Imię:Grimoire
Rasa:nieumarły/youkai/człowiek?
Moc:kontrola wód i płynów życiowych
Wiek:nieznany, z wyglądu 35, gdyby nie trupi wygląd,
Płeć:męska
Wygląd: Nosi na sobie prosty płaszcz, wyglądający jakby go spięto z dużego kawałka zasłony, czerwony, wyblakły i pokryty miejscami kwiecistym wzorem. Pod nim nosi stare ubranie szarego koloru - koszula, spodnie. Trudno określić, czy na koszuli jest jakiś wzór, bo z biegiem lat się rozmazał. na nogach ma ciężkie buty, które chyba początkowo były jakimś rodzajem kamaszy czy glanów, obecnie wielokrotnie szyte i poprawiane, trzymają się bardzo mocno. Przez ramię nosi przewieszoną torbę, z której wystaje gruby, nieodłączny tom.
Zmierzwione blond włosy zakrywają mu oczy. Przekrwione i żółtawe, w kontraście z niebieskimi tęczówkami Zwykle spogląda nieco znudzonym wzrokiem na wszystko, choć w niektórych chwilach błyskają w nich emocje - radość, zachwyt, albo wściekłość i szaleństwo. Rzadko mu się to zdarza i nigdy nie trwa to długo.
Na bladym, pokrytym siatką żyłek policzku ciągnie się prawie biała szrama, od kącika ust aż do ucha. Usta Grimoire'a są spękane, wyschnięte, nos wąski. Nie ma żadnego zarostu.
Mało ruchliwy na codzień, jednak sprowokowany staje się bardzo energiczny. Świetnie pływa, nawet obciążony.
Charakter: Zwykle cichy i mrukliwy. Patrzy bez celu na jakiś przedmiot, zamyślając się. Czasem wyciąga z torby jakiś przedmiot i długo mu się przygląda. Nieraz widać, że rusza przy tym wargami, jakby powtarzając jakieś słowo lub rozmawiając ze sobą. Mimo, iż świetnie pływa, nie robi tego dla przyjemności. Spędza dnie wędrując bez celu, zatrzymując się na parę dni u starych przyjaciół. Nie ma ich wielu, zwykle zdobywa ich w walce - ma zwyczaj pomagania ludziom w opresji. Potem znika na dni lub nawet tygodnie, by wrócić w zupełnie innej części Gensokyo. Zawsze nosi przy sobie swoją torbę, gdzie zbiera znalezione rzeczy, własne pamiątki oraz opasłą książkę z tytułem "Grimoire", w której co jakiś czas robi zapiski.
Historia:Kto wie. Od lat wędruje po kraju, bez celu. Nie używa swego imienia nigdy, wiec ludzie przezwali go od tytułu jego książki.
Spoilerowa Historia: Wiadomo, że za przeszłego życia był pozbawionym mocy człowiekiem, być może leśniczym lub drwalem. Nosił wówczas imię Saishi. Podczas jednych z wypraw do lasu został zaatakowany przez youkai, walka była skazana na przegraną, gdy napastników rozgoniła Sakuya Izayoi, mieszkanka SDM. Rannego Saishiego Sakuya zabrała do posiadłości, gdzie kilka dni się kurował. Po tym czasie, jako człowiek wielce ciekawy, zaczął (za zgodą właścicielki) zwiedzać rezydencję, poznając jego niezwykłych mieszkańców i magiczny nastrój miejsca. Nie miał rodziny, do której mógłby wrócić, obiecał więc Remilii lojalność i pracował jako drwal i pomocnik Sakuyi. Stopniowo zyskiwał sobie uznanie. Często przesiadywał w bibliotece, czytając co ciekawsze księgi. Patchouli wręczyła mu opasłą, pustą księgę, by mógł w niej skrobać co ciekawsze dla siebie spostrzeżenia (miała dość jrgo pisania na skrawkach papieru lub brzegach książek). Wytłoczone były na niej w skórze litery "Grimoire of Saishi".
Tak minął rok, może więcej. Saishi myślał, że zna już całą posiadłość. Jednak nastąpił dzień, gdy zza drzwi, za którymi zwykle był schowek na miotły, wyszła Sakuya z tacą pustych talerzy. Zaciekawiony, Saishi zajrzał do środka - schowek był atrapą, odsuwaną pchnięciem w odpowiednim miejscu w bok. Od progu zaczynały się długie schody w dół. Zaciekawiony zszedł po nich, coraz głębiej w ciemność. Stopnie prowadziły do niewielkiej komnaty, z której wychodziło kilka drzwi. komnatę oświetlało słabe, czerwonawe światło, niepochodzące z żadnego źródła. Zaintrygowany coraz bardziej, Saishi otworzył kilka drzwi, aż znalazł mały dziecięcy pokoik, w którym bawiła się mała dziewczynka niezwykłej urody. Posiadała zadziwiające skrzydła, podobne do skrzydeł Remilii, jednak pozbawione skóry, za to obwieszone dużymi, podłużnymi kryształami, mieniącymi się wszystkimi barwami. Saishi zaczął rozmawiać z dziewczynką. Nie była wystraszona jego obecnością - od dawna wiedziała o jego obecności i czekała, aż przyjdzie do niej. Zafascynowała Saishiego - przypominała mu jego młodszą siostrę, tak też ją traktował, a jej się to podobało. Po godzinie pożegnał się, ale obiecał wróćić. Od tej pory czesto schodził do Flandre - bo tak miała na imię - porozmawiać lub się pobawić.
Tak mineło kilka miesięcy. Saishi schodził coraz częściej do podziemi. Być może pani Remilia wiedziała o tych wizytach, bo nie czyniła mu żadnych wyrzutów z racji zaniedbania obowiązków. Któregoś dnia Saishi zabrał swoje rzeczy, zdecydowany, by zostać w pokoju dziewczynki na noc. Bardzo ją to ucieszyło. Śmiała się urzekająco, bawili się razem kilka godzin, rozświetlając na nowo ponure podziemia. Noc spędzili razem, wtuleni w siebie, jak kochające się rodzeństwo. Nazajutrz Saishi chciał wrócić na górę, chociażby na chwilę, by powiedzieć wszystkim, że przenosi się na dół.
Flandre się to nie spodobało. Nie pozwoliła mu wyjść. Zamknęła wszystkie drzwi i kazała zostać ze sobą. Nigdy Saishi nie widział w jej oczach takiej złości. Został. Tak spędził kilka dni, aż w końcu oświadczył, że musi coś zjeść, a przynajmniej się napić. "Chcesz pić? Tego Ci na pewno nie zabraknie!" roześmiała się szaleńczo Flandre i nagle go uderzyła. Gdy się obudził, znajdował się w ciemnym pomieszczeniu, wypełnionym wodą, skuty jakąś magią. Flandre oświadczyła mu, że będzie tu teraz mieszkał zawsze, nie zabraknie mu jedzenia i picia, za to będzie jej przyjacielem i podzieli się z nią swoją krwią. Po tych słowach wyszła.
Później Saishi stracił rachubę czasu, Flandre odwiedzała go co jakiś czas, zawsze tak samo roześmiana. Kazała mu rozmawiać ze sobą do znudzenia, karmiła go resztkami jedzenia, bawiła się w jakąś chorą parodię rodzeństwa. czasem wbijała zęby w jego szyję, pijąc nieco krwi. Nie wiadomo, ile to trwało, miesiące, lata, dziesięciolecia? Saishi powoli tracił swoje człowieczeństwo. W jakiś sposób magia małej wampirzycy podtrzymywała go przy życiu tak, że złe warunki nie mogły go zabić. efektem ubocznym zapewne była stopniowa utrata człowieczeństwa.
Któregoś dnia Flandre przyszła do niego i ze smutkiem oświadczyła, że ją znudził i będzie musiała się go pozbyć. Pamięta tylko, że potem był jaskrawo czerwony błysk i że obudził się pośród sterty śmieci, pośrodku lasu, koło opuszczonej chaty drwali. powracał stopniowo do życia przez kilka dni, jedząc pozostawione przez kogoś w chacie zapasy. Ze znalezionej w śmieciach ciężkiej zasłony zrobił sobie płaszcz, znalazł krawieckie narzędzia, zszył strzępy starego ubrania, wziął torbę i opuścił chatkę, idąc przed siebie, w ręku trzymał drobny medalion, również wydobyty ze sterty, z Jej portretem. Portretem jego "siostry".
Magia:
Zwykle korzysta ze swych zdolności, by zatrzymać, zabić lub w ograniczony sposób kontrolować przeciwnika, ale musi go mieć w zasięgu około 20m. Potrafi też burzyć i ukierunkowywać wodę. Walcząc z ludźmi, może użyć magii nawet na kilku naraz, jednak każda walka bardzo szybko go męczy.
Przy walkach danmaku wykorzystuje żywe istoty w otoczeniu - najmniejszą ilość ich krwi zmienia w chmarę drobnych szpilek, które wbijają się w przeciwników, zatruwając ich śmiertelnie. W ograniczonym stopniu może użyć soku drzew lub wody w tych samych celach, ale ze słabszym efektem.
Znak Krwi - uderzenia serca
Wpierw krążą wokół niego jako tarcza, połyskując metaliczną czernią, po czym wystrzeliwują na wszystkie strony, przybierając odcień czerwieni. Jeżeli niczego nie trafią, wracają do właściciela, po czym całość się powtarza.
Znak Limfy - Wchłonięcie
Z ręki Grimoire'a wypływa biało-żółta, gęsta ciecz, która wije się kształtem błyskawicy, podążając za przeciwnikiem, rozgajęziając się po drodze i tworząc gęstą koronę połączeń. Gdy go dotknie, wchłonie część jego sił i przekaże właścicielowi. Ograniczony zasięg i czas działania.
Znak Aorty - Sieć Krwi
Podbnie jak poprzednio, gromadzi krew w wyciągniętej dłoni, po czym wypuszcza ją na przeciwnika. pociski krwi, początkowo duże, rozbijają się na coraz mniejsze, zostawiając za sobą szkarłatny szlak. Poruszają się przy tym w rytm bicia serca. Ograniczony zasięg i czas działania.