Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Wiadomości - luc537
16
<nie wiem, na czyją odpowiedź czekał GM>
Skoro nie chcę nic od Mami, schodzę (to też w jakimś sensie zlatywanie) na dół, gdzie widzę Momotaro i jego Kobiecą Kompanię.
- Ehem... Momotaro? Nauka latania? - napomniałem, lekko się czerwieniąc.
Skoro nie chcę nic od Mami, schodzę (to też w jakimś sensie zlatywanie) na dół, gdzie widzę Momotaro i jego Kobiecą Kompanię.
- Ehem... Momotaro? Nauka latania? - napomniałem, lekko się czerwieniąc.
17
- Taaak, z całą pewnością gdy wybuchnie kolejny incydent, znów zacznie się taki zamęt, jaki był w wiosce... - odparłem.
- Za chwilę dołączę do tej zgrai na dole. On pewnie zarywa do blondi, widać. I czuć to na dwa kilometry. Muszę go jakoś przytargać do Wioski, by wreszcie poinstruował mnie, jak należy latać. Tak, zapomniał o tym przy tamtych "treningach"...
- Za chwilę dołączę do tej zgrai na dole. On pewnie zarywa do blondi, widać. I czuć to na dwa kilometry. Muszę go jakoś przytargać do Wioski, by wreszcie poinstruował mnie, jak należy latać. Tak, zapomniał o tym przy tamtych "treningach"...
18
Kto potrzebuje Medyka Kashy? :D
Tak poza tym, po małych dropach, jakie wyjdą po skończeniu Drwali, jestem na 85% gotowy na którykolwiek Normal.
Tylko gently, bo na razie trzeba przydać mi skrzydła.
Tak poza tym, po małych dropach, jakie wyjdą po skończeniu Drwali, jestem na 85% gotowy na którykolwiek Normal.
Tylko gently, bo na razie trzeba przydać mi skrzydła.
19
- Nie, tyle mi wystarczy. Dzięki, Mami - uprzejmie oznajmiłem. Mimo, że miałem dość dużo pytań o lokacje (Posiadłość? Biblioteka??), wolałbym je zwiedzić samemu. Jeślibym miał tylko czas i sposobność..
- Więcej utrapienia mam z tym, jak wyruszać na więcej takich wypraw, spodobały mi się trochę - powiedziałem szczerze, choć z fałszywym uśmiechem. - A tak na boku... Znając tego Łowcę...warto go zostawiać przy tych... eem, jak się na to mówiło-- ponętnych demonicach? - puściłem "oczko".
Trzeba mu przypomnieć o moim lataniu.
- Więcej utrapienia mam z tym, jak wyruszać na więcej takich wypraw, spodobały mi się trochę - powiedziałem szczerze, choć z fałszywym uśmiechem. - A tak na boku... Znając tego Łowcę...warto go zostawiać przy tych... eem, jak się na to mówiło-- ponętnych demonicach? - puściłem "oczko".
Trzeba mu przypomnieć o moim lataniu.
20
{ofc, fix'd}
Gdzie jest ta meido?? Przed chwilą tu była... a, nieważne.
Demon? Ukaranie? Im mniej się dzieje, tym mniej rzeczy rozumiem, dziwne. Z Koą już sobie niestety nie pogadam.
Przynajmniej do rozmowy jest znowu zaczynająca się upijać swoim sake Pani Mami.
- Czy wytłumaczysz mi, Mami, co tu się stało? Łowca podobno rozmawia tam z jakąś blondynką, przyszłaś Ty, czerno ubrana czerwonowłosa i pokojówka, meido nagle zniknęła... Potrzebuję wyjaśnień - poprosiłem najmilej jak mogłem, mimo zdenerwowania. Gdy tyle rzeczy dzieje się tuż przed moim nosem....
Gdzie jest ta meido?? Przed chwilą tu była... a, nieważne.
Demon? Ukaranie? Im mniej się dzieje, tym mniej rzeczy rozumiem, dziwne. Z Koą już sobie niestety nie pogadam.
Przynajmniej do rozmowy jest znowu zaczynająca się upijać swoim sake Pani Mami.
- Czy wytłumaczysz mi, Mami, co tu się stało? Łowca podobno rozmawia tam z jakąś blondynką, przyszłaś Ty, czerno ubrana czerwonowłosa i pokojówka, meido nagle zniknęła... Potrzebuję wyjaśnień - poprosiłem najmilej jak mogłem, mimo zdenerwowania. Gdy tyle rzeczy dzieje się tuż przed moim nosem....
21
{to ja dopowiem za kolegę: *knife'd*}
Ileż rzeczy na zewnątrz Wioski dzieje się nagle! Nagle dostajemy kulkami z farbą, nagle goni nas chmara drwali z ostrymi siekierami...
A teraz nagle wszystko wokół zrobiło się szare. Pokojówka rzuciła czymś w stronę blondynki, by potem w wielu miejscach znikąd zjawiły się nieruchome noże. Zliczyć ich nie mogłem; utworzyły one coś w rodzaju gąszczu cierni... My mogliśmy się jeszcze ruszać, choć nie wiem, czy łowca zdąży stamtąd uciec...
Mam ogółem coś robić?? Atakować? Bronić się? Nie ma kogo i przed kim. Ewentualnie mogę zagadać do czerwonowłosej, zwracają się do niej Koa.. Tak mnie trochę ciekawi, hehe.
A kobieta w okularach niech się zadusi swą fajką, o.
Ileż rzeczy na zewnątrz Wioski dzieje się nagle! Nagle dostajemy kulkami z farbą, nagle goni nas chmara drwali z ostrymi siekierami...
A teraz nagle wszystko wokół zrobiło się szare. Pokojówka rzuciła czymś w stronę blondynki, by potem w wielu miejscach znikąd zjawiły się nieruchome noże. Zliczyć ich nie mogłem; utworzyły one coś w rodzaju gąszczu cierni... My mogliśmy się jeszcze ruszać, choć nie wiem, czy łowca zdąży stamtąd uciec...
Mam ogółem coś robić?? Atakować? Bronić się? Nie ma kogo i przed kim. Ewentualnie mogę zagadać do czerwonowłosej, zwracają się do niej Koa.. Tak mnie trochę ciekawi, hehe.
A kobieta w okularach niech się zadusi swą fajką, o.
22
Jak na pierwszą lepszą polankę w Lesie, dużo osób się tu zlatuje...
Uśmiechnąłem się lekko na skinienie głowy znajomej kobiety, neutralnie witając nowe postacie.
- Tylko cichutko, tam jest przyczyna kłopotów z tymi drwalami, o których się rozchodzi. Ale widocznie przestała panować nad nimi, bo upadli - oznajmiłem lekkim szeptem. Porzucenie kontroli nad grupą mężczyzn wydało mi się dziwną... kapitulacją.
- A tak na boku... nie boli ten nóż? - zwróciłem się mile do dziewczyny o obszarpanym ubraniu.
- ...A ty wreszcie jak masz na imię?!? - drugie pytanie poleciało dość aroganckim tonem do znanej już kobiety o nadal nieznanym mi imieniu. Owszem, wciąż mogę przypomnieć sobie zapach ziemniaka, którego dostałem od niej, choć nie przypominam sobie, by mówiła, jak się nazywa.
Uśmiechnąłem się lekko na skinienie głowy znajomej kobiety, neutralnie witając nowe postacie.
- Tylko cichutko, tam jest przyczyna kłopotów z tymi drwalami, o których się rozchodzi. Ale widocznie przestała panować nad nimi, bo upadli - oznajmiłem lekkim szeptem. Porzucenie kontroli nad grupą mężczyzn wydało mi się dziwną... kapitulacją.
- A tak na boku... nie boli ten nóż? - zwróciłem się mile do dziewczyny o obszarpanym ubraniu.
- ...A ty wreszcie jak masz na imię?!? - drugie pytanie poleciało dość aroganckim tonem do znanej już kobiety o nadal nieznanym mi imieniu. Owszem, wciąż mogę przypomnieć sobie zapach ziemniaka, którego dostałem od niej, choć nie przypominam sobie, by mówiła, jak się nazywa.
23
Nowa osóbka. Blondwłosa młoda dziewczyna..czerń i nietoperze skrzydła. Nie ma wątpliwości, że to ona wszczęła ten raban, że to ona jest tym "silnym youkai"...
W skryciu patrzyłem chwilkę, jak grupa drwali formowała wokół Momotaro dość idealne półkole. - Hm, Lunatyk którego znam, obróciłby się na takie szeleszczenie i szamotanie... coś tu nie tak.
Po analitycznym składaniu faktów w całość (silny youkai -> czar na dużą grupę -> gonili nas, bo nie poszliśmy?) logicznym było, że ta paniusia specjalnie ustawiła tych gości wokoło.
...
- Ładny, odkryty bruszek - przeleciała mi myśl.
..
- I jest, ekhem, ładnie wyposażona - kolejna myśl, choć wtedy już mogło chodzić o jej gackowe skrzydła.
Pomijając dwuznaczne myśli, które same wkradały się do mojej głowy, odczułem nagle potrzebę wkroczenia do akcji - wyrwania Łowcy z rozmowy; krzyknięcia, że jest otoczony; zapalenia Czerwonego Światła mimo takiego tłoku wokoło... Słowem, zrobienia czegoś, ruszenia z miejsca!
Myślenie sytuacyjne jednak nie dawało za wygraną. Byłem już gotowy nabrać powietrza i wydusić z siebie okrzyk do Momotaro, lecz udało mi się w porę znów zamilknąć.
Nie na długo. - zadudniło mi w głowie.
W skryciu patrzyłem chwilkę, jak grupa drwali formowała wokół Momotaro dość idealne półkole. - Hm, Lunatyk którego znam, obróciłby się na takie szeleszczenie i szamotanie... coś tu nie tak.
Po analitycznym składaniu faktów w całość (silny youkai -> czar na dużą grupę -> gonili nas, bo nie poszliśmy?) logicznym było, że ta paniusia specjalnie ustawiła tych gości wokoło.
...
- Ładny, odkryty bruszek - przeleciała mi myśl.
..
- I jest, ekhem, ładnie wyposażona - kolejna myśl, choć wtedy już mogło chodzić o jej gackowe skrzydła.
Pomijając dwuznaczne myśli, które same wkradały się do mojej głowy, odczułem nagle potrzebę wkroczenia do akcji - wyrwania Łowcy z rozmowy; krzyknięcia, że jest otoczony; zapalenia Czerwonego Światła mimo takiego tłoku wokoło... Słowem, zrobienia czegoś, ruszenia z miejsca!
Myślenie sytuacyjne jednak nie dawało za wygraną. Byłem już gotowy nabrać powietrza i wydusić z siebie okrzyk do Momotaro, lecz udało mi się w porę znów zamilknąć.
Nie na długo. - zadudniło mi w głowie.
24
Rozmawia z kimś. Nie widzę, co to za osoba... może nasz wszczynacz incydentu? Może to też być zupełnie ktoś inny..
- W jego rozmowy nie będę się wcinać - pomyślałem, schodząc jak najbezszelestniej z pnia - ale musi wiedzieć, że siekiery się do niego zbliżają...
Czułem też ciekawość, z kim on tak gada. Uczucie to ogarniało mnie coraz głębiej w miarę powolnego zbliżania się za drwalami.
- W jego rozmowy nie będę się wcinać - pomyślałem, schodząc jak najbezszelestniej z pnia - ale musi wiedzieć, że siekiery się do niego zbliżają...
Czułem też ciekawość, z kim on tak gada. Uczucie to ogarniało mnie coraz głębiej w miarę powolnego zbliżania się za drwalami.
25
No to już koniec - zrąbią drzewo i tyle. Dziwnie będzie zostać pochwyconym przez hordę mężczyzn z siekierami... - oczekując gorzkich wydarzeń, zamknąłem oczy.
...
...?
...Cze..Czekaj.. poszli? Nie zauważyli mnie...?
Przez busz liści udało mi się zauważyć, jak grupa mięśniaków kieruje się w stronę, z której Momotaro odrzucił mnie w tył, na aktualne drzewo. Samego Łowcy jeszcze nie widzę..
- Skoro mnie ominęli, kompan nie będzie miał lżej... Ten youkai tam to utrapienie..rozsiewanie takich pokładów magii na grupę ludzi z Wioski...
Od teraz planowałem grać cicho. Lecz na razie zostaję w liściach.
...
...?
...Cze..Czekaj.. poszli? Nie zauważyli mnie...?
Przez busz liści udało mi się zauważyć, jak grupa mięśniaków kieruje się w stronę, z której Momotaro odrzucił mnie w tył, na aktualne drzewo. Samego Łowcy jeszcze nie widzę..
- Skoro mnie ominęli, kompan nie będzie miał lżej... Ten youkai tam to utrapienie..rozsiewanie takich pokładów magii na grupę ludzi z Wioski...
Od teraz planowałem grać cicho. Lecz na razie zostaję w liściach.
26
- Drzewo? - zwróciłem uwagę - Stamtąd raczej mam małe pola do manewru, a dla drwali wszelkie drewno to będzie pestka - tłumaczyłem dość zawile, podczas gdy Momotaro mnie podniósł, podleciał lekko i cisnął mnie w koronę liści. Po takim rzucie z trudem udało mi się utrzymać na gałęziach.
To tyle w kwestii podziału przeciwników. Pomimo moich umiejętności. Latać może jeszcze nie potrafię, a już dla lwa lwia część.
Teraz, jak można spowolnić barczystych rzemieślników z najbardziej wrażliwego na nich ukrycia....hmmmm..
To tyle w kwestii podziału przeciwników. Pomimo moich umiejętności. Latać może jeszcze nie potrafię, a już dla lwa lwia część.
Teraz, jak można spowolnić barczystych rzemieślników z najbardziej wrażliwego na nich ukrycia....hmmmm..
27
<for the record, wątpię, czy Yuukoma wpadłby w przemyślenia typu "chronić przeciwnika, który rozpoczął uproar - zgładzić swojego towarzysza", bazując na zachowaniu przez całą sesję, ale zwalam na magię>
Zatrzymałem się. W mej głowie zabrzmiała nutka wątpliwości.
- Chwilunia, do środka Lasu to na pewno niedaleko? Logiczne, że tam znajdują się najsilniejsze stwory, a ja, jak pokazało strzelanie kulkami, nie jestem dość przygotowany... W sumie nie mamy pewności, że za tamtymi krzakami znajdziemy tego youkai. A Momotaro zachowywał się do tej pory... jakoś.. walecznie - idee aż świstały mi w głowie.
- Wracajmy może do Wioski - rzekłem - zgodnie z tym, jak drwale nas ostrzegli--
Większość mego rozumu podjęła decyzję o powrocie. Do czasu, gdy poczułem ból - najpierw zabolał policzek, by przerodzić się w lekkie kłucie na czole. Natężenie bólu było do zniesienia, lecz nigdy jeszcze nie miałem tak skołowanego umysłu, jak teraz.
Zatrzymałem się. W mej głowie zabrzmiała nutka wątpliwości.
- Chwilunia, do środka Lasu to na pewno niedaleko? Logiczne, że tam znajdują się najsilniejsze stwory, a ja, jak pokazało strzelanie kulkami, nie jestem dość przygotowany... W sumie nie mamy pewności, że za tamtymi krzakami znajdziemy tego youkai. A Momotaro zachowywał się do tej pory... jakoś.. walecznie - idee aż świstały mi w głowie.
- Wracajmy może do Wioski - rzekłem - zgodnie z tym, jak drwale nas ostrzegli--
Większość mego rozumu podjęła decyzję o powrocie. Do czasu, gdy poczułem ból - najpierw zabolał policzek, by przerodzić się w lekkie kłucie na czole. Natężenie bólu było do zniesienia, lecz nigdy jeszcze nie miałem tak skołowanego umysłu, jak teraz.
28
Lot nie trwał długo, zaś po momencie za mną rozbłysło światło na ułamek sekundy.
- Błysk?? Czekaj... a mniejsza już z tym światłem, pędzimy w stronę źródła!!! - zaskoczony na chwilę, biegłem dalej wraz z Łowcą.
- Chwila chwila, blisko już do tego duuuużego skupiska magii??
Nie byłem pewien co stanie się pierwsze: zgubimy drwali, czy dobiegniemy do sprawcy całego zamieszania.
- Błysk?? Czekaj... a mniejsza już z tym światłem, pędzimy w stronę źródła!!! - zaskoczony na chwilę, biegłem dalej wraz z Łowcą.
- Chwila chwila, blisko już do tego duuuużego skupiska magii??
Nie byłem pewien co stanie się pierwsze: zgubimy drwali, czy dobiegniemy do sprawcy całego zamieszania.
29
Ehh, po prostu zapomniałeś o tym wspomnieć podczas rozgrzewki-treningu. Oj, to teraz mnie łowca przyciśnie- skrzywiłem się.
- No to jedziem. - skondensowaną wcześniej energię teraz pożytkuję na bieg.
Zmęczę się prędko, ale jest to warte ucieczki przed hordą mężczyzn z siekierami.
- No to jedziem. - skondensowaną wcześniej energię teraz pożytkuję na bieg.
Zmęczę się prędko, ale jest to warte ucieczki przed hordą mężczyzn z siekierami.
30
Chcąc nie chcąc, trzeba wzlecieć. Inaczej możliwości ucieczki się skończą.
- Dobra, dobra! W górę i w poziomie... Nogami się jak najmocniej wybiję, ale co się nie uniosę, to ty masz wspomóc!
Prawdą jest, że latać nie umiem, bardziej będzie to wzbicie się. Liczę na Momotaro i na to, że mnie nie puści.
- Dobra, dobra! W górę i w poziomie... Nogami się jak najmocniej wybiję, ale co się nie uniosę, to ty masz wspomóc!
Prawdą jest, że latać nie umiem, bardziej będzie to wzbicie się. Liczę na Momotaro i na to, że mnie nie puści.