Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [1.3] Zaćmienie: After story (Przeczytany 43772 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #15
-Wszystkie takie zajęte nagle, hymp...-Pomarudził pod nosem, ale zajął się tym. Robił za inteligentny, magiczny odkurzacz. Podchodził do tego ostrożnie, głównie dlatego iż nie chciał potem słuchać biadolenia nad głowa, że coś wciągnął cennego i teraz musi za to oddać pieniądze albo bogowie wiedzą co jeszcze. Troszkę to zajęło, ale udało mu się wszystko oczyścić. Potęga magii. Popatrzył zadowolony z siebie... trochę mniej z widoku. Ale sam ma sporo do zrobienia u siebie. Jeszcze nie sprzątnął.
-Może następnym razem przeprowadzaj je na zewnątrz. Sprawdzone, mniej potem roboty-Podzielił się tą oczywistą prawdą. Znaną jej, a jemu na pewno z autopsji. Już miał w sumie się żegnać i wychodzić, gdy ta...
...znowu? Zmrużył oczy. Skrzyżował dłonie na piersi. Zastanawiał się. Nie był zadowolony, a musiał jeszcze skoczyć do tamtego miejsca...
...a z drugiej... narobiła mu mnóstwo kłopotów. Dalej będzie musiał się z tym bujać, a odpłaciła się od niechcenia. Ale... jakoś tak... tak samo jak z tym wciąganiem mgły, cholera jasna... erm, co on właściwie...
W momencie gdy zorientował się, że jego wzrok jakoś tak samoistnie zaczął ogarniać Marisę nie tylko pod kątem twarzy ale i całości sylwetki, obrócił głowę, złapał się za brodę i westchnął ciężko.
-Niech stracę. Byle nie mój grimoire, bo Ci nie odpuszczę-Bez dalszej gadaniny, wyraźnie zażenowany swoją decyzją, zajął się zbieraniem rzeczy w jakiś względny porządek. Skupiał podobne rzeczy w jedną kupkę do jednej szafki czy coś... co tam ona tam miała. Ostrożnie, by nie wyleciał w powietrze.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #16
- Nie mogłam zrobić tego na zewnątrz~ze... Gdyby było trochę więcej wiatru, lub hałasu... To wysadziłabym pół lasu. O! Nawet się zrymowało. - Uśmiechnęła się dziewczyna wyjaśniając jednocześnie powód poprzedniej ciszy.

- Dzięki wielkie za pomoc~! - Marisa była uradowana tym, że pomimo jej humorów i tak chciałeś jej pomóc. Zbieranie szło gładko a i przy okazji miałeś w swoich rękach wiele różnych rzeczy. Mikstur, ziół, grzybów a i także technologii ze świata zewnętrznego. Pod koniec porządkowania natrafiłeś na książkę która mogłaby cię zaciekawić. Widniał na niej tytuł "grimoire of nothing". Nie był to znany tobie język chociaż słowo "grimoire" wskazywało wyraźnie na grimuar. Jednakże nie wyczuwałeś w tym absolutnie żadnej magicznej energii. Zawartość książki była także zapisana w nie znanym tobie języku.

- Skończyliśmy, mój drogi. Jestem padnięta da~ze. - Powiedziała Marisa ledwie dychając i padając na ziemię. Usiadła na trawie przed wejściem do posiadłości w której znajdowałeś się ty trzymający książkę. - Nie odpoczywałam od czasu tego całego zaćmienia. Może powinnam się przespać... - Stwierdziła. Miała lekko podkrążone oczy i faktycznie wydawała się być ospała. Jak widać wcześniej była tak żywa tylko dlatego, że jej mieszkanie wybuchło i adrenalina się załączyła.
W przeciwieństwie do ciebie, ona jest tylko człowiekiem.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #17
-A... to dlatego-Kiwnął głową. No... to miało sens. I tez powinien mieć tego świadomość. Cóż, to faktycznie mogło... tylko co do licha ona próbowała w takim razie stworzyć? Nie, wróć, nieważne, może lepiej akurat tego... chociaż... ech, im szybciej to sprzątnie tym prędzej będzie miał to z głowy.
Poszło w miare sprawnie, a w sumie nie było aż tak źle. Sporo różnych rzeczy przemknęło mu przez dłonie. Przy większości nie miał pojęcia, albo tylko mógł się domyślać zastosowania. Nawet parę klamotów ze świata zewnętrznego! Coś jednak zwłaszcza go zainteresowało... książka. O specyficznym tytule "Grimoire of nothing". Księga magiczna? Coś... wątpił. Nic nie czuł. A i treść była w nieznanym języku, jak na szybko przejrzał.
...kolekcjonerka książek, hm? Musiał się dopytać. Stanął nad nią i się pochylił. Dziwne uczucie. Czuł... taką ogólną satysfakcje. Nawet nie wiedział z czego.
-Hola! Jeszcze mi nie dałaś tej mikstury... i namiarów na to planetarium... i tak w ogóle to co to za książka?-Zapytał, podsuwając jej to pod twarz.
-Myślisz, że tej całej... Patchy by podpasowała?-Tak. Planował. Zastanawiał się. Mag magiem... ale może nie tylko takie książki kolekcjonowała. Kto wie.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #18
- Huh, dużo pytań. - Stwierdziła Marisa. - Eh, nawet nie zwróciłeś uwagi... no ale nie ważne... - Odwróciła na sekundę wzrok przymrużając oczy, po czym znów wróciła spojrzeniem w twoim kierunku. - Weź dwie mikstury które leżą obok kociołka. Zielona to winorośl, złota to namiary na planetarium. A co do książki to też nie mam bladego pojęcia co to jest. Pożyczyłam ją z biblioteki Patchy, bo była jakaś dziwna. Ale w sumie nie przydała mi się. huh - Westchnęła wiedźma ponownie i zaczęła zasypiać na siedząco.

Obok kociołka faktycznie były przygotowane dwie zakorkowane kolby.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #19
Potarł skroń. A teraz o co jej chodzi? Poczuł się tak z lekka... głupio, bo nie zwrócił na coś uwagi. Na co miał niby zwrócić uwagę, o co chodziło znowu tej kobiecie?
-Cóż... nie wiem o co chodzi, ale przepraszam-Mruknął również jakiś taki nie w humorze. Błędy - tego nie znosił. Ale pewnie to był jakiś drobiazg. Wrócił się i zabrał te dwie mikstury. Schował do kieszeni.
-To jej oddam skoro Ci się nie przyda...-Rzucił do niej. Przyjrzał się.
...w sumie, nie była aż taka zła. Jako osoba. Tak mu się wydawało. Podszedł do niej i przykucnął obok.
-To będę się zbierał... wyśpij się, moja droga. Szkoda Takich oczu-Uśmiechnął się i zadziornie nasunął jej kapelusz rondem na twarz. Zaśmiał się, rzucił na odchodne "Wpadnę kiedyś na herbatę" i skierował do swojego domostwa. Tam schował miksturę od pnączy/winorośli w szafce... i... hmmmm...
...jak się tego używa? Spróbował wylać troszkę na trawę przed domem. Może... uniesie się i go zaprowadzi? Wolał nie pić. Jak zacznie mu wskazywać drogę, to poleci za śladem.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #20
- G-głupek. - burknęła dziewczyna ledwo słyszalnie na pożegnanie po czym przestała reagować. Być może zasnęła.

Bez problemu dotarłeś do swego domostwa. Po samym otwarciu złotej butelki, wyleciało z niej coś w rodzaju błędnego ognika.
- Wolnooooooość! - Krzyknęło piszczącym głosem. Był to jednak nie zbyt głośny krzyk w brzmieniu falsetowym.
- O panie, uratowałeś mnie. - Ognik latał wokół ciebie - Tamta wiedźma trzymałaby mnie w butelce tak długo aż nie byłbym jej potrzebny... A siedziałem już tu ponad rok. - Jak widać był tobie mocno wdzięczny. - W zamian za uwolnienie mnie, zaprowadzę cię do tego całego planetarium. Nigdy tam jeszcze nie byłem ale znam drogę. 
Jak widać posiada on niezwykłą zdolność do znajdowania miejsc.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #21
...heh.

Wracając jednak do teraźniejszości. Zdziwił się nieco gdy z butelki wyleciał bliżej niezidentyfikowany ognik. Słuchał tak jego mowy, i myślał i myślał... i wykoncypował pewien plan. Zamysł właściwie.
-Drobiazg, nie ma problemu-Uśmiechnął się w stronę zjawiska. Cóż. Marisa wyglądała na osobę, która mogłaby coś takiego zrobić. Przecież jak miało być z tą kappą? W sumie mógł zerknąć, czy na butelce znajdują się jakieś amulety.
-Dzięki, również będę wdzięczny. A tak swoją drogą... czym właściwie jesteś? Will-o'-wisp?-Kojarzył ich naturę z książek, ale... cóż. Miał nadzieje, że ten jednak go skieruje na właściwą drogę. Może to właśnie dlatego zwodzą? Bo znają dobrze drogę, więc ściągają na inne? Na to wyglądało. W każdym razie, dał się poprowadzić. I jak tak pomyślał, to... hmmm. Musiałby zorientować się w strukturach paktów.
-Niezobowiązujące pytanie, jeśli pozwolisz-Zaczął luźno, zadowolony-Poszukuję... asystenta, to chyba dobre słowo. Kogoś kto by mi mógł trochę pomagać w pracy. Nic co by obejmowało więzienie w butelkach bądź innych naczyniach. Nawet nic specjalnie niebezpiecznego. Może byłbyś zainteresowany?-Zapytał luźno. Musiał przyznać, takie coś by mu się nawet bardzo przydało w tym całym bałaganie.
Chociaż głos trochę irytował. Całe szczęście, że nie był zbyt głośny.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #22
Na butelce żadnych amuletów nie było. Była to najzwyczajniejsza w świecie kolba.
- Jak to czym jestem? - Powiedział ognik - Chcesz bawić się w pytania egzystencjonalne? Jestem czym jestem i na co drążyć temat? - Może nie było to najmilsze stwierdzenie z jego strony, ale zdecydowanie oznaczało, że nie będzie się on dzielił wieloma informacjami o sobie.
- Asystenta powiadasz? - Odrzekł jednocześnie cały czas lecąc do przodu i prowadząc. - Może kiedyś się nad tym zastanowię. Przez rok byłem trzymany w piwnicy, po czymś takim idzie zwariować zwłaszcza kiedy dzięki swym zdolnościom masz świadomość całego świata wokoło! Przeklęta wiedźma. - Tak, zdecydowanie nie był to miły osobnik chociaż jego zdenerwowanie jest łatwo wytłumaczalne.

Po dość niedługiej podróży trafiliście do planetarium.
Ognik powiedział: To ja lecę, może się kiedyś jeszcze zobaczymy. - Możesz próbować go zatrzymać, nie odlatuje z dużą prędkością.

Patrząc na budynek zauważyłeś, że o dziwo w ciągu jednego dnia, kappy zdążyły odbudować ścianę. Farba jeszcze schnie.
Pod odnowioną świeżo ścianą leży śpiąca Nitori. Możesz ją obudzić lub po prostu wejść do środka.
Tylko czy jest sens budzić Nitori skoro Marisa stwierdziła, że nikomu poza Patchy ona księgi sprzedać by nie mogła?

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #23
-Z ciekawości. Nie było więc pytania-Wzruszył ramionami. Szedł i słuchał tego ognika. Kiwał głową. W pełni rozumiał jego frustrację. Może na trochę innym poziomie, ale rozumiał. A jego mowę to już na pewno. Teraz w każdym razie spotkał się z odmową. Zawieszoną. Nie przejął się. Nic nie stracił.
-To na razie, baw się dobrze na wolności-Pomachał mu trochę jak odlatywał. No cóż... czas się rozejrzeć.
Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to odnowiona, świeżo pomalowana ściana. To nazywał profesjonalizmem, pomimo tych wszystkich rzeczy które z największą chęcią nawygadywałby o tej rasie po... dzisiejszym incydencie. Druga rzecz - jak na życzenie. Nitori. Marisa mówiła, że nikomu więcej nie mogła sprzedać tego grimoire, ale nie zmieniało to faktu, że przecież nie minęło dużo czasu od kiedy go stracił. Może jeszcze go miała.
A z drugiej, mogła zapytać osoby w środku. Mogła wiedzieć. Ale w sumie... może ktoś w środku był.
...a tam. Jak będzie stał wystarczająco daleko to chyba nic mu się nie stanie. Chociaż należałoby wziąć to pod uwagę. Miał sprawę to do niej bezpośrednio podbije. Byle tylko trochę dalej, co by go nie złapała i krzywdy nie zrobiła jakiejś.
-Hej, Nitori-Powiedział trochę głośniej. Jakby nie zareagowała, to powtórzy. Jak w przypadku Marisy, maksymalnie 3 razy. Jak nie zareaguje, wejdzie do środka. Jak zareaguje, to rzeknie-Już sprzedałaś mój grimuar Patchouli?
Prosto z mostu. On chciał informacji, a ona chciała spać. Nie chodziło mu tutaj dokładnie o to, czy Patchouli. Tylko czy JUŻ.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #24
Marisa, może się nie cieszyć z utraty swojego ognika na dobre. Sam też mogłeś go wykorzystać ale cóż. Odleciał.

Nitori zareagowała na krzyk. Obróciła się na drugi bok. Gdy zapytałeś ją o Patchouli ona powiedziała - wziuuuuu.
Chyba nie tylko Marisa jest zmęczona po tym całym incydencie. Kappa spała dalej.

Wszedłeś do środka planetarium. Mimo, że był dzień gwiazdy wydawały się rozświetlać niebo w środku. Nie było tam żadnego światła poza światłem gwiazd z projektora. Mimo wszystko było dość jasno, droga mleczna świeciła całkiem wyraźnie.
Gdy wszedłeś do środka, Shizukana wychodziła z za rogu słysząc otwierane drzwi. Była ubrana tym razem w biały kitel, oraz klasyczną zieloną czapkę. Zaczęła mówić:
- Bo wiesz Nitori, kiedy już przy... Oh! - Niemalże podskoczyła do tyłu kappa zaskoczona. - Myślałam, że to Nitori no ale mniejsza. Zanim weźmiemy się do pracy chciałam chwilę pogadać o wszystkim co zaszło ostatniej nocy. Nie masz nic przeciwko? Czy też wolisz pracować? - Zapytała bardzo spokojnym tonem. Widać była bardzo zrelaksowana.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #25
Nie wspominała o tym, by zwrócić jej tą butelkę bądź jej zawartość, albo by była dla niej jakoś szczególnie cenna, a osoby tak łase na swoje powinny tego pilnować. To też mógł zrobić co też mu się podobało. Jej strata. Przyjmijmy, że są teraz kwita. I co jak co... korzyści korzyściami, ale... może bez przesady, rok w butelce? Miał poza tym wrażenie, że jeszcze się spotkają.
...tak pewnie będzie się tłumaczył, gdyby do tego wróciła. Chociaż pomyślał o tym, że może faktycznie by się jej... albo jemu mógł jeszcze na coś przydać dopiero po tym jak odleciał... ech, będzie bardzo narzekała to jej złapie nowego. Albo udobrucha jakimś innym prezentem Nie zamierzał się tym przejmować.
...naprawdę! A przynajmniej się starał... w ogóle, dlaczego on się w ogóle przejmował? Jego błąd? O pnącza też będzie się upominać?
Próba nawiązania kontaktu spełzła na niczym. Nie pozostawało mu zatem nic innego, jak wejść do środka planetarium. A tam dość osobliwie. Jakby była noc. Podobało mu się. Kiwnął z uznaniem głową.
-No no. Całkiem nieźle-Pochwalił konstrukcje. Ta. Był spokojny. Przynajmniej się starał, bo cały czas pamiętał co się działo-Ależ oczywiście, możemy porozmawiać... khem, Nitori już upłynniła mój grimuar u Patchouli?-Zapytał... spokojnie. O co się tu tak denerwować. Tylko Cię wystawiła na pastwę tej bestii, co mogła gestem niszczyć planetoidy.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #26
- Nie dobrze by było gdybym powiedziała z kim moja koleżanka handluje... No wiesz sprawy biznesowe... - Jak zwykle.
- Na księżycu było niesamowicie nie sądzisz? - Zaczęła mówić. - Usiądźmy. - Dodała siadając jednocześnie przy stoliku.
Na stoliku stał zakorkowany pojemnik wyglądający jak długi wazon z namalowanymi różnymi wzorkami. Biały, w niebieskie wzory.
Obok stolika były dwa krzesła i dwa kieliszki do sake. Dziewczyna mówiła zanim jeszcze zdążyłeś usiąść.
- Pewnie potrzebujesz wyjaśnień gdzie znikłam więc zacznę od początku. Po pierwsze dziewczyna która nas zaatakowała zwana Flandre, to bardzo specyficzna osoba. Swojego czasu było o niej głośno. Ponoć nie często opuszcza posiadłość szkarłatnego diabła, bo jest stuknięta. Co sprawia spory problem, ponieważ mogłaby jednym ruchem ręki odparować słońce lub księżyc przy czym zabiłaby nas wszystkich... Chora osoba. Nawet jak byłam niewidzialna prawdopodobnie słyszała bicie mojego serca, jak to wampiry... Ukryłam się jednak nie przed nią a przed tobą, tym gargulcem i kapłanką. Dzięki temu mogłam poczynić kilka ciekawych rzeczy na przykład... - W tym momencie przerwała i położyła na stole pieniądze - Odzyskałam to co musiałeś oddać. Trzymaj, to twoje. - Uśmiechnęła się po czym dodała - Mam mówić dalej, czy chcesz o coś sam zapytać?

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #27
-Rozumiem, że tak-Na tym na razie skończył temat. Będzie musiał się przelecieć tam potem. Po prostu, no za bardzo innego wyjścia nie miał. Sam nie znał za wiele osób które mogłyby być zainteresowane... właściwie, to żadnej. To może i lepiej było posłuchać Marisy. Chyba, że to ona zachomikowała. Ale wątpiła. Z ciekawości przypatrzył się pojemnikowi który leżał na stole. Potem przeniósł wzrok na kieliszki, czarki, czy co to tam było.
Słuchał i słuchał i słuchał... zadziwiające. Aż uniósł brwi ze zdziwienia, gdy wyłożyła kasę na stół i objaśniła o co chodzi.
-Z jednej strony byś mnie obdarła z dość cennych ksiąg, a z drugiej wyciągnęłaś ze świątynnej skrzynki moje zaskórniaki. Nie wiem czy nadążam...-Wyciągnął portfel i bez większej zgryzoty schował swoje pieniądze do środka-...ale nie będę narzekać. Rozumiem, że poszłaś razem ze mną na księżyc? Faktycznie, cudowne miejsce. Długo tego nie zapomnę... chociaż mam chyba niebywałe szczęście do bycia celem dla strzelców. I do spoty... moment-Aż się lekko pochylił. Może się izolował jak diabli. Ale skoro o diable mowa...
-Wampir? Chcesz mi powiedzieć, że...-Otarł czoło. Nie to, by się nagle zaczął pocić. Chociaż miał mocno mieszane uczucia co do tego-...no proszę... z tym szczęściem to chyba faktycznie coś na rzeczy... mów dalej. Co tam jeszcze poczyniłaś?
Zainteresował się. Ale odczuł niepokój. Wyjdzie raz na jakiś czas w czas afery i już takie rzeczy się dzieją.

Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #28
- Hoho, boisz się wampirów? - Z przekornym wyrazem twarzy powiedziała kappa. - Chociaż nie, czekaj. Ja uciekłam szybciej... No ale nie ważne. Oddaję twoje zaskórniaki, bo ta kapłanka okradła cię każąc płacić za usługi świątynne które nic tobie nie dają. Świątynie to nie jest biznes, prawdziwy biznes to... A w sumie też nie ważne. - Po tych słowach zaczęła kontynuować swoją opowieść.
- A więc na czym to ja skończyłam? A tak, wzięłam pieniądze ze skrytki po czym poszłam za świątynię gdzie znalazłam otwarte drzwi. Po przejściu przez nie znalazłam się na księżycu. Kapłanka już tam na ciebie czekała więc jakoś tam ją wyminęłam... Poszłam w stronę z której cię wypatrywała po jakimś czasie trafiając na pałac. Ci głupi lunarianie, bo tak się nazywają ludzie z księżyca, nawet nie byli w stanie wykryć jednej niewidzialnej kappy! Może i ich technologia jest na wyższym poziomie niż nasza, ale w chowaniu się jesteśmy najlepsze! - Teraz dziewczyna się chwaliła dumnie, lecz po skończeniu tej wypowiedzi opuściła na moment wzrok w dół - W sumie to chowamy się z różnych powodów... ech, no ale mniejsza z tym również... - Widać kappy też mają swoje problemy. - Tak czy inaczej skończyłam wracając z księżyca razem z tą butelką która jest przed nami. Nazwałam to księżycówką, bo pochodzi z księżyca. Możesz czynić honory i polać? - Ponownie uśmiechnęła się dziewczyna.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie: After story
Odpowiedź #29
-Cóż... myślałem bardziej o tym, że osoba która potrafi robić takie rzeczy ORAZ jest wampirem... powiedzmy, że cieszę się, że udało mi się przeżyć-Rzekł szczerze, nawet nie trudząc się z nawiązaniem do jej własnego zachowania. Perfekcyjnie się zautopunktowała. Wielce zdziwiony nie był jej mową, chociaż wolał dmuchać na zimne. Dalej jej motywy były dla niego nieco niejasne. Słuchał jednak dalej. Do momentu, aż się zaplątała z tym kryciem. Machnął wtedy ręką mrucząc coś w rodzaju "a nie przejmuj się". I słuchał. I dowiedział się, cóż to za trofeum udało jej się przytargać z księżyca. I miał teraz drobny problem.
-Generalnie to planowałem się zameldować, zapytać o parę rzeczy i załatwić jeszcze jedną sprawę... nie mam też za mocnej głowy-Zaczął się zastanawiać, ostatecznie jednak spasował. Nie byłoby to zbyt mile widziane gdyby całkiem odmówił
-No ale mogę symbolicznie spróbować, niech tam-Otworzył butelkę i nalał dziewczynie kieliszka, a sobie tak z 1/4 1/3. Sprawdził węchem, jak mocne to było.
...byle by się na tym nie przejechał. Hm.
-...a z tą sprzedażą wszystko w porządku poszło?-Zapytał. Wrodzona podejrzliwość dawała o sobie znać. Może chcą się zemścić albo coś? W każdym razie... ech. Jak wszystko ok, to jeżeli jej pasowało, to uniósł swój i wzniósł toast za "owocną współpracę".
  • Ostatnia zmiana: Lipiec 28, 2015, 02:12:45 przez Ekkusu