Odp: [Sesja 4.2] ONImpics
Odpowiedź #56 –
-Ujeżdżanie dzikiej świni! To może być fajne, ring jest naprawdę duży!-Stwierdził chłopak... no co poradzić, chyba teraz będą musieli się rozejść. Ale kto powiedział, że jeszcze się nie spotkają? Tak czy siak, wszyscy rozeszli się w swoją stronę...
Critz
Pomocnik kapłanki był zmuszony być w towarzystwie małej małpki. Przyglądała mu się zaciekawiona, prawdopodobnie ciągle się zastanawiając co on od niego wtedy chciał. Ale przynajmniej mógł się nim sugerować jeżeli chodzi o drogę na ring. Trafili bez problemu. A kogo tam zastali? Pociągającą ze swojego dzbanka Suikę. I w sumie... to tylko nią.
-Eh, nikogo więcej nie będzie? Szkoda... specjalnie szukałam wczoraj cały dzień knura z Makai byście mieli trochę zabawy! Powinien być gdzieś tam po drugiej stronie...-Oni przyłożyła dwa palce do ust. Okolicę przeszył przenikliwy gwizd, który był dość bolesny dla obydwu śmiałków. Christiano jednak wolałby, by nic na to nie zareagowało. Kojarzyło mu się coś... jakiś dzik, Bonnie, z jakiegoś animca. No to to było dwa razy większe i zdecydowanie miało większe kły. Czerwona sierść na plecach tego czegoś lekko iskrzyła, a puste czarne oczy były dość przejmujące. Ale przynajmniej mieli siodło na które można było wejść.
-A, mam pytanie!-Chłopaczek podniósł rękę. Suika zachichotała
-Ej, no dlaczego się śmiejesz!-Zdenerwował sie troszkę. Ale Oni pozwoliła mu na zadanie pytania.
-Czy to prawda, że pozwalasz na używanie swoich mocy?-Jest nadzieja. SUika po chwili kontemplacji i po pociągnięciu łyka z dzbanka pokiwała głową.
Reszta
Oni również nie mieli problemów z dostaniem się do miejsca konkurencji. Troszkę pobłądzili, ale gdy ktoś się spytał i otrzymał odpowiedź "A kierujcie się na takie zajebiście wielkie sztalugi" to wszystko stało się jasne i przy okazji trochę rozbudziło ich ciekawość. Przeszli się jeszcze kawałek, i na horyzoncie pojawiły się pierwsze zarysy takowych...
Piętnaście minut później, w kompletnym odosobnieniu znaleźli się na polu sztalug. Ale sędzi nigdzie nie było... aż tu ktoś się przestraszył. Bo coś mu się otworzyło przez twarzą, a tak dokładniej portal, z którego wyskoczyła kocia dziewczynka w czerwonej sukience, kobieta z lisimi ogonami, i dama w fioletowej sukni i parasolem... no dobrze, ta ostatnia wyszła, i to wyraźnie zaspana.
-To tutaj? Ran, wyjaśnij im o co chodzi... mi się nie chce
-Oczywiście... płótna te mają taką właściwość, że wchłaniają kolor danmaku w nie wystrzelonego. Zwycięży ten, kto najbardziej rozbudzi ciekawość mojej pani swoim dziełem. Nie można przeszkadzać innym. Pytania?-Lisica nazwana "Ran" była trochę bardziej energiczna od swojej pani. Natomiast ta kocica patrzyła się z zaciekawieniem na wszystkich uczestników. Była... urocza.