Odp: [Sesja 3.1] "It's only fun if they run"
Odpowiedź #86 –
Gapi się na obecnych, ani na chwilę nie tracąc gotowosci bojowej.
Dobrze byłoby chociaż wiedzieć, czego ten spór dotyczy... rzeź wilczego stada? Porwanie Mystii? (czy ja tego imienia nie słyszałem jakiś czas temu?) Hm. Ta zemsta nie dotyczy nikogo z nas obecnych, poza tymi pierzastymi. Eh Westchnął w myślach, wiedząc, co się szykuje. Nie było innego wyjścia.
Wyszedł zza pleców stojących przed nim i spojrzał na przywódczynię stada. Saya, tak?
- Wasza krzywda zasługuje na pomstę. Nawet nie będąc świadkiem uderzenia na wasze stado, widzę jego ślady i rany, które wam zadano. Saya, ten czyn nie może ujść nikomu płazem. - Wstrzymał się na kilka sekund.
- Ale widziałem też, jak bestia, którą zapewne sama przywołałaś, bez wysiłku niszczy dom, przyjmuje ciosy bez ran i wykorzystuje zaklęcia przeciwników, by zwiększyć swoją siłę. O śmierć zadrapali się nie tylko tu obecni - zapewne winni Twojej krzywdy. Także my, którzy walczymy w obronie naszych domów. W tej chwili potwór niszczy zapewne kolejne cele. A co, jak zlikwiduje ostatni cel? Zniknie bez śladu? Jeśli nawet, licz się z wściekłością połowy mieszkańców Gensokyo, którzy również stracą domy, rodziny i majątek. - Nie zmieniał chłodnego wyrazu twarzy, ale starał się być przekonujący. Po ostatnich słowach jednak uśmiechnął się krzywo.
- Masz prawo do zemsty. Ale nie w formie odwetu, oka za oko. Rozważ, co się dzieje, gdy dajesz upust swemu gniewowi uderzając w winnego na oślep. - znowu przerwa - Możesz również przebaczyć. Czyn godny prawdziwego przywódcy, który szuka rozwiązania dobrego dla ludzi, a nie suchej sprawiedliwości.
Spojrzał jeszcze w oczy wilczycy i lekko opuścił głowę.
- Nie pouczam Cię. Przypominam to, co sama dobrze wiesz.