Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex1.2] The Gathering (Przeczytany 83217 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 2 Goście przegląda ten temat.
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #90
Uśmiechnęłam się do maga nie okazując po sobie, żeby ta całą sytuacja mnie przytłaczała.
- Możemy zawsze lecieć w lewo i zdać się na odrobinę szczęścia.
Cóż, mogłabym spróbować z monetą, lecz, jeśli ten owad nas dalej ścigał, a znowu trafimy w ślepy zaułek, to lepiej nie dawać mu zbyt dużo czasu na dogonienie nas.
- Pamiętaj! zaczęłam parafrazować kwestię jednej ze swoich ulubionych bohaterek. - Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, wystarczy odpowiednio mocno w to wierzyć!
Oczywiście nie mogło zabraknąć odpowiedniej pozy i ntonacji to wygłaszania tych słów.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #91
Zerknął na nią z ukosa. Chyba właśnie dlatego nie zajmował się kwestiami wiary więcej, niż było to konieczne do jego badań.
-Szczęście jest to czynnik, od uzależnienia którego zawsze staram się odciąć tak bardzo jak to tylko możliwe. A od wiary wolę staranne... hmp...-Zerknął na jedno i drugie przejście. Musiał to zrobić po swojemu bo nie będzie mógł spać w nocy. Nie to, by w ogóle jakoś dużo sypiał. O ile w ogóle.
-Szansa na znalezienie korzystnej dla nas drogi wynosi kolejno sto, pięćdziesiąt, i zero procent, w zależności od konstrukcji podziemi. Zero, jeżeli będziemy stać jak kołki. Zatem w lewo-Zgodził się ostatecznie i zgodnie ze zwyczajowym rozstawieniem, on zamykał ten dwuosobowy szereg.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #92
Post MG #022
Aika&Astrophel
Polecieli w lewo. Robaki wszędzie. Na końcu korytarza ściana, a przed nią olbrzymy zaabsorbowane liczeniem monet i układaniu ich w stosy. Nie zwróciły uwagi na bohaterów, a kontakt ze ślepym zaułkiem zawrócił ich do punktu wyjścia. Jak nie w lewo, to w prawo... Sytuacja nie wyglądała wcale lepiej. Żuczki biegały to tu, to tam zajęte przenoszeniem i segregacją przedmiotów. Nadzór nad nimi miały trzy duże robale. Jeden trzymał w zębach cygaro oraz miał bliznę pod prawym okiem. Dwa pozostałe były nieco mniejsze, stojące po bokach. Boss ze swoją ochroną zajmował całą szerokość korytarza - lecz nie wysokość. Za nimi ściana oraz pusta przestrzeń z prawej będąca prawdopodobnie kolejną odnogą.

Yuei
Czar prysł. Zielonowłosa wpatrywała się w sufit, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody. Leżała tak bez wyrazu zastanawiając się czy ma być zła, czy może zawiedziona. Zaczęła się sama podnosić, gdy Yuei wyciągnął ku niej dłoń. Uścisnęła ją i zamiast wstać, przyciągnęła go by szepnąć mu na ucho.
- Nie rób tak więcej, skarbie - w jej tonie było słychać groźbę.
Wriggle puściła rękę Yueia, podniosła się sama. Podeszła do studni, do której wskoczyła bez zastanowienia. Młodzieniec dojrzał przed tym zmianę, w którym chłodną obojętność stopił gniew. Wejrzawszy głąb w studni mógł widzieć lądowanie dziewczyny. Nie zatrzymywała się. Nie czekająć na chłopaka poszła przed siebie, gdziekolwiek się teraz znalazła.
  • Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2015, 02:14:30 przez Zhearrimst

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #93
O mało co nie zacząłem śmiać się na głos. To była zabawna reakcja. Nigdy nie doznałem czegoś takiego.
Nie przejąłem się jakoś specjalnie tym, że Wriggle się rozgniewała. Gdy ona wskoczyła do studni, ja jedynie wzruszyłem ramionami.
Powiedziała do mnie "skarbie", chyba więc nie jest aż tak źle.
Skoczyłem zaraz za nią, użyłem zdolności latania by nie uderzyć w ziemię z impetem. Nie chciałem zgubić dziewczyny krzyknąłem więc za nią:
- Zaczekaj Wriggle! Bezpieczniej byłoby jeżeli się nie rozdzielimy! - Cóż, jak zwykle zachowywałem logiczne argumenty. Chociaż może powinienem być bardziej czuły w tym momencie?
- Nie gniewaj się proszę! - Nie tłumaczyłem się jakoś specjalnie. Aczkolwiek chciałem pokazać chociaż trochę uczucia.
Szedłem cały czas za nią.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #94
Znowu ślepy zaułek. Szlag go zaczynał trafiać, błądząc po tych podziemiach. Mdłości ogarniały, gdy widział tą chmarę robactwa, raz biegającą bez żadnego celu, a teraz zliczające zrabowane pieniądze. Nie to, by miał jakiekolwiek opory moralne by samemu czegoś takiego nie zorganizować. Tylko jak i potem by... erm. To nie czas na tego rodzaju rozważania.
-Jak następne przejście będzie ślepe, to na... sam je zrobię-Był co najmniej zirytowany takim obrotem spraw. A przede wszystkim tym, że nie za bardzo wiedział, w jaki sposób działać. Gdy wrócili do korytarza głównego sprawdził za pomocą swojej magii, gdzie jest północ. Ta wiedza może się przydać później.
Następne przejście było już bardziej... obiecujące. Ale mało przyjemne. Dwójka większych owadów i jeden większy. Z cygarem w gębie.
-Ktoś tu ma fantazję-Mruknął. Oczywiście też było tu sporo robactwa. Jak wcześniej wspominał, wolał się oszczędzać. Mogli przelecieć, ale nie było wcale powiedziane, że ta grupka ot tak im da spokój.
Zaczął się ponownie zastanawiać. Obserwować zachowanie.
-Można by przelecieć nad... ale nie wiadomo, jak zareagują przy jego obecności...-Zerknął na odległość robactwa od sufitu. Ech, jakby ich zaatakowali, to by przekazały sygnał do ataku i tyle by z tego było.
Magiczne wibracje.
-Mógłbym spróbować zakłócić sygnał... te duże komunikują się z małymi. Nic nie wiem na temat tego-Wskazał głową na wyraźnie większego-Ale nie wiem, jaka będzie reakcja. Ich sygnał jest generowany magicznie, a moja próba interferencji mimo tego samego pochodzenia będzie miała charakter elektromagn... erm... trudno powiedzieć, czy... ech, taka zabawa w leżu innego maga...-Rozważał dalej. Jak o tym pomyślał, mógł sprawdzić.
-Przeprowadzę ostrożny test. Bądź w pogotowiu-Mag odsunął się w stronę wyjścia z pomieszczenie, i wysłał ostrożnie gwiazdę nad tymi dużymi robakami by sprawdzić reakcje. Poczekał chwilę, i przesłał ją na drugą stronę. Czy zareagują? Czy zaatakują? Jak zaatakują to co - gwiazdę, czy ich? Jak gwiazdę to wygasi by nie doszło do reakcji łańcuchowej. Jak ich, to się osłoni barierą.
Jeśli jednak procedura testowa przejdzie, to ją wygasi. I zastanowi się, czy to czego się dowiedział (Albo i nie) może jakoś wykorzystać. Ale to potem.
Jak nic się nie stanie, no to w sumie... mógł spróbować zakłócić sygnał przez manipulacje polem elektromagnetycznym. Mieli swoje źródła światła, więc mógł je potraktować jako medium do wpłynięcia magicznie na sygnał emitowany przez owady. Czy coś z tego wyjdzie - nie miał pojęcia. Jak nie wyjdzie to co najwyżej przelecą nad nimi.
  • Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2015, 23:51:55 przez Ekkusu

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #95
Czyli moja intuicja zawiodła. Chociaż trzeba upatrywać plusów nawet w takiej sytuacji:
- Oj, przynajmniej nie straciliśmy zbyt wiele czasu i nie zostaliśmy zaatakowi - powiedziałam raźno chcąc poprawić trochę nastrój swojego kompana. - Pamiętaj, zawsze mogło być gorzej. A przebijanie ścian... cóż, byłby to dobry pomysł, jakbyśmy znali kierunek, w którym zmierzamy.
Zawsze wychodziłam z założenia, że nie można tracić optymizmu i nie zrażać się przeciwnościami losu. Dzięki temu udało mi się osiągnąć sukces. Dlatego też ponowne wybranie złej drogi nie zraziło mnie do dalszych poszukiwań. Przynajmniej udało się wyklucz dwie złe opcje i to bez żadnych konsekwencji poza mało znaczącą stratą czasu. Szybko zawróciłam i ruszyłąm w dalszą drogę, aż w końcu natrafiliśmy na owady bokujące dalszą drogę.
- Oho, ten wygląda na szefa żuków - skomentowałam raźno. Rozbawił mnie jego groteskowy wygląd, zwlaszcza to cygaro. Po czym chwilę się zastanowiłam. - W grach i serialach animowanych pokonanie takiego przeciwnika byłoby koniecznością do wykonania zadania. Chociaż w aktualnych okolicznościach mogłoby to być głupie posunięcie...
Musiałam przyznać, że korciła mnie wizja walki ze złodziejskimi owadami, lecz nie mogłam dać się ponieść fantazji. Byłam przecież w ciasnym pomieszczeniu otoczona przez niezliczoną ilość sześcionożnych przeciwników. W dodatku mogłyby ucierpieć przedmioty, które chciałąm zwrócić ludziom.
Po chwili usłyszałam propozycję maga.
- Jeżeli uważasz, że ten plan ma szansę wypalić, pozostawiam ci wolną rękę. Będę cię asekurować.
Po tych słowach wymierzyłam różdżkę w kierunku owadów. Zdawałam sobie również sprawę, że mój kompan przekłada zimną kalkulację ponad wiarę w to, że coś po prostu może się udać. W tej kwestii stanowił moje całkowite przeciwieństwo. Chciałam mu jednak pomóc, na tyle ile mogłam, dlatego też aktywowałam Blessing: Wish Upon a Shooting Stars.
  • Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2015, 23:47:23 przez Cthulhoo

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #96
Post MG #023
Aika&Astrophel
Odległość od powierzchni ziemi do dna sieci korytarzy wynosiła mniej więcej dziesięć metrów. Podłoże było równe. Nie wznosiło się ku górze, ani nie spadało w dół. Astromanta mógł w pełni korzystać ze swych mocy. Jedyna wada? Niemożność obserwacji nieba. Tyle. Nie było mu potrzebne do określenia kierunku na północ. Wystarczyło się skupić. Pomyśleć o Gwieździe Polarnej, poprosić ją o radę... I ta odpowiedziała. Umysł Astrophela wypełniła obca myśl. Nim zdążył się nad tym pomyśleć jego lewy ręka wystrzeliła na bok. Gdzieś tam, z palcem wycelowanym w ścianę, była północ. Znali swoje położenie. Gdyby jeszcze wziąć pod uwagę średnią długość kroku, ich liczbę od chwili zejścia do podziemia i poznania pierwszej odnogi, oznaczenia błędnych ścieżek czy drogi powrotnej... Może z czasem uda im się dotrzeć do serca lochu. Tylko, czy zdołają z niego uciec?
...
Bogini rzuciła nieme zaklęcie. Ściany oraz sufit kanału rozjaśnił obraz błękitnego nieba, po którym sunęły nieskończone liczby jasnych, wyraziście świecących, spadających gwiazd. Wraz z magiczną projekcją, we wnętrzu bohaterów narodziło się ciepło, które dodało im otuchy. Co się stanie, to się stanie, będzie lepiej. Będzie dobrze.
Kto wie czy czar przyczynił się do sukcesu astromanty. Przywołana gwiazda przeleciała nad żukami bez większych problemów. Dopiero gdy wygasła, zmieniła się ich formacja. Stojący po bokach ochroniarze przenieśli się na ścianę, gdzie razem, z pozostałym na podłodze szefem, stworzyli między sobą idealny trójkąt równoboczny. Można było spróbować przelecieć między nimi, lecz czy było warto? Czy było bezpiecznie? Próba wykrycia fal, choć trudna, skończyła się powodzeniem. Zmieniła się częstotliwość ich nadawania, wykraczająca poza możliwości poznawcze maga - do czasu, gdy spróbował złapać sygnału.
Wtedy poruszył się olbrzym z cygarem. Przerzucił je z jednego kącika ust do drugiego, po czym przyjrzał się Aice oraz Astrophelowi. Przekrzywił głowę na bok. Wyciągnął przed siebie przednie odnóże oraz wykonał gest przypominający liczenie pieniędzy. Po tym przyglądał się parze wyczekująco. Robaki pod sufitem "wyglądały" na znudzone. Może to przez wyraz zamkniętych ust. Plus był taki, że nie chciały walczyć. Minus był taki, że czegoś chciały. Nad ziemią unosiła się lekka mgiełka, utrzymująca się może do kostek.

Yuei
Yuei wylądował w długim tunelu o betonowych ścianach, o średnicy około pięciu metrów. Za nim znajdował się ślepy zaułek. Natomiast droga na wprost prowadziła nie wiadomo gdzie. Wriggle była parę metrów dalej. Dogonienie jej wymagało przebiegnięcie się truchtem. Nawet po zmniejszeniu dystansu, dotrzymanie dziewczynie równego kroku było dość problematyczne. Robiła wszystko, żeby chłopak nie szedł obok niej, a nie daj bogom, żeby ją wyprzedził. Przyśpieszała i dostawiała kroku. Zaciśnięte pięści trzymała przy sobie, jakby pilnując się, żeby nie wylądowały gdzie indziej. Prośby i błagania nie pomagały.
Maszerowali przez długi korytarz oświetlany z obu stron przez długie rury emitujące bladozielone światło, na podobieństwo jarzeniówek. Blask był wystarczjący, by widzieć to co znajdowało się przed nimi i za nimi. Było jednak niewystarczające, przez co brodzili w półmroku. W każdym cieniu mogło się kryć niebezpieczeństwo. Po krótkiej chwili natknęli się na pierwsze ślady skradzionych przedmiotów, których zły stan wskazywał na "pożyczenie" jeszcze sprzed czasu incydentu. Trochę dalej natknęli się na samych złodziei, karakany we własnej osobie. Wędrujące to tu, to tam. W oddali, przez załamanie ciągłości światła z lewej strony, prawdopodobnie było widać skrzyżowanie.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #97
Nie było to łatwe. Takie działania były bardzo odległą gałęzią jego możliwości, chociaż teoretycznie znajdującą się w jego zasięgu. Gorzej, że nie miał z tym kompletnie wprawy. Bo i kiedy potrzebne mu było przechwytywanie sygnału nadawanego przez magiczne robaki? Reakcja też była nieco dziwna. Dopiero, gdy gwiazda zniknęła zareagowały w jakiś sposób. Porozsuwały się tak, że mogłyby od biedy na nich skoczyć z dwóch stron. Może się porozstawiały by zrobić przejście. Mało pewna sytuacja, nie podobało mu się to.
O wiele bardziej natomiast zaciekawiło go zjawisko, które wydarzyło się jeszcze przed tym zanim zaczął wykonywać swoją robotę. Ewidentnie było to nadnaturalne zjawisko o charakterze gwiezdnym, chociaż nie znał dokładnie jego natury. Koniecznie będzie musiał ją o to dokładnie wypytać. Jedynie co, to zauważył mnóstwo spadających gwiazd. Marzenia... życzenia... no może.
W każdym razie, udało mu się wbić na odpowiednie fale. Nie miał za bardzo pojęcia co robił, ale doczekał się reakcji. Najpierw dezorientacja. Potem żądanie. I wyczekiwanie.
-Albo wziął nas za dziwne robaki i chce, byśmy wrócili do pracy przy zliczaniu-Zaczął mocno niepewnym głosem-Albo wymaga myta za przejście. Prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #98
- Wriggle, mógłbym jednak iść trochę bardziej z przodu? Mógłbym posłużyć tobie za tarczę w razie jak by nas coś zaatakowało. - Zapytałem. Mogła odebrać to dwojako. Z jednej strony stwierdziłem bohatersko "chcę być twoją tarczą", z drugiej strony jednak "wyżyj się trochę na mnie, daj mi oberwać pierwszemu".
Widziałem w drodze zarówno złodzieluchy jak i zgubione przedmioty. Potwierdziło się więc, że idziemy dobrą drogą. Nie było więc co czekać i mogliśmy iść dalej.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #99
Przyjrzałam się reakci robaków. Przekaz wydawałam mi się jednoznaczny, zwłaszcz że już wcześniej widziałam żuki zajęte wyszukiwaniem cenniejszych przedmiotów.
- Nie ma wątpliwości, ktokolwiek za tym stoi, robi to dla zysku - w moim głosie czuć było pogardę dla tak niskich motywów.
- To co robimy? - zapytałam się maga. Mogłabym rzucić garś pieniędzy i zobaczyć, jak zareagują. A jak to odwróci ich uwagę od nas, wtedy możemy spróbować je wyminąć.
Mogłabym też je ostrzelać, ale byłoby to mało rozsądnym posunięciem. Chociaż nie miałam zamiaru rezygnować z tej opcji, jak wszystko inne zawiedzie.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #100
Kiwnął głową. Brzmiało to dość rozsądnie
-Wydaje mi się, że to zarządca i raczej wymaga tego pierwszego... ale moim zdaniem warto spróbować. Czyń honory, będę Cię osłaniał
"Osłaniał", to znaczy wyciągnął laskę przed nią i stworzyć tarczę w razie, gdyby zostali zaatakowani z frontu, albo ogólnie barierę gdyby przyłączyło się do tego robactwo po bokach. Chyba, że miałby chwilę ją przyciągnąć do siebie czarną dziurą, podczas gdy on sam by się cofnął do tyłu. Wtedy uratuje ją od ataku, a robale by na siebie podpadały.
Ale po co być takim pesymistą, co? Tak czy owak, odsunął się z krok czy dwa i czekał.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #101
Jak, postanowiłam, tak zrobiłam. Wyjęłam garś monet i rzuciłam ja z dużą siłą na bo, oczekując, że w ten sposób odwrócę uwagę owadó od naszej dwójki. Jeżeli plan się powiedzie, to mam zamiar wykorzystać tę chwilę nieuwagi i szbko przelecieć między nimi. Oczywiście zachowam przy tym maksymalną ostrożność i będę cały czas gotowa odeprzeć ewentualny atak.
- Panie Astrophelu, jeżeli tym tanim trikiem uda mi się odwrócić chociaż na chwilę odwrócić ich uwagę, to trzeba jak najszybciej przebić się przez nie w głąb tunelu - po chwili dodała. - Nawet jeśli trzeba będzie użyć siły!
Ostatnie słowa powiedziałam z teatralną powagą, ale niepozbawioną zadziorności i pewności siebie.
  • Ostatnia zmiana: Grudzień 19, 2015, 14:31:43 przez Cthulhoo

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #102
Post MG #024
Aika&Astrophel
Aika rzuciła garścią monet. Te przeleciały nad bossem i wylądowały za nim. Ledwie dotknęły ziemi, a wszędobelskie żuczki rzuciły się na pieniądze. Albo rzuciłyby się, gdyby nie zostałe zatrzymane przez szefa oraz jego ochroniarzy. Dwójk zeskoczył z sufitu, odgrodziwy drogę mniejszym żuczkom. Dowódca popatrzył się po bohaterach, po czym pokręcił głową. Strzelił odnóżem żuczka próbującego przecisnąć się do pieniędzy. Bogini i astromanta przez chwilę byli świadkami pouczania gromady owadów przez większego robaka. Gestykulował, machał czułkami, a na koniec zaciągnął się suchym cygarem. Karakany wróciły do pracy. Natomiast boss z ochroniarzami cofnęli się, zebrawszy po drodze rozrzucone pieniądze.
Droga wolna. Bohaterowie mogli bez przeszkód udać się do kolejnego tunelu. Przechodząc łącznikiem usłyszeli za sobą nienaturalny głos: "Powodzenia, ludzie". Tylko czyj? Żuki wróciły na swój posterunek. Następny tunel prowadził tylko w lewo, bo skręt w prawo prowadził do zaułku. Na ścianach widać było błękit i spadające gwiazdy, lecz mniej wyraźnie. Przyszłe pomieszczenie okazało się dość ciemne. Palące się poprzednim razem bladozielone pręty świeciły się tym razem na czerwono. Przed bohaterami tylko mrok.

Yuei
Wriggle pewnie szła przed siebie. Dotarliście do rozwiedlenia, gdzie jedna z dróg prowadziła na wprost, a druga w korytarz lewo. Dziewczyna zdecydowanie wybrała drugą drogę. Skręciła. Yuei mógł przez chwilę uchwycić jej twarz - była zła, ale też zmartwiona. Przeszła przez łącznik, za którym skręciła w prawo. Kolejny korytarz. Brak zmian scenerii. Jedynym wyjątkiem były ułożone w stosy monety, banknoty oraz przedmioty wykonane z drogocennych materiałów - biżuteria, porcelana, drewniane rzeźby, itd. Opiekę nad nimi sprawowały karakany, których było więcej niż poprzednim razem. Wriggle parła przed siebie machając czułkami.
Po przejściu do dalszej części labiryntu zza pokonanego łącznika wysunął się duży złodzieluch - taki sam, albo podobny do tych co leżały rozbryzgane przed budynkiem z czerwonej cegły. Zbliżał się do chłopaka. Wriggle nie zwracała na to uwagi. W pewnym momencie ściany kanału pokryły się błękitem nieba, a w nim - deszcz spadających gwiazd.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #103
Na chwilę musiałem zignorować humor Wriggle. Nie było nic w tym momencie co mógłbym zrobić dla poprawy jej samopoczucia. A przynajmniej nic nie przychodziło mi do głowy.
Szliśmy razem, starałem się dotrzymywać jej tempa by nie zgubić siebie nawzajem.
Aż w końcu dotarliśmy do... gdzie?
Widząc niezwykłe zjawisko instynktownie wyjąłem miecz i podbiegłem do Wriggle.
Trzymałem ostrze w prawej ręce opuszczone do dołu, w razie czego byłem gotowy do obrony naszej dwójki poprzez zwyczajne uniesienie miecza.
- Masz jakiś pomysł na to... co się tutaj dzieje? - Nie jestem kimś kto może podziwiać piękno gwiazd gdy siedzi w kanałach. Gwiazdy powinny być tam gdzie ich miejsce... Czyli na niebie, a nie w kanałach! Coś tu nie grało.
Rozglądałem się wokoło. Jeden duży złodzieluch zbliżał się do mnie - miałem nadzieję, że nie zaatakuje ot tak sobie. Jeżeli jednak spróbuje - zwyczajnie zablokuję jego cios.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #104
Uniósł brew. Miał już problemy z rozpracowywaniem emocji u humanoidów, nie wspominając już o półinteligentnych, sterowanych zewnętrznie owadach. Zewnętrznie? Zaczynał mieć wątpliwości. Chociaż...
Przyglądał się uważnie zachowaniom. Reakcja automatyczna, ale zostały powstrzymane przez grupę większą plus szef. Nie do końca chyba o to mu chodziło, ale... cóż. Ważne, że zadziałało. Wzruszył ramionami i przeszedł dalej. Tylko na moment się zatrzymał, gdy usłyszał głos. Obejrzał się, ale... no, tylko robactwo na poprzednich pozycjach. Przyglądał się tylko moment, po czym... zaułek. No nic, nie miał specjalnie wyjścia. Mogli sobie umilić chociaż czas rozmową.
-Ciekawa technika, tam w korytarzu-zagadnął-Po wyglądzie oraz wewnętrznych odczuciach... jest to cud o właściwościach motywacyjnych? Czy też może efekt właściwy ma taki skutek uboczny? Źródłem pierwotnym mocy, jak mniemam, jest wiara, a wtórnym? Wykorzystujesz katalizator jakiegoś rodzaju?-Pytał, pytał, a tu nagle się zrobiło ciemno. Czerwone pręty.
-...ostrożnie...-Powiększył gwiazdę, by dawała więcej światła. Szedł do przodu, ale powoli i uważnie, nasłuchując. Stopami wyczuwał najpierw delikatnie grunt. Może być jakiś spadek. Poruszał laską w różne strony, by mu nieco oświetlała okolice.