Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [Sesja 4.3] Chinakeeper (Przeczytany 67314 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 3 Goście przegląda ten temat.
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #240
-Mieliśmy się najeść- Toshiaki rzucił się na jedzenie.

  • Kesim
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #241
Wyraźnie zaczynali walczyć coraz bardziej na poważnie. Szczególnie drobna transformacja utwierdziła lisicę w tym przekonaniu. Dlatego rzucanie się tam odpadało. Dostali raz prądem, drugi raz tak się nie dadzą. Dlatego trzeba też przejść do bardziej radykalnych metod. Zwłaszcza potworek ją niepokoił. Nie na tyle żeby się spieszyć, w życiu. Paroma krokami pokonała dystans dzielący ją od szamanki i Hong.
- Nie podoba mi się ten duży. Ale trochę bólu mu nie zaszkodzi.
Lekko się przygarbiła i stanęła w wykroku.
- Fūkegawa "Sensu"- wyszeptała spokojnym głosem.  Celem był najbardziej potworny cel w okolicy.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #242
(Dawanie spacji po każdym zdaniu by post wyglądał na większy nie jest zbyt eleganckim zagraniem, panie Chris. Poza tym... jak na całkowity brak kontroli oraz na to, iż Chris zmienia się bestię a nie znajduje się w środku niej ma całkiem sporo do powiedzenia. Jak już się na coś umawiamy to niech to będzie spełnione)

Wszyscy

Cóż, bestia nie za bardzo się słuchała. Uznała, że lepiej się zająć prokreacją niż walką... ale coś ją bodajże powstrzymało. Poczuła, jakby tysiące małych igiełek wbijało się w jej ciało i rozrywało na kawałki. Sparaliżowało ją to na chwilę.
-E... EEEEEEH?!-Meiling była wstrząśnięta, ale nie straciła zimnej krwi. Bojowa poza, zamach dłonią, i jednym tęczowym uderzeniem wysłała poczwarę w powietrze. Nie żeby to jakoś nią wstrząsnęło, bardziej traciła siły na skutek czasu... no i ten ból był strasznym utrudnieniem. Może poszło by lepiej gdyby nie to, że cała reszta była bardziej zainteresowana Jacobem. Ale przeleciał obok niuch, a owszem. Z jakieś jeszcze dobre parę metrów zanim odzyskał równowagę.
Jacob poczuł, że coś usilnie chce mu wyrwać książkę. Była to Paranoia... ale jakoś nie sprawiało mu to problemu. Poczuł jeszcze większy przypływ mocy...
... stało się coś nieprzewidzianego. Zarówno Paranoia i Kani zostali odrzuceni od Jacoba. Powodem była eksplozja... sam półdemon natomiast, nie wiedząc czemu, znalazł się w strefie zatrzymanego czasu. Czuł, jak płynie krew w jego żyłach, rozgrzana jak magma... natomiast wstęgi na jego ciele zrogowaciały przybierając formę łusek. Coś mu wyrosło z pleców, z boków głowy, z końcowej części kręgosłupa... płonął... i czuł moc, o jakiej marzył.
-Nie wygląda to najlepiej... nie mam innego wyjścia...-Szamanka coś tam zaczęła robić, ale i tak najwięcej uwagi skupił na sobie bibliotekarz. Po pierwsze, miał z tyłu obszerne błoniaste skrzydła. Po drugie, bo bokach miał zakrzywione pod kątem prostym rogi. A po trzecie, z tyłu wyrastał mu czarny demoniczny ogonek. Nie miał księgi... ale czuć było, że miał jeszcze większą moc.
-...Izolacja - Bariera Przodków-Wkrótce okazało się też co robiła szamanka. W miejscu gdzie wbiła rytualny nóz poczęła rozwijać się niebieska bariera. Nie za szybko, ale też nie za wolno... pochłonęła ona pobliskie budynki, Meiling. Kitsune... natomiast Paranoia się od niej po prostu odbiła.
Potem jakby stwardniała. Przypominała swoim kształtem lustro...

Smoku

-A, tak, racja-I kitsune rzucił się razem z nim. Jedli co tylko wpadło im w ręce i usta... nie zajęło im zbyt wiele czasu aż się najedli. Ale opróznili chyba z cztery lodówki, a nie należały one do małych...
-Ej, to nie fair, ze mają tutaj takie dobrze rzeczy! Na pewno już nie ma ryb? Ehhh...-Obydwoje leżeli na podłodze i chwytali się za brzuchy w błogiej sytości... aż w tego wszystkiego nie zauważyli, że ktoś nad nimi stał. Ktoś w białych pończochach.
-Yyyy... a, już chyba sobie przypomniałem po co przyszliśmy...-Stwierdził Kitsune poatrząc się na tamtą osobę. Bielizna i te sprawy...

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #243
(Ale atencja, no nieźle)

Po tym jak Kani zaczął go rozpraszać, Paranoia próbowała wykorzystać jego roztargnienie i zabrać mu księgę. No właśnie, próbowała bo nijak jej to wyszło. Stransmutowany Ranalcus też miał nie za ciekawą sytuację. Jacob poczuł, ze moc wzrosła jeszcze bardziej. Gdy nagle coś walnęło i odrzuciło dwójkę ''natrętów'' od demona. Czuł rozgrzana krew płynącą po jego ciele. Natomiast te tajemnicze czerwone wstęgi zamieniły się teraz w łuski. Na dodatek z różnych części wyrosły mu różne demoniczne atrybuty. Ogon i rogi to jeszcze nic, z jego pleców wyrosły gigantyczne skrzydła! I ta cudowna moc... wspaniałe uczucie....
Spostrzegł, że szamanka stworzyła magiczną barierę izolującą. Ładnie, niebieska bariera wygląda na wytrzymałą. Przez te rogi, Jacob wyglądał trochę jak Oni. Ciekaw był czy przez księgę wzmocniła się też jego siła fizyczna. Podniósł w górę swoją rękę na której znajdował się jego nowy pierścień i zaczął sprężać białą magmę wokół dłoni. Sprężał i kompresował tak aby była jak najbardziej twarda i naładowana mocą. Gdy już uznał, że bardziej się nie da, uderzył pięścią w ścianę bariery z mocą tysiąca słońc.
Księga zniknęła. A to znaczy, że efekty negatywne płynące z księgi powinny zaraz wystąpić. Jeśli ma przeżyć te ''przeładowanie'' musi jak najszybciej rozprawić się z szamanką i wrócić do biblioteki.

Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #244
Toshiaki obrócił się z boku na drugi bok - a tak faktycznie- podniósł spasione cielsko zadowolony. beknął.
Skierował się z Kuroiem do wyjścia z kuchni.
Kompletnie nie zauważył osoby w białych pończochach.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 01, 2011, 16:17:18 przez Smoku

  • Kesim
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #245
Plan wykonany z drobną pomocą. Liczył się jednak końcowy efekt. Obecnie kitsune oglądała stworzoną przez Eru barierę. Wytrzymała, prawdopodobnie obejmująca dom  lisicy, ona też w środku. Z takimi to można pracować, wiedzą jak zadbać o swoje. Tylko co dalej zrobić z tymi co są na zewnątrz? Pewnie tak łatwo sobie nie odpuszczą a bariery mają to do siebie że prędzej czy później puszczają. A sądząc po uporze niektórych będą chcieli tu wpaść choćby za sto lat.
- Co teraz?- skierowała pytanie do szamanki, bo ta obok nie wyglądała na specjalnie rozeznaną.

  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #246
Już myślał, że się uda, kiedy eksplozja odrzuciła go i Paranoię i to dosyć mocno.
Z lekkim jękiem wstał i zobaczył, że szamanka ustawiła jakąś barierę. Widział też Jacoba uderzającego w nią. Dość bardzo się zmienił... i nie miał już księgi.
-Rany, jesteś bezużyteczna, co? - rzucił do Paranoi - Ja zresztą też. Trzeba będzie coś z tym zrobić, ale póki co nie mamy chyba szans. Zajmijmy się szamanką, potem się pomyśli.
Tak powiedział, ale nie zrobił nic w tym kierunku. Po prostu chwycił znów miecz i poczekał, jak bariera zareaguje na uderzenie Jacoba.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #247
Smoku

Kuroi jakoś się nie spieszył. Za to tuż nad uchem Toshiaki'ego przeleciało coś ze świstem i wbiło się w ścianę. Jakiś nóż... eh?
Obrócił się. Między nim a Kuroiem stała tamta pokojówka. Patrzyła się raz toi na jednego, raz na drugiego. Zero emocji.
-A teraz was zabiję. Jak pluskwy

Kesim

-Trzeba jak najszybciej skończyć budowę, wtedy nie będą mieli szans-Eru wyjaśniła, ale ta cała chinka... jakoś dziwnie się zasmuciła.
-Czy to na pewno jest tego wszystkiego warte? Ja przecież nic do nich nie mam... oni byli z Rezydencji, tak?
-Nie mogą się pogodzić ze stratą,a le jak zobaczą jak wspaniale potrafimy sobie poradzić nie będa mieli wyboru. Proszę się położyć...
-A tam... chętnie pomogę... tylko, że chyba nie mamy innych do pomocy. Gdzie się wszyscy podziali?-Meiling obejrzała się na boki, za siebie...
-Niech się chociaż panna uczeszę. Ja zaraz ich tutaj sprowadzę-Po chwili wątpliwości i obserwacji ruda się zgodziła.
-Obawiam się jednak, że bariera nie objęła twojego domu. Możesz to co prawda sprawdzić, ale nie wydaje mi się-Na barierze pojawił się świetlisty punkt. Na chwilkę tylko... chyba próbowali się dostać. Ale im się to nie udało

Reszta

Ręka była dokładnie okryta magmą. Problem w tym, że paliło go to... nie jednak tak, jak można by się tego było spodziewać Paranoia jakoś nie wsłuchiwała się specjalnie w to co mówił Kani, tylko czym prędzej poleciała do Jacoba. Uderzył... i bariera zmieniła nieco swoją fakturę. Jakby uderzył w taflę wody... ale to tyle.
-Stop, przestań bo to się źle dla Ciebie skończy... muszę Ci wszystko powiedzieć... tylko się uspokój, dobrze?
A w międzyczasie czarna bestia straciła swoją moc. Działo się to stopniowo, więc mogła wylądować i położyć się na ziemi.

  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #248
Super, bariera wytrzymała. Obawiał się, że może oddawać uderzenia, ale na szczęście tak się chyba nie stało. Paranoia próbuje z nim pogadać. Dobra, niech próbuje, chociaż powinna spróbować już na początku, zanim się na niego rzuciła.
Przemieniony w potwora chłopak też już się uspokajał. Więc jest czas, żeby spokojnie pomyśleć. Bariera jest wytrzymała, więc siłą mogą nie dać rady. Czy dałoby się ją obejść, albo przełamać w inny sposób? Nie przypominał sobie jednak.
Usiadł na trawie, wyciągnął swoją księgę i zaczął wertować ją w poszukiwaniu wskazówki. W sumie póki co i tak nie może nic innego zrobić.

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #249
- Ech?
Nie udało się. Bariera jest oporna na ataki fizyczne. No cóż, przynajmniej udało mu się wyładować agresję tym uderzeniem.  No to już koniec. Pora wrócić do biblioteki. Moc szamanki zrobiła na nim wrażenie. Posmutniał - wciąż był za słaby, nawet z mocą tej księgi nie dał jej rady...
To od zawsze go irytowało. Od kiedy wstąpił do rezydencji i zaczął pracować dla Patchouli miał wiele pragnień - jednym z największych była wiedza i moc. A teraz, gdy w końcu ma to drugie... nadal jest niewystarczające. Westchnął głęboko i odwrócił się od bariery. Spostrzegł Paranoię. Chyba już się nie gniewa na bibliotekarza. To dobrze, bo i tak był przybity tą sytuacją.
- W porządku... i tak już niewiele mogę zrobić...
Powiedział cicho. Miał nadzieję, że załatwi tą sprawę raz dwa, a tu klapa po całej linii.  Jeśli Paranoia potwierdzi jego przypuszczenia co do księgi, nie przejmie się tym zbytnio. W miedzy czasie spostrzegł też, że Ranalcus się uspokaja. Kani zaś chyba był wkurzony przez zachowanie Jacoba. Ten widok jeszcze bardziej go przybijał.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2011, 14:53:59 przez Servish

Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #250
-No, masz...
Toshiaki użył spellcard "Niewidzialność- cienie lasu" i przeskoczył nad pokojówką w celu zaatakowania jej od tyłu, wciąz niewidzialny.

Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #251
- Ughhh... - Von Braun miął kłopoty ze wzrokiem.
Dopiero co skończył ponownie się przemienić. Dobrze było być znowu w butach i móc kontrolować co się robi.
Upadł na kolano. Miał trudności z oddychaniem i zachwianą równowagę. Podparł się obiema rekami. Wzrok płatał figle.
Nie był pewien czy był jeszcze w zasięgu słuchu Hong.
Wstał lekko się chwiejąc. Próbował ustać.
- Meiling! Wyzywam ciebie na pojedynek w walce wręcz! Nie pozwolę ci odejść! Wygrany może zrobić z przegranym cokolwiek zechce! - Stanął z lekko ugiętymi kolanami trzymając gardę.

  • Kesim
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #252
- Dopóki będą się próbowali tutaj przebić nic mu nie grozi. A idzie im to dostawanie się tu dość niemrawo.
Podejrzewała jednak, że w każdej chwili mogą znaleźć jakiś sposób i wtedy trzeba będzie wymyślić nowy plan. No i ta druga zaczynała chyba mieć wątpliwości co do sposobu postępowania Eru. A wątpliwości źle wpływają na takie sytuacje. Cóż, to nie jest jednak sprawa kitsune jak się niechcący pozabijają a potem będą żałować czegoś lub kogoś. Ona chciała tylko wrócić do domu i pozbyć się okolicznego hałasu.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #253
Kesim

-Skoro tak uważasz... to aj się zajmę swoim-Szamanka uklęknęła. Wykonała na ziemi parę symbolów, które wydawały się kitsune jakieś takie znajome... może przynajmniej w ogólnym znaczeniu. Chwila bliżej niezidentyfikowanego mamrotania i leniwe światło wydobywające się z ziemi wystarczyło, by spod niej wyszła masa nowych sług. I znowu ten przykry słodki zapach...

Smoku

Atak chyba się udał. Toshiaki rzucił się z tyłu na nieświadomą tego pokojówkę uderzając ja swoim silnym ciałem w plecy (Prosiłbym na przyszłość o doprecyzowywanie formy ataku) spowodowało to zaburzenie jej równowagi, którą musiała z gracją przywrócił przewrotką zakończoną rzutem około dziesięciu noży... chwila, dziesięciu?! Przecież tylko raz machnęła ręką!
Kuroi stanął na równe nogi. Sparował noże swoją laską którą kręcił przed sobą, tworząc coś w rodzaju ubogiej tarczy.
-Wyzywamy Cię na pojedynek danmaku! Tylko migiem, nie mam całego dnia, heheeee~!-Chłopak pokazał jej język, pociągnął swoją powiekę palcem do dołu, i wyciągnął ze swojej laski miecz.

Reszta

-No dobra, to ja go zabieram, a wy pomyślcie co by można z tym fantem zrobić. Chyba chcecie odzyskać swoją służąca, prawda?-Sukkub pociągnął Jacoba za sobą, gdzieś z dala od tego miejsca... a reszta? Ranalcus nie spotkał się z odzewem Meiling, nawet nie widział co było w środku, Kani natomiast coś znalazł!
"...większość barier tworzonych na szybko wydaje się mieć jednak jeden bądź parę słabych punktów w ich budowie, najczęściej jednak są one niewidoczne gołym okiem bądź nawet wyczuwalne tylko od wewnątrz. Mimo wszystko warto o tym wspomnieć bym przypadkiem o tym nie zapomniał"

Servish

Dwójka demonów leciała sobie nad lasem youkai. Paranoia wyraźnie rozglądała się za czymś... i to znalazła, bo gwałtownie zapikowała w dół. Mały domek, w sumie bardzo niedaleko od tamtego placu budowy. Zamknięte... to nic, wyrwała drzwi.
-Siadaj tutaj-Wystrój był tutaj dość mało istotny, chociaż miało się wrażenie, że osoba tutaj mieszkająca była samotnikiem z z zamiłowania. On natomiast usiadł na małym stołku, który nie był przystosowany do osób posiadające dość ciężkie skrzydła i rogi.
-To co zrobiłeś było bardzo nieodpowiedzialne, chociaż prawdę powiedziawszy spodziewałam się tego. Bałam się tylko, że w pewnym momencie zostaniesz skonsumowany przez tą moc która właśnie pochłonąłeś. To znacznie komplikuje sprawę... no ale nic... widzę, że nie jest źle. A teraz, jeżeli chcesz by tak to pozostało, musisz robić to, co Ci powiem, dobrze?-Paranoia uśmiechała się do niego. Trochę pobłażliwie, ale bez jakiś złośliwości. Dziwne. Coś kombinuje.

  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #254
No tak, rzeczywiście warto wspomnieć. Słabe punkty, co? Tylko jak je znaleźć? Bariera była dość duża, więc nawet, jeśli takich punktów jest kilka, to nie znajdą ich tak łatwo. Mógłby atakować po kawałku, ale czy słaby atak pozwoli znaleźć słaby punkt? Jego karta skanująca mogłaby być nieużyteczna, jeśli da się te punkty wyczuć tylko od wewnątrz. Musiałby użyć jakiegoś obszarowego, silnego ataku.
Podleciał do góry. Chciał uderzyć Kamaitachi z większej odległości, przez co rozrzut ataku powinien spowodować pokrycie większego obszaru. Musiał jednak sprawdzić, czy bariera nie jest za duża. Jeśli będzie musiał oddalić się zbyt bardzo, atak będzie za słaby, żeby nawet ewentualnie uwydatnić słabsze miejsca. Jeśli bariera nie będzie za duża podleci do Ranalcusa i powie:
-Hej, przypatrz się barierze, jak walnę. Może zauważysz jakieś słabsze miejsca. - po czym znów poleci w górę i użyje karty.
Jeśli bariera będzie za duża, będzie musiał pomyśleć o innej strategii.