Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Wiadomości - Michał
91
Mam rozumieć że ten kawałek o obcinaniu głowy Koishi nigdy nie istniał?
Tak.
I proszę, nie przypominaj o tym...
92
Z tego czo widziałem, to kurwa gorzej przegina niż zwykle.
93
@Chris
Jest mały błąd logiczny w odpisie. Twoja postać została opisana jako nienaturalnie wysoka, podczas gdy Satori jest wzroście typowej japońskiej dziewczyny. Kobiety z kraju kwitnącej wiśni nie są specjalnie wysokie jako że mają przeciętnie 1.60m. Innymi słowy: nie mógłbyś zrobić tej czynności opisanej w twoim odpisie, jakbyś stał (a nigdzie nie jest opisane, że przykląkłeś do niej czy coś), gdyż Satori by wtedy wisiała na twojej postaci, nawet jeśli byłaby wyższa od typowego japońskiego mężczyzny (około 1.70m).
Nie czepiam się, bo sam odpis jest na poziomie, ale proszę o poprawę tego błędu, gdyż ten jest dosyć rażący.
- A więc to prawda co wieść gminna niesie, że Satori jednak naprawdę potrafią czytać w myślach każdego. - Podszedł do różowo włosej Satori.
- Czytaj we mnie jak w księdze, proszę. - wziął jej drobne dłonie i przyłożył do swojej klatki piersiowej.
Jest mały błąd logiczny w odpisie. Twoja postać została opisana jako nienaturalnie wysoka, podczas gdy Satori jest wzroście typowej japońskiej dziewczyny. Kobiety z kraju kwitnącej wiśni nie są specjalnie wysokie jako że mają przeciętnie 1.60m. Innymi słowy: nie mógłbyś zrobić tej czynności opisanej w twoim odpisie, jakbyś stał (a nigdzie nie jest opisane, że przykląkłeś do niej czy coś), gdyż Satori by wtedy wisiała na twojej postaci, nawet jeśli byłaby wyższa od typowego japońskiego mężczyzny (około 1.70m).
Nie czepiam się, bo sam odpis jest na poziomie, ale proszę o poprawę tego błędu, gdyż ten jest dosyć rażący.
95
By tego uniknąć wystarczy:
-Mordując osoby, które będą odpowiedzialne za te wydarzenia (np. Cirno, która doprowadziła Sanae do śpiączki);
Michale, nie wiem, czy to troll, czy nie, ale wiesz, że wróżki regenerują się zaraz po śmierci? Co więc ma na celu wspomniane rozwiązanie, HMM? *_*
Ale tak, wcześniej to był troll.
96
@Michał
Proponuję, żebyś już usunął tamten post dotyczący usuwania postów. :P
97
Odpisałem.
Mam nadzieję, że ten odpis prezentuje nieco lepszy poziom od poprzedniego (m.in. Nie ma żałośnie ginącej Koishi - sorry, Heru).
Mam nadzieję, że ten odpis prezentuje nieco lepszy poziom od poprzedniego (m.in. Nie ma żałośnie ginącej Koishi - sorry, Heru).
98
Całość jest dosyć długa. Mogą być błędy.
***
critz (uwaga, TL;DR)
-- Widzisz... - podeszła wiedźma nieco bliżej młodzieńca. -- Mimo, iż nie można stwierdzić, że Sanae musi zginąć, to również nie można powiedzieć, że ona przeżyje. Gensokyo jest o lata świetlne do tyłu z rozwojem nauką, dlatego też pod nazwą "czarny mechanizm" kryje się najzwyklejsza pętla czasowa. Widocznie śmierć Sanae albo jest przypadkowa albo spowodowana przez osobę trzecią. Moglibyście się zapytać Eriki, ale niestety te żałosne kreatury ją bezmyślne zmasakrowały. W każdym razie... Jeśli chodzi o sposoby zmiany przeznaczenia, to nawet jeśli zabijesz jakąś osobę odpowiedzialną za coś, to zdarzenie może być zainicjowane przez kogoś innego lub dojdzie do alternatywnego wydarzenia mający jednak ten sam skutek. To samo z pożarem. Nawet, jeżeli powstrzymasz kogoś przez wywołaniem tego ognia, to może znaleźć się ktoś inny, który doprowadzi do takiej sytuacji. Żeby tego było mało to w tym wszystkim istnieje tzw. "teoria chaosu". Nawet malusieńkie przesunięcie czasu zdarzenia może spowodować niewyobrażalną zmianę, więc jeżeli chciałbyś uratować tą dziewczynę w stu procentach, to musiałbyś to zrobić w momencie jej śmierci, co jest niemożliwe.
-- Świetny wykład. -- powiedziała Koishi klaszcząc.
-- Czy ty wcześniej nie ryczałaś i padłaś na ziemię, że kłamałam?
-- Bawiłam się czyjąś podświadomością (żadnych z was, żeby nie było) i ją parodiowałam. Po prostu się uczę żyć z innymi. Tamta osoba była dosyć zabawna~ -- odpowiedziała radosnym tonem. Bernkastel na chwilę się na nią spojrzała. Złapała swoją dłoń o głowę i powiedziała:
-- Nie dziwię się, że inni was unikają...
Chris
-- "Satori ładniejsza"...? "Mam nadzieję, że jest panną, bo wygląda całkiem apetycznie"...? "Która jest ładniejsza"? -- zaczęła mamrotać Satori. -- To nie zbyt miłe z twojej strony, że traktujesz kobiety jak zabawki. -- odpowiedziała dziewczyna, po czym poprawiła nieco swoje "trzecie oko". Zwilżyła nieco usta i zaczęła mówić:
-- Nie sądzę, byśmy mogły współpracować, skoro stoimy po obu stronach barykady, choć mamy ten sam cel. Świat Meta jest bardzo wrogi wobec Gensokyo, więc możliwość kooperacji jest praktycznie równy zeru.
von Suzumien
Chyba się wszystko uspokoiło. Przynajmniej jest takie wrażenie. Każda ze stron zaczęły się pokojowo porozumiewać, ale wiadomo jak czasem kończyły się takie negocjacje. Lepiej się przygotować na jakąkolwiek obronę. Poza tym, widocznie wiedźma jest nieco bardziej towarzyska i spokojna niż tamte satori* je opisywały, ale to mogą być pozory. Może by ją zapytać o co chodzi w tym całym chaosie?
*To liczba mnoga gatunku, nie imię. Żeby nie było nieporozumień.
Deviol (nie bazuje na odpisie z dnia 23 listopada, który już w zasadzie nie istnieje)
Cóż za chora sytuacja. Manipulacja nieświadomości bez zgody wampira; sen, który momentami pobijał dzieła Savaldora Dali pod względem swej surrealistycznej otoczki, wplątanie w jakąś głupią gierkę i pożar lasu (choć te wszystkie wydarzenia działy się chronologiczne w odwrotnej kolejności niż zostały podane). Takie napakowanie wydarzeń w ciągu jednej nocy to chyba nie miał nikt poza jego tj. "kompanami". Czemu nie dali mu po prostu możliwości naprawienia czasu tylko dla niego, aniżeli skłonili go do bezproduktywnego cackania się z innymi?
Sulejman
Rozbity witraż? Zniszczenie takiej sztuki? Ktoś za to zapłaci i to nie walutą jen...
Oho, to ta wiedźma czegoś-tam (co w sumie było mało istotne) to zrobiła. Ma niezłą kosę, choć nadal można by było się zastanawiać jak ona go trzyma z tą budową ciała.
W każdym razie obie strony nie są do siebie przyjazne, choć jeszcze nie doszło do rozlewu czerwonego osocza... i miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Można by było się zapytać o się dzieje.
Wszyscy (szczególnie Sulejman)
-- Widocznie już nie jestem tutaj nikomu potrzebna... - odpowiedziała wiedźma. -- ...więc sobie pójdę.
-- Zaczekaj chwilę! -- krzyknęła Satori. -- Nie wyjaśniłaś kilku spraw: przede wszystkim jak znalazłaś mój dom, czemu ta dziewczyna, która została zmasakrowana nie może sama egzystować skoro jest wiedźmą oraz oczywiście czy masz jakieś dowody, że tak myślę. -- powiedziała żądającym odpowiedzi, aczkolwiek bardzo spokojnym głosem.
-- Nie odpowiem na żadne z tych pytań. -- odpowiedziała surowym i chłodnym tonem wiedźma. Wtem skierowała swe oczy Natalii i podała jej list. Tak to ten sam, który artystka otrzymała, kiedy była z Yukari w świecie Meta. Wtem Bernkastel odwróciła się, wykonała wysoki wyskok i wyszła z rezydencji, przy okazji rozbijając kolejne okno. Że też nie ma żadnych zadrapań po dotknięciu się o ostre wierzchołki odłamków tychże witraży.
W każdym razie Satori zabrała list Natalii, otworzyła kopertę i wyciągnęła z niego papeterię o tym samym wyglądzie co poprzednia wiadomość. Jej treść była wyjątkowo krótka jak na wielkość kartki i brzmiała tak:
***
critz (uwaga, TL;DR)
-- Widzisz... - podeszła wiedźma nieco bliżej młodzieńca. -- Mimo, iż nie można stwierdzić, że Sanae musi zginąć, to również nie można powiedzieć, że ona przeżyje. Gensokyo jest o lata świetlne do tyłu z rozwojem nauką, dlatego też pod nazwą "czarny mechanizm" kryje się najzwyklejsza pętla czasowa. Widocznie śmierć Sanae albo jest przypadkowa albo spowodowana przez osobę trzecią. Moglibyście się zapytać Eriki, ale niestety te żałosne kreatury ją bezmyślne zmasakrowały. W każdym razie... Jeśli chodzi o sposoby zmiany przeznaczenia, to nawet jeśli zabijesz jakąś osobę odpowiedzialną za coś, to zdarzenie może być zainicjowane przez kogoś innego lub dojdzie do alternatywnego wydarzenia mający jednak ten sam skutek. To samo z pożarem. Nawet, jeżeli powstrzymasz kogoś przez wywołaniem tego ognia, to może znaleźć się ktoś inny, który doprowadzi do takiej sytuacji. Żeby tego było mało to w tym wszystkim istnieje tzw. "teoria chaosu". Nawet malusieńkie przesunięcie czasu zdarzenia może spowodować niewyobrażalną zmianę, więc jeżeli chciałbyś uratować tą dziewczynę w stu procentach, to musiałbyś to zrobić w momencie jej śmierci, co jest niemożliwe.
-- Świetny wykład. -- powiedziała Koishi klaszcząc.
-- Czy ty wcześniej nie ryczałaś i padłaś na ziemię, że kłamałam?
-- Bawiłam się czyjąś podświadomością (żadnych z was, żeby nie było) i ją parodiowałam. Po prostu się uczę żyć z innymi. Tamta osoba była dosyć zabawna~ -- odpowiedziała radosnym tonem. Bernkastel na chwilę się na nią spojrzała. Złapała swoją dłoń o głowę i powiedziała:
-- Nie dziwię się, że inni was unikają...
Chris
-- "Satori ładniejsza"...? "Mam nadzieję, że jest panną, bo wygląda całkiem apetycznie"...? "Która jest ładniejsza"? -- zaczęła mamrotać Satori. -- To nie zbyt miłe z twojej strony, że traktujesz kobiety jak zabawki. -- odpowiedziała dziewczyna, po czym poprawiła nieco swoje "trzecie oko". Zwilżyła nieco usta i zaczęła mówić:
-- Nie sądzę, byśmy mogły współpracować, skoro stoimy po obu stronach barykady, choć mamy ten sam cel. Świat Meta jest bardzo wrogi wobec Gensokyo, więc możliwość kooperacji jest praktycznie równy zeru.
von Suzumien
Chyba się wszystko uspokoiło. Przynajmniej jest takie wrażenie. Każda ze stron zaczęły się pokojowo porozumiewać, ale wiadomo jak czasem kończyły się takie negocjacje. Lepiej się przygotować na jakąkolwiek obronę. Poza tym, widocznie wiedźma jest nieco bardziej towarzyska i spokojna niż tamte satori* je opisywały, ale to mogą być pozory. Może by ją zapytać o co chodzi w tym całym chaosie?
*To liczba mnoga gatunku, nie imię. Żeby nie było nieporozumień.
Deviol (nie bazuje na odpisie z dnia 23 listopada, który już w zasadzie nie istnieje)
Cóż za chora sytuacja. Manipulacja nieświadomości bez zgody wampira; sen, który momentami pobijał dzieła Savaldora Dali pod względem swej surrealistycznej otoczki, wplątanie w jakąś głupią gierkę i pożar lasu (choć te wszystkie wydarzenia działy się chronologiczne w odwrotnej kolejności niż zostały podane). Takie napakowanie wydarzeń w ciągu jednej nocy to chyba nie miał nikt poza jego tj. "kompanami". Czemu nie dali mu po prostu możliwości naprawienia czasu tylko dla niego, aniżeli skłonili go do bezproduktywnego cackania się z innymi?
Sulejman
Rozbity witraż? Zniszczenie takiej sztuki? Ktoś za to zapłaci i to nie walutą jen...
Oho, to ta wiedźma czegoś-tam (co w sumie było mało istotne) to zrobiła. Ma niezłą kosę, choć nadal można by było się zastanawiać jak ona go trzyma z tą budową ciała.
W każdym razie obie strony nie są do siebie przyjazne, choć jeszcze nie doszło do rozlewu czerwonego osocza... i miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Można by było się zapytać o się dzieje.
Wszyscy (szczególnie Sulejman)
-- Widocznie już nie jestem tutaj nikomu potrzebna... - odpowiedziała wiedźma. -- ...więc sobie pójdę.
-- Zaczekaj chwilę! -- krzyknęła Satori. -- Nie wyjaśniłaś kilku spraw: przede wszystkim jak znalazłaś mój dom, czemu ta dziewczyna, która została zmasakrowana nie może sama egzystować skoro jest wiedźmą oraz oczywiście czy masz jakieś dowody, że tak myślę. -- powiedziała żądającym odpowiedzi, aczkolwiek bardzo spokojnym głosem.
-- Nie odpowiem na żadne z tych pytań. -- odpowiedziała surowym i chłodnym tonem wiedźma. Wtem skierowała swe oczy Natalii i podała jej list. Tak to ten sam, który artystka otrzymała, kiedy była z Yukari w świecie Meta. Wtem Bernkastel odwróciła się, wykonała wysoki wyskok i wyszła z rezydencji, przy okazji rozbijając kolejne okno. Że też nie ma żadnych zadrapań po dotknięciu się o ostre wierzchołki odłamków tychże witraży.
W każdym razie Satori zabrała list Natalii, otworzyła kopertę i wyciągnęła z niego papeterię o tym samym wyglądzie co poprzednia wiadomość. Jej treść była wyjątkowo krótka jak na wielkość kartki i brzmiała tak:
Spoiler (pokaż/ukryj)
99
Wyciągnąl rękę w stronę Satori by pomóc jej wstać.
101
CAUTION! Pure narm is approaching FAST.
***
-- Hakurei? Kiedy ostatnio otrzymała swoistą sumę pieniędzy za pomoc Rezydencji Szkarłatnego Diabła, przestała ona przejmować się jakimikolwiek sprawami. Nawet takie jak spalenie całego lasu Magii. -- wyjaśniała Satori. -- Pani Kirisame zaś jak zawsze będzie się interesować tym problemem, ba, musi, gdyż sprawca o mało nie spopielił jej domu. -- odpowiedziała. Niedługo potem Satori odwróciła się w stronę Natalii i zapytała:
-- Nie rozumiem... Policja? Czarna szkatułka? -- doszło do chwilowej przerwy. -- Och. Widać, że już miałaś wcześniejszy kontakt z tą wiedźmą. Mimo silnej umiejętności można ją pokonać, ale nie rozpracowałam jak. -- oznajmiła.
W wypadku Christiano, dziewczyna z jakiegoś powodu go zignorowała.
***
Wtem nagle rozległ się głośny trzask okien. Z jednego z nich wyskoczyła drobna dziewczyna z równo przyciętymi włosami i ubraną sukienką. Trudno powiedzieć jakie miały kolor, jako że w pałacu było ciemno. Mimo, iż nie była dobrze zbudowana trzymała ze sobą ogromną (co najmniej dwa razy większą) czarną (gdyż z łatwością wtapiało się w wszędobylską ciemność) kosę. Na chwilę jedno z jeszcze nierozbitych okien rozświetliło jej sylwetkę. Tak, to musiała być ta wiedźma o której mówiła Satori. Wylądowała ona tuż obok Koishi. Podniosła się, otrzepała się nieco z kurzu. Zwróciła się ku Natalii i zaczęła mówić charakterystycznym dla niej tonem:
-- Zebrałaś całą drużynę. Dobra robota. -- Zaraz potem odwróciła się do Satori i zapytała:
-- Jak długo, moja droga Satori, będziesz ich ubijała w butelkę?
Satori, choć utrzymywała tą samą, typową dla niej minę, zaniemówiła. Bernkastel pokręciła oczami:
-- Och, dajże spokój, że jesteś tak zaszokowana moim przybyciem.
Różowo-włosa dziewczyna nabrała trochę odwagi i odpowiedziała:
-- Nie rozumiem o czym ty mówisz. Ja przed nimi nic nie ukrywam.
-- Doprawdy?
-- Jak najbardziej.
-- Aha... Czyli rozumiem, że wiwisekcja Eriki przez twoją siostrzyczkę i niepowiedzenie im, że planowałaś zrobić z Gensokyo drugie piekło to drobiazg?
Satori ponownie zaniemówiła. Koishi widząc tą scenę próbowała coś zrobić.
-- To nieprawda! Moja siostra w życiu czegoś takiego by nie zrobiła! -- krzyknęła.
-- Masz rację... A to dlatego, że manipulowała innymi, by dążyć do przeznaczonych jej celów. -- powiedziała z spokojem Bernkastel.
-- A ty?! Ty mordujesz wszystkich bez względu kto to był! -- ryknęła Koishi. Wiedźma, mimo to zaśmiała się.
-- Zabawne... Jakbyś chciała wiedzieć: nie mam nic wspólnego z wydarzeniami.
Koishi upadła na ziemię, podczas gdy wiedźma w międzyczasie trzymała swoją dłoń o głowę i cicho chichotała.
***
***
-- Hakurei? Kiedy ostatnio otrzymała swoistą sumę pieniędzy za pomoc Rezydencji Szkarłatnego Diabła, przestała ona przejmować się jakimikolwiek sprawami. Nawet takie jak spalenie całego lasu Magii. -- wyjaśniała Satori. -- Pani Kirisame zaś jak zawsze będzie się interesować tym problemem, ba, musi, gdyż sprawca o mało nie spopielił jej domu. -- odpowiedziała. Niedługo potem Satori odwróciła się w stronę Natalii i zapytała:
-- Nie rozumiem... Policja? Czarna szkatułka? -- doszło do chwilowej przerwy. -- Och. Widać, że już miałaś wcześniejszy kontakt z tą wiedźmą. Mimo silnej umiejętności można ją pokonać, ale nie rozpracowałam jak. -- oznajmiła.
W wypadku Christiano, dziewczyna z jakiegoś powodu go zignorowała.
***
Wtem nagle rozległ się głośny trzask okien. Z jednego z nich wyskoczyła drobna dziewczyna z równo przyciętymi włosami i ubraną sukienką. Trudno powiedzieć jakie miały kolor, jako że w pałacu było ciemno. Mimo, iż nie była dobrze zbudowana trzymała ze sobą ogromną (co najmniej dwa razy większą) czarną (gdyż z łatwością wtapiało się w wszędobylską ciemność) kosę. Na chwilę jedno z jeszcze nierozbitych okien rozświetliło jej sylwetkę. Tak, to musiała być ta wiedźma o której mówiła Satori. Wylądowała ona tuż obok Koishi. Podniosła się, otrzepała się nieco z kurzu. Zwróciła się ku Natalii i zaczęła mówić charakterystycznym dla niej tonem:
-- Zebrałaś całą drużynę. Dobra robota. -- Zaraz potem odwróciła się do Satori i zapytała:
-- Jak długo, moja droga Satori, będziesz ich ubijała w butelkę?
Satori, choć utrzymywała tą samą, typową dla niej minę, zaniemówiła. Bernkastel pokręciła oczami:
-- Och, dajże spokój, że jesteś tak zaszokowana moim przybyciem.
Różowo-włosa dziewczyna nabrała trochę odwagi i odpowiedziała:
-- Nie rozumiem o czym ty mówisz. Ja przed nimi nic nie ukrywam.
-- Doprawdy?
-- Jak najbardziej.
-- Aha... Czyli rozumiem, że wiwisekcja Eriki przez twoją siostrzyczkę i niepowiedzenie im, że planowałaś zrobić z Gensokyo drugie piekło to drobiazg?
Satori ponownie zaniemówiła. Koishi widząc tą scenę próbowała coś zrobić.
-- To nieprawda! Moja siostra w życiu czegoś takiego by nie zrobiła! -- krzyknęła.
-- Masz rację... A to dlatego, że manipulowała innymi, by dążyć do przeznaczonych jej celów. -- powiedziała z spokojem Bernkastel.
-- A ty?! Ty mordujesz wszystkich bez względu kto to był! -- ryknęła Koishi. Wiedźma, mimo to zaśmiała się.
-- Zabawne... Jakbyś chciała wiedzieć: nie mam nic wspólnego z wydarzeniami.
Koishi upadła na ziemię, podczas gdy wiedźma w międzyczasie trzymała swoją dłoń o głowę i cicho chichotała.
***
Spoiler (pokaż/ukryj)
103
Black Works. It's getting weird.
104
-- Uspokójcie się, proszę. -- głośno, ale utrzymując ten sam ton głosu, powiedziała jedna z sylwetek. -- To nie miejsce na krzyki. -- Wtem obie podeszły nieco bliżej, zaś światło dochodzące z okna rozświetliły wcześniej w topione w ciemność ciała. Tuż przed grupą ukazały się dwie dziewczyny: Satori i Koishi Komeiji, właścicielki Pałacu Ziemskich Dusz. Można by rzec, że są bliźniaczkami ze względu na ubiór i wygląd, gdyby nie kłująca oczy kolorystyka.
Nagle Satori spojrzała na dłuższą chwilę na cała. Zaraz po tym zaczęła uroczyście mówić:
-- Jestem Satori Komeiji, właścicielką Pałacu Ziemskich Dusz. Nalezę do grupy istot żyjących w Gensokyo walczących przeciwko czarnemu mechanizmowi spowodowanego przez wiedźmę Bernkastel. - niedługo potem kontynuowała Koishi.
-- Przeszliście tu, ponieważ skontrolowałam waszą nieświadomość w taki sposób, by mózg przebywał w między trzeciej, a czwartej fazie snów tj. w stanie somnambulizmu. Musiałyśmy tego dokonać, by obronić was od losowych zdarzeń, przez które po kolei umieralibyście zanim w ogóle dowiedzieli się czegokolwiek. Nasz dom jest jednocześnie miejscem do którego Bernkastel nie ma zasięgu z swoją mocą, bo w zasadzie nie wie, że takowe istnieje.
-- Ale się dowie, jeśli się nie pośpieszymy... -- dodała Satori. -- W każdym razie sen, mimo iż był... bardzo dziwny w treść ukazywał jak będą wyglądały walki w rzeczywistości. Wszystko co wiedzieliście było symboliczne i wytworzone przez was. Wszystkie osoby jak na razie nie zginęły, ale rzeź niedługo się zacznie. -- przerwała na krótką chwilę Satori, po czym znowu mówiła:
-- Niestety, jeśli chodzi o Sanae to była w poprzednich liniach czasowych najbardziej aktywną osobą w naszej grupie, ale niestety została złapana i za karę umierała w każdej, następnej linii czasowej. Jeśli to się jednak nie stawało... dochodziło do jeszcze gorszego wydarzenia, więc przykro mi... Sanae musi umrzeć.
Nagle Satori spojrzała na dłuższą chwilę na cała. Zaraz po tym zaczęła uroczyście mówić:
-- Jestem Satori Komeiji, właścicielką Pałacu Ziemskich Dusz. Nalezę do grupy istot żyjących w Gensokyo walczących przeciwko czarnemu mechanizmowi spowodowanego przez wiedźmę Bernkastel. - niedługo potem kontynuowała Koishi.
-- Przeszliście tu, ponieważ skontrolowałam waszą nieświadomość w taki sposób, by mózg przebywał w między trzeciej, a czwartej fazie snów tj. w stanie somnambulizmu. Musiałyśmy tego dokonać, by obronić was od losowych zdarzeń, przez które po kolei umieralibyście zanim w ogóle dowiedzieli się czegokolwiek. Nasz dom jest jednocześnie miejscem do którego Bernkastel nie ma zasięgu z swoją mocą, bo w zasadzie nie wie, że takowe istnieje.
-- Ale się dowie, jeśli się nie pośpieszymy... -- dodała Satori. -- W każdym razie sen, mimo iż był... bardzo dziwny w treść ukazywał jak będą wyglądały walki w rzeczywistości. Wszystko co wiedzieliście było symboliczne i wytworzone przez was. Wszystkie osoby jak na razie nie zginęły, ale rzeź niedługo się zacznie. -- przerwała na krótką chwilę Satori, po czym znowu mówiła:
-- Niestety, jeśli chodzi o Sanae to była w poprzednich liniach czasowych najbardziej aktywną osobą w naszej grupie, ale niestety została złapana i za karę umierała w każdej, następnej linii czasowej. Jeśli to się jednak nie stawało... dochodziło do jeszcze gorszego wydarzenia, więc przykro mi... Sanae musi umrzeć.
105
Przepraszam za marudzenie, ale proszę o odpis do EX2.2, bo bez jeszcze jednej osoby nie mogę odpisać.