Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Stary temat informacyjny (Przeczytany 47704 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #15
Ok, Raion, możesz dać Shigure jako NPCa, jeżeli masz taką ochotę.
A oto nowa karta postaci:

Nazwisko i/bądź Imię: Firéne Farkas

Płeć: Kobieta

Rasa: Ijedtség/Demon

Wygląd: Mała dziewczyna o jasno-szarych włosach, wyglądająca na 12 lat (chociaż ma ich ponad 1000), u której zaczęły już powoli pokazywać kobiece kształty, o dużych, czerwonych i niepokojących, ciemnoszarych oczach, oczach. Jej włosy spięte są proste  sięgają do pasa i przewiązane są czarną wstążką, a grzywka sięga jej aż do brwi. Z jej ust rzadko znika niepokojący uśmiech. Ubrana jest w elegancką, czarną sukienkę bez rękawów i z gorsetem. z białymi dodatkami sięgającą jej do kolan, a na stopach ma pantofelki, zaś na rękach długie, czarne rękawiczki sięgające aż do łokcia. Ma czarne, nietoperze skrzydła, na których cały czas snują się różnorakie cienie o różnych odcieniach czerni i szarości tworząc na nich wiecznie zmieniające się groteskowe wzory. Jeżeli istota o słabej woli zaryzykuje i będzie wpatrywała się w nie zbyt długo, może na chwilę odejść od swoich zmysłów.

Pokrótce charakter: Jak na naturę swojej mocy, jest wyjątkowo stabilna psychicznie. Nie jest to bynajmniej dobry charakter. Jest okrutna i uwielbia się bawić umysłami słabych ludzi, wykorzystywać ich lęki i słabości oraz łamać ich wolę. Za razem jest osobą bardzo pragmatyczną, która nie będzie się pastwić na ludziach, którzy są jej na chwilę obecną potrzebni i jest gotowa nawet z nimi współpracować, lub gdy takie działania mogłyby sprowadzić na nią kłopoty. Nie lubi bezsensownego zabijania ludzi, gdyż pozbawiana jest w ten sposób pokarmu jakim jest ich obłęd. Jej ofiarami są zazwyczaj samotni wędrowcy, lub osoby, które zabłądziły w Lesie Magii. Zaraża ich paranoicznymi lękami, dopóki nie nasyci się, po czym zostawia ich nie przejmując się ich dalszym losem.

Historia: Opętanie? Ech, ci ludzie są totalnymi ignorantami! Zwalają słabość swoich umysłów na istoty nadprzyrodzone i próbują wiarą zaleczyć choroby tkwiące w ich podświadomości. Jednakże jestem im wdzięczna. To przekonanie, iż wszystko można wyjaśnić wpływem demonów doprowadziło do narodzin prawdziwego demona, który zaczął się karmić ich ułomnościami umysłowymi. Demona, który każdego jest w stanie pozbawić zdrowego rozsądku i poczytalności. Mnie! Przez setki lat, gdy egzorcyści nieudolnie próbowali zwalczać moja wpływy, karmiłam się obłędem milionów ludzi. Młodych i starych, bogatych i biednych. Z mojego powodu obalano władców, palono na stosach osoby, które były podejrzewane o rzucanie klątw. A ja, będąc ciągle w cieniu, nigdy nie narzekałam na brak pożywienia, a moją strawą były złamane umysły. Niestety, świat się zmienił i do głosu doszła nowa nauka: psychologia. Ludzie już przestali wierzyć w opętania, a bardziej skupi się na tym, co naprawdę kryło się za tym, co kiedyś nazywali opętaniem. Ja zaś, choć ciągle byłam syta, już nikt nie upatrywał w chorobach psychicznych mojego wpływu. Stałam się tylko częścią folkloru. Baśnią. W końcu zaczęłam znikać z tego świata, bo ludzie przestali we mnie wierzyć. Znikałam coraz bardziej, już byłam pogodzona ze swoim losem, gdy pewnego razu znalazłam się w Gensokyo. W krainie, gdzie ponownie znalazłam dla siebie miejsce. Pora więc poznęcać się nad ludźmi jeszcze troszkę.

Miejsce zamieszkania: Las Magii. Urządziła sobie tam nawet siedzibę będącą Zamkiem Strachów, gdzie za drobną opłatą każdy może sprawdzić siłę swojej psychiki. Z dużym prawdopodobieństwem na pewien czas straci swoją poczytalność, lecz efekt ten będzie tylko tymczasowy.

Cecha specjalna postaci: Władza nad chorobami psychicznymi. Firéne jest w stanie zaszczepiać w innych istotach przeróżne schorzenia umysłowe, chociaż jej domeną jest paranoja i mania prześladowcza, chociaż, jak trzeba, to i inną chorobą może kogoś potraktować. Jej moc jest na tyle potężna, iż może komuś zniszczyć całe życie, nie robi tego jednak ze względu na zasady panujące w Gensokyo. Do tego nie ma tutaj tylu ludzi, co w świecie zewnętrznym, więc dba o to, żeby nie ubyło jej potencjalnych żywicieli.
Ponadto przez te wszystkie lata, jakie przeżyła, nauczy się korzystać z magii cieni. Stanowią one zarówno doskonałe medium dla jej głównej mocy, ponadto dają jej to możliwość tworzenia czarów zarówno ofensywnych, jak i defensywnych. Ma możliwość również swobodnego podróżowania między cieniami nie oddalonymi od siebie dalej niż jeden kilometr. Może również schować się w cieniu. Nie jest w stanie jednak zrobić tego na tyle szybko, żeby wykorzystać to jako unik w walce. Mimo swoje mrocznej natury, jej magia to pełnej skuteczności działania wymaga jakiegoś źródła światła. Dlatego też nie może jej stosować w absolutnej ciemności. Także południowe słońce na otwartej przestrzeni uniemożliwia jej korzystanie z tej mocy.
Ponadto jest w stanie stworzyć z cienia dowolny oręż, który zadaje obrażenia duchowe. Zazwyczaj jest to halabarda. Ta broń jest na tyle lekka, iż może nią władać bez konieczności używania dużych nakładów siły fizycznej, w dodatku jest w stanie spenetrować każdy niemagiczny pancerz. Nie zadaje ona obrażeń fizycznych, lecz łamie wolę ofiary. Nie jest także zabić nikogo zabić za jej pomocą, a co najwyżej pozbawić go przytomności. Mimo swojej widmowej natury, broń ta nadaje się do obrony przed atakami fizycznymi. Nadaje się również do obrony przed słabymi atakami magicznymi.

Statystyki:
Siła - 30
Zręczność - 100
Szybkość - 50
Wytrzymałość - 100
Mądrość - 190
Siła Woli - 150
Percepcja - 100
Energia - 130
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2015, 13:24:43 przez Cthulhoo

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #16
Pytania:
1. Jak się czyta "é".
2. Jak wygląda twój "zamek".

Reszta jest ok. Mogę akceptować.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #17
Cytuj
Urządziła sobie tam nawet siedzibę będącą Zamkiem Strachów, gdzie za drobną opłatą każdy może sprawdzić siłę swojej psychiki. Z dużym prawdopodobieństwem na pewien czas straci swoją poczytalność, lecz efekt ten będzie tylko tymczasowy.

Spoiler (pokaż/ukryj)

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #18
1. "é" czyta się jak długie "i"
2. Zamek to stara i niewielka warownia w stylu romańskim, czyli surowa budowla z kamienia. W środku panuje półmrok, gdyż małe okna i świece nie dają zbyt dużej ilości światła. Ma jedną wierzę mieszkalną i basztę oraz salę balową w centrum. Na część turystyczną, czyli dom strachów składają się podziemne lochy oraz baszta. Same zaś strachy opiera się na grze świateł i cieni, w których każdy zwiedzający może dostrzec coś zgoła innego. Oczywiście cienie są powiązane z mocą Firény, więc krzałtują wśród odwiedzających wizje bazujące na ich ukrytych strachach i lękach wywołując w nich paranoiczne lęki. Oczywiście Firéne dba o to, żeby nie przesadzić i nie doprowadzić gości do stanów, w których mogliby zrobić krzywdę sobie i innym, za to zapewnia im tak niesamowite przeżycia, iż wystarcza jej to jako strawa. Zyski zaś idą na uciechy życiowe takie jak czerwone wino, kawa i ciasteczka.

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #19
Jest ok. Zaraz przekopiuję kartę do zaakceptowanych.

Możesz zapisywać się na sesje i opisywać karty zaklęć.

  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #20
Em... no to KPota od świeżego, newbskiego użyszkodnika:

Spoiler (pokaż/ukryj)
Nazwisko i/bądź Imię: Johanes Alvane
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wygląd: Około 30-letni, chuderlawy typ, którego większość ciała przysłania czarny prochowiec z którego wystaje kołnierz czerwonej koszuli  i dobrana pod kolor szerokorądowa fedora z krwistoczerwoną wstążką. Pod nią - ciemnobrązowe włosy, długie na łokieć, piwne, przekrwione oczy i gęba z niechlujnym, świeżym zarostem.

Pokrótce charakter: Ktokolwiek znał Johanesa bliżej mówił o nim, że był jak dwie zupełnie sprzeczne osoby w jednym ciele; jedna z nich miała reprezentować jego naturę, druga - cechy nabyte przez doświadczenie. Ta pierwsza tkwiła gdzieś głęboko w nim, wiecznie zalewana hektolitrami alkoholu, mającymi ją w nim zabić - "naiwny" idealista z pewnym rodzajem pierwotnej, szalonej ciekawości, która wiodła jego życiem przez długi czas. Wygadany, a nawet często przesadnie gadatliwy i skory do dowcipu (choć niekoniecznie w nim utalentowany) przeromantyzowany młodzieniec w pewnym momencie życia zacząć dzielić z tym drugim, pragmatycznym, mrukliwym czymś. Teraz ten drugi ma nad nim kontrolę - cyniczny, wygaszony człowiek, którego życie zamieniło się w egzystencję.

Historia: Zdaje mi się, że nie żyję... Zabawne, spodziewałem się że kiedy wreszcie kopnę w kalendarz czeka mnie jakiś przytulny kociołek ze smołą w piekle, wieczna ciemność, zwyczajne przerwanie istnienia... cokolwiek, ale na pewno nie to. Gdziekolwiek trafiłem widoki są sielankowe, niepokojąco sielankowe, a sam ja nie czuję się martwy. Puls jest, oddech w normie... ba nawet mój płaszcz nie ma dziury koło mojego serca, które swoją drogą powinno stanąć. Jak na martwego człowieka jestem całkiem żywy...

Po kolei jednak. Jestem Johanes Alvane, prywatny detektyw. Prowadziłem niewielkie biuro w South Side, w Chicago. Interes szedł słabo, więc chwytałem się każdej roboty, jakiej tylko mogłem. Od śledzenia marnych mężów za psi grosz, po te mniej legalne, włączając w to szukanie materiału do szantażu. Nie miałem wielkiego wyboru - stan mojego portfela niemal zawsze wahał się pomiędzy ledwo wystarczalnym, a alegorią obecnego kryzysu ekonomicznego, a każdy nadmiar pieniędzy jaki udawało mi się mieć wypijał ze mnie alkohol w odwecie za to, że robiłem z nim to samo... Perspektywa jakiejkolwiek możliwości zarobku wydawała się wtedy zbawieniem.

Jak na ironię sprawa, która doprowadziła mnie tutaj, jakkolwiek nazywa się miejsce w którym się znalazłem, była całkowicie czysta... To było pewnego zimowego wieczoru, kiedy siedziałem przy swoim biurku tęsknie spoglądając na pustą butelkę po whisky. Rozległo się poirytowane pukanie, na które odpowiedziałem jedynie zmęczonym "proszę". Przez drzwi przeschła wyschła starucha, której zniesmaczony wyraz twarzy zdradzał, że to jej pierwsza wizyta w tej dzielnicy miasta. Perły na szyi, czarna prosta suknia z autentycznego, ale wytartego już aksamitu i ton głosu przywykły do uległości wręcz wrzeszczały że miałem do czynienia z kimś z tak zwanych wyższych sfer. Czemu więc pojawiła się akurat w tym biurze? Miałem kilka teorii, ale chyba najbardziej prawdopodobna jest ta, że byłem pierwszy w książce telefonicznej... Przedstawiła się jako Jane Silversmith i wyszła z ofertą dość nietypowej pracy. Mianowicie jej siostrzenica, Gabriela MacArthur niedawno trafiła pod jej opiekę po zgonie jej rodziców w wyniku katastrofy lotniczej. Choć prawnie dorosła fakt, że nadal nie ukończyła studiów sprawił, że bezdzietna Jane przyjęła ją pod swoje skrzydła, jednak ciotce nie podoba się fakt, że od czasu jej osierocenia młoda przejawiała nazbyt niezdrowe zainteresowanie spirytyzmem i składała regularne wizyty jednemu z okolicznych medium, niejakiej Kashiwagi Mokoto, imigrantce z Japonii podającej się za medium. Moim zadaniem miało być ujawnienie jej jako oszustki. Gdy przyszło do negocjacji stawki stara panna podała mi kopertę, która miała być dwudziestoprocentową zaliczką na pokrycie wstępnych kosztów sprawy. W środku była suma trzykrotnie wyższa niż moja normalna stawka. Bez słowa jedynie skinąłem głową na znak zgody, próbując zachować chociaż resztki niewzruszonego wyrazu twarzy...

Panna Kashiwagi mieszkała w całkiem przyzwoitym domku na obrzeżach Kenwood. Mieszkała w mieście od niedawna, dlatego też jej działalność w okultystycznym światku Chicago była zauważana przez nielicznych, jedyne co przyciągało do niej to egzotyzm jej osoby spowodowany pochodzeniem. Strzępki informacji jakie udało mi się uzyskać z różnorakich źródeł twierdziły, że przybyła ona do Ameryki po śmierci swojego wuja, ze spadku po którym czerpała środki do życia. Kółko składało się z sześciu osób, wliczając samą gospodynię i mnie - młode małżeństwo, którego dziecko zmarło w połogu, księgowy próbujący skontaktować się ze swoją żoną nieboszczką i nieszczęsne, chuderlawe, marchewkowowłose i zielonookie stworzenie, Gabriela. Jej blada cera potęgowała wrażenie beznadziejności bijące od jej osoby, sprawiając że zdawała się krucha jak porcelanowa lalka. Szczerze nie dziwiłem się dziewczynie, że zwróciła się ku tym bzdurom - chciała mieć chociaż jakiś pozór utraconej rodziny...

Mieszkanie było urządzone w dziwnym, ni to zachodnim, ni to wschodnim stylu. Siadaliśmy zawsze w salonie za wysokim, stolikiem otoczonym przez japońskie kotary, nakrytym jedwabnym obrusem. Sesje przebiegały wręcz sztampowo - gasnące świece, unoszący się stolik i nieokreślony głos wydobywający się z ust naszego "medium". Choć nie wierzyłem w to ani na jotę, musiałem wtórować reszcie w namaszczonym zdziwieniu. Mogła się chociaż postarać, europejskie media ponoć sprzedają pośmiertne płyty znanych śpiewaków operowych, wirujący stolik więc na nikim nie powinien robić wrażenia... Po samej sesji zawsze odbywał się niewielki podwieczorek podczas którego najczęściej głównym tematem było to, co zostało powiedziane przez "ducha". Po tym małżeństwo i staruch zbierali się do domu, a Gabriela i ja zostawaliśmy - zaoferowałem się ze sprzątaniem w zamian za ćwiczenie ze mną prowadzenia rozmowy po japońsku. Dawniej studiowałem lingwistykę (ach do jak głupich decyzji potrafi doprowadzić człowieka para ładnych oczu) i usprawiedliwiłem się tym, że nie chcę wyjść z wprawy. Zostawałem więc w salonie i sprzątałem, gdy panna Mac Arthur prowadziła rozmowę z medium w jej pokoju. Rzecz jasna wykorzystywałem tą okazję do przeszukiwania pokoju - żyłki przyczepione do stolika, patefon wmontowany w siedzenie gospodyni... szukałem czegokolwiek, co mogłoby świadczyć o oszustwie, niestety za każdym razem rezultat był taki sam - żaden.

Minął miesiąc, a ja nadal nic nie znalazłem. Posiłkowałem się czym tylko mogłem - publikacjami ekspertów w demaskacji, artykułami o fałszywych spirytystach, nawet udało mi się pociągnąć za język jednego cyrkowca na temat jego sposobu. Na nic, nadal nie wiedziałem jak robi to Mokoto. Podczas jednej sesji jednak Gabriela pojawiła się w przedziwnej turkusowej sukni. W rogu pokoju stała kadź z dziwnym, parującym na niebiesko płynem. Według naszej gospodyni sierota miała niebywały potencjał duchowy, który mógłby ją uczynić łącznikiem między naszym światem, a światem zmarłych pod warunkiem spełnienia pewnego rytuału, który przygotowywała z nią od tego miesiąca. Dziś miał się odbyć jego punkt kulminacyjny. Na sygnał jej dłoni młoda położyła się na stole, a ona sama podeszła do kadzi zanurzając w niej bliżej nieokreślony kształt. Powolnym, pretensjonalnym krokiem podeszła na szczyt stołu i uniosła w górę cokolwiek zanurzyła. Błysk metalu skupił moją uwagę na ostrzu. Starą reakcją chwyciłem za mój rewolwer i oddałem strzał w jej kierunku. Chybiłem, jednak rzuciłem się na nią. Zaczęła się szarpanina, ona próbowała wyrwać mi broń, ja wytrącić jej nóż. Była silna jak na jej wątłą budowę i ciężko mi ją było utrzymać... Udało jej się wyrwać z mojego uścisku i wydając piekielny wrzask zatopiła swoją broń we mnie, w miejscu mojego serca... Nie poczułem bólu, widziałem jedynie rozbłysk błękitnego światła, które szybko stało się jedynym, co mogły zobaczyć moje oczy...

Obudziłem się dopiero tutaj, czymkolwiek jest to miejsce. Moja ręka mimowolnie cały czas schodzi niedaleko miejsca gdzie zostałem zraniony szukając rany, ale jej nie znajduje... Nie wiem gdzie jestem, jak się tu znalazłem i jak przeżyłem, ale nie spocznę póki się nie dowiem.

Miejsce zamieszkania: Nowoprzybyły

Cecha specjalna postaci (Umiejętności) :
Ze względu na Intensywny kontakt z Okultystycznymi mocami, Johanes wszedł w posiadanie kilku z nich:
Medium - jest w stanie tymczasowo wchłonąć ducha, w celu przejęcia jego mocy i analizy jego esencji. Nie każdy jednak podda się bez walki, i zapanowanie nad duchem będzie wymagało odpowiednio dużej siły woli.
Dedukcja duchowa - Johanes jest w stanie korzystając z mocy duchowej pozyskiwać pewne informacje o przeszłości przedmiotu. Pozwala to uzyskać cenne wskazówki dotyczące prowadzonego śledztwa bądź zastosowania danego przedmiotu. Ilość i jakość pozyskanych informacji w dużej mierze uzależniona od wiedzy postaci.
"Astrid" - Smith & Weston Kit Gun, wierna towarzyszka Johanesa nie opuściła go nawet w nowym świecie. Podobnie jak on, otrzymała  przez kontakt z magią właściwości które pozwalają jej strzelać pociskami astralnymi. Nie są zbyt skuteczne wobec ciała, jednak zadaje relatywnie spore obrażenia istotom o nadnaturalnej naturze takim jak Youkai.
Znajomość technologi świata zewnętrznego do końca lat 30. ubiegłego wieku.

Statystyki:
Siła - 90
Zręczność - 100
Szybkość - 90
Wytrzymałość - 100
Mądrość - 110
Siła Woli - 140
Percepcja - 130
Energia - 100


Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #21
^Opisz najdokładniej jak dasz radę jak działa ta zdolność "astrid". I myślę, że będzie wszystko ok.

  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #22
Um... nie jestem pewien czy to przejdzie, ale kontakt z niestabilnym magicznie rytuałem sprawił, że pociski trafiające do bębenka są rozkładane z formy fizycznej do energii magicznej.

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #23
Ah czyli to chodzi o pistolet ^^" Nie zrozumiałem, bo nie było bezpośrednio napisane.
Dobra w takim razie jest wszystko ok. Zaraz przykleję twoją kartę do mojego posta.

Możesz opracować już karty zaklęć i zapisać się do sesji 2.1 lub 2.2

  • adzi
  • [*]
Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #24
To co z tymi moimi językami?
Avoinding being cryo-frozen with some English beef since 2015

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #25
Masz te, na które Raion się zgodził, a info o nich jest w tym temacie, podobnie jak o znajomościach Ekkusu :v

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #26
Dobra, dopisałem te języki do karty postaci.

  • adzi
  • [*]
Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #27
Przeczytane, zrozumiane, podziękowane.

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #28
Nowa karta, Electra jeszcze poczeka. Chyba że karta się nie spodoba.
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Hexagon
Rasa: Golem/Robot
Wygląd: Humanoidalny kształt, 2,5 metra wielkości. Twarz składa się tylko z nieruchomych prostokątnych niebieskich oczu. Składa się głównie z dosyć prostych brył nadających mu wygląd ładnie zaprojektowanego robota, którym po części jest.W większości jest czarny, z matowym połyskiem. Na stawach i krawędziach widać niebieskie zdobienia.
Charakter: Mimo monstrualnego wyglądu to wciąż dziecko. Ze względu na śmierć twórcy, nie jest przez nikogo kontrolowany i posiada w pełni wolną wolę. Jest bardzo ciekawski, choć ze względu na wygląd i rozmiar odstrasza obiekt zainteresowania. Sam z siebie nie zaatakuje, chyba że potrzebuje mocy, bądź otrzymał rozkaz. Jeżeli powiesz mu że polujesz na magów, lub nienawidzisz magów chętnie ci pomoże.  Atakowanie go magią to proszenie się o kłopoty, chyba że że goniący cię kolos o wadze powyżej tony nie jest dla ciebie problemem.
Historia: Hexagon powstał jako sługa sługa maga. W zamierzeniach, miał być strażnikiem jego sekretów i bronią do eliminacji rywali. Bazując na niezwykłej technologii z znalezionych szczątków obcej cywilizacji, stworzył niezrównaną broń do walki z magami. Jednak gdy Hexagon został ukończony, czarownik postanowił przetestować swoje dzieło. Rezultat znacznie przekroczył jego oczekiwania, gdyż stworzony robot okazał się tak potężny że mag po wyczerpującej walce został zabity. Heksagonowi zabrakło jednak mocy by wydostać się z kryjówki maga. Zastygł w miejscu i przez długi czas niewiele różnił się od posągu. W końcu do jaskini stanowiącej kryjówkę maga dostał się młody Youkai. Przestraszony sylwetki, zaatakował posąg, który dzięki tej odrobinie energii ponownie się uruchomił. Dalsze ataki przestraszonej istoty tylko zirytowały i wzmocniły Golema. Ostatecznie atakujący Youkai rzucił się do ucieczki. Może by zdążył uciec, lecz pech chciał że uciekając się potknął, to podpisało na niego wyrok.
Teraz Hexagon pierwszy raz opuścił jaskinię, i ma na tyle energii by normalnie funkcjonować. Jako że nie wie co ze sobą zrobić, obserwuje świat i szuka dla siebie odpowiedniego mistrza.
Miejsce zamieszkania: Takie jakie jego mistrza.
Cechy specjalne postaci:
Azanytowy Pancerz - Oktagon jest niemal zupełnie niewrażliwy na magię. Znaczy to tyle że bezpośredni atak magiczny wymierzony w golema będzie nieskuteczny. Zaklęcia zaś, rzucone na niego, będą miały mizerny efekt i będą trwały najwyżej chwilę, po czym się rozpadną.Czysta magia i egzorcyzmy na nie zadadzą mu żadnych obrażeń, ale może otrzymać obrażenia od żywiołu. O ile woda ma mizerną skuteczność o tyle ogień mimo bardzo niskich obrażeń powoduje przegrzanie i spowolnienie robota, o tyle kamień potrafi mu zadać poważne obrażenia. Energia elektryczna jest za to jego piętą achillesową, która ze względu na brak zabezpieczeń przeciwprzepięciowych.
Do tego pochłania magię, i zmienia ją w moc, która go zasila.
Regeneracja
Azanytowe igły. - z Tego samego materiału co sam pancerz, wykonane są igły których używa jako pociski. Wyrzutnia ich znajduje się w przedramieniu. Wystrzelone igły zadają obrażenia fizyczne i podobnie jak pancerz wchłaniają magię. Jeżeli pocisk utkwi w organizmie, maga utrudni mu korzystanie z magii. Efekt się kumuluje, wraz z większą ilością igieł tkwiących w ciele. Jeżeli potrzebuje amunicji, może przyzwać z powrotem pociski.
Autonaprawa - Hexagon nie może regenerować obrażeń wraz z upływem czasu, za wyjątkiem pancerza który odnawia się dzięki pochłanianej mocy. Zna jednak bardzo dobrze mechanizmy z których jest zbudowany. Potrafi sam naprawić większość własnych uszkodzeń, jednak wymaga to czasu i skupienia. Nie ma mowy o naprawie w trakcie walki. Wszystkie uszkodzenia musi naprawić sam, albo osoba znająca się na technologii.
Ciężar - Uniemożliwia latanie, i zwiększa bezwładność ale zwielokrotnia siłę ataków wręcz.
Zasilanie - Jego "pokarm" to energia magiczna. Może ona pochodzić od przyjaznych magów, lub od pokonanych przeciwników. Bez niej nie działa w pełni sprawnie.
Reaktor jądrowy - Wykorzystuje energię rozpadu atomowego. Jego energie wspiera go w czasie używania kart zaklęć, bądź gdy będzie pozbawiony mocy magicznej. Jednak gdy wykorzystuje moc reaktora jądrowego, jest bardzo słaby i wolny.  Reaktor jednak musi być aktywowany ręcznie. Ostatnie roztargnienie unieruchomiło go na wiele lat, przez co stara się tego uniknąć.
Statystyki:
Siła - 150
Zręczność - 90
Szybkość - 60
Wytrzymałość - 250
Mądrość - 30
Siła Woli - 100
Percepcja - 80
Energia - 100
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 10, 2015, 08:33:37 przez Red Fedora

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: [sesje] Temat informacyjny
Odpowiedź #29
Wiesz, że wyłączy ci się ta postać jak tylko minie kilka tur w trakcie których nikt nie będzie cię atakował magią?