Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [2.3] Starcie ze śmiercią (Przeczytany 55380 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #135
Zadziałało. Świetnie. Tylko teraz miał jeden problem ekstra - tego człowieka, który będzie robił mnóstwo zamieszania z tymi włosami... nie to, by mu się dziwił. Przydałaby mu się jednak czapka.
Co więcej, zaczęło się robić coraz mniej ciekawie. Rozsierdził tą całą shinigami na tyle, że jej kosę otoczyła jakaś czarna aura i poleciała prosto na nich. A oni na nią?!
Nie było jednak czasu na dziwienie się. Miał złe przeczucia, ale musiał zareagować w jakiś sposób. A w pierwszym odruchu spróbował oślepić jej drugie oko w taki sam sposób jak pierwsze, co jak dobrze pójdzie zajmie mu dosłownie ułamek sekundy. Więcej nie było trzeba. Nawet nie używał tak silnej mocy zapalającej, by nie powtórzyć czasem tego co stało się parę chwil temu - już zwykły, silny laser powoduje ślepotę, a nie zapala tak szybko.
Jeżeli ten myk się udał (Leciała prosto na nich, bez uników, a nawet jeżeli zamknie po prostu oko - też mu to wystarczy) złapał Forgusa za ramię i poleciał w bok zmniejszając przy tym swoją wysokość, zostawiając trzy gwiazdy do tego swobodnego przyciągania do Komachi. Nie miał czasu na łagodniejsze działania czarnej dziury (Jednak jedną zostawił na drodze Komachi - pod nią, by chociaż jedna noga się w nią zahaczyła. Może się zatrzyma, może urwie jej nogę a ona poleci dalej - kto wie), dlatego odepchnął siebie+Forgusa oraz Damsa białą, działającą nieco na skos. Głównie zwroty były skierowane po bokach, ale siebie z Forgusem wysłał nieco w dół i do tyłu z dużą siłą (Forgus powinien dobrze przyjąć na siebie obciążenia, wydawał się był w większości mechaniczny, a tamto obciążenie 80 km/h zniósł wzorowo), a Damsa w górę. Wyciszy przy okazji siebie, Forgusa ,oraz Damsa. Po co to? Ano po to, zdezorientować ślepą Komachi. Bo planował pozostawić trzy gwiazdy w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą byli, i wysłać je z taką prędkością jaką by lecieli gdyby nie wykonał ruchu. By je potem zdetonował, ale to wtedy, jeżeli by oślepił shinigami. Ale to wtedy, jeżeli nie będzie dalej lecieć w ich kierunku pomimo oślepienia i zmiany kierunku/usunięcia się z drogi.
Zależało mu na tym, by być w ciągłym ruchu, to też właściwie co chwila się odpychał białymi dziurami, używając Forgusa jako bufor. Może wtedy ich nie złapie i nie będzie dalej za nimi latać. Musiała przyjąć, że będzie próbował ją oślepić, dlatego atak najpewniej nie będzie wymagał celowania.
A jeżeli się z kimś zamieni miejscami? To wtedy zależy. Jeżeli ktoś znajdzie się na drodze jego promienia... to znaczyłoby tyle, że jest tuż obok nich. Będzie próbował przytrzymać kosę dziurą przed uderzeniem. Jeżeli to on by się tam znalazł, to pozostawałoby mu obrona przed działaniami towarzyszy. Przechwytywanie pocisków.

A jeżeli nic nie zadziała, i Komachi nie zostanie zmylona i będzie na nich leciała z kosą?
...z jakiegoś dziwnego powodu pomyślał, że Yi mógł do niego strzelić, bo zobaczył jakąś gwiazdę między jego nogami. Dlatego wolał nie używać swojej spellcardy. Ale jak nic innego mu nie pozostanie... to najpierw spróbuje odepchnąć ich oraz Komachi/jej ostrze od siebie, choćby je przytrzymując, a ich dwójkę odpychając. W ostatecznej ostateczności użyje karty zaklęć by złapać Komachi w środku, i szybko ją wystrzeli w niebo. Może wtedy Yi się zainteresuje, heh.

(Możliwe ewentualne edity w zależności od działań pozostałych graczy. Miałem w sumie jeszcze nie wysyłać ale z rozpędu kliknąłem)
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2015, 20:20:43 przez Ekkusu

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #136
Trochę gorąco się robi...za gorą...ej chwila co, WŁOSY MI SIĘ PALĄ... dobra w tej chwili nie ważne. próbuję powiedzieć żeby być gotownym na unik gdyby komachi znowu zamieniła się miejscami ale jakoś nie mogę nic wypowiedzieć. W chwili kiedy zostałem podniesiony do góry, próbuję  odlecieć w moje lewo i lekko do tyłu, jednocześnie strzelam ognistymi pociskami w komachi (będzie miała utrudnione unikanie światła od astrophela oraz gdyby została oślepiona to będzie mieć trudności żeby uniknąć moich pocisków) + od razu kiedy nagle zmieni mi się perspektywa robię przewrót w prawo żeby uniknąć przyjacielskiego ognia.  Postaram się ignorować że włosy mi się palą, ale gdyby komachi dała chwilę przerwy z chęcią bym odciął powietrze dla tego ognia przez piasek... ale raczej nie liczyłbym na to

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #137
Plan asymilacji pocisków zakończony niepowodzeniem

Kiedy Astrophel złapał Forgusa, ten uruchomił ponownie wyrzut jonów aby odciążyć Astrophela. Działało to podobnie do kierownicy z wspomaganiem. Podczas manewru mechanika Forgusa cały czas namierzała Komachi strzelając seriami plazmy. W całości wystrzeliwując  dziewięć pocisków.

Pozostało 29/40 ładunków plazmy, brak zapasowych baterii... - rozbrzmiał komunikat kognitora.

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #138
Pierwszą rzeczą która się powinna najbardziej rzucić w oczy są ruchy Damsa. Pomimo swojej nie-najlepszej sprawności fizycznej postanowił zignorować płonące włosy, będąc na środku upalnej pustyni, bez wody. Jego ciało zwyczajnie nie wytrzymało takiego obciążenia - i nie chodzi tu tylko o utratę włosów a o gorąco jakie powodowało. Przy czymś takim mózg może cię ugotować - dosłownie.
Udało mu się wystrzelić jeden ognisty pocisk w Komachi po czym mężczyzna zemdlał - Ognisty pocisk trafił Komachi i podpalił jej włosy. Dziewczyna nawet nie próbowała unikać.

Kolejno Astrophel odpychając swoich towarzyszy sprawił, że się wszyscy rozdzieliliście - chociaż nadal byliście przyciągani do jednego punktu, kosy shinigami.
Czarna dziura chwyciła ją za nogę i nie puszczała była przez to dziewczyna zmuszona zatrzymać się w miejscu - uwolniła się jednak szarpiąc mocno przy czym urwało jej nogę.
Oczy również udało się jej uszkodzić.

Seria z działa Forgusa odepchnęła dziewczynę do tyłu - zaczęła spadać na ziemię. Plazma spowodowała poparzenia trzeciego stopnia na jej ramionach i klatce piersiowej.

Tak więc niewidoma, bez nogi, cała poparzona i podpalona dziewczyna spadała na ziemię - nie wypuściła jednak z ręki swojej kosy, która na szczęście przestała już was ciągnąć.
Gdy shinigami spadła na dno pustyni usłyszeć można było uderzenie o drewno...

Wcześniej wzburzony piasek zaczynał całkiem opadać i w końcu mogliście ujrzeć to co działo się na ziemi.
Po Miko nie było nawet śladu.
Przestrzeń w kształcie okręgu o średnicy około dwustu metrów była cała pokryta wcześniej widzianymi duszkami - a Komachi ranna leżała na łodzi.

Pieśń Śmierci "Prom gęstej mgły" - Powiedziała w oddali obolała dziewczyna o płomienistych włosach - w tym momencie jej łódź na ogromnej różowej fali duchów zaczęła lecieć prosto w waszym kierunku. Spod was - wydawały się być teraz dużo bardziej "materialne" niż kiedy znajdowały się na ziemi.
- Dams nieprzytomny spadał na ową falę.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2015, 22:45:26 przez Raion

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #139
Tyle rzeczy się zdarzyło, że nie miał pojęcia jakim cudem to zadziałało. Dams rzucił kulą ognia - zapalił jej włosy, a ona nawet nie próbowała unikać. Po czym sam zemdlał... cholera. Potem on... urwał jej nogę? I oślepił. Ewidentnie z jakiegoś powodu kompletnie nie zwracała uwagi na obrażenia jakie odnosiła. Od Forgusa również oberwała. Czuł podstęp, ale przynajmniej przestało ich przyciągać. Byli bezpieczni... względnie.
Aż tu usłyszał dźwięk. Z takiej wysokości. Złe przeczucia.
Popatrzył w dół. Piasek opadł, po Miko nie było śladu. Za to ta cała Komachi leżała na łódce i...
...nie spodziewał się tego.
Zarówno łódka, jak i duchy poleciały w górę, na nich. Popatrzył na damsa.
-Forgus, ŁAP GO, UWAŻAJ NA GRIMUAR I WŁOSY!-Mówiąc to przyciągnął go czarną dziurą w stronę Forgusa. Spróbował to zrobić wciągając powietrze z okolic głowy, ale tylko kapkę - by mu jej nie urwać, a wessać trochę tego ognia jak nie cały. Miał nadzieje, że do łapania go użyje jednej z tych mechanicznych kończyn. Ogień leci do góry, więc nie powinien ich zapalić.
Teraz pozostała tylko jedna kwestia. Unikać łodzi czy nie.
Drewno. A on miał do dyspozycji moc dwóch słońc. Teraz albo nigdy.
-Osłaniaj mnie, wystaw latarnię! Solar Arcanum... FORBIDDEN SUN!-Krzyknął wystawiając przed siebie laskę. Jego własne słońce pojawiło się przed nią. Miał prosty plan. Ta łódź jest drewniana. Wpadając w centrum tego słońca zarówno sama shinigami jak i ta łódka powinna się spalić zanim do nich dotrze i narobi szkód, a duchy powinny się zatrzymać i do nich nie dotrzeć. Jak zauważy, że jednak by na niego leciała, to wyśle to słońce przed siebie razem z Komachi w dół i zbliży się mocno do Forgusa. Bo ta jego lampa może się okazać ostatnią deską ratunku. Może te duchy wyglądały na materialne, ale wcześniej je odstraszała. Powinna i teraz.
Chyba, że to podstęp. Ale i tak nie mieli specjalnie innego wyboru.

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #140
Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Teraz nie istotna była analiza, istotne było działanie. Trzy macki wystrzeliły w kierunku szybko lecącego w jego stronę Damsa. Prorok starał się go złapać i możliwie nie uszkodzić...choć priorytetem była Wiedza zawarta w grimuarze i stan tejże książki. Na kolejne słowa Astrophela lampa rozjarzyła się ponownie zielonym blaskiem. Jeśli głowa Damsa dalej płonie, Forgus stara się ugasić ja zakrywając płaszczyznę włosów mechanicznym ramieniem. 

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #141
Kula ognia Astrophela skutecznie zablokowała duchy lecące w kierunku grupy. Dzięki potędze dwóch słońc było to proste jak bułka z masłem.
Dams został złapany razem z grimuarem. Tak więc Forgus mógł trzymać jedną ręką Grimuar a drugą Damsa.
Dams stracił bluzę i włosy. Posiada teraz same spodnie.

Samobójczy atak Komachi nie wyszedł, nie mogła wykonać swojego ruchu ponieważ was nie widziała. Dead end dla Komachi? Shinigami przepadła. Spłonęła w słońcu? Tak czy inaczej na razie nie ma po niej śladu.

W trakcie tego całego wydarzenia Yi zestrzelił przed ostatnie słońce. Zostało jedno.
Czas nagli.

Po Miko ani śladu.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 05, 2015, 00:59:09 przez Raion

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #142
Astrophel zgrzał się jak diabli. Stężenie krwi w jego adrenalinie powoli wzrastało, co nie było wcale aż takie dobre biorąc pod uwagę, że nie był do końca pewny czy to był jeszcze koniec. Odciszył się. Nawet nie zauważył, kiedy zniknęło następne słońce. Czuł się już normalnie, poza tym, że jego nerwy były bardzo mocno zszargane.
-Oczy szeroko otwarte...-Zaczął opadać na ziemię, mając w pogotowiu jeszcze parę gwiazd dla jakiejś szybkiej reakcji. Wszystko wskazywało na to, że udało im się przegonić shinigami. Czy tak było w istocie...
-MIKO! JUŻ PO WSZYSTKIM, MOŻESZ WYJŚĆ!-Zawołał w przestrzeń z całych sił. Cholera, czy w międzyczasie skierowała się do Patchouli? A może nie ruszyła się absolutnie z miejsca? To całe wzniecenie piachu teraz mocno im krzyżuje szyki-Forgus, jesteś w stanie ją jakoś zlokalizować? Może jest pod piaskiem?
Myślał, co tu zrobić. Z jednej strony Yi wspominał o tym, że mogą poczekać do zapadnięcia zmroku z wejściem tutaj, czyli byłoby tutaj bezpiecznie. Ale z drugiej strony wspominał coś o wspólnym umieraniu razem z nimi, a to nigdy nie jest nic dobrego.
Jeżeli Forgus by stwierdził, że jest w stanie znaleźć Miko jeżeli znajduje się w piasku (I to zrobi) mógłby bardzo łatwo dokopać się do niej czarną dziurą. Jeżeli jednak żadna z koncepcji Astrophela nie dała rezultatu/nie była wykonalna, to...
-Co robimy?-Zapytał Forgusa, który powinien opadać razem z nim. Jeżeli jednak zrobił to o wiele mniej kontrolowanie niż mógł się spodziewać, to go przechwyci i zredukuje prędkość spadania. Popatrzył na księgę należącą do Damsa... to znaczy, kiedyś należącą. W jego oku zabłysnęła iskra-I schowaj gdzieś ten Grimuar. Nam się bardziej może przydać

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #143
Brak widocznych zagrożeń. Wskazana czujność. - zakomunikował układ scalony w głowie Forgusa. Magos wylądował zaraz za Magiem. Przełożył Damsa z Macek do Mecharamienia.

-Uruchamiam georadar - Forgus przyłożył ręce do ziemi, jedna z jego rąk wysyłała dźwięki druga je odbierała, jeśli fala odbije się od jakiejś przeszkody wróci wcześniej, i będzie interferować. Co da informacje o kształcie i położeniu obiektu. - Niska wydajność. Wymagany kwadrans na skan 5 m^2
Forgus przemieszczał się na klęczkach skanując przestrzeń pod piaskiem, uprzednio schowawszy grimuar w połach płaszcza, Astrophel mógł kątem oka zobaczyć Cyber Mantle stanowiący dolną część jego tułowia.
-Jeśli brak śladu Miko w ciągu kwadrans. Sugerowany powrót. Logika Miko nieelegancka, wiele czynników upośledza komunikację. Problem z wymianą. Procesy maszynowe złożone, dokładne, przyczynowo-skutkowe. Niekompatybilne z Taoizm.

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #144
Gdy byliście już na ziemi i rozglądaliście się, kilka metrów przed wami pojawiła się Miko.
Wyszła jakoby z czegoś co mogłoby przypominać czarną dziurę. Była okryta fioletową peleryną z ruchomymi wzorkami ze smokiem. Wygląd jej przenoszenia się przed was wyglądał tak jakby z dziury w powietrzu rozwinęła się peleryna z dziewczyną w nią ubraną.
- Dobra robota, wybaczcie ale nie chciałam brać czynnego udziału w tej farsie. - Podrapała się Miko po głowie mając lekko skwaszony wyraz twarzy. - Aczkolwiek zamiast mnie szukać powinniście chyba zadbać o Damsa. Z tego co widzę to on umiera. - Stwierdziła bez wyrażania większego przejęcia losem mężczyzny. Jednakże miała rację, Dams był poważnie odwodniony i zmęczony - od tego jak o niego zadbacie zależy czy przeżyje.

Forgusowi brakowało już energii na wykonywanie bardziej skomplikowanych czynności. Tak samo Astrophelowi ciężko już było utrzymywać gwiazdy, zmęczenie nawet magowi dawało się we znaki. Używał magii już od dłuższego czasu.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #145
Westchnął ciężko. Był zmęczony, było gorąco, i już dawno tak długo i mocno nie używał magii. Całe szczęście pojawiła się Miko. Tak po prostu. Wygasił gwiazdy.
-Dziękuję za słowa uznania-Skłonił się lekko i popatrzył na tego człowieka. Zrobił kwaśną minę. Również aż tak bardzo nie zależało mu na życiu tego osobnika, chociaż z drugiej strony niezbyt mu się widziało go ot tak zostawiać na pastwę losu.
-Urgh... i co mam niby z nim zrobić...-Położył mu dłoń na czole by sprawdzić temperaturę. Spróbował potem tego, co robił od jakiegoś czasu, to znaczy odizolował go od nadmiaru promieniowania słonecznego, i przyspieszył emisję nadmiaru promieniowania z jego organizmu, by schłodzić jego ciało. Jeżeli był na to zbyt zmęczony, to po prostu przykryje go swoją narzutką. Rozejrzał się za jakimś kaktusem.
-Nie mam wody ani siły na nic więcej... może jakbym uciął kaktus... ale i tak musimy natychmiast wrócić do rezydencji-Popatrzył na Forgusa a potem na Miko, patrząc po ich reakcjach. Prawdopodobnie żadne. Ech... jeżeli jakikolwiek był w pobliżu, uciął, sprawdził, czy w środku była woda czy mleczko, i jeżeli to był pierwszy przypadek to ostrożnie go chwycił by się nie pokaleczył. Wrócił, przykucnął nad człowiekiem, i nacisnął na dwa punkty na jego policzkach (na styku żuchwy ze szczęką) powodując otwarcie ust. Tym samym miał warunki, by napoić Damsa.

Same problemy z nim... ale można się było tego spodziewać. Jego przeznaczenie zostało zmienione przez tą shinigami... dlaczego ona właściwie chciała na nich polować? Czy będzie próbowała ponownie? Dali sobie jakoś radę. Więcej szczęścia niż rozumu, pewnie jak zwykle... ale przeżyli. To chyba najważniejsze. I wyglądało na to, że wywiązali się z zadania... heh. Popatrzył na niebo. Wcześniej nie miał czasu się nad tym zastanowić, ale... tam chyba był... smok?
-Moglibyśmy prosić o szybki transport i wywiązanie się z umowy? Jak panienka Miko widzi, sytuacja jest mało przyjemna-Westchnął ciężko. Ledwo co się trzymał na nogach, już całe napięcie z niego uleciało. Miał szczerą nadzieję, że dzisiaj go odwiedzi Luna Child i poratuje dobrą kawą. Nawet może skoczy do wioski i kupi jej coś słodkiego...
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 05, 2015, 18:48:24 przez Ekkusu

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #146
Kiedy Miko stwierdziła, że Dams ginie Forgus przesunął go zza swoich pleców przed siebie. I odpowiedział Miko.

-Umiera. Śmierć określenie nieprecyzyjne. Utrata homeostazy ciała organicznego, na skutek utraty płynów. - Forgus widząc zachowanie Astrophela ustawilł się plecami do słońca by nie świeciło ono bezpośrednio na Damsa i jednej macki wysunął się malutki o dwu centymetrowej średnicy wiatraczek, z wizerunkiem chibi-loga kultu. który cicho brzęcząc zaczął chłodzić głowę Damsa, delikatną bryzą. Jako że to pustynia, to i bryza była nie najchłodniejsza, ale lepsze to niż stojące powietrze.

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #147
- Szybki transport co? - Miko przewróciła oczami. - Mówi się, że pośpiech jest jednym z najczęściej popełnianych błędów. Lecz skoro nalegacie... Zbliżcie się do mnie, a przeniosę wszystkich na koniec tej podróży. - Dziewczyna chwyciła i uniosła swoją pelerynę. Jak widać chce jej użyć w celu transportu.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #148
-Prosimy i dziękujemy za wyrozumiałość, blisko jedna trzecia ekspedycji nam umiera-Jak zwykle, widząc coś, czego nigdy wcześniej nie widział i nie mając wszystkich danych miał złe odczucia. Może to podstęp? Pułapka?
Nawet jeśli, to pozostałe alternatywy obejmują przechadzkę przez pustynię, która nie wiadomo jak się skończy. Podniósł się po napojeniu Damsa kaktusem, i zabrał swoją narzutkę. Przypiął ją ponownie do ubrania.
-Forgusie... byłby to problem?-Wskazał na leżącego Damsa. Jeżeli jednak jego towarzysz nie garnął się do zabrania go, będzie się z nim siłował aż do samej Miko.
Jak jednak wziął, to do niej podszedł, zgodnie z zaleceniem.
"koniec tej podróży". Rzeczywiście miał złe przeczucia. Jeżeli jednak się potwierdzą... to czy był w stanie cokolwiek na to poradzić? W tym stanie niezbyt.

Odp: [2.3] Starcie ze śmiercią
Odpowiedź #149
Forgus usłyszawszy słowa Astrophela jedynie skinął głową. Mechamacki oplotły ciało Damnsa i przytrzymały przy plecach Magosa - wyglądało to niczym ludzki plecak.
-Dams konieczny, Panienka Patchouli nie sugerowała rozbicia zespołu.

Następnie Forgus stanął po prawej stronie Miko. Lampa jak i reszta broni została już schowana na miejsce.