Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Konwentowe problemy (Przeczytany 55265 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #15
@Mev: jeśli ktoś naprawdę jedzie na diecie ryżowo-jajkowej, zawsze może zatrudnić się jako helper. Nie ma tak, że nie ma sposobu, by się nie pojawić na jakimś konwencie. Oczywiście jeśli nie zapowiada się być atrakcyjny, to się tam po prostu nie warto pchać. Ale prędzej bym przerzucił się na dietę z jogurtów i zupek chińskich, niż opuścił taki konwent, jak Konecon. Kwestia podejścia.

@Mayuki:

@Mayuki: nie bardzo rozumiem, o co Ci w końcu chodzi. Nadajemy o czymś zupełnie innym. Słowem nie wspomniałem o atrakcyjności konwentów czy o socjalu, tylko o czynniku finansowym wybierania się na konwenty. Tylko i wyłącznie.

Ale nawiązałeś do postu Kotori, która nawijała o konwencie, który opiera się na socjalu i o bezsensie jeżdżenia na takowy. A skoro na jeden konwent z dominującym socjalem nie warto jechać, to po co starać się oszczędzać kasę na wiele takich konwentów (i tu masz nawiązanie do tego, co pisałeś). Clear now ? ;)

Not rly. Ja skupiałem się w tamtym momencie tylko na kwestii możliwości zgromadzenia środków na konwenty jako takie. A Twoja logika jest zbyt pokrętna, by do mnie przemawiała. 0/10 ;_;


To musi strasznie mało rzeczy Cię interesować albo masz ciągle pecha do atrakcji. Stawiam na to drugie. Ja np. na tegorocznym animatsuri znalazłem 15 (w tym 7-8 must-be) atrakcji, które by mnie interesowały i dlatego żałuję, że nie pojechałem. No i musisz mieć naprawdę dużo fajnych znajomych bo ja z reguły na konwentach przebywam tylko z tymi, którzy są mi w jakiś sposób bliscy, a to najczęściej jest warunkowane przez bliskość miejsca zamieszkania czyli w moim przypadku Łódź i okolice. Innym mówię tylko "cześć", "no hej" i takie tam, bo rzadko zdarzają się wspólne tematy, zresztą inni znajomi mają swoich znajomych. Co do fandomu th, to nie jestem mile widziany, więc sprawa się rozwiązuje.

Nie mam wcale tak dużo znajomych, ale lubię przebywać z ludźmi, a przede wszystkim - lubię zawierać nowe znajomości. A konwent jest ku temu idealną okazją. Jako że przy okazji często składa się tak, iż zjeżdżają się tam też już znane mi twarze, to mogę upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Z atrakcjami natomiast jest tak, że - prawdy powiedziawszy - nie jestem zbyt wszechstronnie obeznany z (pop)kulturą Japonii. Animców i mang mam na koncie względnie niewiele, a inne powiązane z nimi zainteresowania (czyli gry, muzyka etc) są przeze mnie bardzo wąsko eksplorowane. To plus fakt, że na konwentach coraz częściej widzę atrakcje w rodzaju "Drama na wesoło" czy "Dlaczego jesteśmy zjebani" tudzież "Rozmowy po francusku o filozofach greckich" (nie dosłownie, ofc, ale wymowa i oderwanie tych atrakcji od tematyki M&A aż zbyt wyraźni rzuca się w oczy), to po odfiltrowaniu wszystkich paneli i wiedzówek dotyczących pozycji, których nie znam bądź znam tylko ze słyszenia (vide atrakcje o Bleachu, obecne na każdym konwencie, i na każdym konwencie przeze mnie z marszu filtrowane), pozostają atrakcje o tematyce yaoi, panele znajomych oraz góra 2-3 inne atrakcje, na które faktycznie bym poszedł.

Ale są też takie imprezy, jak np. Nejiro 3, gdzie praktycznie nie wychodziło się z sali, bo cały czas było coś ciekawego (tak, mówię o tamtejszym Touhou Roomie). Podobnie tegoroczny Konecon. Jeśli zaś ludzie nagle zaczęliby robić panele o Rozenkach, K-ONie, Touhou oraz UTAUloidach, to nie uświadczyłbyś mnie za często w sleeproomie. ;p No, na pewno wtedy plan byłby dla mnie dużo bardziej pociągający, co nie zmienia faktu, że nawet wówczas czynnikiem decydującym pozostaje możliwość zobaczenia się z fellow tardami.

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #16
@Mev: jeśli ktoś naprawdę jedzie na diecie ryżowo-jajkowej, zawsze może zatrudnić się jako helper. Nie ma tak, że nie ma sposobu, by się nie pojawić na jakimś konwencie. Oczywiście jeśli nie zapowiada się być atrakcyjny, to się tam po prostu nie warto pchać. Ale prędzej bym przerzucił się na dietę z jogurtów i zupek chińskich, niż opuścił taki konwent, jak Konecon. Kwestia podejścia.

Jak się znajdujesz w takim wieku, kiedy myślisz o przyszłości, to nawet jeśli masz trochę zaoszczędzone na koncie, konwenty schodzą na dalszy plan, nawet te najbardziej zajebiste. Np. moja sytuacja obecnie jest dość nieciekawa i jak ktoś mi mówi z taką łatwością o oszczędzaniu na wszystkie konwenty w roku to nie wiem sam czy zazdrościć jemu, czy biadolić nad własnym losem.

Nie mam wcale tak dużo znajomych, ale lubię przebywać z ludźmi, a przede wszystkim - lubię zawierać nowe znajomości. A konwent jest ku temu idealną okazją. Jako że przy okazji często składa się tak, iż zjeżdżają się tam też już znane mi twarze, to mogę upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Szczerze ? Niektóre akcje w ciągu ostatnich dwóch lat odstraszają mnie od bytności na konwentach połączonej z zapoznawaniem nowych ludzi.


(vide atrakcje o Bleachu, obecne na każdym konwencie, i na każdym konwencie przeze mnie z marszu filtrowane)

to ciekawe, bo ja ich widzę coraz mniej a poluję na nie z wielkim uporem;

Ale są też takie imprezy, jak np. Nejiro 3, gdzie praktycznie nie wychodziło się z sali, bo cały czas było coś ciekawego (tak, mówię o tamtejszym Touhou Roomie). Podobnie tegoroczny Konecon. Jeśli zaś ludzie nagle zaczęliby robić panele o Rozenkach, K-ONie, Touhou oraz UTAUloidach, to nie uświadczyłbyś mnie za często w sleeproomie. ;p No, na pewno wtedy plan byłby dla mnie dużo bardziej pociągający, co nie zmienia faktu, że nawet wówczas czynnikiem decydującym pozostaje możliwość zobaczenia się z fellow tardami.

Spotkanie z fellowtardami nie musi być na konwencie koniecznie. Tylko wtedy wypada mieć gdzieś stałą bazę, czytaj chatę wolną. Bo jeśli to jest zapewnione, to wszystko inne pozostaje to samo - dojazd do miejsca spotkania, zapewnienie sobie żarcia, itp. Więc wtedy różnica między meetem a konwentem zaciera się, a nawet wychodzi na plus na korzyść meeta (brak wkurwiających ludzi).

I tak, Nejiro 3 było chyba ostatnią fajną imprezą konwentową. Ewentualnie Animatsuri 2012. 

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #17
Spotkanie z fellowtardami nie musi być na konwencie koniecznie. Tylko wtedy wypada mieć gdzieś stałą bazę, czytaj chatę wolną. Bo jeśli to jest zapewnione, to wszystko inne pozostaje to samo - dojazd do miejsca spotkania, zapewnienie sobie żarcia, itp. Więc wtedy różnica między meetem a konwentem zaciera się, a nawet wychodzi na plus na korzyść meeta (brak wkurwiających ludzi).

No to właśnie często okazuje się nie takie proste. Bo może być problem z wolną chatą. Bo jednak ktoś to musi wszystko zorganizować. Bo nie zawsze zbierze się ekipa. Konwent jest jak otwarty meet - cała organizacja już jest, wystarczy, że zbierze się jeszcze paru ludzi i można rozważać pojechanie.

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #18
Ok, finansowo powinienem wyrobić, problem natomiast leży w kwestiach logistycznych, czyli "jak się tam dostać o ludzkiej porze i przy okazji się wyspać?". Sam nie wiem... pewnie uzależnię swój wyjazd od tego, czy SM tam będzie czy też nie, bo samemu nie będzie mi się chciało cisnąć przez pół Polski :P

No i @Pooki, z mojej perspektywy Asucon nie był aż taki zły, ale to głównie dlatego, że znalazłem ekipę do mahjonga i oblegałem przez większość czasu salę z planszówkami :P

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #19
Ale proszę uprzejmie o skończenie rozmowy na tematy typu: skąd wziąć finanse na konwenty. Mogę przenieść wam to do osobnego topicu, jeśli uznacie, że takowy jest potrzebny.
Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

  • Tora
  • [*]
Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #20
po odfiltrowaniu wszystkich paneli i wiedzówek dotyczących pozycji, których nie znam bądź znam tylko ze słyszenia (vide atrakcje o Bleachu, obecne na każdym konwencie, i na każdym konwencie przeze mnie z marszu filtrowane), pozostają atrakcje o tematyce yaoi, panele znajomych oraz góra 2-3 inne atrakcje, na które faktycznie bym poszedł.
Mam świetne rozwiązanie: obejrzeć/przeczytać Bleacha! Można się pochwalić na MALu najlepszą mangą i anime jakie kiedykolwiek powstały poza Rozen Maiden i jednocześnie zdobyć +2 do interesujących atrakcji na konwentach!

Dwie pieczenie na jednym ogniu
May your eyes be able to see things better, even if just a little.

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #21
Rzadko się z nim zgadzam, ale tym razem potwierdzam :)
W sumie dawno już nie robiłem żadnej wiedzówki...

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #22
po odfiltrowaniu wszystkich paneli i wiedzówek dotyczących pozycji, których nie znam bądź znam tylko ze słyszenia (vide atrakcje o Bleachu, obecne na każdym konwencie, i na każdym konwencie przeze mnie z marszu filtrowane), pozostają atrakcje o tematyce yaoi, panele znajomych oraz góra 2-3 inne atrakcje, na które faktycznie bym poszedł.
Mam świetne rozwiązanie: obejrzeć/przeczytać Bleacha! Można się pochwalić na MALu najlepszą mangą i anime jakie kiedykolwiek powstały poza Rozen Maiden i jednocześnie zdobyć +2 do interesujących atrakcji na konwentach!

Dwie pieczenie na jednym ogniu

Sugerowanie że Bleach najlepsza manga i anime kiedykolwiek powstałe przedstawia mi bardzo niskie wymagania widza albo wąski zakres obejrzanych czy przeczytanych tytułów. Jestem w stanie podać przynajmniej 20 tytułów zjadających Bleacha na śniadanie. Kurde, co się będę trudził. Wykorzystam Sephi'ego.
Sephi : wytłumacz dlaczego Mahou Sensei Negima > Bleach tak manga jak i anime. xP


PS. Ok, wiem że o gustach się nie dyskutuje,  preferencje każdy ma inne, itd, więc nie łapać butthurtu, bo pisałem to pół serio.

Tak poważniej natomiast - nazywanie jakiegoś średnio ambitnego tasiemca. który dłuży się niczym godziny spędzone w kibelku kiedy męczy nas zaparcie najlepszą mangą/anime ev'a powoduje u mnie mimowolne zgrzytanie i trzeszczenie zębów, próchnicę oraz uszkodzenia psychiczne.

Bardziej akceptowalne dla mnie byłoby określenie "najlepszy pośród tasiemców". Ba, nawet bym się nie kłócił zbytnio bo konkurencja słaba. Imo, Kriss by przybył walczyć o Dragon Balla. I ktoś o D-Gray Mana...O Naruto nie byłoby komu walczyć :P

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #23
Mev, ja wierzę, że fani Bleach po prostu trollują xD

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #24
Ja uważam, że Bleach jest najlepszym tasiemcem z powodów sentymentalnych i takie są dla mnie wystarczające. Nie mam zamiaru nikogo trollować tym wyznaniem :)

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #25
To konwenty mają jakieś problemy ?

Z czego co widze, to teraz nagle wysyp kilku imprez w jednym terminie -> https://www.facebook.com/Kyuudelek/posts/391266547667210

WIęc jak to właściwie jest ? No i wytłumaczy mi ktoś co ma wspólnego animatsuri z Niuconem ?

  • Nashi
  • [*]
Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #26
Cytuj
To konwenty mają jakieś problemy ?
od strony organizatorskiej może nie, dopóki hajs się zgadza, ale problem jest, jeśli chodzi o poziom uczestników. Poza tym w temacie nie chodzi o problemy konwentów, tylko o brak funduszy na nie.

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #27
ale czemu nie możemy porozmawiać o problemach z konwentami?
Mi z początku nawet nie o fundusze chodziło,ale o to,że tak na prawdę już nie za bardzo warto jeździć na konwenty,bo ze znajomymi możesz się spotkać też poza konwentem.

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #28
z niedalekimi, a jak z dalekimi znajomymi to tylko pod warunkiem miejsca do spania, bo niestety nie opłaca się jechać na kilka godzin, żeby zobaczyć kogoś

Odp: Konwentowe problemy
Odpowiedź #29
wiadomo,ale cena jakiegoś lokum w lepszych warunkach niż kawałek podłogi jest podobna,a może by nawet sie dało coś wynegocjować.