Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [EXSesja 2.2] Black Works (Przeczytany 42278 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 2 Goście przegląda ten temat.
Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #120
*Spojrzał się na samonakręcających się towarzyszy z niedowierzaniem i lekko opuszczoną szczęką... "Siegfried"... "Alicja"... "reszty nie trzeba"... "LOL"... Zdecydował się nie rozkręcać ich tematów...*

"Kapłan ze mnie w sumie żaden... Jestem tam raczej asystentem. Pomagam przy obowiązkach, czasem pracuje na Górze Youkai na utrzymanie Świątynii bądź ubezpieczam Sanae podczas eksterminacji groźnych dla otoczenia youkai za pomocą paktów z bóstwami, które użyczają mi ułamka swoich mocy jako przyzwania. Odpłacam się im w ten sposób za uratowanie mi życia przed okolicznymi ludożerczymi youkai... co akurat było spowodowane porwaniem mnie ze Świata Zewnętrznego przez Yakumo i Scarlet celem posmakowania mojego osocza, a potem porzuceniem na pastwę losu, tak więc sam rozumiesz..." - Streścił, po czym odsłonił dwa sporej wielkości strupy na szyi pokryte niemal czarną, skrzepłą krwią.
"*Metalowy jastrząb?* Może to szalenie zabrzmieć, ale wiem, co masz na myśli. Tego typu urządzenia są używane w Świecie Zewnętrznym do oderwania się od ziemii. Nie ma tam magii w sensie ogólnym, więc zostaje technologia. Niestety nie powiem nic więcej na temat ich działania - warunkiem jednego z moich paktów była utrata wspomnień z tamtego świata, więc kojarzę tylko obraz lotu tego czegoś... Ale kapłanka i boginie, jak zapewne wiecie, również stamtąd pochodzą i z pewnością mogłyby to wytłumaczyć, gdybym poprosił..." - W chwili, gdy skończył mówić te słowa, nagle z osobą Lady Kanako skojarzyły mu się słowa, których do tej pory nie rozumiał...
"...Coś sobie przypomniałem. W momencie, gdy ratowaliśmy z boginkami Sanae z płomieni, Lady Kanako wspomniała coś o tym, że musimy opuścić Gensokyo. Chwile potem nagle bez powodu wycofała się z tych słów... Nieco później, już po powrocie do Świątynii, usłyszałem, że Sanae została ledwie odratowana i miała zapaść w śpiączkę na lata. Następnego dnia wstała cała i zdrowa. Potem zabiły siebie nawzajem i wszystko poszło w cholerę, jak sami widzieliście. Tam się nic nie trzymało kupy, żadnego związku przyczynowo-skutkowego. Może to czasoprzestrzeń zmieniała się w związku z wydarzeniami?... albo coś w tym stylu. Tym bardziej musimy od samego początku usunąć przyczynę w zarodku.
Stąd w sumie możnaby wyjść na zewnątrz bardzo blisko Świątynii przez reaktor... ale chyba wolę zaryzykować teleport niż zasuwanie przez Piekło. Muszę jak najszybciej przekonać Sanae do pomocy... ale jeżeli ona sama faktycznie jest powodem "czegoś gorszego", to w ostateczności zostaje jeszcze jedno wyjście - jeśli Lady Kanako pozwoli, to może uda jej się przenieść ją lub nas do Świata Zewnętrznego póki sytuacja się nie uspokoi. Musimy wiedzieć jak najwięcej zanim cokolwiek spapramy... czym jest ten cały "Świat Meta"? A, i gdybym chciał się pozdzielić z kimś wiedzą z tego snu, to czy stanie się coś złego, czy jedyny problem to przekonać, by mi uwierzyli? Jak ja się tu w ogóle znalazłem, co? Pewnie już mnie szukają..." -Zaczął znowu drążyć.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 26, 2011, 19:51:39 przez critz

Official Husbando of Sanae-chan. || Z naszym miotaczem danmaku Ty też możesz bezkarnie strzelać do małych dziewczynek!

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #121
- Przepraszam ze sie nie przedstawiłem Panu. Ranalcus Von Braun. Miło mi pana poznać, panie? - wyciągnął przyjacielsko reke w stronę człowieka.
- Proszę o wybaczenie dla Panienki Remili, ale ona musi czasami się pożywiać w ten sposób, na szczęście pije na tyle mało, aby nie uśmiercić człowieka, normalnie pije z "datków" krew, ale czasami no wie pan, budzi sie w niej instynkt nocnego drapieżcy.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #122
"Miałem kiedyś zamiar się na nich zemścić... ale to nie rozwiąże niczego, a może zniszczyć wszystko. Skoro już, fartem bo fartem, ale znalazłem tutaj szczęście, to wolę raczej stawać w obronie ludzi, których tu wepchnięto na pewną śmierć aniżeli wszczynać wojnę, więc dopóki nie będzie zabijać na moich oczach, to póki nie wchodzi w moje sprawy wszystko mi jedno. Nie dam dłużej ani im ani losowi manipulować moim życiem... Nawiasem mówiąc, przecież mogłaby nasycić się z Jeziora Krwi albo w ostateczności dorwać kogoś, kto nie zginie w 5 minut po zostawieniu go samemu sobie poza Wioską Ludzi zamiast skazywać mieszkańców Świata Zewnętrznego, którzy i tak mają chore życia... Ale niech już zostanie że mój przypadek był odosobniony. Pewnie masz swoje powody, by jej służyć. Możesz przekazać, żeby dopilnowała by Yakumo odesłała ich spowrotem albo chociaż do Wioski Ludzi. Ale teraz to nieważne. Nazywam się Cristiano Miluzzo, chociaż możesz mówić mi Critz. Miło poznać, mimo takich okoliczności. Musimy jakoś zmienić to chore przeznaczenie." - Uścisnął wyciągniętą dłoń.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 27, 2011, 04:00:24 przez critz

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #123
Wszyscy
-- Mile jest widzieć czyjąś zgodę, aniżeli sprzeczkę. -- powiedziała Koishi oglądając ściśnięcie dłoni przez Ranalcusa oraz Christiano i to z dość dużym zaciekawieniem.
-- Czyżbyś, moja droga siostro, nigdy nie widziała w swoim życiu uścisku dłoni? -- zapytała ironicznie jej siostra.
-- Od czasu tej pętli, niestety nie. -- odpowiedziała Koishi. Satori najzwyczajniej westchnęła, po czym skierowała chwilowo swój nieprzyjemny wzrok na wampirze.
-- Nie powinno być problemów. Był testowany przez wiele moich pupili i wszystkie doszły w jednym kawałku. A poza tym... -- Nagle spojrzała na Mercuriusa. -- ...stwory z nożyczkami? Czyżby moja siostra was "pokarała" tymi potworami podczas snu. Musieliście mieć ciężko.
-- Ale przecież one są takie słodkie! -- rzekła Koishi.
-- Są, dopóki nie wyjmą nożyczek. -- odpowiedziała Satori. -- Ale w każdym razie wybierajcie lokację. I to szybko. -- rozkazała.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2011, 12:46:29 przez Michał

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #124
Wracam na piechotę, nie będę wchodził do urządzenia zbudowanego przez youkai, jeśli mam normalną alternatywę.
- Jeszcze się zamienię w jakieś przerośnięte monstrum. - Powiedział, patrząc na ustrojstwo. - Którędy do wyjścia?
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #125
- Zamiana w potwora kogoś takiego jak ty by nie zmieniła. Phi! - odszczeknał
Zbliżył się do maszyny, postukał popukał. Ta technologia byłą by użyteczna do transportu gotowych posiłków w jego kuchni.
- Dobrze, to ja pierwszy. Proszę o transport do Rezydencji Szkarłatnego Diabła, ino chyżo.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #126
"Skoro nie chcecie odpowiedzieć, to potem nie miejcie pretensji jak coś zepsuję..." - Wzruszył ramionami.
"Oczywiste byłoby ogarnięcie miejsca katastrofy przed jej rozpoczęciem... ale najpierw poproszę o teleport do Świątyni Moriya, najlepiej gdzieś na zewnątrz. Jak dobrze to rozegram i przekonam ich, że widziałem przyszłość, to może zyskamy nieocenioną pomoc..." - Powiedział, po czym zwrócił się do Mercuriusa:
"To w sumie nie moja sprawa, ale odradzałbym drogę przez Piekło. Z tamtej strony dojdziesz do reaktora i gejzeru pod Górą Youkai i Świątynią Moriya, ale po drodze możesz się natknąć na złe duchy, albo co gorsza na pewną youkai-kruczycę, która bez problemu mogłaby Cie usmażyć... Ja nie mam zamiaru ryzykować zużycie przyzwań przedwcześnie, poza tym mam zaufanie do kappijskiej technologii, w końcu bez przerwy się nią chwalą, ale jak chcesz iść na pieszo, to lepiej w stronę gejzeru Hakurei..." - Powiedział na odchodne.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2011, 02:24:20 przez critz

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #127
Wampir, tak? W sumie, wydaje się być w porządku, zwłaszcza w tym towarzystwie.
- Może tak, może nie. Dowiem się dopiero po spróbowaniu, różne miejsca już widziałem w Makai. - Odpowiedział wampirowi, po czym zwrócił się do Cristiano. - Zdaję sobie sprawę z dużego ryzyka, jednak dla mnie jest to lepsza alternatywa. Nie ufam ani tym satori, ani kappom. Skoro tam jest gejzer pod Górą Youkai, to... tam musi być świątynia Hakurei, tak? Dzięki.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #128
Chris
Satori podeszła do komputera, chwyciła za pokrętło i kręciła nim tak długo, dopóki na ekranie nie pojawił się napis "Rezydencja Szkarłatnego Diabła". Wcisnęła przycisk i chwilę po tym rozległ się oślepiający błysk. Ranalcus zniknął.

Youkai pojawił się szczęśliwym trafem w bibliotece. Ciemność w domu rozciągała się po wszystkich zakątkach, zaś jedynym źródłem światła było widocznie promienie słońca wpadające przez wszelakie otwory. Widocznie -- gdyż pomieszczenie te w nie specjalnie nie obfitowało w okna (jeśli w ogóle). Oznaczało to więc, że trzeba iść na chybił trafił... albo znaleźć jakąś świecę lub włącznik.

critz
Satori niedługo potem zrobiła to samo, jednak celem tym razem była "Świątynia Moriya". Wcisnęła przycisk.

Wtem człowiek odnalazł się w swoim pokoju. Czyli nic jeszcze się nie popsuło. Pomieszczenie było rozświetlane przez Słońce, które te pozostawiało lekkie smugi tam i ówdzie. Jednak krajobraz tutejszej krainy zza oknem pozostawiał wiele do życzenia. W miejsce Lasu Magii, rozlegał się jeden, wielki i wypalony do cna skrawek ziemi. Choć pożar został już ugaszony, nadal wydobywał się drażniący przewody oddechowe, jak i oczy, dym i zapach spalenizny.

Poza tym zegarek wskazywał na godzinę ósmą.

Znowu.

von Suzumien; Deviol
-- Więc... pozostaliście tylko wy. - odpowiedziała Satori z nieco opuszczoną głowa. Wzięła głęboki oddech. -- Macie dwie możliwości wyjścia z tego miejsca: możecie iść przez dziedziniec albo iść w stronę Starożytnego Miasta. W dworze znajduje się otwór, który stanowi drogę do najgłębszej części Piekła. Jeśli wybieracie drugą opcję, to po prostu idźcie przed siebie, a sami dojdziecie do wyjścia. -- rzekła Satori. Chwyciła się za głowę. -- Ja idę spać. Boli mnie głowa od tego wszystkiego...
-- Czekaj na mnie! - krzyknęła Koishi, która pobiegła za nią.

Wtem stworzenia poszły w dowolnym kierunku i niedługo potem obie zniknęły w czeluściach mroku.
  • Ostatnia zmiana: Grudzień 02, 2011, 22:04:08 przez Michał

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #129
No proszę, jaki sybaryta. W sumie, w ten sposób mniej będzie zwracał na siebie uwagę, a podróżując jako ptak mógłby zaskoczyć ewentualnych przeciwników. Zapowiada się całkiem nieźle.
- W porządku, wskakuj. Wybieramy krótszą trasę, dokuczliwość żaru nie będzie problemem. - Odpowiedział, po czym razem z ptaszyskiem wyszli w wybranym kierunku.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #130
-"Ah!... haa... haa..." - Zerwał się ciężko dysząc, oprzytomniały po uświadomieniu sobie gdzie jest. Dopiero teraz naprawdę zrozumiał, że nadal żyje. Kontrast między ciszą po burzy a werystycznymi scenami, które jeszcze miał przed oczyma uderzał z siłą kilkutonowego młota, a świadomość że to się może powtórzyć odbierała mowę. Wiedział, że musi zacząć działać już teraz, zacząwszy od uświadomienia powagi sprawy... I akurat się dobrze składa, bo w momencie, w którym uświadomił sobie, że mieszkanki Świątyni pewnie nadal żyją zaczął odruchowo oddychać coraz szybciej i szybciej w strachu, że coś mogło pójść nie tak... wdech i wydech, wdech i wydech, przepływ powietrza stawał się coraz głośniejszy, aż do ostatniego wdechu... który opuścił jego gardło w postaci krzyku, a raczej przeraźliwego wręcz wrzasku... Teraz z pewnością tu przyjdą.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #131
Kucharz dokładnie sprawdził czy po "teleportacji" jest cały i ma wszystko na swoim miejscu.
Westchną. Na razie wygląda ze wszystko jest ok. Rozejrzał się po zaciemnionym pokoju, a raczej gigantycznej sali biblioteki.
Jak się patrzyło w górę na regały to aż kręciło się w głowie od wysokości tychże.
- Panienko Patchouli?! Panienko Koakuma?! Ktokolwiek?! - Krzyknął.
Przez chwile nasłuchiwał. Po czym poszedł przed siebie, rekami dotykając regałów aby się nie potknąć o leżące na ziemi książki.
Musi odnaleźć dziewczyny, ale lepiej będzie jak niczego im nie powie, tylko wzięły by go za szaleńca.
- Jest tu kto?! - zawołał ponownie, błądząc po omacku.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #132
Chris
Na żadne z pytań nie otrzymał odpowiedzi. Widocznie nie było nikogo w domu. Błądząc jednak po bibliotece, na jednym z regałów, odnalazł jakiś pstryczek. Czy jest to włącznik? Może tak. Jednak Patchouli, ze względu na ostatnio częstą kradzież książek, stworzyła (kolejny, trzeba dodać) system obronny.

Poza tym, dawno temu bibliotekarka mówiła, że w razie awarii prądu, pod stołem, gdzie czyta książki, znajduje się dźwignia uruchamiająca prąd.

critz
Boginie nie pojawiły się. Wydawało się to bardzo dziwne, jako że w tym czasie powinny być w domu i się ze sobą kłócić. Poprawka. Pojawiła się Suwako, ale ta po prostu stała przed jego pokojem z uśmiechem i z tą samą miną poszła sobie. Jakby nigdy nic.

Może zegarek się popsuł z powodu tego gorącego powietrza? Raczej nie.

Chociaż wysokość słońca była nieco za wysoka jak na tą porę.

von Suzumien; Deviol
Wtem obaj poszli w dowolnym kierunku i, po dłuższym czasie, zobaczyli dziedziniec Pałacu. Najzwyklejszy dwór z drzewami, różanymi krzewami stanowiące żywopłot i oczywiście, z nieszczęsnym otworem, który niszczył kompozycje podwórza. Był to zwyczajny tunel wydobywającą się z niego gęstą parą.
  • Ostatnia zmiana: Luty 02, 2012, 20:26:22 przez Michał

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #133
Podszedł do wypełnionego parą tunelu.
Nieciekawe miejsce, ale skoro tak będzie szybciej...
Wyciągnął rękę w stronę otworu i wystrzelił z niej falę zimna, po czym udał się truchtem wgłąb tunelu.

Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #134
Z panienką Patchouli trzeba być ostrożnym jak z szczeniaczkiem. Ale kucharz wiedział że ten szczeniaczek lubił czasami zostawiać pułapki na pewna jedna wiedźmę. Musiał być gotowy na wszystkie możliwe i NIEmożliwe pułapki jak mógł wymyślić mag. Wolał zostawić przełącznik który przed chwilą wymacał pod palcami. Gwałtownie padł na brzuch. Po chwili wstrzymania oddechu, zaczął się czołgać w kierunku (Chyba) centrum biblioteki, gdzie był umiejscowiony stolik przy którym bibliotekarka czytała książki.
Wzrok powoli zaczynał się przyzwyczajać do ciemności. Rozpoznawał coraz więcej kształtów, oraz widział na większą odległość.
Czołgach się od paru dobrych chwil, co pewien czas zatrzymywał się i nasłuchiwał. Był na terenie "wroga". Misja-przedostać-się-niezauważenie-pod- stolik, jak ja pokrótce nazwał byłą w toku. Podłoga była wytłumiona grubą wykładziną, grubą zakurzoną wykładziną. Nie dziwo że panienka Patchouli ma kiepskie zdrowie i ciągle kaszle i kicha...
Leżał w absolutnej ciszy, przewrócił się na bok i rozejrzał się po suficie. Tak w tej ciemności to nawet nie było widać 3/4 wysokości regałów a co dopiero sufitu. Nieważne, bardziej interesowało go teraz, czy są tu jakieś poukrywane "gazetki z świństewkami" lub inaczej znane jako "świerszczyki".
Prawie zasypiał, podłoga byłą nawet wygodna, po trudzie ostatnich zmagań. tyle nowych twarzy poznał, o jednej wolał zapomnieć, chwila... ok, o dwóch. Ten wampir tez mu się nie podobał.
Przeciągnął się i ułożył wygodnie, przytulając się do najniższej półki pełnej książek.
...
Hej!
Ale przecież coś miał zrobić!
- Eeeee... - wyrwało mu się cicho z ust.
Ten teges, co ja miałem zrobić? Aha już wiem, włącznik prądu.
Przewrócił się znowu na brzuch, sprężył się, zrobił pięć... eee.. trzy... ok, dwie pompki. Podskoczył na równe nogi. Szybko rozejrzał się na boki. Popatrzył w lewo, półka, popatrzył w prawo, półka. Popatrzył w prost korytarz kończący się w ciemności.
Podbiegł na wprost, po kilku krokach znalazł rozwidlenie w kształcie litry "Y", nie zwalniając zupełnie wybrał prawą odnogę.
Nagle przyśpieszył i zaczął biec bliżej regału z książkami. Książki. Książki. Książki. Książki, o jest kolejne rozwidlenie, tym razem w kształcie litery "T". Teraz Von Braun wybrał lewą odnogę, troszkę zwolnił, zniżył się i zrobił przewrót. Okręcił się kilkukrotnie po czym wylądował na półce znajdującej się przed nim.
Z głośnym łomotem spadło na niego kilkanaście grubych ksiąg. Po chwilce wygrzebał się spod stosiku papieru.
- Uffff... Było ciężko. -po czym odkaszlnął.
Kotłowało się wokół niego mnóstwo wzburzonego kurzu. Oczy zaczęły łzawić.
Ranalcus zbiegł z miejsca wypadku zostawiając więcej roboty dla Koakumy. Po dłuższej chwili biegu prawie na ośle spowodowanemu paprochami które dostały się do oczu. Ledwo zauważył że Regały powoli rozsuwają się i pojawia się "polanka" w tym "zagajniku".
Znowu padł na brzuch. Zaczął nasłuchiwać. Głucha cisza wyła mu do uszu, nawet pomimo wcześniejszego łoskotu jaki spowodował. Podkradł się powoli z gracją dzikiego kota polującego na ptaki. Na środku pustej przestrzeni, która taka by była nie licząc stolika, fotela oraz kilku stosików ksiąg wysokości dorosłego mężczyzny.
Czołgał się w stronę zwróconego do niego tyłem fotela. Zakradał się z wielką umiejętnością i instynktem pół-youkai. Powoli wstał z miękkiej wykładziny, na paluszkach przekradł się tak aby idealnie nie było go widzieć zza fotela. Po czym znajdując się już za tymże fotelem...
- MAM CIĘ!! - krzyknął i z szybkością modliszki objął siedzisko i osobę tam siedzącą (jeśli jakakolwiek tam była).