SDM tym bardziej (Węgry, Rumunia ?)

Jeśli mówisz o architekturze, to wątpię by SDM jakoś szczególnie dotyczył któregoś z tych krajów, a jeśli chodzi o same Scarletki, to Węgry, ze względu na swoją językową ugrofińskość, odpadają totalnie, imo.

SDM tym bardziej (Węgry, Rumunia ?)

Jeśli mówisz o architekturze, to wątpię by SDM jakoś szczególnie dotyczył któregoś z tych krajów, a jeśli chodzi o same Scarletki, to Węgry, ze względu na swoją językową ugrofińskość, odpadają totalnie, imo.

bardziej mi chodziło o skojarzenia z wampirami; niby Remilia się wyrzekła rzekomego pochodzenia od Tepesa, ale kto wie...
na czym opierasz przekonanie, że odpadają totalnie ? znalazłeś jakieś naleciałości językowe w wypowiedziach sióstr, które na 100% odrzucają moje przypuszczenia ?

A co do Makai, to formacje skalne formacjami, ale nie należy zapominać, że to miejsce przede wszystkim przepełnione jest magią i mistycyzmem, szczególnie to widać przy UFO Stage 6; moją uwagę przykuwa tam podłoże...jest specyficzne

na czym opierasz przekonanie, że odpadają totalnie ? znalazłeś jakieś naleciałości językowe w wypowiedziach sióstr, które na 100% odrzucają moje przypuszczenia ?

No, dodałem, że imo. ;P Trudno mi oceniać naleciałości językowe w japońskim, którego nie znam, a to co czytam to tłumaczenie. Raczej chodzi o ich imiona. Znajomy Rumun zawsze twierdził, że są raczej skądś typu Anglia i okolice. W Irlandii masz na przykład imię Flann, we Francji Remi (choć oba te imiona są męskie, tak jak włoskie Ciro/Cirino - z Cirno i tak jest kilka teorii ofc). Nazwisko jest w angielskiej wersji, bądź co bądź. Mówił, że w rumuńskim takiego nie uświadczysz. Węgry mi tu nie pasują i za nimi nie przepadam, tbh. Jeśli chodzi o sam budynek SDM, to przeważnie raczej mi się kojarzy właśnie z Angolami.

mnie ogólnie się kojarzy europejsko; Anglia nie jest zła, ale Austria też by była w porządku...nawet w sumie bardziej bym się skłaniał ku tamtym rejonom ;)

Tak, o Austrii też myślałem. Zresztą, wiele euro stuffu Węgrzy (jeśli już ich w ogóle wspominać) mają od Austriaków. Ofc teorie są różne i nacjonaliści z tych rejonów mocno się gryzą o to, kto jest europejski, a kto nie. Z jednej strony Węgrzy mówią, że byli tam zanim przyszli indoeuropejczycy, a z drugiej strony pojawia się też kwestia tego czy to dużo zmienia. Dla mnie najbardziej europejskie są te grupy etniczne, które zarówno żyją na terytorium Europy i należą do którejś z indoeuropejskich grup językowych. Zarówno SDM jak i siostry Scarlet były raczej kreowane pod tym kątem.

Jakieś pojęcie o terenie (najpowszechniejszym) jest. Teraz co z mieszkańcami? Jak wiadomo, w świecie ZUNa są pewne nieścisłości na linii gry-książki, dlatego rodzi mi się pytanie: jakie są demony?
Szczerze powiedziawszy, biorąc pod uwagę jak się sprawy mają w T. obstawiałbym zasadę "im głębiej w las, tym więcej drzew. I wściekłych niedźwiedzi". Demony to istoty łatwo adaptujące się do nowych warunków. Te żyjące w pobliżu bramy (well, wątpię by Statek Palakin umiał skakać między planami) do Makai, ruin zamku Shinki są przeważnie humanoidalne. Organizują się w społeczności różnych rozmiarów, zazwyczaj funkcjonujące prężnie i wydajnie. Im dalej od określonych wcześniej punktów, tym kraina staje się dziksza i bardziej niebezpieczna. Czarty przyjmują formy coraz bardziej zbliżone do "monstrów z najgorszych koszmarów". Nadal tworzą społeczności, ale są to raczej plemiona i klany, a dotyczy to tylko tych mniejszych gabarytem. Większe są samotnikami, superdrapieżcami, polującymi w półmroku Makai rozjaśnianym jedynie słabym blaskiem dwóch słońc. Największy błąd jaki można przy nich popełnić, to uznać za głupie bestie - na pewno będzie twoim ostatnim.

Powyższe jest jedynie subiektywną wizją autora postu.

nah, one wszystkie sa malymi dziewczynkami w smiesznych czapkach.
No i jeszcze kedamy i evil eye tak naprawde :P

nah, one wszystkie sa malymi dziewczynkami w smiesznych czapkach.
No i jeszcze kedamy i evil eye tak naprawde :P

Ja tam się skłaniam raczej ku temu co Kosiek napisał. Zwłaszcza w przypadku monstrum Yukari i jej podobnych.

Przeciez yukari jest ladna i ma czapeczke :<

taki opis jaki przedstawił, pasuje nie tylko do Makai (chodzi mi o fragment o zbiorowiskach youkai i "samotnych wilkach"), dlatego akurat pod tym względem Makai nie jest oryginalne; no i odrzucając już aspekty przestrzenne i mając na uwadze rozkład stage  i fabułę w poszczególnych grach to zwykle najpierw w większości odsłon spotykamy te mniej humanoidalne bossy, a z upływem gry, naszymi przeciwnikami stają się te bardziej "ludzkie" (i nie mówię tutaj o klasycznym podziale na youkai i ludzi, porównajmy sobie chociażby Mystię z Eirin, Yamame z Satori czy Nazrin z Byakuren), jednocześnie dochodzimy do ich siedzib (SDM, Hakugyokurou, Eientei, Mound of Nameless, Moriya Shrine itp.), dlatego cóż - Makai pod tym względem nie jest jakimś szczególnym przypadkiem, więc nie wiem czy ta cecha tam zasługuje na specjalną wzmiankę ;)

Mayuki, nikt nie powiedział że wszystko musi być piękne, oryginalnie i niepowtarzalne. Ku takiej, a nie innej wizji skłania mnie ending Marisy z UFO - wróciła ze świata demonów z pamiątkami i lokalnymi przekąskami. No ale skoro nie okazujesz swojej aprobaty, może zobaczymy jakiś konkret z Twojej strony odnośnie Makai? Jak Twoim zdaniem prezentują się tamtejsi mieszkańcy? Czemu, poza całkowicie przypadkową analogią do przebiegu gry, taka wizja demonów Ci nie odpowiada?

Nie mówię, że musi być, ale mówię jakie jest wg mnie, z tego, co przeanalizowałem. Jeżeli nie jest oryginalne, to trudno, można pominąć powtarzalne opisy. Konkrety skończyły się na poście Małyszqa, bo rzeczywiście mało wiemy o Makai. A jeśli chodzi o domysły, wyobraźnię, to tutaj wizja każdego jest prawdopodobna. Ja w swoim poprzednim poście odniosłem się jedynie do powtarzalności schematów, która mogłaby być pominięta przy ewentualnym opisie, lub skrócona do najpotrzebniejszych faktów. W zasadzie - i tu znowu wracamy do punktu wyjścia - nie wiem na czym miałby polegać Twój opis, kanon + domysły ? A jeśli tak to w przypadku Makai domysłów będzie więcej, więc do Twojej teorii nie mam nic przeciwko, bo jak już napisałem wyżej, wizja każdego jest prawdopodobna, oby tylko elementy kanonu zostały zachowane. Dlatego wydaje mi się, że źle zrozumiałeś to, co napisałem - Twoja wizja nie tyle co mi nie odpowiada, co zanegowałem po prostu fakt umieszczania w opisie czegoś tak trywialnego dla całego Gensokyo, jak grupowanie się niektórych youkai w zbiorowości oraz występowanie "wolnych strzelców", nic więcej. To tak, jakbyś napisał, że w Makai też są wróżki.

Hm. I po wróceniu do punktu wyjścia znów się z Tobą nie zgadzam - fakt faktem powtarzalność, oczywistość ect. nie mniej mam wrażenie, że nadal odcinasz istoty od świata. Ponieważ z mieszkańcami Makai chodzi mi o to samo, co widzimy w Genso - doprecyzowanie, choćby na bazie domysłów, aspektu ekologicznego i socjalnego danego planu. Poza tym, z tego co się orientuję, bycie "wolnym strzelcem" z charakteru, to co innego jak "organizm samotniczy, łączący się w pary w okresie godowym" - a do podobnego image niektórych mieszkańców Makai zmierzałem w swojej wypowiedzi.

Po prostu chodzi mi o to, by w sytuacji gdy domysłów jest więcej niż faktów, nie szaleć za bardzo...lub poczekać na fakty. A jeśli nie, to wolna amerykanka, każda teoria będzie dobra, ale wtedy ile głów, tyle opinii, i nie musisz się pytać nikogo o zdanie, chyba, że sam nie wierzysz we własne teorie (a widzę, że wierzysz). Co do określenia "wolny strzelec" chodziło mi tylko o aspekt przebywania w przestrzeni, nie poszedłem w łączenie się w pary, gdyż to w Genso zupełnie nie ma racji bytu. Najpierw trzeba by było poznać profil psychologiczny każdej rasy (a wiadomo, że tych informacji nie jest aż tak dużo). Po prostu - "wolny strzelec" = "samotnik", tyle. Nie podporządkowany żadnej hierarchii (rodowej (SDM), zawodowej (jak Aya), etc.).

Dobra, powiedzmy, że rozumiem o co Ci chodzi. W swoją wizję wierzę, bo nikt nie przedstawił lepszej, adekwatniejszej do krainy, która każdym swoim metrem kwadratowym mówi "przetrwają najsilniejsi". Jedyne co zrobiłeś, to kilka ścian tekstu próbujących mnie utwierdzić w przekonaniu, że nie tyle nie mam racji, co robię coś niepotrzebnego w sposób okrężny i bezowocny.
Do me a favour and stay on topic.