Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex. 1.2] Bal Umarłych (Przeczytany 67661 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #30
Ratta
Jak tylko otworzyłeś ogień, zwłoki ruszył w twoją stronę. Jednakże 15mm to było aż nadto przeciwko kruchemu i przegnitemu ciału. Innymi słowy, kule porozrywały ożywieńców na szczępy, a potem systematycznie zaczęły rozbija kamienne gargulce. Szybko się zorientowałąś, że nie były one niczym innym, jak tylko dekoracją tego grobowca i twoje pociski powoli dokonywały dzieła zniszczenia. Główne działo również nie miało problemu z rozbiciem bramy. Pocisk odłamkowo-burzący (zakłądam, że takiej właśnie amunicji używasz przeciwko temu budynkowi)nie tylko wyważył wrota, ale również, ale również zniszczył większą część kamiennej budowli. ZGdy dym opadł, dostrzegłaś, że ten grobowiec były tylko naziemną częścią większego kompleksu. Po chwili z wnętrza zaczęłać słyszeć powolne i ciężkie kroki.
Co zaś się tyczy Ritsuko: dwa zombie postanowiły stanąć jej na drodze, jednakże ich czaski rozprysnęły się po uderzeniach klucza francuskiego. Kappa biegiem dopadła do drzwi hangaru, schwała swoją "broń" za pasem i wyciągnęła z kieszeni klucz. Wkrótce zniknęła we wnętrzu budynku.

Feliks
Zombie kompletnie nie zwracały na ciebie uwagi, tak samo jak na Orin. Najwyraźniej nie było w ich zwyczaju atakowanie zwierząt. Niemniej starałeś się trzymać się od nich jak najdalej. Powoli skradałeś się w stronę tamtej dwójki i ich złowrogi zapach niemalże tłumił smród rozkładu. Byłeś jeszcze dosyć daleko, gdy Orin przybrała swoją humanoidalną postać. Tamta dwójka obróciłą się szybko w jej stronę.
- Ktoś ty? - zapytała się ruda odziana w czerń.
- Siory, nie wyglądacie na zbyt żywe. Zechciejcie zatem pojechać na mojej piekielnej taczce prosto do piekła. Piekielne Duszki "Wróżki Zombie"
https://www.youtube.com/watch?v=dbNnjCFYt5Q
Wokół Orin zaczęły się pojawiać widmowe wróżki, które zaczęły lecieć w stronę przeciwniczek, w dodatku ona sama zaczęłą strzelać wokół siebie pociskami, które chroniły ją z każdej strony. Zombie, które nimi dostały w moment padały.
Przygarbiona zrobiła szybki skok w stronę nadlatujących widmy i dwa zniszczyła szybkimi machnięciami rąk. Jednakże została zaatakowała przez serię małych pocisków, które wyleciał z "ciał" "zabitych" wróżek. Zaskoczona dostała paroma z nich, lecz przed głównym obstrzałem uratowała się odskakując daleko w tył i lądując niedaleko ciebie. Miałeś lepszą okazję, żeby jej się przyjrzeć. Jaj skóra była nienaturalnie szara, palce zakończone długimi i zakrzywionymi szponami, którymi spokojnie mogłaby rozerwać kogoś na szczępy. Na twarzy miała zaś uśmiech dosłownie od ucha do ucha, a jej usta były wypełnione ostrymi zębami, jak u rekina. Oczy jej się świeciły na czerwono.
W tym samym czasie ruda udrzyła toporkiem o ziemię:
- Znak grobu "Marmurowy grobowiec"!
Przed nią wyrosła potężna płyta nagrobkowa, która zasłoniła ją przed główną serią pocisków. Jednakże wróżki wyminęły ją z dwóch stron i zaczęły otaczać delikwentkę.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #31
Mialem rację chciała zaatakować. W prawdzie walczyła z tą garbatą wiedźmą-zombie, ale była jeszcze jej siostra.
Atak Orin zrobił na mnie spore wrażenie, z pewnością da sobie radę z jedną. Ruda wyglądała na groźniejszą, prawdopodobnie była czarodziejką... Garbata była z kolei mutantem, który atakuje z bliska.
Orin odparła atak mutantki, wiec postanowiłem zaatakować Rudą czarodziejkę znakiem czystości.
Starałem się jej spojrzeć w oczy, jednak garbata była niebezpieczna. Jeżeli mi się udało, postanowiłem się ukryć.
W każdym razie, chciałem zaskoczyć przeciwniczki, i natychmiast się oddalić.

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #32
Zmieniłam swą wagę na powrót na 55kg. Założyłam swoje działo na plecy. Z lewej dłoni wysunęłam działko 128mm o długości 50cm. Prawą ręką trzymałam za spust swojego dużego działa po czym wystrzeliłam. Odrzut powinien wystrzelić mnie bezwładnie wysoko w górę. Cokolwiek wyjdzie z ziemi, mam ochotę ostrzeliwać to z powietrza. Przy okazji będę mogła przyjrzeć się okolicy.
Wystrzał miał mnie szybko umieścić w górze, w powietrzu jednak będę się już utrzymywać używając prostej zdolności latania.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #33
Ratta
Wystrzał wyrzucł cię w powietrze, tak jak planowałaś. Teraz miałąś lepszy widok na swoje dzieło zniszczenia. Gruz z rozwalone ciała zambiaków waliły się wszędzie. Co zaś się tyczy grobowca: z powietrza dostrzegłaś schody prowadzące do ciemnej głębi, z której dobiegał się zatęchły fetor. Po chwili na schodach pojawiła się postać. Wynurzała się powoli i niezgrabnie.
Wygląd odpowiadał temu, co opisała Ritsuko: chore dzieło prześpanego i mało zdolnego chirurga. Wynurzająca się abominacja mogła mieć dobre trzy metry wzrostu. Odziana była w rzeźnicki fartuch i poniszczone spodnie. W czymś, co mogło być ręką, dierżyłą gigantyczny tłuczek do mięsa połączony z siekierką do kości. O coś takiego:

Co zaś się tyczy wyglądu... były to pozszywane kawałki ludzi bez ładu i skłądu w coś, co miało mieć w założeniu humanoidalne kształty. Dlatego też na każdej części ciała można było dostrzec palce, oczy, nosy, usta i inne części ciała, których w teorii tam nie powinno być. Głowę natomiast miał świńską. Zaciągnął się powietrzem i rzekł donośnym, basowym głosem:
- Ktoś tu narozrabiał... Chyba będzie trzeba tym kimś nakarmić moje pociechy, jak wrócą.
Spojrzał do góry.
- Tu jesteś paskudo... nie czuć od ciebie ciałem, za to czuć stalą. Dziwne.

Feliks
Twoja moc nie zadziałąła zbyt dobrze, jednakże rozproszyła na chwilę rudowłosą. Wystarczyło, żeby widna wróżek ją zaatakowały i się na nie rozbiły w dzięsiątki małych pocisków, które dotakowo wziększyły obrażenia. Nie mogłeś jednak widzieć efektu, jaki odniósł atak Orin, gdyż usłyszałeś głos garbatej:
- Magia... czuję magię...
Po czym szybkim skokiem znalazła się przed tobą:
- Kotki w dzisiejszych czasach są bardzo niegrzeczne.
Uśmiechnęła się odsłaniając swój cały garnitur ostrych jak brzytwa zębów.
- Będziesz zaraz przeklinał, futrzaku, te swoje 7 żyć. Znak szponów: "Szpony strzygi"!
Wbiła dłonie w ziemię. Po chwili zaczęły z niej wyrastać ponad metrowe szpony, które szły stożkiem od niej prosto w twoją stronę. Były one tak ostre i twarde, że aż kruszyły płyty nagrobkowe. Jeżeli szybko czegoś nie zrobisz, to zapewne przejdą one przez ciebie, jak przez masło.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #34
Zaklęcie tym razem trafiło. Ale chyba to by było na tyle jeśli chodzi o udawanie kota, atak wyglądał przerażająco, ale natychmiast wzbiłem się w powietrze i odleciałem w górę. Postarałem się wzbić na tyle wysoko by nie doskoczyła do mnie. Oczywiście nie chciało mi się wierzyć że nie zareaguje, i miałem oczy cały czas na nią. Jeszcze zacznie rzucać czymś, albo nagle oberwę zabłąkanym pociskiem. Nie chciałem ryzykować, walka z takim brzydactwem bez planu to pewne samobójstwo. Jeżeli udało mi się uciec na w miarę bezpieczną odległość, postanowiłem obserwować i postarać się wymyślić plan.
Fajnie by było gdyby Orin udało się pokonać tamtą. Zawsze jedna mniej.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #35
Co za dziwna abominacja człowieka. Widziałam już wielu brzydkich ludzi ale jeszcze nigdy takiej paskudy.
Miałam go tylko przytrzymać i poczekać aż Ritsuko do mnie wróci, a do tego ten jegomość wydaje się rozmowny. Może więc powinnam z nim pogadać i poczekać aż towarzyszka wróci? [...] Nie. Jeżeli załatwię go sama to będę mogła polecieć do Ritsuko.
Sprawię mu tu piekło z powietrza. - Stwierdziłam wysuwając swoje działo 128mm na pełną odległość aby poprawić celność. Ładowałam pociski odłamkowe.
Strzelam w dół więc odrzut powinien sprawiać, że będę się co raz bardziej oddalać od tego potwora dlatego też wyłączam latanie. Będę mogła trochę spadać, po czym odbijać się używając odrzutu. Dzięki temu zachowam mniej więcej stałą odległość. Koniecznie odległość z dala od jego młota. Kontynuuję ostrzał tak długo jak będzie to potrzebne. Średnia szybkość strzału powinna wynosić około jednego pocisku na 3-4 sekundy.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #36
Ratta
Strzały kolejno uderzały w cel. Fragmenty ciała rozbryzkiwały się na boki, chociaż ciężko  było to dostrzec w chmurze dymu i pyłu, jaki wywoływały twoje pociski uderzając w monstrun i resztki kamiennego grobowca. Twój przeciwnik najwyraźniej nawet nie próbował unikac i po pewnym czasie wydał się całkowicie zniszczony i kontynuacja ostrzału nie miała już sensu, więc go zaprzestałaś.
Jednakże, nim jeszcze zdążyłaś opaśc na ziemię, zauważyłaś, że resztki jego ciała zjadają zmasakrowane wcześniej trupy, rosną i powoli zbliżają się do siebie powoli odtwarzając cielsko tej abominacji, tylko że tym razem większe!

Feliks
Wznosiłeś się do góry, myśląc, że uciekniesz przed swoją przeciwniczką, lecz, czekało cię duże rozczarowanie. Jak tylko, zauważyła, że uciekłeś przed jej atakiem, odbiła się z dużą siłą od ziemi i zaczęła cię gonic strzelając od czasu do czasu rzadkimi i raczej łatwymi do uniknięcia pociskami. Problem polegał na tym, że unikanie ich trochę cię spowalniało, a ona... nie, nie wznosiła sie tylko siłą samego wyskoku. Ona leciała za tobą, mimo że nie miała skrzydeł. W dodatku była w stanie zmieniac swój tor lotu, żeby puszczac pociski w ciebie z różnych kierunków. Była również szybko i to bardzo i powoli zmniejszała dzielący was dystans.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #37
Ok, dlaczego tego nie przewidziałem... Myśl, myśl! W nieskończoność nie mogę uciekać, w końcu mnie dogoni. Sam jednak sobie nie poradzę. Zagram na zwłokę, i postaram się być w okolicy Orin. Na razie uciekłem dalej, ale powoli szykowałem plan gdyby podleciała za blisko. Musiałbym użyć pełnego skupienia, i użyć znacznie większych pazurów niż zwykle... Nie, muszę chociaż ją zranić! Postanowiłem lecieć w kierunku Orin, i użyć w razie czego skupienia. W stanie skupienia, postaram się wypatrzeć jakiś słaby punk przeciwnika. Wydłużę jeden pazur do nieco innego kształtu, podobnego do miecza. Reszty pazurów, użyję jako normalnych rzutek. By utrudnić jej pościg.
Jeżeli zauważę dobry moment, rzucę większym pazurem. Po odłamaniu większego starałem się wyhodować nowy.
Z jednej strony jej pociski były utrapieniem, ale też szansą...  Tak, ten plan wygląda lepiej!

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #38
Nim jeszcze potwór zdążył się złożyć a ja spaść na ziemię, wiedziałam co trzeba zrobić. Miałam dwie opcje. Pierwszą było oczywiście zaczekać na Ritsuko. Aczkolwiek nie miałam pojęcia czy to co koleżanka tutaj przyniesie wystarczy na to monstrum. W końcu ona sama nie wiedziała raczej o tym, że potwór może się złożyć z powrotem...
Tak więc druga opcja wydaje się być trafniejsza. Spalić to żywcem. Wysłać te truchła prosto do piekła.
Karta zaklęć... Nagła potrzeba: Broń niekonwencjonalna - Latając nad polem bitwy, wylewałam ciekłą śmierć swoim działem głównym. Dzięki temu produkowałam ogromną ilość ognia która winna utrzymać się na ziemi przez dłuższy czas. Mam ochotę poczuć swąd palonego zgniłego mięsa. Mmmmm... wojna. - Oblizałam usta w trakcie nalotu mimo, że dobrze zdaję sobie sprawę z tego iż mięso tych trupów będzie niejadalne.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #39
Ratta
Ogień wykazał się wyjątkowo skuteczny na regenerującą się abominację, chociaż odór palącego się zgniłego mięsa był bardzo nieprzyjemny i wręcz paraliżujący. Niemniej, gdy ogień przygasł, zauważyłaś, że trzetrwała tylko głowa. Nie wiesz, w jaki sposób, gdyż płniemie i dym przysłoniły ci ziemię, lecz twój przeciwnik wciąż żył, chociaż wydawał się negroźny.
- Ty mała pokrako! Spaliłaś mi ciało! - głos miał w sobie więcej urazy niż gniewu.
- I jak ja teraz będę gotował dla tatuśka?

Feliks
Pełne skupienie dało ci chwilę oddechu. Co prawda nie znalazłeś sposobności na użycie większego pazura, lecz udało ci się na zmusić przeciwniczkę do zwiększenia dzielącego was dystansu. Nie udało ci się jej jednak trafić, gdyż bardzo szybko się wycofała schodząc z toru lotu twojego ataku. Popatrzyła na ciebie gniewnym wzrokiem, kłapnęła szczęką dwa razy i ruszyła do kolejnego ataku krzycząc:
- Znak strzygi: "Poćwiartowanie".
Po tych słowach machnęła łapami, a z jej pazurów wylatywały pociski tworząc osiem krzyżujących się fal pocisków lecących z dużą prędkością w twoją stronę.
Atak wyglądał następująco:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Czyli tworzy się gęste, poczwórne X o przekątnej 6 metrów, które zaraz może w ciebie uderzyc.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #40
Co za stęchlizna, pachnie gorzej niż się spodziewałam. Muszę to szybko zakończyć. Nie mam jednak pojęcia co ta głowa może mieć ze sobą, że jeszcze się trzyma. Nie chcę się też specjalnie mocno zbliżać póki ogień i dym nie przestaną mi przeszkadzać.
Zawieszam więc swoje działo główne na plecy i wydłużyłam jedno działko przeciwlotnicze z mej prawej dłoni na pełną długość.
Latając około 30 metrów nad ziemią starałam się wyszukać resztki mego przeciwnika by móc go zestrzelić. W miarę potrzeby zmniejszę dystans o maksymalnie dziesięć metrów by zagwarantować sobie pewny strzał. Zamykam lewe oko by poprawić sobie precyzję. Szkoda, że nie mam lunety.
Użycie spellcardu mocno się odbiło na mej wytrzymałości więc chciałam to jak najszybciej skończyć.
- Możemy dobić targu, przestaniesz dręczyć kappy a ja pomogę tobie odzyskać ciało i zostawię cię w spokoju. Zgoda? - Krzyknęłam mając nadzieję, że ten żywy trup będzie jeszcze krzyczał lub mówił. Łatwiej byłoby go namierzyć i zestrzelić. Nie dam żyć tej abominacji, zaatakował mych towarzyszy.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #41
W prawdzie atak wyglądał na prosty, ale wiedziałem że to nie jest przeciwnik dla mnie. Mogłem zawołać Orin, by spróbowała zaatakować a ja bym mógł zatrzymać ją znakiem czystości. Z pociskami jakoś dałbym radę. Bo widziałem że swodobnie da radę wyminąć, bowiem układ był dużo mniej złożony niż ataki tej wróżki.
Inaczej by było gdyby jednak nie dostał pomocy.

Musiałbym się jakoś wycofać, by przeżyć.
Mogłem zasymulować oberwanie pociskiem. Albo nawet pozwolić się uderzyć, używając skupienia do zmniejszenia ew obrażeń. Potem postarać się opaść na ziemię i używając resztek skupienia spowolnić swoje procesy życiowe by udawać umieranie. Nadal liczyłem jednak że uda mi się trafić dużym pazurem. Ale najważniejsze jest wyjście z tego w miarę w całości i w miarę żywym. Gdy będzie odpowiedni moment, bądź plan nie wypali, zatakuję znakiem Czystości.
Najpierw jednak zawołałem:
- Orin, pomożesz?!
Miałem nadzieję że jednak nie zostałem sam z tą Garbatą paskudą.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #42
Ratta
- Dobić targu? - usłyszałaś w odpowiedzi kpiący śmiech. - Moja droga, ja będę atakować kogo chcę i kiedy chcę!
Namierzenie głowy po dźwięku do najtrudniejszych nie należało, lecz nie zdąrzyłaś oddać strzału, gdy nagle ziemia zadrżała i pękła. Spod niej w jednej chwili zaczęły wypływać ludzkie ciała i kłębić się wokół miejsca, gdzie powinna znajdować się gadająca głowa. Towarzyszył temu straszny smród i nieprzyjemny dźwięk rozrywanego mięsa i łamanych kości.

Feliksp
Nie usłyszałeś odpowiedzi od Orin, lecz, próbując ją namierzyć, zauważyłeś, że oddaliła się wraz se swoją przeciwniczką od cmentarza i ciągle prowadzi z nią pojedynek. Niestety, ale w tym momencie ciężko jest oczekiwać pomocy z jej strony. Pozostały ci dwie opcje: kupić sobie czas i liczyć na jej zwycięstwo, lub samemu jakoś zakończyć tę walkę. A czasu jest coraz mniej, bo pozornie łątwy układ nabierał coraz większego pędu i jak nie podejmniesz szybko decyzji, to możesz nie być w stanie uniknąć tego ataku.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #43
Ok, chyba jednak jestem zdany na siebie. Na razie trochę na wariata, ale starając się nie oberwać wpasowałem się w miejsce poza krzyżem. W latanie przez środek fali wydało mi się głupim pomysłem. W każdym razie, chciałem zaatakować w momencie w którym będzie szykowała nowy atak. Jeżeli uda mi się wyminąć, dobrze będzie ją sprowokować.
- Szpony w prawdzie ostre, ale umysł masz tępy...
To była najmocniejsza rzecz jaką wymyśliłem, niestety nie umiałem zbyt dobrze formować obelg.
To było ryzykowne, ale nie miałem zamiaru przesadnie ryzykować. Jakby coś szło źle, pójdzie w ruch plan z symulowaniem oberwania pociskiem. Na wszelki wypadek miałem jeden mały pazur. Mogę nim rzucić w pocisk by w miarę możliwości nie oberwać za mocno.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #44
- Wszystko będzie w porządku Ratta. Spokojnie. Wszystko będzie w porządku. - Powtarzałam do siebie wzlatując wysoko w górę. Trochę się wystraszyłam, potrzebuję lepszego wglądu na sytuację więc będę przyglądać się z lotu ptaka. Gdzie jest ta Ritsuko?! Zaczynałam tracić nerwy, nie wygląda to na sytuację z którą sama sobie poradzę.