Odp: [Sesja 4.1] Angel Sanctuary
Odpowiedź #157 –
Sulejman
-Ale... nie możemy się jej ot tak pozbyć! Jeszcze wpadnie w złe ręce... uhhhh, mogłam to zostawić w spokoju...-Aniel się wystraszyła, ściskała księgę... Elis na to tylko się uśmiechnęła krzywo.
-Tak tak, głupiutka... nie pamiętam wszystkich detali. Wiem, że jest ta księga zawiera w sobie część mocy najstarszego demona w dziejach, a zarazem sukkuba. Widzicie związek z tym, co się tutaj stało i tym, co za chwilę może się wam stać?-Uśmiechnęła się jeszcze bardziej. Coś za bardzo patrzyła na Aniel... ta jeszcze bardziej się bała.
Reszta
-Jak do mnie przychodzicie to moglibyście chociaż trochę się przyłożyć w rozeznaniu... nie powinienem wchodzić w kompetencje pani Yakumo, ale słowo się rzekło... poczekajcie chwilę. przede wszystkim, zejdźcie z drogi!-Tengu przeszedł pomiędzy dwójką, sprawdził wiatr jednym palcem, i wzniósł się w powietrze. Rozejrzał się, zawiesił swój wzrok na chwilę w stronę lasu i wrócił do nich.
-Pani Yakumo aktualnie znajduje się u siebie. Natomiast wasza zguba jest mniej więcej w kierunku świątyni Hakurei... czyli albo w podziemiach, albo w Makai. Sygnał jest zbyt rozproszony. A teraz przepraszam..., mam coś do załatwienia-Soraki, nawet się nie ukłoniwszy, zamknął drzwi... ktoś szedł w ich stronę.
-Ah, to tutaj!-To był niejaki Sir Mantell. Wyglądał na troszkę zmęczonego. Tengu natomiast czym prędzej poleciał w stronę lasu...
Herubim[/i]
...w którym znajdował się Saito. Nie wyglądało jednak na to, by miał wrogie zamiary. Wylądował niedaleko niego, ukłonił się.
-Witam Cię, posłańcu. Czy ty mógłbyś mi, tak obiektywnie wyjaśnić, co tutaj się dzieje? Skąd tu nagle tyle takich dziwactw?