Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Electra
Hatate wykrzywiła się na twoją uwagę, ale nie komentując jej weszła do kolejnego pomieszczenia. Te również było utrzymane w należytym porządku, mimo że skłądowane było tutaj drewno na opał oraz węgiel. Jedna rzecz przykułą waszą uwagę. Na stosie polan leżała gazeta. Hatete szybko ruszyłą w jej stronę, chwyciła ją do ręki i zaczęłą ją czytać. Po chwili na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Chyba mamy w końcu jakiś trop - powiedziałą z satysfakcją i podałą ci gazetę. - Popatrz na to.
Podała ci gazetę, której na pierwszej stronie był artykuł. Jego tytuł brzmiał Sir. "Robert Marshall powrócił do Londynu." Sam tytuł niewiele ci mówił, bo przecież Claudia nie wspominała o żadnym Robercie, chociaż nosił takie samo nazwisko jak ofiara. Natomiast z treści mogłaś się dowiedzieć następujących rzeczy: ów sir Robert był dalekim kuzynem Josepha, a zarazem kapitanem jednego z jego statków handlowych. Był on również ojcem dziedziczki fortuny denata. W dalszej części artykułu zostało wyraźne wspomniane, że zamieszkał pod jednym dachem ze swoim kuzynem, Josephem i miał tam pozostać aż do wiosny następnego roku. Data widniejąca na gazecie to był 21. października 1929, a więc rok, w którym dokonała się zbrodnia.
- I co o tym myślisz? - Hatate nie przestawała się uśmiechać. - Ktoś jeszcze rezydował w tym domu, i to ktoś, o kim nie powiedziałą nam Claudia.
Johanes
Detektyw zebrał odciski palców. Nie było ich za wiele, bo, ktokolwiek tu rezydował, kochał czystość i większość przedmiotów była starannie wyczyszczona. I taką też aurę czułeś z tego pomieszczenia. Perfekcjonisty i pedanta, który dba o każdy szczegół i nie obchodzi go nic poza solidnie wykonaną robotą. A więc masz już zydentyfikowanych:
- ogrodnika,
- kucharza,
- Harry'ego, chociaż mogłeś się tylko domyślać, kto sie krył pod tym imieniem.
Dams
Wszedłeś do kolejnego pomiszczenia, czyli drugie drzwi po prawej stronie. Pokój wyglądał dość schludnie, cgociaż biurko znajdujące się przy oknie było zawalone papierami. W otwartej szawie, stojącej z lewej strony pokoju, wisiały ubrania, które trochę przypominały garnitur z tą różnicą, że miały jedynie kamizelkę, a brakowało im marynarki. Przy prawej ścianie stało zasłane pośpiesznie łóżko, a na nim rzucona niedbale koszula nocna. Całość prezentowała się tak, jakby ktoś rano opóścił te pomieszczenie w pośpiechu.