Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [Sesja 4.4] Mommy? (Przeczytany 49346 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #165
- N-nie... nano...
Było kilku speców od alchemii podczas wędrówek dziewczyny. Ostatnio kogoś takiego spotkała z Kanim w podziemiach. Ale ponoć ten dół został zasypany, więc jak niby...
- Wtedy - przetarła ręką łzy - ...w podziemiach... ja i Kani daliśmy temu panu troszkę naszych włosów... nano...
Rzuciła te słowa przestrzeń głośno myśląc. Ale ten pan już ''nie żyje''. Co teraz zrobić? Została tylko Patchouli i nikt więcej... Siostry satori pewnie też nic nie będą wiedziały. Tylko tydzień życia. To okrutne...
Ma mało czasu na znalezienie tego kogoś. Jeśli straci Freię, załamie sie.

  • Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2011, 14:53:46 przez Servish

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #166
-Ah, temu... ale wtedy przejście się zawaliło, więc ... chociaż w sumie sprawdzić nie zaszkodzi-Rinnosuke poszedł do magazynu. Przyniósł z niej jakąś dobrze zadbaną książkę. Szukał czegoś w niej.
-Hmmmm... to nie tu... to też nie... teraz chyba tego nie znajdę. W każdym razie wątpię, by ktoś bardziej znany w Gensokyo zrobił coś takiego To wysoce nieodpowiedzialne bawić się życiem... więc... to w sumie jedyny trop jaki mamy-Z zewnątrz dotarł do ich uszu jakiś hałas. Do środka wpadła króliczka którą poznali w Eientei oraz za nią Sorahi. Ta pierwsza jakoś nie była specjalnie... inaczej. Była zaniepokojona.
-Dzień dobry... czy aby na pewno panna Reisen jest tutaj z własnej woli?
-Mniej więcej. Ktoś będzie potrzebny do pilnowania dziewczynki gdy my będziemy szukać sprawcy
-...chwilkę, a masz jakiś trop?
-Wiem tylko tyle, że to ktoś z podziemi
-Nie chce wam przeszkadzać... nic nie mam do zajmowania się chorymi. Nawet już przymknę oko na to porwanie, ale zostawiłam czajnik na gazie...-Zakomunikowała dziewczyna. Może to to... albo wymówka by się stąd wyrwać?

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #167
Rinnosuke przyniósł jakąś książkę i czego w niej szukał, gdy nagle zewnątrz dobiegł jakiś dźwięk. To znowu pan Sorahi i jedna z tych króliczek z domu doktor Yagakoro. Chyba przyprowadził ją tu siłą, bo wyglądała na niezadowoloną.  Ale... chyba właśnie zaoferował swoją pomoc w ratowaniu Frei. Zerwała się z krzesełka i podeszła bliżej. Ktoś z podziemi? Czyżby przepuszczenia dziewczyny były słuszne? Ukłoniła się grzecznie w stronę króliczki, ale zignorowała jej próbę wykręcenia się z sytuacji. jest lekarką... a przynajmniej zna się bardziej na medycynie niż ktokolwiek z tego pomieszczenia, wiec jej pomoc jest dla Frei niezbędna.
- Ktoś z podziemi, nano? - spojrzała na sklepikarza - Ale... ale ten dół jest zawalony, prawda, nano?
Jeśli odpowiedzialność za to wszystko bierze Von Frey to w jaki sposób... Jeśli się przeniósł gdzieś indziej to teraz nigdy go nie znajdą. Muszą się spieszyć, bo nie wiadomo ile czasu zostało dziewczynce.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #168
-Jaki dół?-Zapytał Tengu. W międzyczasie Rinnosuke przeprosił Reisen za tą całą sprawę.
-W porządku, niech ktoś przynajmniej pójdzie do Eientei i wyjaśni całą sytuację... no i nie będe mogła tutaj siedzieć zbyt długo. Pani Eirin się zezłości
-No dobrze, to ja pójdę... ale jeszcze chwilkę, dobrze?-Sorahi grzecznie poczekał aż sklepikarz i Reisen wyjaśnią te sprawy.
-Zatem... o co chodzi z tym dołem?-Ponowił swoje pytanie.
-Jakiś czas temu Emilia spotkała kogoś, kto podawal się za Techmaturka. Niejaki Friedrich von Frey...
-Frey... Freia, tak? Jak dla mnie dość... zbieżne. Warto to sprawdzić, nawet, jak dół jest zawalony...-Tengu poszedł w kierunku wyjścia...
...w gorącej wodzie kąpany jest ten chłopak. "Cholerni ludzie... już ja to załatwię. Niech nie myślą, że można tak sobie igrać z naturą"
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2011, 13:28:44 przez Ekkusu

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #169
Tengu sprawiał wrażenie bardzo zdenerwowanego tą sprawą.  Ale dlaczego? Przecież ledwo znał dziewczynki. Emi przypomniała sobie uczucia Sorahiego w stosunku do ludzi. On też był kiedyś w sytuacji podobnej do sytuacji w jakiej znajduje się satori. Wiele stracił, a teraz Emi może stracić kogoś bardzo bliskiego... Te nienawistne myśli zakryły całkowicie serce Sorahiego... a co jeśli z Emi będzie jeszcze gorzej? Gdy kurier wyszedł zdała sobie z czegoś sprawę. Przecież tengu nawet nie wie, gdzie znajduje się te zasypane laboratorium. Gdy szukała go z Kanim zajęło im to sporo czasu.  Jeśli zamierza pójść tam od razu z Eientei to jest mała szansa, że w ogóle trafi do tego dołu.  Chociaż pewnie o tej sprawie jest głośno w podziemiach. Uspokoiła się trochę.
- Freia... Frey... nano...
Mruknęła cicho. Teraz zaczęło się to układać w logiczną całość. Znalazła Freię ze zakrwawionym szpadlem w leśnym rowie.  Zatem w jaki sposób się tam znalazła? Ten pan techmaturg był zaklęty w szybie... czy też zapisany, więc kto ją tam przyniósł? A może sama uciekła?
- Trzeba sprawdzić ten dół, nano!
Powiedziała stanowczo i wybiegła na zewnątrz. Ma mało czasu, nie może dłużej zwlekać. Tak, bala się, ale nie podda się z powodu strachu. Cel: Podziemia.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #170
Wybiegła na zewnątrz pierwsze co spotkała to tego tengu który właśnie szykował się do lotu. Z pleców po bokach wyrosły mu nie wiadomo skąd metalowe skrzydła. Odwrócił się do niej.
"Hmm? Nie zostaje tutaj? W sumie... ah, zresztą, to przecież Satori"
-Dobrze, że jesteś. Im szybciej tam się znajdziemy tym lepiej. Pozwolisz?-Sorahi nie czekając specjalnie na pozwolenie wziął Emi na ręce. Potem natomiast wystrzelili w powietrze... trzeba nadmienić, że tak szybko Emilia jeszcze nie leciała. Trochę za szybko... stanowczo za szybko... zamknęła oczy, bo gdy obrazy śmigały jej przed oczyma robiło jej się trochę niedobrze... ale przynajmniej było wiadomo dlaczego taks szybko się wyrobił do bambusowego lasu i z powrotem.
Gdy (Chwała losowi!) się już zatrzymali, byli już w podziemiach. Na granicy widoczności majaczyła stolica dawnego piekła, most koło którego rezydowała ich blondwłosa znajoma.
-Więc ten facet nazywa sie Friedrich von Frey, jest techmaturgiem, stworzył twoją znajomą i mieszka gdzieś pod ziemią... masz może jeszcze jakieś informacje na jego temat? Cokolwiek-Sorahi trzymał swoją zdrową rękę przy lewym oczodole o rozglądał się na boki. Był zirytowany.
"Nosz gdzie on do licha jest..."

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #171
Za szybko. Ten pan ma bardzo dziewne skrzydla. Z metalu. Pewnie dogadałby sie z tą metalową pokojówką. Emilia starała sobie przypomnieć drogę do tego leju. Dwa zaznaczone doły na mapie. Była tam też razem z kapłanką Hakurei. Tak, trzeba udać się za miasto.
- Jeśli pan pozwoli to mogę pana zaprowadzić do miejsca w którym go spotkałam - powiedziała grzecznie, bo Sorahi wciąż ją trochę onieśmielał tym bardziej, że się właśnie zdenerwował - Ten zasypany dół znajduje się za miastem.... nano...
Dopiero teraz spostrzegła miejsce pobytu zielonookiej zazdrośnicy
- Ta dziewczyna z mostu też tam była razem ze mną, nano...
Powiedziała wypatrując w stronę blond włosej dziewczyny. Emi dawno tu nie była i nie jest na bieżąco z obecnymi wydarzeniami z podziemi. Wątpiła, aby w dole coś jeszcze było, ale jak na razie to jedyny trop. Nie wiedziała też co obecnie dzieje się z Freią. Bardzo się przejmowała tą sprawą.
Przypomniała sobie coś - ostatnio gdy szukali jakiś wskazówek razem z Kanim, Emi wyczuła dziwną ledwo wyczuwalną energię podobną do fal mózgowych nienarodzonych dzieci. Postarała się znów ją wyczuć.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #172
Energii nie wyczuła... dziwne. Może się przeniósł? Może źródła tej energii już nie było?
-Za miastem, tak? W porządku, w sumie powinien być dobrze widoczny... wybacz, ale raczej nie poproszę jej o pomoc. Ostatnim razem trochę się razem poturbowaliśmy... nieważne, w drogę-I znowu to samo. Chwycił ją i polecieli, tym razem na szczęście o wiele krótszy dystans bo jeszcze by, krótko mówiąc, jej się ulało. Jak on może to wytrzymywać?
-Jest, widzę go-Nareszcie wylądował... niewiele się zmieniło od ostatniego razu. Dół był całkowicie zasypany przez kamienie... no i jak tu się dostać...
-Stań za mną i na wszelki wypadek zamknij oczy. Nie chciałbym by Cię tracił jakiś odłamek...-Sorahi coś wyciągnął zza płaszcza. Był to całkiem sporych rozmiarów metalowe pudło z czterema dziurami po jednej ze stron. Miało też uchwyt oraz spust...
"Teraz... chyba rakiety penetrujące będą najlepsze. Inne mogłyby jeszcze bardziej zasypać wejście..."

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #173
Znowu ta szybkość nie mieszcząca się w skali satori. Pan Sorahi bardzo szybko trafił do miejsca w którym była całkiem nie dawno z chłopakiem mającym skłonność do herbatoholizmu. Wylądowali bezpiecznie na ziemi.
- Um... d-dobrze, proszę pana... nano...
I zrobiła posłusznie co kazał jej kurier. Jaki odłamek? Nie bardzo wiedziała co zamierza zrobić mężczyzna dopóki nie wyciągnął za płaszcza tego pudła z dziurami. A słowo ''rakiety'' jakoś źle jej się kojarzyły. Czy on chce wysadzić te kamienie? Emi się troszkę wystraszyła. i dla bezpieczeństwa nie tylko zamknęła oczy, ale też zasłoniła dłońmi uszy. Coś jej mówiło, że będzie bardzo głośno. Nie wyczuwała, żadnej energii z podziemi. Gdy Emilia i Kani dali tej maszynie swoje próbki włosów von Frey powiedział, że to ''niegroźne badania''. Czyżby ich okłamał?  Eksperymentowanie z życiem wydawało się małej satori nie podpadać pod niegroźnie badania. A co jeśli ta energia, której teraz nie może wyczuć... należała wtedy do Frei? W każdym razie lekko bojąc się tego co zamierza zrobić tengu, czekała na ponowne otworzenie przejścia.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #174
Pomimo zasłoniętych uszu usłyszała dźwięk ocierania się metalu o kamień... oraz potem parę eksplozji. Jakieś rzeczy wylądowały tuż obok nich, ale nic poza tym się nie stało... poczuła rękę kuriera na ramieniu.
-Już, droga wolna...-Emi niepewnie się odwróciła... duża część dołu była odsypana. Wokół znajdowały się kawałki gruzu... ale cel osiągnięty - to nawet chyba tutaj się wchodziło do środka.
-Hmmmm...-Sorahi zajrzał do środka. Było dość ciemno, ale wyciągnął zza pazuchy jakiś dziwny metalowy patyk z wydobywało się światło, ale niestety tylko z jednego końca. Dał ten przedmiot Emi.
-Pamiętasz jak dostać się do tego Freya?

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #175
Ale bałagan. Ten pan musiał był mądry skoro skoro skonstruował tak urządzenie mogące zniszczyć te potężne i ciężkie kamienie. Porozglądała się do okola. Później szybko przebada okiem przebadała tą metalową rzecz, która wręczył jej tengu.
- Trzeba iśc za takim paskiem biegnącym po ścianie... a i jeszcze...
Przypomniała sobie tą kreskę, gdy nagle przez jej umysł przeleciała ogromna paszcza węża.
- ...i jeszcze trzeba na wielkiego węza, który tam pilnuje labiryntu, nano
Poszerzyła ręce, aby pokazać przybliżoną długość potwora, ale nie wiedziała, czy Sorahi weźmie ją na poważnie. W końcu jak taka mała dziewczynka przetrwałaby spotkanie z czymś takim? Znów jej uwagę odwróciła ta metalowa pałka i zaczęła wymachiwać nią w różne strony. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że ta rzecz przypomniała jej trochę jakiś miecz, więc po chwili przestała w obawie, że za chwile wysunie się się z niej jakieś ostrze. Co by było, gdyby skaleczyłaby nim tego pana? Pewnie bardzo by się pogniewał. Bardziej niż teraz, więc wolała grzecznie wypełniać jego polecenia.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #176
"Hmmm... to trochę podejrzane. Jakby specjalnie chciał doprowadzić tutaj przybyszy..."
-Po ścianie?-Zapytał-Poświeć więc trochę-Jednak żadnej linii na ścianie nie zauważyli. Zniknęła? No to pięknie...
-Na pewno to było na ścianie?-Tengu szurnął parę razu butem. Na chwilę przestał... i znowu poszurał.
-Świeć na podłogę-Wykonała jego polecenie, i zaiste była tam ścieżka. Sukces!
Spokojnie, a przede wszystkim ostrożnie kierowali się linią. światełko to ledwo im wystarczało do tego by na siebie nie powpadać, a i to z pewnym trudem. Powietrze było też o wiele cięższe niż wcześniej, trudno się oddychało. Aż tu nagle Emi na coś wpadła. Na coś twardego...
-Nic Ci się nie stało?!-Zapytał Sorahi łapiąc ją z tyłu za ramiona.

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #177
(Efekt pisania na szybko - zjedzone słowo '' uważać'' w drugiej wypowiedzi Emi)

Dawno tu nie była, więc nie bardzo pamiętała gdzie ta linia dokładnie się znajdowała. Zdarza się. Poświeciła kijkiem na ziemię. Znaleźli ścieżkę i udali się wzdłuż niej. Powietrze wewnątrz tego dołu nie nadawało się do oddychania. Było straszne ciężkie. Było też ciemniej niż ostatnio, a na zewnątrz byl słoneczny poranek. Wciąż martwiła się o Freię. A co jeśli nie zdążą? Przyspieszyła kroku i szła dalej.  Szli i szli...
- Au!
Na coś wpadła. Na coś bardzo twardego. Ściana? Możliwe.
- Nie... nic, nano...
Bolało troszkę, ale chyba nic jej nie jest. Poczekała aż tengu ją puści i wtedy poszła bliżej zbadać obiekt. Starała sobie przypomnieć, czy wcześniej też to spotkała.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #178
(Słoneczny poranek w podziemiach. Hmmm...)

-W porządku... coś chyba zagrodziło nam drogę...-Emi chyba nie spotkała tego wcześniej, w końcu wcześniej ostatecznie trafili tam gdzie trzeba i to dwa razy. Położyła dłoń na tej ścianie... dziwna powierzchnia, trochę śliska i jakby łuskowana... poruszyło się. Odruchowo odsunęła od tego rękę. Ściana zaczęła się przesuwać, i to dość głośno. Tengu przyciągnął Satori do siebie...
...ale przynajmniej przejście się odblokowało, chociaż dość mocno się trzęsło.
-Wiesz może co to do cholery było?

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Odpowiedź #179
(Słoneczny na zewnątrz, w sensie na powierzchni, no)

Podeszła bliżej i zbadała przeszkodę. Jak na ścianę to w dotyku jej wcale nie przypomniała. Bardziej przymoniło jakby skórę. Na dodatek się ruszało! Przestraszyła się i odsunęła do tyłu. Pan Sorahi ją złapał. ''Ściana'' się przesunęła i odblokowało dalszą trasę. Nie miała pojęcia co to było...
- Um...
Spojrzała na swoją dłoń, którą dotknęła łuskowatej ściany. Znowu przez jej umysł przeleciał obraz tego ogromnego potwora.
- Mam nadzieję... że to nie ten wąż, nano...
Powiedziała cichutko do siebie. Jeśli ma rację to natychmiast powinni stąd wyjść. Nawet tengu ze swoimi dziwnymi rzeczami może mieć z nim problem. Przestraszyła się.
- Panie Sorahi... boję... się... nano...
Podziwiała mężczyznę za jego odwagę, ale sama nie była aż tak odważna.