Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [Sesja 4.3] Chinakeeper (Przeczytany 67307 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 3 Goście przegląda ten temat.
  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #225
Uciekła. Nieładnie, czyli walczymy dalej. Kani chyba zauważył ksiegę.
- Nie musisz mi tego mówić - uśmiechnął się - To księga Paranoi, więc to że źle się skończy dla mnie korzystanie z niej jest nawet bardziej niż pewne
Złapał księgę oburącz i przypatrzył jej sie znowu. Podleciał i stanął cztery metry przed nią.
- Dokładnie. Nieważne jakie asy trzymasz w rękawie jest troje przeciw Tobie jednej

Był spokojny i niewzruszony jak szamanka.
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2011, 17:56:05 przez Servish

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #226
Smoku

-Pewnie, sam coś chętnie wrzucę na ruszt. Ale "ty" stawiasz!-Kuroi obśmiał się i pstryknął palcami. Chyba już byli niewidzialni. I elegancko, mogli się przejść. Tylko zamknęli drzwi za sobą by nikt przypadkiem tutaj nie wszedł i nie zrobił rabanu. Kitsune swoim nosem węszył gdzie się tylko dało... aż się zatrzymał przy trochę większych niż w pozostałych przypadkach drzwiach.
-To chyba tu. Zrób zwiady... tylko tak, by nie otworzyć drzwi. Sorry stary, ale twoje zdolności są zbyt wszechstronne

Reszta

-Jesteś w błędzie. Nie jestem sama-Na ziemi pojawiły się pęknięcia. Zaczął ulatywać z nich siwy dym...
wszyscy musieli wznieść się w niebo. Powód był bardzo prostu, każda struga dymu uformowała się w dłonie, które to usiłowały ich pochwycić. I jakoś tak strasznie szybko się wydłużały...
-Mi też niespecjalnie zależy na zniszczeniu tego terenu. A byłabym wdzięczna za pomoc, gdyby tobie tez na tym zależało-Szamanka podleciała do Kitsune... i żeby tego jeszcze było mało, coś leciało w ich stronę. Coś czerwonego. I to coś wpadło z impetem na Jacoba
-TY SKOŃCZONY DEBILU! TY PAŁO ZŁAMANA!-A któżby mógł to być inny niż Paranoia. Odbiła się ona jednak od niego i poleciała gdzieś w bok. W sumie... nie za bardzo ten poczuł jakiekolwiek uderzenie.
-Oddawaj tą księgę, natychmiast!


Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #227
-dobra- tanuki sie pochylił i cichym krokiem ruszył na przeszpiegi. Wystawił nos do góry by wyniuchać jedzonko i podążył w stronę drzwi.

Miał wielką nadzieję na jedzonko.

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #228
Ta szamanka zaczyna go irytować. Nie chciał jej zrobić krzywdy. Niech Kani i Ranal biorą to czego nie udało im się zabrać ostatnim razem i wtedy wrócą razem do rezydencji.
- To było ostatnie ostrzeżenie
Miał już zaatakować, gdy ujrzał jakiś szybko lecący obiekt. Uprzejma jak zwykle. Jakoś zaczął tęsknic za czasami, gdy zwracała się do niego per pan. Zderzyła się z nim i jednocześnie odbiła jak piłeczka pingpongowa. Zaczęło go zastanawiać dlaczego ktoś z jej doświadczeniem znosi takie księgi na teren rezydencji i zostawia je niezabezpieczone nawet prostym zaklęciem, ale oszczędził sobie komentarza. Zdał sobie z czegoś sprawę: wtedy gdy stał pod drzwiami słyszał płacz.
- Przepraszam, że Cię dzis tak potraktowałem - odwrócił się od Paranoi i spojrzał na szamankę - Oddam jak z nią skończę, a wtedy będziesz mogła zrobić mi co tylko będziesz chciała
Dopiero teraz uświadomił sobie, że zachował się w stosunku do niej wyjątkowo bezczelnie. Ciesząc się w duchu, że Koa tego nie słyszy poleciał za szamanką.
- Jeśli przeżyję... - dodał cicho
Utworzył wokół siebie warstwę ochronną z ognia i przeciął się przez dłonie. Gdy doleciał wystrzelił w nią i umieścił(na zatrzymanym czasie) tyle ognistych kul ile się da.

  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #229
Jakieś ręce atakujące spod ziemi. Kolejna sztuczka. Szybko wzbił się w powietrze. Wyrównał wysokość do poziomu na którym wisiała szamanka, w prawej ręce trzymał miecz, w drugiej szybko wytworzył drugi miecz o ząbkowanym ostrzu, nieszczególnie dbając o walory estetyczne, więc wyglądało to nieco jak broń orków. Tak przynajmniej skojarzyła mu się z prymitywną bronią głupiej rasy, która nierzadko przewijała się w różnych opowieściach, które czytał nie tak dawno.
Zostawiając jednak rozmyślanie nad tym, jak broń wygląda ruszył w kierunku szamanki. Widząc lecącego w jej kierunku otoczonego ogniem Jacoba zwolnił nieco planując uderzyć, gdy szamanka zrobi unik.

  • Kesim
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #230
- I mam zamiar pomóc... W miarę możliwości- strona Eru wydawała się teraz dla kitsune najbardziej sensowna, głównie ze względu na ochronę własnej własności. Miała świadomości że w tym całym towarzystwie jest raczej w gronie tych słabszych, w końcu zawsze unikała realnej walki. Dlatego nie zamierzała się pakować w środek batalii. Więc postawiła sobie za cel obronę szamanki wiązkami elektrycznymi w razie, gdyby ktoś zamierzał ją zaatakować i zbliżyć się zbytnio.

Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #231
Był zły. Złość i nienawiść gotowały się w nim. Niepohamowana wściekłość.
- Coś chyba powiedziałem?! Nie denerwuj mnie kobieto! Gdzie jest Hong?! Pytam się ostatni raz! - Wywrzeszczał w powietrze.
Kucharz podleciał w stronę dziwnej szamanki.
- Wyduszę to z ciebie siłą! - Wrzasnął.
Wyjął nową kartę z kieszeni.
- Sama tego chciałaś! Szykuj się na swoją przegraną! Zwierzęcy instynkt! Wywlec na lewą stronę! - Wystawił kartę przed siebie.
Von Braun zaczął powoli zmieniać swój wygląd. I to znacznie.
Nos i szczeka zaczęły się wydłużać i przypominać kształtem pysk gada.
Pojawiły się dwa kolejne oczodoły. Gałki oczne przybrały kolor świeżej krwi.
Z pleców zaczęły wyrzynać się poszarpane skrzydła.
Ogon pojawił się jako przedłużenie kości ogonowej.
Ubranie zostało "wchłonięte" w coraz bardziej przybierające masę mięśniowa, lecz wciąż wychudłe ciało. Skóra zaczęła przybierać kolor smoły.
Zaczął też rosną w kłębie.
Spoiler (pokaż/ukryj)

- Shhhyyysssss! - Syknęła bezrozumna bestia, po czym rzuciła się na najbliższe mu pożywienie w postaci "mięsa".

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #232
Smoku

-Myślałem bardziej o czymś innym, ale nie wypada narzekać...-Chyba bardziej do takiego sprawdzania nadawałby się Kuroi, głównie z racji swojej postury znacząco mniejszej od Toshiaki'ego, ale się udało. Nikogo nie było widać w kuchni... a Tanuki niczego nie wyczuł nosem.
-Czekaj, chyba słyszałem o czymś takim... to się "lodówka" nazywa, i utrzymuje świeżość jedzenia. To chyba to...-Lis wskazał palcem na rząd białych skrzynek z dwoma drzwiczkami każde. Otworzył pierwszą z brzegu, i ich oczom ukazały się sery. Następną - wędliny, następną, mięsa...
-Erm... czekaj, bo zapomniałem, co my mieliśmy zrobić?-Zwierzęca natura brała górę u Kuroi. U Toshiaki'ego tym bardziej.

Reszta

-Osz...-Paranoia wyglądała na zdenerwowaną i nawet trochę przestraszoną. Na szamankę z impetem poleciały dwie bestie - jedna bardziej typowa, druga nieco bardziej ludzka. Ta pierwsza nie siliła się zbytnio na jakąś strategię, za to ta druga wręcz zasypała szamankę ścianą ognia. Zaraz potem i jedna i druga osoba została potraktowana silnym wyładowaniem elektrycznym, które odrzuciło ich do tyłu. W obliczu takiego obrotu spraw Kani nawet nie podlatywał... ale co się stało z szamanką?
Zniknęła, nawet nie zoistał po niej ślad, ręce z pod ziemi również zniknęły. Za to z jednego namiotu wyszła Meiling.
-Matko, musicie tak hałasować? Eru, zrób coś z tym proszę...-Meiling przecierała oczy, natomiast obok niej.. jakże by inaczej, pojawiła się ta szamanka. Trochę bardziej przezroczysta niż wcześniej, nieco niebieskawa, ale jednak.
-Oczywiście, zaraz się tym zajmę
-Wiem, że się niezbyt lubimy, ale jak nie weźmiemy do Jacoba tej księgi to będzie źle-W międzyczasie demonica zagadnęła do maga. Sam podmiot rozmowy czuł coraz to większy przypływ mocy, która to pulsowała przez całe jego ciało. Mrowienie na skórze... i wrażenie, że zaraz coś usilnie chce się z niego wydostać.

  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #233
Musiał zmienić plany w związku z dość "porażającą" interwencją. Szamanka znowu gdzieś zniknęła. Zaraz, Meiling wyszła... razem z szamanką. Pieprzone sztuczki.

-Już mu to mówiłem. - odparł zagadnięty przez sukkuba.
-Hej, Jacob, nie sądzisz, że już dosyć tej książki? To się może źle skończyć, a mamy już dość problemów. - zawołał do chłopaka.

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #234
(Opierdzielają nam kuchnię. Dobrze, że jadłem na mieście)

Cholera. Odparła jego atak. To samo spotkało potworo-Ranalcusa. Obydwoje zostali walnięci silnie naładowanym piorunem lub innym cholerstwem. Przez tą całą moc z księgi nie bolało tak mocno. Właściwie wcale nie bolało. Nie leciał zbyt długo bezwładnie, bo kilka metrów dalej podniósł się w powietrzu. Był teraz już lekko poirytowany. Szamanka wcale nie wyglądała na silną, a jednak dała radę dwóm mężczyznom, którzy też nie są ostatni w te klocki. Czuł, że księga wciąż generuje moc. Coraz większą i silniejszą. Od samego początku, gdy ją dotknął wiedział, że korzystanie z tej mocy prędzej czy później odbije się na nim negatywnie. Ale... jakoś mało go to obchodziło. Dopóki szamanka nie dostanie nauczki, nie odstawi księgi.  Dopiero gdy już będzie po wszystkim zapłaci cenę za moc płynącej z księgi. Kani coś zaczął krzyczeć. Chyba do Jacoba, ale ten go nie usłyszał, bo wylądował koło szamanki. Zastanawiał się skąd ta dziewczyna ma taką moc.
- Jesteś silniejsza niż przypuszczałem, panienko
Swoją drogą to teraz sobie przypomniał, że nawet nie wie czego tak zaciekle strzeże szamanka. Ot, przez tą księgę jakoś tak zapomniał spytać o to towarzyszy


  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #235
-Cholera, olał mnie. Nie jest dobrze... - pomyślał.
-Musimy mu ją zabrać. Na dużo nam się taka siła nie przyda, jak zacznie wariować. Spróbuję go jakoś zająć, a ty spróbuj mu ją zabrać. - powiedział do Paranoi.
Poleciał na dół i wylądował obok niego.
-Hej, mała cholero, słuchaj, jak się do ciebie mówi. - powiedział do niego przystawiając mu końcówkę miecza do gardła. Właściwie nie był zły, ale musiał być przekonujący, żeby ten zwrócił na niego uwagę.

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #236
- Hę?
Kani wylądował zaraz obok i od tak przystawił demonowi swój miecz do gardła. Jacob odsunął się o krok.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi
Czy przypadkiem nie pomylili mu się przeciwnicy? To szamanka skopała mu żyć, a nie bibliotekarz. Mimo, że był coraz bardziej wkurzony, starał się wyglądać spokojnie.

  • Ignuss
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #237
Zaczął końcem miesza przed jego oczami zakreślać ósemki w powietrzu, żeby go rozproszyć i dać Paranoi większe szanse.
-Mówię do ciebie. Nie dobrze jest tak ignorować innych. Więc? Czekam na odpowiedź. - właściwie nie zadał pytania, ale chłopak nie zareagował, kiedy do niego krzyknął, więc pewnie nie słuchał. A tak przynajmniej trochę zmusi go do zdekoncentrowania się.
Druga ręka z mieczem też była w gotowości, na wypadek, gdyby szamanka coś kombinowała.

  • Servish
  • [*]
Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #238
O co mu chodzi?
- Ciężko jest ignorować kogoś kto macha Ci przed nosem mieczem.
Sparował ostrze dłonią.
- Nie wiem o czym mówisz
Kani osiągnął swój cel - przez irytację zrodziła się dekoncentracja. Ale bibliotekarz wyraźnie miał też ochotę walnąć chłopaka.

Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Odpowiedź #239
Bestia się zdziwiła. Jej mały zwierzęcy móżdżek nie był wstanie pojąc co się stało.
Ale gdzieś wewnątrz zaczął się budzić się "normalny" Ranalcus.
Co jest? Ej to nie tak miało być! Rusz tyłek i zrób coś idioto! - Próbował wyswobodzić się bezskutecznie spod kontroli prymitywnej istoty. Ale został wciąż głęboko schowany w umyśle potwora.
Zwierze przypominające Gargulca zaczęło badać powietrze swoim przypominający język węża ozorem. Oraz ruszać chrapami.
Wyczuło nowy zapach.
- Wark! - Szczeknął.
Machnął wszystkimi parami skrzydeł. I błyskawicznie obniżył tor lotu. Kierując się w stronę namiotów.
Wylądował tuż przy Szamance i byłej strażniczce.
Machnął ogonem uderzając o ziemie tuż za nim.
Rozprostował wszystkie pary skrzydeł.
- Wark! - Ponownie szczeknął.
Co? O tak, tak. Dobrze jest atakuj to całą Eru czy jak jej tam! - myśli Ranalcusa się kłębiły.
Ale bestia nie chciała atakować. Zrobiła coś zupełnie innego.
Wyprostowała się najbardziej jak mogła. Próbując zyskać na rozmiarze.
Podgardle zaczęło nabiegać krwią i zmieniło kolor na krwisty.
Skrzydła wznosiły się najwyżej jak mogły w powietrze.
Nie do końca był pewien, ale chyba znalazł... samice.
He? Co no mówię atakuj! Atakuj!. E... CO? To nie sezon godowy ty tępa kupo mięcha! - Ranalcus był wściekł ze względu na całkowity brak kontroli nad zwierzęciem.