Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Odpowiedź #3 –
Obudziły go promienie słońca wpadające przez okno do jego pokoju i łaskoczące go po twarzy. Otworzył jedno oko i światło uderzyło do wnętrza jego czaszki. Jego nieprzyzwyczajone jeszcze do światła oko szybko skryło się pod powieką, a on lekko syknął. Mały promień światła, ale zabolał.
Chwilę jeszcze poleżał próbując, jak co rano zorientować się w najbliższym otoczeniu.
-Dobra, miękko pod sobą, leżę w łóżku. - myślał, żeby pobudzić zaspany umysł do pracy - Coś trzymam... - zauważył przejeżdżając dłonią po okładce książki.
-Ah, no tak, książka, którą pożyczyłem z rezydencji. Taak, przydałoby się już ją oddać.
Zdobył się na nadludzki wysiłek i odwrócił się od okna, po czym powoli otwarł jedno oko, a następnie drugie. Był odwrócony do ściany, więc światło już go tak nie raziło. Wciąż jednak nie widział wyraźnie.
-Coś niewyraźnie dziś wyglądasz... - powiedział chrypliwym, zaspanym głosem do ściany. Westchnął i usiadł w łóżku. Rozejrzał się. Widział tylko zamazane kształty, jednak dość szybko namierzył mały stolik, na którym zostawił okulary. Sięgnął tam ostrożnie ręką i wymacał rzeczony przedmiot, po czym założył.
W cudowny sposób otoczenie nabrało wyrazistości. Wstał więc i podszedł do szafy.
Tak więc w głowie debatując sam ze sobą na tematy od powodu codziennego wstawania do tego, że ludzie i youkai są dość podobni pod tym właśnie względem, choć niektórzy z tych drugich budzą się w nocy.
-Może to wydawać się głupie, jednak takie rozmyślanie jest czasem niezbędne, by utrzymać śpiący umysł w pracy i nie zasnąć na stojąco. - przekonywał sam siebie wkładając białą koszulkę i szukając czarnych dżinsów. Gdy rzeczone już znalazły się na nim wziął książkę i zszedł na dół. Położył książkę na półce przy drzwiach, by nie zapomnieć o niej i zajął się przygotowywaniem śniadania.
-Aha! Posiekam cię, papryko! - rzucił biorąc nóż i odkrajając kawałek papryki i kładąc go na kanapkę, na której spoczywały już poległe szynka i plasterek sera. Zaparzył też herbatę. Gdy wszystko było gotowe usiadł przy stole i zajął się konsumpcją kanapki i popijaniem herbaty. Jako, że herbatka była gorąca pił ją małymi łykami, a kanapka została już zjedzona. Nie śpiesząc się jednak spokojnie dopił do końca, co zajęło mu kilka minut, po czym wziął swoją własną księgę zaczepiając ją na pasku, przez plecy przewiesił miecz a do ręki złapał pożyczoną książkę i wyszedł.
Zamknął za sobą drzwi, po czym wzbił się w powietrze i spokojnie, oglądając z góry zaspany jeszcze Las Magii poleciał w kierunku Szkarłatnej Rezydencji.