Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Servish

31
Archiwum / Odp: [Sesje] Offtop
Również pozdrawiam.

Właśnie przeczytałem odpis w 4.1 i... o cholera...
32
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Ignuss

- Sądzę że będzie szukał jakiegoś spokojnego, odludnego miejsca... zapewne musi mieć trochę czasu na oswojenie się ze mocą
Zamyśliła się.
- Hm... zapewne najlepiej jest wpierw sprawdzić Las Magii... w każdym razie, nie zwlekajmy dłużej
I udali się do drzwi którymi chłopak wszedł do biblioteki. Kani spostrzegł, że kilka regałów było już na miejscu. Co ciekawe ''tajfun'' dotknął tylko tą cześć biblioteki.
- Wybacz, że nie mogę Ci nikogo dać do pomocy, ale jak widzisz muszę szybko uprzątnąć ten bałagan...
Patchouli się pożegnała i chłopak wyszedł na zewnątrz. Gdy był już na świeżym powietrzu poczuł, że amulet zaczął wykazywać jakąś aktywność. Niestety, nie świecił się.
- Słyszysz mnie?
Do jego uszu dobiegał głos Patchouli.

Ekkusu

Dziewczyna chyba nie rozumiała powodu z którego speszył się Naoki.
- Właściwie... jestem tu pierwszy raz i przydałby mi się przewodnik. Powiedziała grzecznie Saisee.
Tak jak przypuszczał, była nietutejsza.
- Mam się zaopiekować pewną nową rzeczą, która uciekła do tego świata. Rzekła Saisee pokazując mu to czego szuka.
Dziewczyna uniosła rękę i rozwarła przed chłopakiem dłoń. Najpierw pojawił się nad nią biały obłok, który zaczął się formować w prostokątny kształt. Po krótkiej chwili przybrał formę jakieś księgi. Nie wyróżniała się niczym szczególnym poza białym diamentem wtopionym w okładkę. Ot, taka zwykła książka jakich wiele. A dziewczyna nie wyglądała na taką co zajmuje się starymi papierzyskami.
- To bardzo niefajna rzecz i muszę się tym zaopiekować. Wyjaśniła Saisee.

HERUBIM

Reimu odleciała rzucając chłopakowi krótko ''Spieszę się''. Kapłanka była daleko i może dlatego nie rozpoznała posłańca? W końcu w jego głowie również przewinęło się mnóstwo twarzy, a które ciężko jest spamiętać. Chyba ta sprawa z tymi duszami wprowadziła spory zamęt, bo chłopak przystał w powietrzu tylko na chwile, a już był oblężony przez kilkanaście białych duszyczek. Czyżby były one też poza granicami Zaświatów? Na dodatek, chwilę po tym jak Saito odgonił od siebie natrętne duchy poczuł nagłe oddziaływanie czarnej magii, gdzieś w pobliżu. Tuż za granicami świata duchów.

Kesim

Dziewczynka powiedziała jakieś zdanie w jakimś obcym języku i na mapie pojawiła się szkarłatna linia prowadząca od domu Kitsune do tego czerwonego punktu. Po chwili okrąg się rozmył i znikł. Dziewczynka momentalnie wstała z podłogi. Spojrzała na lisice.
- Dziękuję Ci za pomoc
Uśmiechnęła się i znów przybrała dziecięcy ton głosu. Złapała towarzysza za rękę i wyszli. Tym razem na szczęście drzwiami. I to chyba będzie już koniec wizyty.
- Do widzenia
Powiedziała dziewczynka i delikatnie zamknęła drzwi. Kiminari popatrzyła przez okno jak się oddalają, dopóki nie pojawili się nowi intruzi. Trzy białe duszki, które przenikliwszy tu w chwili, gdy wyszła tamta dwójka podleciały teraz do lisicy. Za moment pojawiły się kolejne dwa.
33
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
- Ech?
Nie udało się. Bariera jest oporna na ataki fizyczne. No cóż, przynajmniej udało mu się wyładować agresję tym uderzeniem.  No to już koniec. Pora wrócić do biblioteki. Moc szamanki zrobiła na nim wrażenie. Posmutniał - wciąż był za słaby, nawet z mocą tej księgi nie dał jej rady...
To od zawsze go irytowało. Od kiedy wstąpił do rezydencji i zaczął pracować dla Patchouli miał wiele pragnień - jednym z największych była wiedza i moc. A teraz, gdy w końcu ma to drugie... nadal jest niewystarczające. Westchnął głęboko i odwrócił się od bariery. Spostrzegł Paranoię. Chyba już się nie gniewa na bibliotekarza. To dobrze, bo i tak był przybity tą sytuacją.
- W porządku... i tak już niewiele mogę zrobić...
Powiedział cicho. Miał nadzieję, że załatwi tą sprawę raz dwa, a tu klapa po całej linii.  Jeśli Paranoia potwierdzi jego przypuszczenia co do księgi, nie przejmie się tym zbytnio. W miedzy czasie spostrzegł też, że Ranalcus się uspokaja. Kani zaś chyba był wkurzony przez zachowanie Jacoba. Ten widok jeszcze bardziej go przybijał.
34
Archiwum / Odp: [Sesje] Offtop
Servish
czemu Reimu zachowuje sie jakby mnie nie znała?

Well, ma urwanie głowy z tymi duchami, a tu znów ktoś zawraca jej gitarę? ;)
35
Archiwum / Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Ale bałagan. Ten pan musiał był mądry skoro skoro skonstruował tak urządzenie mogące zniszczyć te potężne i ciężkie kamienie. Porozglądała się do okola. Później szybko przebada okiem przebadała tą metalową rzecz, która wręczył jej tengu.
- Trzeba iśc za takim paskiem biegnącym po ścianie... a i jeszcze...
Przypomniała sobie tą kreskę, gdy nagle przez jej umysł przeleciała ogromna paszcza węża.
- ...i jeszcze trzeba na wielkiego węza, który tam pilnuje labiryntu, nano
Poszerzyła ręce, aby pokazać przybliżoną długość potwora, ale nie wiedziała, czy Sorahi weźmie ją na poważnie. W końcu jak taka mała dziewczynka przetrwałaby spotkanie z czymś takim? Znów jej uwagę odwróciła ta metalowa pałka i zaczęła wymachiwać nią w różne strony. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że ta rzecz przypomniała jej trochę jakiś miecz, więc po chwili przestała w obawie, że za chwile wysunie się się z niej jakieś ostrze. Co by było, gdyby skaleczyłaby nim tego pana? Pewnie bardzo by się pogniewał. Bardziej niż teraz, więc wolała grzecznie wypełniać jego polecenia.
36
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
(Ale atencja, no nieźle)

Po tym jak Kani zaczął go rozpraszać, Paranoia próbowała wykorzystać jego roztargnienie i zabrać mu księgę. No właśnie, próbowała bo nijak jej to wyszło. Stransmutowany Ranalcus też miał nie za ciekawą sytuację. Jacob poczuł, ze moc wzrosła jeszcze bardziej. Gdy nagle coś walnęło i odrzuciło dwójkę ''natrętów'' od demona. Czuł rozgrzana krew płynącą po jego ciele. Natomiast te tajemnicze czerwone wstęgi zamieniły się teraz w łuski. Na dodatek z różnych części wyrosły mu różne demoniczne atrybuty. Ogon i rogi to jeszcze nic, z jego pleców wyrosły gigantyczne skrzydła! I ta cudowna moc... wspaniałe uczucie....
Spostrzegł, że szamanka stworzyła magiczną barierę izolującą. Ładnie, niebieska bariera wygląda na wytrzymałą. Przez te rogi, Jacob wyglądał trochę jak Oni. Ciekaw był czy przez księgę wzmocniła się też jego siła fizyczna. Podniósł w górę swoją rękę na której znajdował się jego nowy pierścień i zaczął sprężać białą magmę wokół dłoni. Sprężał i kompresował tak aby była jak najbardziej twarda i naładowana mocą. Gdy już uznał, że bardziej się nie da, uderzył pięścią w ścianę bariery z mocą tysiąca słońc.
Księga zniknęła. A to znaczy, że efekty negatywne płynące z księgi powinny zaraz wystąpić. Jeśli ma przeżyć te ''przeładowanie'' musi jak najszybciej rozprawić się z szamanką i wrócić do biblioteki.
37
Archiwum / Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Znowu ta szybkość nie mieszcząca się w skali satori. Pan Sorahi bardzo szybko trafił do miejsca w którym była całkiem nie dawno z chłopakiem mającym skłonność do herbatoholizmu. Wylądowali bezpiecznie na ziemi.
- Um... d-dobrze, proszę pana... nano...
I zrobiła posłusznie co kazał jej kurier. Jaki odłamek? Nie bardzo wiedziała co zamierza zrobić mężczyzna dopóki nie wyciągnął za płaszcza tego pudła z dziurami. A słowo ''rakiety'' jakoś źle jej się kojarzyły. Czy on chce wysadzić te kamienie? Emi się troszkę wystraszyła. i dla bezpieczeństwa nie tylko zamknęła oczy, ale też zasłoniła dłońmi uszy. Coś jej mówiło, że będzie bardzo głośno. Nie wyczuwała, żadnej energii z podziemi. Gdy Emilia i Kani dali tej maszynie swoje próbki włosów von Frey powiedział, że to ''niegroźne badania''. Czyżby ich okłamał?  Eksperymentowanie z życiem wydawało się małej satori nie podpadać pod niegroźnie badania. A co jeśli ta energia, której teraz nie może wyczuć... należała wtedy do Frei? W każdym razie lekko bojąc się tego co zamierza zrobić tengu, czekała na ponowne otworzenie przejścia.
38
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
O co mu chodzi?
- Ciężko jest ignorować kogoś kto macha Ci przed nosem mieczem.
Sparował ostrze dłonią.
- Nie wiem o czym mówisz
Kani osiągnął swój cel - przez irytację zrodziła się dekoncentracja. Ale bibliotekarz wyraźnie miał też ochotę walnąć chłopaka.
39
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
- Hę?
Kani wylądował zaraz obok i od tak przystawił demonowi swój miecz do gardła. Jacob odsunął się o krok.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi
Czy przypadkiem nie pomylili mu się przeciwnicy? To szamanka skopała mu żyć, a nie bibliotekarz. Mimo, że był coraz bardziej wkurzony, starał się wyglądać spokojnie.
40
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
(Opierdzielają nam kuchnię. Dobrze, że jadłem na mieście)

Cholera. Odparła jego atak. To samo spotkało potworo-Ranalcusa. Obydwoje zostali walnięci silnie naładowanym piorunem lub innym cholerstwem. Przez tą całą moc z księgi nie bolało tak mocno. Właściwie wcale nie bolało. Nie leciał zbyt długo bezwładnie, bo kilka metrów dalej podniósł się w powietrzu. Był teraz już lekko poirytowany. Szamanka wcale nie wyglądała na silną, a jednak dała radę dwóm mężczyznom, którzy też nie są ostatni w te klocki. Czuł, że księga wciąż generuje moc. Coraz większą i silniejszą. Od samego początku, gdy ją dotknął wiedział, że korzystanie z tej mocy prędzej czy później odbije się na nim negatywnie. Ale... jakoś mało go to obchodziło. Dopóki szamanka nie dostanie nauczki, nie odstawi księgi.  Dopiero gdy już będzie po wszystkim zapłaci cenę za moc płynącej z księgi. Kani coś zaczął krzyczeć. Chyba do Jacoba, ale ten go nie usłyszał, bo wylądował koło szamanki. Zastanawiał się skąd ta dziewczyna ma taką moc.
- Jesteś silniejsza niż przypuszczałem, panienko
Swoją drogą to teraz sobie przypomniał, że nawet nie wie czego tak zaciekle strzeże szamanka. Ot, przez tą księgę jakoś tak zapomniał spytać o to towarzyszy

41
Archiwum / Odp: [Sesja 4.4] Mommy?
Za szybko. Ten pan ma bardzo dziewne skrzydla. Z metalu. Pewnie dogadałby sie z tą metalową pokojówką. Emilia starała sobie przypomnieć drogę do tego leju. Dwa zaznaczone doły na mapie. Była tam też razem z kapłanką Hakurei. Tak, trzeba udać się za miasto.
- Jeśli pan pozwoli to mogę pana zaprowadzić do miejsca w którym go spotkałam - powiedziała grzecznie, bo Sorahi wciąż ją trochę onieśmielał tym bardziej, że się właśnie zdenerwował - Ten zasypany dół znajduje się za miastem.... nano...
Dopiero teraz spostrzegła miejsce pobytu zielonookiej zazdrośnicy
- Ta dziewczyna z mostu też tam była razem ze mną, nano...
Powiedziała wypatrując w stronę blond włosej dziewczyny. Emi dawno tu nie była i nie jest na bieżąco z obecnymi wydarzeniami z podziemi. Wątpiła, aby w dole coś jeszcze było, ale jak na razie to jedyny trop. Nie wiedziała też co obecnie dzieje się z Freią. Bardzo się przejmowała tą sprawą.
Przypomniała sobie coś - ostatnio gdy szukali jakiś wskazówek razem z Kanim, Emi wyczuła dziwną ledwo wyczuwalną energię podobną do fal mózgowych nienarodzonych dzieci. Postarała się znów ją wyczuć.
42
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Ignuss

Spojrzała się na chłopaka. Była chyba trochę zaskoczona tą troską o jej zdrowie.
- A jak zamierzasz znaleźć złodzieja beze mnie?
Uśmiechnęła się lekko do Kaniego.
- Chyba mam pomysł jak rozwiązać ten problem... daj mi kryształ
Kani podał bibliotekarce fioletowy amulet. Dziewczyna odsunęła nie kilka metrów i przyłożyła kryształ do ust. Gdy zaczęła mówić jakieś zaklęcia za jej plecami pojawił się niebiesko-fioletowy heksagram w czerwonym okręgu, który obracał się coraz szybciej im dłużej dziewczyna mruczała inkantacje.  Gdy skończyła podeszła do chłopaka z wisiorkiem, który przybrał ciemniejszy odcień fioletu.
- Podczas innej sprawy z duchami komunikowałam się zdalnie z Marisą... - założyła chłopakowi amulet - Nie zdejmuj go. Dzięki temu będę mogła Ci pomagać z biblioteki... podobno Yukari wykorzystuje urządzenia ze zewnętrznego świata do komunikowania z swoimi shikigami, więc nam też przyda się coś takiego

 

Ekkusu

Dziewczyna wyglądała jakby aktualnie poza jedzonkiem świat dla niej nie istniał. Ale chyba słuchała chłopaka, bo po opróżnieniu miski odpowiedziała na jego pytanie.
- Ci, którzy umarli muszą się mnie słuchać, nieważne kim są. Odpowiedziała zgodnie z prawdą Saisee
Na pytanie o jej niezwykłość dziewczyna spojrzała pytająco na Naokiego.
- Po prostu opiekuję się różnymi rzeczami. Powiedziała Saisee nie bardzo wiedząc o co chodzi.
Odłożyła pustą miskę na ziemię i wstała.
- Dziękuję za posiłek. Podziękowała ponownie Saisee. Miałam się zaopiekować nową rzeczą, ale trochę zniosło mnie z toru i wylądowałam tutaj. Wyjaśniła Saisee lekko niepokojąc się o to czy teraz trafi do tego miejsca.

HERUBIM

Trochę czasu mu zajęło zanim dogonił kapłankę. Dopiero po dłuższej chwili zauważyła, że leci za nią pokaźny albinos.
- Ech? Ktoś Ty?
Kapłanka przyjrzała się bliżej mężczyźnie.
- Jesteś jednym ze sług Yuyuko, co? Nie musisz mnie wyganiać i tak mam sprawy do wyrównania w świątyni Myouren. Te duchy to pewnie ich sprawka.
Powiedziała i znów zaczęła lecieć. Saito był już tuż przy granicy zaświatów, a resztą Gensokyo. Nadal nie dowiedział się o co chodzi. Czy te boskie dusze są, aż takie ważne, że wszyscy się nimi tak przejmują?

Kesim

Dziewczynka nie odrywając wzroku od ''mapy'' odpowiedziała lisicy. Jakoś tak nagle spoważniała.
- Ten kto ma związek z tą sprawą nie musiał nawet wchodzić do tego budynku. Wystarczy, ze tędy przelatywał. Oko opatrzności obserwuje każdego kogo śmie bawić się Boską mocą. Zaklęte przez wieki Słowo Boże wpadły w bezbożne ręce grzeszników...
Nagle przerwała swój dziwny monolog i wskazała palcem na okrąg. Kitsune podeszła bliżej i zerknęła. Dziewczynka przyłożyła palec do punktu na jeziorze. Czerwona kropka. Chyba budynek.
43
Archiwum / Odp: [Sesje] Offtop
Właściwie to chyba bardziej alternatywna rzeczywistość, więc wydarzenia z EX2.2 poza expem nie będą miały odzwierciedlenia w reszcie sesji(chyba).

Koniec sesji EX2.1
Hura.
44
Wróżka poleciała zbadać sprawę i udała się za drzewa. Przeleciała kilka metrów w stronę z której dobiegał hałas. Niestety rozczarowała się, nic ciekawego nie znalazła. Muzyka również ucichła. Co to mogło być? Zapewne nigdy się nie dowie. Wróciła zatem do gromadki. Reszta pikniku przebiegła bez zakłóceń: dziewczęta bawiły się bardzo dobrze, miła atmosfera. Choć roślinka wciąż unikała Ranalcusa, z resztą towarzyszek ''dogadywała się'' świetnie. No cóż. Zbliżał się wieczór. Pora była, aby przygotować obiecaną kolację przez kucharza. Wrócili do rezydencji. Przy bramie jak się okazało czekała na Ranalcusa Sakuya.  Po skarceniu pracowników wysłuchała prośby chłopaka o wpisanie roślinki wróżki i dziewczynki na listę gości. Po kilku sekundach przeszywania całej grupki chłodnym wzrokiem - odmówiła, co było do przewidzenia. Zgodziła się przyjąć wyłącznie Amber w szeregi swych podwładnych pokojówek. Chcąc nie chcąc, Ranalcus musiał odprowadzić Lucy tam, gdzie miał ją zaprowadzić z Wioski Ludzi.  Udali się piechotą do babci dziewczynki zabierając przy okazji ze sobą Une. O dziwo nie zajęło to długo. Instruktorowany przez Lucy kucharz bezpiecznie zaprowadził je do miejsca docelowego. Na małej polance stał dwupiętrowy domek z dużym ogródkiem i zagroda dla zwierząt. Ot, taka zaawansowana wersja wiejskiego domku. Był otoczony zewsząd drzewami, więc słowo ''wiejski'' jest prawidłowe tylko w połowie. Zapukał do drzwi. Po krótkiej chwili otworzyła mu drzwi kobieta. Nie była stara. Miała sporych rozmiarów piersi, ale chłopak mógłby dać jej na oko maksimum trzydzieści-czterdzieści lat i to po głębszym przyjrzeniu się, bo nie miała nawet jednej zmarszczki . Była ubrana dość ekscentrycznie: miała fioletowa szatę podobną do tej panienki Patchouli. Ciemnoniebieskie włosy i śmieszna czapka podobna do tej blondynki, Marisy. Czarownica jak się patrzy. Kobieta podziękowała Ranalcusowi za bezpieczny transport dziewczynki i wprowadziła roślinkę oraz Lucy do środka domku. Mężczyzna za to szybko wrócił ponownie do posiadłości. Słońce już zaszło, a uczta nie została jeszcze przygotowana. Kucharz wpadł do kuchni jak oparzony i przyrządził błyskawicznie to co miał w planach. Pół godziny później stół w głównej jadalni był zastawiony różnymi potrawami, a Amber pomagała po raz pierwszy w tak ważnej uroczystości. Niedługo po zakończeniu przygotowywań przybyła rozespana Remilia. Wszystko przebiegało tak jak powinno... No poza zmuszeniem Ranalcusa do wymiany obrusu na inny po tym jak jedna z wróżek rozlała na nim wino. Pod koniec uczty Sakuya poprosiła wszystkich o wyjście z jadalni. Kucharz jako, że wychodził jeden z ostatnich spostrzegł, że główna pokojówka otworzyła drugie wejście do jadalni i wpuściła gościa - małą blondwłosą dziewczynkę w czerwonej sukience i podobnej do Remilii czapce. Wyszedł i uznał, że pora na spoczynek, więc udał się do swojego pokoju, gdzie czekało na niego pościelone łóżko. To samo zrobiła Amber. Nawet zdążyła się zaprzyjaźnić z niektórymi pokojówkami. Następnego dnia Remilia zarządziła zebranie nadzwyczajne - Meiling postanowiła odejść z pracy.
A co u roślinki? Wydarzyło się podobnie jak w przypadku bursztynowłosej wróżki - została przygarnięta przez ''babcię'' Lucy. Dziewczynka uzgodniła z nią, że będzie się opiekować roślinką. Tak się rozpoczęło próby ucywilizowania Une. Pewnego dnia babcia Leironin wypuściła roślinkę, bo musiała udać się na kilka tygodni poza domostwo, a nie miałby kto jej pilnować. Une ponownie stała się leśnym, dzikim stworzeniem. Do czasu, aż kilka godzin po uwolnieniu nie spotkała pewnej dziewczyny o imieniu Eru...

Olaliście sobie pod koniec troszkę. Pewnie to z mojej winy. No cóż...

Ranalcus - Podwyższenie mocy, najbardziej świetlisty uśmiech w okolicy. No i ''ma'' Amber.
Alura Une - Lepsze sterowanie pędami, pojawienie sie pierwszych kwiatów na głowie.
Amber - Wzrost mocy. Jej danmaku jest teraz łatwiejsze do wystrzeliwania.

Kłódkę proszę.
45
Archiwum / Odp: [Sesje] Offtop
No świetnie, zdemotywowaliście chłopaka.