Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie (Przeczytany 77800 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #105
Zagwizdałem cicho i pokiwałem głową z uznaniem. Fiu fiuu, no ładnie. Co jak co, ale tego się nie spodziewałem. Miłe zaskoczenie. Może ten konwent będę równie mile wspominał co Konecon, Pyrkon, Copernicon i Nejiro? Czas pokaże, a nie minęła godzina (albo już minęła) od jego rozpoczęcia. Dobrze, że w organizacji konwentowej odnalazła się kompetencja. Chociażby na to by takiej szukać. Uśmiechając się od ucha do ucha spojrzałem na Ignacego, a potem na pozostałych "battle-brothers". Szczerze powiedziawszy nie przepadałem za Imperatorem...
- Dobra robota panowie. Mam nadzieję, że nie będzie konieczności do ponownego gniewania się.
Wzruszyłem ramionami. Jeśli trzeba było doszorować tablicę, to to zrobiłem (chociażby z samego powodu, żeby była czysta). Jeśli nie, to zabrałem swoje rzeczy i przeniosłem je, aby rozłożyć się z nimi obok Rtęcia. Jeżeli sleep roomy były nam przypisane, to nie powinna nas być tutaj ponad ustalony przez organizatorów limit... Prawda? Walnąwszy się obok brodatego odezwałem się doń.
- No nic. Ciekawe co teraz będziemy mieć do roboty. Sprzęt odzyskałem. Stoiska świecą pustkami w złocie, a to co tam jest nawet nie można nazwać węglem... Ciekawe czy są jakieś atrakcje warte odwiedzenia.
Może uzyskam jakąś sprecyzowaną odpowiedź nim samemu zdążę znaleźć coś ciekawego w informatorze konwentowym. Jak nie w swoim, to w cudzym.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #106
-Ano, nie ma to jak zdusić herezję w zarodku. - Odparłem inicjatorowi całej akcji. W sumie mój udział w tym wszystkim był niewielki, ale nie przeszkadzało mi to w cieszeniu się zwycięstwem jedynej słusznej strony tego konfliktu.
Poziom organizacji konwentu ponownie pozytywnie mnie zaskoczył. Będę musiał później rzucić okiem na ten regulamin, co by nie zrobić z siebie idioty...
Tymczasem wróciłem na poprzednie miejsce, gdzie ponownie zająłem się czytaniem mangi, czasem zaglądając w ekran laptopa kolesia grającego obok mnie.

There was a man who had everything
He met a youkai who knows everything
Now she has everything and he knows nothing.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #107
ZHEARRIMST:
Z ciekawością zacząłeś zagłębiać się w informator. Niestety pomimo całkiem dobrej organizacji konwentu, nie mogłeś powiedzieć żeby atrakcje reprezentowały równie wysoki poziom. Spora część z nich wygladała na typowe zapchajdziury w rodzaju wiedzówki z J-popu, turniejów OSU, turniejów bijatyk na konsolówkach, oglądania serii anime. Natomiast udało Ci się znaleźć parę pozycji, które wzbudziły Twoje wyjątkowe zainteresowanie - różniły się od typowo spotykanych na spędach dla otaku warsztatów. Pierwsza interesująca pozycja to 'Targowisko Kuriozów' - wg opisu coś w rodzaju giełdy czy targu czynne od godziny 17 do 23 na sali gimnastycznej na parterze,, gdzie będą wystawiane ciekawostki wszelakiego rodzaju z kraju Kwitnącej Wiśni, które będzie można zakupić. Drugą interesującą atrakcją miał być 'Ceremoniał Nocy Przesilenia" - według opisu, rekonstrukcja buddyjskiego ceremoniału odprawianego na początku wiosny w osiemnastym wieku w Japonii. To jednak miało się rozpocząć o 1 w nocy.  Interesująco też wyglądało przywrócenie w poczet atrakcji 'Nocy z Hentai' - całonocnego maratonu anime wiadomego sortu. Niestety w rozpisce nie było nic o Touhou, ale kwiatki, które znalazłeś pozwalały mieć nadzieję na niezłe wrażenia. ciekawe czy może ktoś z Twoich nowych towarzyszy by się wybrał...

LOSIK:
Zerkając w erkan laptopa konwentowicza obok zauważyłeś Perfect Cherry Blossom. Tym razem chłopak zdecydowanie lepiej sobie radził i nawet wykonał kilka ryzykownych akcji, jakich nie powstydziliby się pro gracze. Przeglądając mimochodem informator konwentowy, ze zdumieniem stwierdziłeś, że nie ma tam żadnej wzmianki o regulaminie. Na mapce również. Czyżby jakieś niedopatrzenie ze strony organizacji? Wątpliwe. Zaczynałeś mieć wątpliwości czy ów regulamin w ogóle istnieje - z jednej strony wyglądąło na to, że stowarzyszenie konwentowe miało paru Japończyków (a raczej jak na razie Japonek), którzy pełnili funkcje organizacyjne. To mogło tłumaczyć tak wysoki poziom organizacji. Z drugiej strony przykładowy poziom atrakcji, oraz wynajęty budynek nie najwyższego standardu kazał Ci poddać w wątpliwość faktyczne poziomy profesjonalizmu ekipy...

EKKUSU:
Rozłożywszy się wygodnie na swoim miejscu, mimochodem zerknąłeś w informator. Konkurs 8-bitowy miał się odbywać o 17:30 w sali na pierwszym piętrze. Twoja uwagę zwróciło jednak ogłoszenie o jakiejś giełdzie czy tez targu japońskimi towarami. Brzmiało baaardzo interesująco w porównaniu do rzeczy sprzedawanych an gówniackich stoiskach. Możliwość zaopatrzenia się w towary autentycznie wzięte z kraju kwitnącej mangi była bardzo kusząca - w dodatku targ zaczynał się pół godziny przed konkursem. Powinno wystarczyć czasu, żeby wychwycić jakąś ciekawszą rzecz i udać się na upatrzona atrakcję...

IGNACY:
Konwent okazywał się być duzo bardziej obfitujący w ciekawe wydarzenia niż byłeś skłonny sądzić. Użycie zgrabnej Japonki, mokrego marzenia większości tych łibusów, było bardzo ciekawym chwytem psychologicznym - żaden konwentowicz nie byłby w stanie odmówić wykonania polecenia wydanego przez dystyngowaną panią kierownik. Twoi battle brothers zajęli się w zasadzie swoimi sprawami, jedynie Fedora kiwnął lekko głową zza swojego laptopa.

RED FEDORA:
Usmiechnałes się lekko, gdy usłyszałeś Ignacego zwracającego się do waszej małej grupki per 'battle brothers' - w zasadzie nie zrobiłeś nic poza zagłuszeniem wszystkich muzyką. Rozluźniłeś się jednak an tyle, żeby naprawdę nieźle zagrać w Touhou. Chłopak siedzący obok Ciebie zaglądął Ci co chwila w monitor, lecz tym razem kiwał z aprobatą a nawet gwizdnął raz mimochodem, gdy udało Ci się niezwykle efektownie uniknąć fali pocisków.

WSZYSCY:
Drzwi do sali otworzyły sie raz jeszcze i do sali wsunęła się ponownie sylwetka kierowniczki ochrony. Sprawnym ruchem przyczepiła do tablicy magnesikami 3 duże kartki z wydrukowanym wypunktowanym tekstem, oraz kobylastym nagłówkiem 'REGULAMIN KONWENTU'. Po zrobieniu tego rozejrzała się pobieżnie po sali i nie zaszczycając nikogo ani słowem, wyszła.
Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #108
Zaczyna mi się tu podobać, chyba nie będę się tak szybko zwijał. Skoro już tu jestem, może znajdę w tym katalogu jakieś fajne atrakcje... Póki co uznałem, że przejrzę regulamin. Wcześniej tego nie robiłem, ponieważ miałem tu tylko wejść i wyjść, no i nie piję, nie bałaganię, nie przeszkadzam (no dobra, tym razem mogło być inaczej)... Teraz jednak uznałem, że może warto zobaczyć co i jak. Kto wie, czy nie będzie jeszcze jednej sytuacji, w której przydałby się argument w postaci regulaminu. Tak czy siak, zanim zająłem się czytaniem zasad, moją uwagę przykuł ekran komputera Red Fedory.
- Można popatrzeć? - Zapytałem właściciela laptopa. - Dawno nie grałem w danmaku...
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #109
Hmmm... Wyjąłem z plecaka długopis i zaznaczyłem interesujące mnie pozycje: "Targowisko Kuriozów", "Ceremoniał Nocy Przesilenia" oraz (jeśli się odbywał) turniej Guitar Hero. Konkurs 8-bitowy też wyglądał ciekawie, żeby wziąć w nim udział - ewentualnie popatrzeć. Jednak dobrze, że zaoszczędziło się trochę pieniędzy. Kupię jedną porządną rzecz, a jak mi coś zostanie, to kupię mniejsze pamiątki. Z gotowym planem działania podniosłem się ze swojego legowiska, po czym sprawdziłem regulamin konwentu. Po tym wróciłem do Rtęcia i przypomniałem mu o głodzie.
- Będę szedł do sklepu kupić jakieś żarcie. Też się wybierasz?

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #110
Byłem ekstremalnie skupiony, zaczepił mnie ingacy i odpowiedziałem dopiero po chwili.
-jasne, tylko na adrenalinie jestem i nie mogę gadać.
Kontynuatorem grę z coraz  większą ilością adrenaliny we krwi. Czułem się fantastycznie, jak w jak w czasie wielkiej bitwy, z gigantyczną armią.

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #111
Więc może jednak coś się uda kupić. Byłoby nieźle. Chociaż kompletnie nie znał się na japońskich suwenirach, to... jednak chociaż raz wypadałoby kupić coś porządnego zamiast jakiegoś badziewia. Może jakiś model? Nie bawił się z nimi nigdy za bardzo, to też...
...no i mu się przypomniało. Znaczy, przypomniał mu
-Prawie zapomniałem o tym-Odpowiedział na wpół z udawaną pretensją, na wpół się śmiejąc. Zerknął jeszcze wokół. Zauważył jakiś kawałek papieru na tablicy, ale z tej odległości nie widział. Zwlókł się z podłogi-Dobra, można się przejść

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #112
Posiedziałem jeszcze chwilę doczytując chapter i czasem zerkając na toczącą się rozgrywkę.
Jak już skończyłem podniosłem się z miejsca i podszedłem zobaczyć, czy nieco przydługawie wyglądający regulamin kryje jakieś niestandardowe zapiski.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #113
LOSIK:
Regulamin, mimo swojej objętości, prawie niczym nie różnił się od innych konwentowych spisów zasad. Z naciskiem na słowo prawie, gdyż kilka wpisów było co najmniej kuriozalnych.

"Konwentowicze nie mogą wynosić poza teren Centrum Konwentowego przedmiotów zakupionych na konwencie przed upływem ostatnich 3 godzin konwentu.
"Konwentowiczom nie wolno otwierać okien w Centrum Konwentowym po godzinie 11 wieczór.
"Konwentowicze nie mogą w godzinach 01:00 - 08:00 przebywać w sleep roomach, do których nie zostali przydzieleni. Ochrona ma prawo wyprowadzić osobę łamiącą ten punkt regulaminu poza teren konwentu.
"Konwentowiczom nie wolno korzystać z windy szkolnej"
"Konwentowicze nie moga opuścić terenu konwentu po godzinie 11 wieczorem. Obiekt zostaje zamknięty na noc i ponownie otwarty o godzinie 7 rano"

Pod regulaminem widniał podpis "Kayo Ozawa, Tendō no Hana"

RED FEDORA:
Przeholowałeś. Wprawdzie nie była to wina Ignacego, lecz w pewnej chwili zaszumiało Ci w uszach i straciłeś koncentrację. Ten ułamek sekundy nieuwagi kosztował Cie stratę życia, co rozregulowało Twoją rozgrywkę i mogłeś tylko zrezygnowany spojrzeć na smętny ekran z napisem 'Continue?'

IGNACY:
Niestety, chwilę po tym jak Fedora odpowiedział, nastąpił u niego wyraźny spadek formy i w niezwykle głupi sposób cała rozgrywka zakończyła się szybciej niż mogło na to wyglądać. Ehh, ciekawe jak było z Twoją formą po tak długiej touhou-abstynencji... Kątem oka zauważyłeś dwóch chłopaków wychodzących ze sleep roomu.

EKKUSU I ZHEARRIMST:
Pobliskie 'Tesco" połozone było w na tyle wygodnej lokalizacji, że nie trzeba było pytać nikogo o drogę. Po sprawnym załatwieniu sprawunków, próba wejścia do szkoły trochę się opóźniła, gdyż wejście tarasowała grupa helperów w wyrazistych ciemnoniebieskich t-shirtach. Pół holu przy akredytacji zawalone było drewnianymi skrzyniami, paczkami i kartonami. Co chwila pojawiały się nowe osoby, zabierały część pakunków i odnosiły w kierunku maina, zaś osoby stojące przed szkołą przynosiły kolejne z trzech dostawczaków stojących na parkingu. Dziewczyna z akredytacji przepraszała za zamieszanie parę innych osób próbujących dostać się na teren konwentu.
- Prosimy o cierpliwość, nie możemy trzymać tych paczek w autach, chcemy jak najszybciej zanieść je do magazynku, będą nam potrzebne na giełdę - tłumaczyła cierpliwie jakiemuś grubasowi z dziewczyną w czerwonej peruce.


Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #114
Uderzyłem głową o laptopa, naprawdę, tak blisko... A tu padłem od zbłąkanego pocisku, jak ostatnia łajza... Tak to w życiu żadnej części nie skończę.
Ech.. Szkoda. W takim stanie nie chciałem kontynuować, za dużo adrenaliny. Postawiłem laptopa na parapecie, i wyłączyłem grę. Tapeta się ustawiła na tą śliczną tapetę z Satorin pijącą sobie lemoniadę w cieniu jakiejś kafejki, z widokiem na na plażę. Naprawdę pasowała do pulpitu o stylistyce przypominającej OSX. Ignacy wyglądał jakby chciał pograć, więc rzuciłem w jego stronę:
- Spokojnie, możesz skorzystać, tylko nie korzystaj z Chrome. Bardzo bym prosił. Odpal Midori jak chcesz wejść do internetu.
Ja tym czasem zacząłem robić pompki, by zużyć adrenalinę. Taki miałem nawyk, bo niewykorzystana adrenalina uszkadza serce, i jakoś nawyk się utrwalił mimo że nie ćwiczę zazwyczaj. Nagle przypomniałem sobie o tamtym stoisku, może by tam się wybrać?

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #115
- Hmmm. Giełda. Hmmm...
Pomyślałem na głos trzymając przy sobie dwie reklamówki z Tesco. W jednej z nich znajdowała woda niegazowana, sok pomarańczowy oraz kilogram jabłek, a w drugiej paczka parówek, chleb krojony, musztarda i zupki chińskie. Nie jest to idealna dieta, ale lepsze to niż nic. Na konwentach zawsze oszczędzało się na jedzeniu, by móc kupić jakiś rarytas. Może któryś z kartonów jest otwarty? Albo mają jakieś specyficzne oznaczenia? Byłoby fajnie kupić sobie oryginalne geta, choć wątpię znaleźć takie w swoim rozmiarze. Ale taka maska tengu, maska oni czy figurkę tanuki do pilnowania domu. Raczej wątpliwe, że wystawią coś takiego... Żeby chociaż był zestaw do picia sake. Jak giełda, to może będzie i aukcja. No nic. Przez resztę konwentu trzeba oszczędzać.
- Chcesz?
Zapytałem Rtęcia, gdy w toku rozmyślań i czekania na przejście postanowiłem przekąsić jabłko. Wpierw się podzieliłem. Przygarnie, to zjem drugie. Nie weźmie, to sam wszamię. Nic straconego.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #116
Trudno mi stwierdzić co było dziwniejsze, niektóre punkty tego regulaminu, czy koleś który najwyraźniej nagle przeżył wewnętrzną transformację i porzucił laptopa na rzecz intensywnych ćwiczeń fizycznych w dość niecodziennych warunkach.
Dobra, wracając do regulaminu ... Zapiski odnośnie ograniczenia dostępu do sleepów i niewychodzenia w nocy, choć dość ekstremalne, mogą być podyktowane względami bezpieczeństwa armii nieodpowiedzialnych gimbusów, ale zasada dotycząca niewynoszenia zakupów poza konwent brzmi co najmniej niedorzecznie...
Czyli że co, jeśli wyniosę swoją nową mangę na dwór w trakcie konwentu to wywołam jakiś pokrętny efekt motyla, który zgubi ludzkość?
A może boją się, że ktoś coś ukradnie i wyniesie? Sprzedają tu w ogóle cokolwiek na tyle cennego, by opłacało się robić ludziom trudności tak na wszelki wypadek?
Z racji, że i tak nie miałem wiele do roboty postanowiłem jeszcze raz przejrzeć plan i mapę konwentu sprawdzając, czy moja teoria ma jakieś pokrycie w faktach.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #117
Zupki chińskie, parówki do wkrajania do tych pierwszych, woda mineralna, ogórasy konserwowe (Bo lubił) a po wyjściu jeszcze wcisnął w siebie pączka różanego, bo był głodny. Powinno styknąć. Chociaż jak rzeźnik wyciągnął dłoń z jabłkiem to się skusił
-Chętnie-Uśmiechnął się, przyglądając sytuacji. Czekał cierpliwie wpitalając swoje. Potem się podzieli ogórasem. Chyba, że nie lubił, wtedy sam zje. Nic straconego.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #118
Tak czy siak nieźle, PCB zawsze sprawiało mi najwięcej problemów, tak jakoś...
- Pechowo, powodzenia przy kolejnych podejściach. - Powiedziałem, po czym podszedłem do regulaminu, tak jak planowałem.
Wtf? Nie mogą wynosić zakupionych przedmiotów przed upływem ostatnich trzech godzin? W dodatku jakoś dziwnie to sformułowali... Nie miało być tak, że mogę z tym wyjść trzy godziny przed końcem? Tak jak jest teraz to równie dobrze mogli napisać "przed zakończeniem konwentu". Na co taka zasada... Przydałoby się kogoś o to zapytać...
Poszedłem poszukać kogoś zajmującego się sprawami konwentu, by zapytać go przyczyny wprowadzenia tak niewygodnego dla mnie zakazu.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #119
EKKUSU I ZHEARRIMST:
Zamieszanie z paczkami powoli zamierało i gdy dosyć soczyste jabłka zostały pochłonięte, mogliście dostać się do szkoły. Ochrona przy drzwiach sprawdziła wasze opaski latarką z ultrafioletem, co pokazało widoczne na opaskach japońskie krzaki. Sprytny pomysł. w ten sposób niczym nie wyróżniające się paski na rękach, w teorii łatwe do podrobienia, stawały się unikalnym biletem, którego autentyczność łatwo było sprawdzić. Ekkusu skierował się w stronę schodów na piętro, ale Zhearrimst co chwila ociągał się i próbował podejrzeć co znajduje się w przynajmniej jednym z pudeł. Jednak to co zobaczył oparte o ścianę w salce, w której wcześniej zostawiał bagaże, sprawiło że serce zrobiło mocno doki doki. Wielki Zunie... to były autentyczne naginaty!!

LOSIK:
Regulamin wydawał się rozsądny, gdyby nie kilka zupełnie z dupy wyjętych punktów. O co tu właściwie chodziło? Nawet Miohi, mimo bycia oficjalnym stowarzyszeniem nie zajmowało się konwentem aż tak profesjonalnie, to raz. Dwa, zakaz wynoszenia zakupionych rzeczy z konwentu przed określonym czasem był kretyński. Przeczytałeś w rozpisce o giełdzie czy targu na którym miały być sprzedawane jakieś japońskie rzeczy.Precjoza? Antyki? To mogło mieć związek z pojebanym regulaminem. Może warto poszukać kogoś z organizacji i zapytać o co tu chodzi. O ile poziom profesjonalizmu bł zdecydowanym plusem, to jednak coś tu śmierdziało. Dosłownie. I nie byli to konwentowicze...

IGNACY:
Red Fedora zaproponował Ci swój komputer i dostęp do internetu. Z jednej strony niechęć do zamykania Cie na terenie konwentu ze względu na regulamin była bardzo silna, ale z drugiej strony... ciekawe. Regulamin został powieszony w sleepie dopiero po tym jak został naruszony (przynajmniej wg tamtej Japonki). Ciekawe czy na stronie stowarzyszenia jest coś jeszcze, o czym zapomnieli powiedzieć. Zaczęło burczeć Ci w brzuchu. Muffinki fedory były dobre, ale nie zaspokajały głodu na długo, a zdecydowanie zbliżała się pora na małe co nieco.

RED FEDORA:
Zerwałeś się i chciałeś biec w stronę stoiska, ale spojrzałeś na zegar w sali i zauważyłeś, że giełda z japońskim  stuffem rozpoczynała się dopiero za parę godzin. Hmmm. Na razie wiało nudą. Ze znajomych został w sleepie tylko Ignacy, któremu zaproponowałeś laptopa, oraz typ obok Ciebie w rogu studiujący plan konwentu i rozpiskę atrakcji. Kłótliwego kuca nie było, chichotliwe yaoistki odsypiały zapewne nocną podróż na materacu, jakaś blada dziewczyna z lekko podkrążonymi oczyma spoglądała na Ciebie co chwilę, wyciągała rękę z ołówkiem jakby coś porównywała i szkicowała zawzięcie na dużej płachcie papieru rozłożonej w pobliżu jej karimaty. Ktoś Cię szkicował? Poczułeś się mile połechtany..