w sumie... Czy ona w ogóle miała jakieś wspomnienia? - Dziewczyna sama zaczęła się zastanawiać.

Yoshika wtedy powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach - Zatrute pazury: Nieumarły morderca - Była to jej karta zaklęć.
Na niebie tak szerokim jak je widziałeś pojawiło się pełno czegoś co mogłoby przypominać różnokolorowe bronie typu kunai - Nagle zaczęły spadać na ziemię niczym deszcz strzał.
Nim jednak zaczęły spadać Seiga poinformowała - Czy wiesz, że... Jedno najmniejsze uderzenie od Jiyang-shi sprawi, że sam się nim staniesz?

>Odpoczywałeś wcześniej wystarczająco długo by móc używać swoich spellcard.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #144
Nekromancja, telekineza... Co jeszcze? Sylwester w Paryżu...? Opróźniłem cały magazynek w Miyako. A może miała na imię Yoshika? Bez znaczenia.
- Blood Sign: Quicksilver Life-Seeker Bullet.
Powiedziałem mrożącym krew w żyłach głosem. Przeładowałem rewolwer i...
- Uznaj mnie jako część swojej kolekcji.
Pomyśleć, że chciałem posunąć zombiaka... NIEISTOTNE. Musiałem podjąć szybką decyzję. Dach świątyni kusił bezpieczeństwem, lecz jaką miałem pewność, że zatrzyma ogień danmaku? Muszę widzieć pociski, by przeżyć. Muszę też zwracać uwagę na jiyang-shi. Kolorowy deszcz może być tylko dywersją. Dlatego... Jeden pocisk strzeliłem w Yoshikę, żeby przytrzymał ją w miejscu. Pozostałe sześć naboi... Musiało mi starczyć na zestrzelenie kunaiów. Trzeba mieć pewną rękę, by oddać strzał we właściwy kolor. Wydawało mi się, że powinny być ze sobą powiązane. Nie zestrzelę jednak wszystkich, więc mam ograniczone pole manewru. Przetańczyć ten deszcz bez zostania mokrym? Spróbuję.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #145
Yoshika stała i się patrzyła. Nawet jak otrzymała strzał z pistoletu - nawet się nie ruszyła.
Pierwsza fala kunai spadła w dół. Pociski wbijały się we wszystko co trafiły i w tym zostawały. Były jak najbardziej ostre.
- Znikały w kontakcie z Kuro, Yoshiką lub Seigą.
Było ich dość dużo aczkolwiek dzięki strzelaniu w nie mogłeś zmieniać ich trajektorie lotu tak - by cię nie trafiły.
Został tobie w bębenku jeden nabój - Deszcz był zbyt gęsty by je oszczędzać.
Na niebie powstała druga fala, już gotowa aby spaść. Ty masz już za mało amunicji jak i zręczności by móc łatwo między nimi manewrować.
Musisz coś wymyślić.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #146
Sprawdzone, sprawdzone i... sprawdzone.
- Kuro, zamień się w trola.
Rozkazałem. Wolałem nie dotykać nieumarłego. Nekromantka zmieniłaby pozycję, gdybym tylko próbował się nią zasłonić. Jeżeli Kuro się posłucha, to zanurkuję pod nią - o ile jej ochrona przed pociskami będzie nieważna. Jeżeli się nie posłucha, to ucieknę do świątyni. Bogowie mi wybaczą. Zawsze mogła być tam bariera uniemożliwiające mi przejście...

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #147
- Wolę współpracować ze zwycięską stroną. - Stwierdziła Kuro po czym zmieniła się w orła i zaczęła odlatywać.
Pobiegłeś więc do świątyni. Kunaie zatrzymywały się na jej ścianach i suficie więc okazało się, że faktycznie jest to bezpieczne miejsce.

Z pod dachu świątyni mogłeś patrzeć na Miyako - A przynajmniej ta patrzyła się na ciebie z przygłupim wyrazem twarzy. Przerwała ten swój atak, Seiga za to chyba wykonała swój ruch.
Sufit świątyni zaczął się walić - zaraz znajdziesz się pod gruzami.
Wszędzie na zewnątrz świątyni leżą na ziemi kunaie. Szybie poruszanie się nie patrząc pod nogi grozi wdepnięciem.

- Wyjdź stamtąd, i tak się nie ukryjesz, - Mówiła Seiga znajdująca się dokładnie nad tobą.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #148
Wiedziałem już z kogo obedrę skórę na nowe odzienie... Deszcz się skończył. Świątynia wyglądała, jakby lada chwila miała się zawalić. Wyskoczyłem spod dachu, wystrzeliwszy ostatni zaklęty pocisk w miejscu swojego lądowania. Powinno mi to oczyścić drogę z niekorzystnych artefaktów. Przeładowałem rewolwer i urządziłem sobie chwilę przerwy na oddech.
- "Wolę współpracować ze zwycięską stroną", phi. Nie wiem po co tyle zachodu, by sprowadzić mnie razem z parasolem. Nie rozumiem czem rozkazałaś zaatakować mnie, Kaku Seigo. Zrobiłem swoje, dostarczyłem i pannę, i przesyłkę. Jaki mój w tym cel? Jeszcze...?
W sumie, co mi tam... Przygryzłem sobie czubek kciuka, po czym krwią narysowałem na swojej klatce piersiowej runę "Berkano" - ochrony przed złem. Przydałaby się też runa umożliwiająca mi lot, lecz nie można mieć wszystkiego... I tak będę musiał odczekać, aż zacznie działać. O ile starczy mi sił. Dopóki starczy mi sił.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 01, 2015, 03:03:23 przez Zhearrimst

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #149
Teraz umrzesz i staniesz się nieśmiertelny. Masz zaszczyt trafienia do mojej kolekcji. - Seiga biła dla siebie samej brawa. - Może sam się zgłosisz zamiast mnie atakować? I tak jesteś na przegranej pozycji. Bariera została zamknięta, nie posiadasz ekwipunku, nie jesteś magiem.

Seiga zobaczyła, że malujesz na sobie symbol. Uznała więc to za twą chęć do walki. - Dobrze więc, Duchowe Łącze "Połączenie z Yoshiką" - Rzuciła zaklęcie.

Yoshika natychmiast zaczęła lecieć w twoim kierunku. Wyglądała dość sztywno lecz z jej ciała wylatywały wszędzie wokoło zaginające się lasery - niemal niesposób było ustalić w jakim kierunku lecą, było ich zbyt dużo by się na nich skupiać. Poza laserami również wylatywały z niej we wszystkich kierunkach pioruny kuliste.
To tak jakby Mi-chan zmieniła się właśnie w lecący w twym kierunku żywy pocisk - strzelający zagiętymi laserami i piorunami.
Ponad to Seiga rzucała w ciebie nożami. Nie były one mocno efektowne aczkolwiek unikanie noży z jednej strony, z drugiej uciekanie przed pociskami a z trzeciej przed samą yoshiką... Ciężkie wyzwanie.