Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [2.4] Życie wieczne (Przeczytany 54980 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 5 Goście przegląda ten temat.
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #75
A, to ten eliksir trzeba dopiero zrobić. A ja myślałąm, że go po prostu znajdziemy i już. No dobra, tylko małe utrudnienie, które jakoś przeboleję. Doleciałam do reszty i wylądowałam na ziemi.
- To kiedy ruszamy po ten ostatni skłądnik - zapytałam się niecierpliwie. Im szybciej go zdobędziemy tym lepiej. A jak już wypiję ten eliksir, to będę mogła się bawić bez ograniczeń.
Łaszącego się do mnie Feliksa podrapałam za uchem. Całkiem słodki ten kociak. Szkoda, że nie ma czasu, żebym się z nim dłużej pogoniła. No, ale jak już będzie po wszystkim, to się wybawimy do upadłego.
Oż, całkiem słodki się zrobił ten troll, jak się przymienił w dziewczynkę. Chętnie bym ją też zaprosiłą do zabawy, ale było w niej coś... no coś. Nie wiem jak to nazwać... no, wydwała się taką osobą, która niezbyt chętnie przystała na taką propozycję. No, ale później spróbuję ją jakoś zachęcić. A na razie skupmy się na zadaniu. Zaraz... potrzebuje kogoś silniejszego? Ha, ma mała szczęście, że ja tu jestem! Przecież pokonałam Rumię i tego całego Sebastia.
- Nie martw się, Kuro-chan. Jestem silna i na pewno ciebie ochronię, jak będzie taka potrzeba! - powiedziałam zadziornie kładąc ręce pod boki. - Jestem Kumori Shigure, potężna teru teru bozu i prawie żadne zagrożenie mi nie straszne!

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #76
Feliks nie był w stanie nic wyczuć od Mi-chan ani od Białego. Dziewczynka-troll miała nieprzyjemną aurę ale to mogło być z powodu dusz bestii które pochłonęła. Sebastian Miles wydawał się jednocześnie człowiekiem a jednak czuć było w nim bestię.

- A ja jestem Biały. Mówią mi Biały, bo jestem biały. Najbardziej Biały człowiek w gensokyo. - Przedstawił się biały.
- Na imię mi Mi, miło mi. - Ukłoniła się nieznacznie dziewczyna.

- Jak coś zdobędziemy to coś zaoferuję. - Odpowiedziała Kuro na pytanie o to co, może dać za duszę bestii. - Nim jednak wyruszymy jedna sprawa... Biały. Pamiętasz jeszcze naszą starą kombinację?
- Sądzisz, że to będzie konieczne kolego? - Zapytał Biały z niewiadomego powodu zwracając się do dziewczynki per "kolega".
- Myślę, że bez tego mogą nawiać gdy będą najbardziej potrzebni... Złodziej duszy "lalkarz" - Nagle bez ostrzeżenia rzuciła Kuro zaklęcie łapiąc dziwnymi nitkami Kumori, oraz Feliksa. Zaraz po tym pociągnęła za nitki i rzuciła waszą dwójką w białego który tknął was i rzucił zaklęcie - Przeklęta pułapka "małżeństwo" - Nic fizycznie się nie stało. Aczkolwiek biały zaraz wyjaśnił:
- Wybacz Kumori-chan i nekogryfie, ale to było konieczne... Od teraz co zaboli was zaboli i mnie, co zaboli mnie zaboli i was. A więc jak to mawiał mój stary znajomy "zabawa skończona". Możecie więc być potulnymi współpracownikami i słuchać bezwzględnie rozkazów? - Zapytał z uśmiechem na twarzy.

Jak dla mnie to możemy już wyruszać, to tylko jakiś kilometr stąd... Ale jak sądzę trzeba będzie jeszcze udowodnić dla Kumori i gryfa, że od teraz mają być bezwzględnie posłuszni. Prawda? Przynajmniej będziesz mógł już przestać ściemniać biały... - Stwierdziła Kuro.

Mi się nie odzywała. Dużo się działo, miała zakłopotaną minę. Nie spodziewała się chyba tak dużej grupy.
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 26, 2015, 03:38:50 przez Raion

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #77
Cieszę się, że odłączyłem się od głównej grupy. Nie chciałbym zostać trafiony takim zaklęciem. Dotychczas miałem neutralny stosunek do swych towarzyszy. No, może z wyjątkiem Mi-chan. Od początku współpracy darzyłem ją sympatią, ale i pewną dozą nieufności. Byłem bardziej podejrzliwy, gdy zobaczyłem jej stosunek względem Białego oraz Kuro. Będąc świadkiem obecnych wydarzeń zacząłem ją rozumieć. Istota nazywana "nekogryfem" nic nie zawiniła. Sama jego obecność zdawała się być przypadkowa. Podobnie z teru teru bozu, choć nie wyglądała mi na lalkę. Ale tak samo, jak lalkę, można było nią łatwo manipulować. Mi-chan i ja, wróżka i nekogryf, Biały i Kuro. Jedna grupa, ale nadal podzielona. Stosunek sił został zachwiany. Musiałbym to skonsultować z Mi-chan. Miałem plan...
Musiałem tylko poczekać, aż wszyscy ruszą. Kilometr to parę minut drogi w trudnym terenie. O ile się nie zgubimy... Ehs. Moim planem jest wciągnąć Mi-chan w zarośla o ile nadarzy mi się ku temu okazja. Nawet wytrę rękawiczkę, by nie brudzić jej ust nie wiadomo czym. Co dalej? Przeprosić ją za "porwanie" i skonsultować z nią przyszłą strategię. Naturalnie, powinniśmy się ich trzymać. Chciałbym jednak widzieć coś więcej w drużynie "Łowca" niż sam łowca i chodzący worek do bicia. Zapytałbym też co z zakładnikami drużyny "BiałyKuro". Nie zwracać na nich uwagi czy może dziewczyna nie była taka oschła względem zwierząt i dzieci?

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #78
Coś we mnie pękło. NIKT NIE POZBAWI MNIE WOLNOŚCI! NIGDY!  To jest naprawdę przesada, w sumie nie miałem wiele do stracenia. Spojrzałem głęboko w oczy "Białego.
- Znak czystości... Odór grzechów! Powiedziałem szeptem.
Nie będę współpracował z nikim kto trzyma mnie za pomocą kajdan bądź magii.
- I jak się czujesz zboczeńcu? Kto nie szanuje wolności to i jego wolność nie będzie uszanowana. Tako rzecze święta opiekunka!

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #79
Feliks użył swojej karty zaklęć. Biały złapał się za głowę i zaczął zwijać się z bólu. Mężczyzna żył już tak długo i przeżył tak wiele, że ten atak byłby dla niego zabójczy gdyby nie jego żywotność. Facet doznał szoku i padł na ziemię.
Niestety posiadał więzy bólu miedzy Feliksem i Kumori. Z tego powodu ta dwójka chociaż niczego nie widziała, doznała takiego samego bólu psychicznego.

Feliks i Kumori zemdleli. Nawet nie wiedzieli dlaczego. Po prostu urwał im się film.

Wpierw Kuro spojrzała na leżącego Feliksa i zaczęła bić bardzo sarkastyczne brawa.

Następnie odwróciła się w stronę Sebastiana i Mi po czym powiedziała - Kaszana... Dobra, została nas trójka. - Rozejrzała się wokoło - Biały jest słaby fizycznie. Był potrzebny, bo miał kontrolować kogoś silnego... A teraz lipa... Idziemy sobie, niech sarenki ich zjedzą albo coś. - Stwierdziła.

Mi-chan na to: Huh, będzie teraz trochę ciszej. Czy wiązanie tej dwójki było konieczne?
Kuro odparła - Widziałaś tę burzową dziewczynkę? To dziecko. Potężne ale dziecko. Zgubiłaby nas będąc nieposłuszna... A ten kot to zawsze dodatkowe mięso armatnie by było...
- Właśnie dlatego chciałam cię po prostu zabić szarlatanie... - powiedziała Mi - No ale teraz to już nie istotne. Prowadź. Może się przydasz do czegoś... - Mówiła z niesmakiem na twarzy.
Mogliście śmiało wyruszać i rozmawiać we trójkę w trakcie podróży. Jak widać wszystkich tutaj osoby wiązały bliskie kontakty biznesowe.

Kumori i Feliks:
Sesja zakończona niepowodzeniem. "Zasnęliście" w lesie magii.
Jesteście zdani na pastwę wróżek i innych lokatorów lasu.

Feliks nie zdążył niczego zrobić aczkolwiek otrzymuje +10% do wybranej statystyki za odgrywanie postaci.
Kumori zdążyła pobić Sebastiana za co otrzymuje +5%, oraz dodatkowo +10% za odgrywanie postaci.
>Zapraszam do wzięcia udziału w kolejnych sesjach.
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 26, 2015, 22:58:59 przez Raion

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #80
Zacząłem śmiać się jak opętany. O ironio, nie mogłem przestać. Wyszedłem z zarośli kołysząc się na boki. Huhuhu, haaaa... Nie mogłem wytrzymać. Powietrza... Heheheheh, hahahahaa~!
- Nie spodziewałem się tego... Możemy iść razem. Wygląda na to, że nasz pociąg nie wykolei się tak prędko. Wszyscy na pokład! Czas ruszać! Hahahaha.
Cały ten śmiech i brak skóry wywoływał u mnie wrażenie delikatnego, acz bolesnego mrowienia. Łaskotało, a im dłużej się śmiałem, tym łaskotało bardziej. Nie mogłem, po prostu nie mogłem. Cieszę się, że sprawy rozwiązały się same. Wygląda na to, że odzyskaliśmy przewagę. Wróciła też moja pewność siebie.
- Ahhh... Mogę nareszcie przejść do rzeczy. Jesteśmy nierozerwalni - ja i mój wewnętrzny demon. Widzieliście zaledwie mały fragment tego na co mnie stać. Dopóki będę spokojny, dopóty wszystko będę miał kontrolą. W przeciwnym razie, może się to skończyć krawą łaźnią. Dlatego nie, nawet gdybym mógł, nie oddałbym tej drapieżnej cząstki siebie. Mam pewność, że lada chwila nie rozerwę komuś gardła.
Zaśmiałem się krótko. To by było na tyle. Ze zniknięciem Białego nikt nie będzie mógł mnie teraz powstrzymać. Wszystko zaczęło iść zgodnie z planem.
- Jeżeli dożyjemy końca tej przygody będę mógł pomóc tobie, Kuro, zdobywać nowe dusze bestii. W zamian chciałbym się im móc przyjrzeć z bliska. O ile dożyjemy.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #81
Ze śmiechu Sebastian o mało co nie wypluł sobie płuc. Dosłownie. Chyba zapomniał już całkiem o swoich ranach mimo, że nie wyglądał jak ktoś kto powinien o nich zapominać.
- Cieszę się, że już ci lepiej. - Uśmiechnęła się Mi-chan, po raz pierwszy od dłuższego czasu.
Zaczęliście iść. Pogoda była słoneczna, chociaż gdybyście powiesili Teru Teru Bozu na drzewie byłaby idealna.

Niedługo po wyruszeniu Mi-chan zapytała - A więc, jaki właściwie jest ten ostatni składnik eliksiru? - była ciekawa po co w ogóle idziecie.
- Jeden kwiat, bardzo duży kwiat który jest w posiadaniu silnej youkai. - Zaczęła mówić Kuro - Swoją chatę mam tu niedaleko ponieważ chciałam mieć łatwe dojście do miejsca gdzie ta youkai spędza czas... - Wyjaśniła dlaczego jest to bardzo blisko. - Kwiat jest koloru białego a jego właściwością która ma zapewnić eliksirowi działanie jest niebywała zdolność do nie więdnięcia. Nigdy. Wiecznie kwitnący kwiat... Youkai ta używa go jako parasola więc nawet nie potrzebuje on ziemi... O! Widzicie, już jesteśmy! - Powiedziała Kuro gdy stanęliście przed polem słoneczników. - Youkai jest ubrana w kratę i ma zielone włosy. Łatwo ją znajdziemy. - Stwierdziła po czym dodała jeszcze - Może się jakoś przygotujemy? Odpoczniemy? Wyleczymy lepiej rany? Próbowałam jej już raz zabrać ten kwiat ale zabrakło mi siły... Razem jednak może damy radę! - Uśmiechnięta dziewczynka nie była do końca pewna waszego zwycięstwa ale wiele się spodziewa po zobaczeniu zdolności Sebastiana.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #82
- Zostańcie tam gdzie jesteście.
Rozkazałem sięgnąwszy po włócznię. Tępym końcem drzewca przyłożyłem ją do ziemi i zacząłem rysować duży kształt, w którego centrum się znajdowaliśmy. Był to kwadrat o długości boku mniej więcej trzy metry. Na zewnątrz z każdej jego ściany wychodził trójkąt. Bindruna sanktuarium była jednak niepełna. Na wszelki wypadek na zarys runy wysypałem całą posiadaną przy sobie sól. Nie mogło zabraknąć najważniejszego elementu - mojej krwi. Zdjąłem rękawiczkę i rozciąłem wnętrze dłoni o długi grot włóczni. Już jej nie potrzebując, odłożyłem ją na plecy. Zaciskając pięść przeszedłem się wzdłuż krawędzi bindruny naznaczając ją swoją krwią. Nadal to nie było wszystko.
Pozostał etap nadawania znaczenia runie. Runo "Ingwaz", daj nam odpoczynek i ochronę. Cztery runy "Thurisaz" niech strzegą nas przed siłą pochodzącą z zewnątrz. Kompletna bindruna powinna stworzyć pole ochronne, które zatrzymuje lub rozprasza wszystko co chciałoby dostać się do jej wnętrza, chroniąc wszystko co pozostawało w zasięgu jej działania. Mogliśmy za to bez przeszkód opuścić sanktuarium, którego ciernie nie były skierowane do środka.
Samo rysowanie runy powinno zająć chwilę. Na nasycenie jej ukierunkowaną myślą trzeba było trochę poczekać. Proces ten już był nie zależny ode mnie, ponieważ znając jej ostateczny cel musiałem z nią tylko obcować. Usiadłem po środku kręgu. Dopiero teraz zacząłem podziwiać piękną scenerię pola słoneczników.
- Czas na odpoczynek - powiedziałem masując dłoń. - Teraz nic nam nie będzie grozić, choć miejcie się na baczności. Na wychodźcie poza krąg, a nic wam się nie stanie. - Westchnąłem. - Nie wiem czy da radę dogadać się z tą panią youkai. Może nas od razu zaatakować, gdy tylko zobaczy, że jesteśmy z Kuro. Swoją drogą dzięki. Będziemy potrzebować całego kwiatu czy tylko jego części? W jaki sposób zostałeś pokona... na?
Podrapałem się po głowie. Myślałem, że Kuro to dziewczynka, ale przez Białego zwątpiłem. W sumie, płeć byłaby i tak bez znaczenia. Dziecko...
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2015, 11:52:41 przez Zhearrimst

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #83
Z wytrzeszczonymi oczami Kuro patrzyła na dzieło tworzenia sanktuarium - No no, magia runiczna. Nie widziałam tego całe lata. Niewiele osób w gensokyo to potrafi. - chwaliła Sebastiana.
Mi-chan usiadła na trawie i patrzyła się w niebo gdy krąg magiczny był tworzony.

- Ta Youkai jest całkiem miła, nie atakowałam jej od razu... - Kuro rozpoczęła swą wypowiedź - Potrzeba całego kwiatu ponieważ jego kawałek nie posiadałby magicznej właściwości nieumierania. Ta dziewczyna stwierdziła, że nie odda tego kwiatu nie ważne co by się nie działo i dlatego chciałam odebrać go siłą. Zostałam jednak pokonana jednym uderzeniem. Po prostu walnęła mnie z pięści tak, że się nie mogłam pozbierać przez tydzień... - Opis walki był dość konkretny. - Teraz wracam do formy trolla, z tą duszą powinno być już wszystko w porządku.

Po tych słowach Kuro się przekształciła w tę samą formę co ostatnim razem. Rany były już wszystkie wyleczone. - Ah, w tym ciele jest dużo wygodniej. - Powiedział troll posiadając znowu silny męski głos.

Mi-chan oparła się o kamień i podziwiała pole słoneczników - Ładnie tutaj. Mogłabym siedzieć w tym miejscu na prawdę długo. - Chyba przestało się jej śpieszyć.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #84
Zamysliłem się opierając głowę na dłoni.
- Nie powinna cię rozpoznać jako troll, więc jeden problem z głowy. Wiemy, że parasola nie odda, a skoro jest tak silna, to musi mieć przerażająco mocno chwyt. Wyrwanie go nawet podstępem może być problematyczne. Chyba, żeby zająć jej dłonie czymś innym, na przykład rozrywaniem nas na strzępy. Wesoła perspektywa. Najwygodniej będzie nam porozmawiać. Musi być jakieś inne wyjście.
Wyjąłem trzymaną w torebeczce butelkę wody. Zaproponowałem łyka najpierw dziewczynie, później trollowi, a końcówkę zostawiłem sobie. Zwykła, bezwonna, pozbawiona smaku woda. Spojrzałem na Kuro.
- Już próbowałeś stworzyć eliksir. Dlaczego?
Po tym przeniosłem wzrok na Mi-chan, lecz nic nie powiedziałem. Jeżeli nadal potrafi znaleźć radość w życiu, to po co umierać?
- Poczekajmy chwilę, aż odzyskam siły. Nie będę robił planu walki. Liczę na to, że dojdziemy do konsensusu. W razie walki i tak będziemy musieli się zdać na siebie. - Westchnąłem. Może jednak się odezwę. - Naprawdę chcesz to zrobić?

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #85
- Nie powinna rozpoznać mnie w postaci trolla? Ha! Sądzisz, że walczyłem używając ludzkiej postaci? - Stwierdził Kuro. Pod tą postacią nazywał siebie mężczyzną mimo, że pod poprzednią nazywał siebie kobietą.
- Ja eliksiru bynajmniej nie chcę dla siebie tylko dla chemika który go chce przyrządzić. Wyjawić mogę tobie tylko tyle, że w cieniu żyje ktoś przez którego to w całym gensokyo huczy ostatnio o tym eliksirze. A to tylko dlatego, że ta osoba szuka ostatniego składnika - nieśmiertelnej rośliny lub... - Jak się okazuje jest jeszcze druga opcja - Innej żywej istoty z natury nieśmiertelnej. Nie może to jednak być bóg ani demon. Tylko zwyczajny nieśmiertelny ptak, ryba, robak, mucha czy cokolwiek...

- Nie chcę się zastanawiać. - Stwierdziła Mi. - Mam słabą pamięć, przez to wiele rzeczy które chce zrobić mogą wydawać się bezsensowne. Często nawet nie pamiętam powodów dla których chcę coś zrobić... Ale skoro miałam powód to znaczy, że może on wrócić w przyszłości. Robię więc po prostu to, co myślę, że zrobić powinnam. - Brzmiało to niewesoło, ale dziewczyna jest zdecydowana.

>Około godziny 18 odzyskujesz siły całkowicie - do tego czasu możesz jeszcze rozmawiać lub układać plan. Gdy wybija ta godzina, jesteś w stanie wyruszać w pole.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #86
- ...na przykład człowiek - dokończyłem zdanie Kuro. - Wiadomo co dalej? Czy można w ten sposób uwolnić nieśmiertelnego?
Druga opcja brzmiała najrozsądniej. Nim zaczniemy kogokolwiek poświęcać, musimy sprawdzić opcję dogadania się z tą potężną youkai. Najważniejsze, nie możemy jej urazić. Będzie to trudne bowiem wkraczamy na jej terytorium, a zamiast podarków przychodzimy z żądaniami. Jak nie da rady, będziemy musieli poszukać czegoś innego, albo poświęcić Mi-chan. Może lepiej przygotować się do walki?
- Przydałby się mag lub ktokolwiek z dużymi zasobami energii magicznej - mana, prana, jakkolwiek to nazwiecie. - Wpadłem na pomysł i sięgnąłem, bo noże do rzucania. - Może uda mi się naładować je jeszcze dzisiaj.

Odchodząc od strategii... Zastanowiłem się chwilę, po czym przesiadłem do Mi-chan. Milczałem chwilę patrząc w niebie, po czym odezwałem się.
- Na swój sposób wszyscy mamy niepokolei w głowie. Przychodzą do nas różne myśli, w różnych chwilach, każda inna. Dobre, złe, nierozsądne, absurdalne. Żyjemy i umieramy z różnych powodów. Niektórzy chcą żyć. Niektórzy chcą umrzeć. Trudno mi uszanować twoją decyzję. Nieśmiertelna czy nie, nadal masz piękne, młode, zdrowe ciało. Nadal możesz czerpać radość z rzeczy, które są dane śmiertelnym. Nie żyjesz w odosobnieniu. Nie jesteś też więziona w żadnym miejscu, ani przez kogoś. Masz możliwości cieszenia się życiem. Powód zawsze się znajdzie. Tak samo może znaleźć się powód do śmierci - starość, utrata sprawności fizycznej i umysłowej, osamotnienie, syzyfowa praca. Różne powody, dla których nawet zwykli śmiertelnicy planują z sobą skończyć. - Odetchnąłem głęboko. Potrzebowałem chwili przerwy, aby znaleźć podsumowanie. - Pomogę tobie zdobyć ten eliksir, ale to ty zdecydujesz czy chcesz umrzeć, czy też chcesz żyć dalej. Mam jednak prośbę. Jeżeli zechcesz odejść, proszę cię, zostaw mi po sobie jakąś pamiątkę. Nawet gdy umrzesz, nie pozwolę tobie tak łatwo umrzeć. Heh.
Nastała cisza. Było słychać, że jest to dla mnie ważne - by żyć. Próbowałem odpocząć. Przygotować się do misji - umysłowo.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #87
- Człowiek musiałby również być z urodzenia nieśmiertelny. Ta tutaj Mi-chan ma nieśmiertelność nabytą. Co to oznacza? Nie zależnie od sposobu w jaki stała się taka jaka jest, musiała być kiedyś zwykłym śmiertelnikiem którego ciało zostało skażone czymś przez co teraz nie może umrzeć. Eliksir zaś jaki chcemy wytworzyć ma nie być klątwą. Ma dawać osobie która go wypije możliwość skończenia swojego życia gdy tylko najdzie ją taka ochota.

Mi-chan podeszła i powiedziała - Mogę to naładować. Raczej się nie zmęczę. - Zażartowała i poprosiła byś je podał. - Miałam już kontakt z magią więc takie coś nie powinno sprawić mi kłopotu.

- Przemyślę to co powiedziałeś. - Odpowiedziała z zastanawiającą się miną.

Po jakimś czasie byliście gotowi, Kuro powiedział - Ruszajmy nim zajdzie zmrok. W nocy ta Youkai chodzi spać. Gdybyśmy ją obudzili, zdenerwowałaby się natychmiastowo... Wiem coś o tym.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #88
- Bummer.
Mruknąłem w podsumowaniu na zmarnowanie opcji numer dwa. Przekazałem Mi-chan swoje noże, choć nie wiem w jaki sposób udałoby się jej naładować runy. Naładowane czy nie, i tak schowałbym je w pasie przechodzącym przez tors. Czas minął, głównie w milczeniu. W końcu podniosłem się na słowa Kuro. Zacząłem zamazywać bindrunę sanktuarium. Nie będzie z niej więcej użytku, a nikt też w nią nie wpadnie. Nie lubiłem tego robić, lecz odbiłem się nogami od ziemi i zawisłem nad nią.
- Polecę ją poszukać. Jak ją znajdę, to dam znać.
Powiedziałem i poleciałem. W razie czego zasygnalizuję, że znalazłem dziewczynę. Co do petraktacji, po jej znalezieniu, wylądowałbym pierwszy.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #89
Wystarczyło podać noże dla Mi aby mogła naładować je energią. Wyglądało to tak jak by jej ciało dobrze przewodziło magię.

Lecąc nad polem słoneczników jedna rzecz mogła się rzucić w oczy. Każdy z kwiatów obracał się w twoim kierunku gdy tylko nad nim przelatywałeś. Wyglądało to tak jak gdyby całe pole się na ciebie patrzyło.

Na owym polu wydeptana była ścieżka po której dało się chodzić. Całkiem szeroka.
Przy ścieżce na kamieniu siedziała dziewczyna odpowiadająca opisowi. Krótkie zielone włosy i ubranie w kratę.
Wyglądała na jakieś maksymalnie 25lat. Zdecydowanie dojrzała osoba. Biały parasol leżał oparty o kamień na którym siedziała dziewczyna.

Akurat miała zamknięte oczy i wąchała zerwaną stokrotkę.