Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie (Przeczytany 75363 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #15
Tak się "Rasputin" popatrzył... do wyciągniętej do przodu ręki dołączyła druga... a uniesiona do góry prawa brew dopełniała obrazu "co to kur$% jest".
-Jakby kiełbasę rzucili-Mruknął do siebie zastanawiając się nad tym co właściwie powinien uczynić. Tłok się zrobił koszmarny, a naprawdę nie znosił tłumów. Zwłaszcza takich, gdzie nie wiadomo z której strony spodziewać się ciosu. Nie spieszyło mu się, był sam, a i jakoś atrakcje niespecjalnie go przyciągały. Mógł zaczekać, do zimna zdołał się przyzwyczaić. Tak przynajmniej mu się zdawało. W swojej mieścinie przyjechał raz konkretnie wcześniej w zimę na "konwencik" i też za bardzo nie narzekał.
Swoją drogą, ten jego "okrzyk bojowy" jakoś tak mało przekonujący. No nic, pomyłki się zdarzają, wiele to nie zmieniło a jedynie niepotrzebnie zwrócił na siebie uwagę... popatrzył się wokół siebie. Paru ludzi, którzy podzielało jego pogląd na temat kompletnej bezsensowności pakowania się w ten akt ludobójstwa.
-No była-Wzruszyłem ramionami na słowa gościa, który go przed chwilą wkurzył. Trudno było nie przyznać racji. Ale nie spieszyło mu się. Rezerwacja była? Była. Bez niej to by się nawet nie ruszył do stolicy. To nie ma co się spieszyć. Byle znaleźć jakiś spokojny kąt by przeczekać pierwsze fale. Za co się od razu w sumie zabrał, najlepiej przy jakiejś ścianie co by można się było oprzeć bez strachu o swoje życie.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #16
No fajnie. Dużo nie zrozumiałem, a tłum nabrał małpiego rozumu. Schowałem telefon do kurtki, by ktoś nie wytrącił mi go z ręki. Westchnąłem, po czym chwyciłem ciężki plecak i założyłem go sobie na lewe przedramię, jak bym trzymał tarczę. Drugą ręką przytrzymałem dla asekuracji, żeby przetorować sobie drogę do kasy. Wcześniej czy później poniesie mnie fala, a wolałem już wcześniej zająć swoją przestrzeń. Zderzenie ze mną nie należałoby do najprzyjemniejszych, a w razie czego wytoruję drogę dla tych, których zadeptanoby w tłumie. Heh.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #17
Dzięki nieznajomemu człekowi udało mi się skontaktować z matką, tapeta przykuła uwagę. Była na niej naprawdę ładnie narysowana Rumia.
Z dodatku zostałem poczęstowany cukierkiem, z czego skorzystałem. Gdy skończyłem rozmawiać oddałem telefon, pochwaliłem tapetę.
A że z braku elektroniki przypomiałem sobie o głodzie, wyciągnełem z torby pudełko z własnoręcznie upieczonymi muffinami. I tak spontanicznie, zaoferowałem pomocnemu człekowi jednego.  Po prostu głupio byłoby się nie odwdzięczyć, nawet jeżeli musiało to wyglądać wyjątkowo głupio.
No i oczywiście spróbowałem zainicjować rozmowę stwierdzeniem:
- Lubię deszcz, lubię śnieg ale nie wszystko na raz...

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #18
IGNACY:
Mokry chłopak odbył bardzo krótką rozmowę, po czym szybko wcisnął Ci telefon z powrotem mrucząc pod nosem coś w rodzaju "mbmtapeta'. Chwile potem pod nos powędrowało Ci pudełko z jakimiś ciemnymi bułkami czy też babeczkami, oraz ręka nieznajomego typa, który jedną z nowych babeczek przysuwał w Twoją stronę. W dodatku rzucił wyjątkowo niezgrabną uwagę na temat pogody - chyba starał się nawiązać rozmowę, ale bardzo widoczne było, że jest typem bardzo introwertycznym. Było prawie pewne, że kłębiący się tłum wypchnie w końcu biedaka z kolejki, niewykluczone iż w kolejną kałużę...

EKKUSU:
Oparcie się o mur nie było najlepszym pomysłem. Tynk był zimny, mokry i brudny. Wprawdzie nie planowałeś kontaktu ze ścianą, i tylko plecak w którym znajdował się Twój dobytek, uratował kurtkę od przemoczenia. Straciłeś na chwilę z oczu typa, który pchał się do przodu, typa z kałuży... Dobrze, że Cię nie zmiażdżyło w tłumie...

FEDORA:
Tłum zaczynał coraz bardziej zacieśniać się wokół Ciebie i chłopaka, który użyczył Ci telefonu. Człowiek, który wepchnął Cię w kałużę, zniknął w kłębiącym się coraz bardziej tłumie. Naszła Cię obawa, że następną rzeczą, która wyląduje na chodniku będzie Twoje pudełko z muffinami. Jak na złość, Twój wybawca nie kwapił się z poczęstunkiem, a jedynie obserwował Cie z kamiennym wyrazem twarzy, jakby widział nietypowe egzotyczne zwierzątko...

ZHEARRIMST:
Pomimo najszczerszych chęci tłum zmusił cię do poruszania się w kierunku wprawdzie zgodnym z Twoim zainteresowaniem, ale w warunkach zdecydowanie ciasnych i niekomfortowych. Po lewej wrzasnęła jakaś dziewczynka, której torba z cosplayem została stratowana przez rozpychającą się tłuszczę. Wszyscy ściskali się, niczym w japońskim metrze, ocierali, wypychali na ulicę. Jakby tego było mało, poczułeś, że ktoś łapie się Twojego kołnierza przy kurtce i próbuje ściągnąć w dół. Tylko swojej masywnej budowie zawdzięczasz to, że zachowałeś równowagę i stabilność postawy.

LOSIK:
Mimo, iż nie widziałeś sensu pchania się naprzód, tłum zadecydował inaczej. Nagłe wbicie się grupy łibusów z pełnym impetem w środek kolejki, zaraz za Twoimi plecami, uwięziło Cie w korku między dwiema różowowłosymi gimbusiarami a jakimś grubasem z dwiema wypchanymi torbami. W tej niekomfortowej pozycji pokonałeś może 3 metry i zacząłeś tracić równowagę. Przed upadkiem w błocko na chodniku uratował Cię szybki refleks, który pozwolił złapać Ci się czyjejś kurtki i odzyskać równowagę...
Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #19
Krzywa. Mokro, aż to odczuł przez plecak. W pierwszym odruchu spróbował się odsunąć nieco od ściany, chociaż w tej sytuacji mogła ona mu zapewnić pewien punkt stabilności. Torbę się wytrze, wypierze i w ogóle, a przemoknąć nie powinna. I tak miał tam głównie ubrania jakieś na ten parodniowy pobyt. Co mniejsze, bardziej cenne rzeczy miał przy sobie.
...nie podobała mu się ta cała sytuacja. Z jednej strony tłum który najchętniej by rozsadził, a z drugiej strony mokra ściana i niezbyt przyjemna świadomość, że jak tak dłużej postoi to będzie miał torbę do suszenia. The ride never ends.
Westchnął. Z przepychaniem się sam nie miał nigdy większych problemów, chociaż sam fakt wywoływał u niego reakcje podobne do klaustrofobii. Spróbował się jakoś wbić w tłum, trzymając dłonie przy kieszeniach spodni a ramiona przy kieszeniach kurtki. Paranoja z tymi rzeczami.
  • Ostatnia zmiana: Luty 10, 2015, 22:40:15 przez Ekkusu

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #20
- Pogoda mi się podoba, ale ten tłum już niezbyt. Dzięki. - Powiedziałem biorąc jedną babeczkę, czy cokolwiek to jest, nie znam się na tym zbytnio, szczerze mówiąc. Grunt, że dobre. Wilgoć w bucie zaczyna mnie coraz bardziej irytować, a kolejka znajduje się w coraz gorszym stanie. O ile rzucanie się do przodu jak ta banda przygłupów zdecydowanie nie wchodzi w grę, o tyle zostawać na szarym końcu też nie ma sensu.
- Niezłe, nie jadłem jeszcze takich. Przydałoby się powoli zebrać w stronę wejścia, co? Tak czy siak, Ignacy. - Dodałem podając rękę.
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #21
Przyjęcie Muffina od nieznajomego mnie ucieszyło, ale warunki robiły się już niekomfortowe. Schowałem pudełko, gdyż już strata nokii była już zbyt wielką stratą... Zbyt wielkie szanse były że ktoś mnie znowu popchnie a, wypieki wylądują na ziemii.
W każdym razie, nieznajomy okazał się miłym człekiem, podał mi rękę i przedstawił się jako Ignacy, przy okazji przypominając że warto już się powoli udać w stronę przejścia.
-miło mi, Piotrek.
Odpowiedziałem, i trzymając się nowego znajomego, udaliśmy się w kierunku w którym gromadziła się tłuszcza. By rozluźnić atmosferę rzuciłem:
-Ten tłok ma chociaż jeden plus, jest spora szansa że kilku gimbusów zostanie stratowanych, i będzie kilka kawałków podłogi więcej na miejscu.
Nie wiem czy rzucenie czarnym dowcipem było dobrym pomysłem,  ale niestety nic innego nie przyszło mi do głowy.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #22
Uff ... było blisko.
- Dzięki. - Rzuciłem odruchowo w stronę osobnika, który uratował mnie przed upadkiem niezależnie od swej woli. W sumie nawet nie zastanawiając się za co tak naprawdę mu dziękuję.
Po tym postarałem się wpasować nieco zgrabniej w ruch tłumu, aby uniknąć perspektywy stratowania przez hordę gimbusów.

There was a man who had everything
He met a youkai who knows everything
Now she has everything and he knows nothing.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #23
Zmiąłem w ustach przekleństwo na tyle długo, żeby wypowiedzieć je gardłowym: "kuuuurrrrr..." Mimo to rzuciłem przez ramię suchym:
- Nic się nie stało.
O ile nie urwano kołnierza kurtki, to nic się nie stało. Niestety pogorszyło mi to humor i następny taki przypadek skomentuję głośniej oraz bardziej agresywnie. Jeżeli nikt nie zapanuje nad tym motłochem, to kto to zrobi? Meh... Póki co posuwałem się zgodnie z ruchem tłumu. Wolałbym, żeby się nikt na mnie nie wieszał, ale jeśli trzeba to zatrzymam ten pochód byle nie stratowano kolejnej osoby.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #24
WSZYSCY:

O dziwo, kolejka zwężała się im bliżej wejścia na konplejs się znajdowaliście. Deszcz zaś, jak na ironię przestał siąpić w momencie, gdy wasza mała grupka przekroczyła razem z sąsiadującym tłumem, bramę szko... przepraszam, Centrum Konwentowego. Zarośnięty grubas w orgowej koszulce opieprzał właśnie jakiegoś helpera nad stosikiem rozsypanych przypinek. Grupa małolatów kłóciła się z pyskatą blondynką z ochrony o kartki z podpisami rodziców. Typowy konwent. W dodatku z miejsca przy stolikach akredytacji, przy których staliście widać było iż Centrum Konwentowe nie przewidziało takich ilości uczestników imprezy i pierwsze dmuchane materace lądowały pod drzwiami sleeproomów. Im szybciej poradzicie sobie z akredytacją, tym większa szansa, iż nie będziecie musieli gnieździć się na korytarzu deptani przez galopujących po nocy smieszków

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #25
Kolejka nie miała wyboru, żeby się nie zwężyć. Chyba, że chcieli wyburzyć ścianę, albo wchodzić oknami. Cholera wie do czego byliby zdolni, gdyby nie fakt, że to gimbusy... No nic. Wolałem mieć to już wszystko za sobą. Akredytacja, sprawdzenie rezerwacji, uiszczenie opłaty i wio. Identyfikatorem zajmę się, gdy znajdę swoje legowisko. Gdyby był Touhou Room... Jakikolwiek tematyczny room nie będący poniaczowym. Po rozbiciu swojego skromnego obozu zabrałem się za podpisanie identyfikatora. Haaaaah, FRESH MEAT - "Butcher".

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #26
Lubię czarny humor, więc lekko się uśmiechnąłem.
- Ano, im mniej ich będzie tym lepiej, choć ja tu długo nie zabawię i tak.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #27
...przebić się. Podejść do akredytacji. Zgłosić swoją obecność i fakt rezerwacji. Wziąć identyfikator. Podpisać. Ogarnąć jakieś miejsce do spania za wczasu.
Nie zdziwi się, jak i tak później będzie musiał o nie walczyć. Jak on nie znosił tłumów, do cholery jasnej, na co on się właśnie pisze co on tu robi ratunku pomocy.
...cóż. Trzeba zacisnąć zęby i próbować przeżyć. Nie wyrywał się specjalnie, czekał tylko trochę zniecierpliwiony całym tym zamieszaniem.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #28
Plan działania jest prosty. Załatwić akredytacje tak szybko jak się da, dorwać coś co wygląda na mapę tego przybytku i na szybko obejść sleeproomy.
Jak znajdę jakiś wyglądający na (jak na tutejsze warunki) znośny walnę tam swoją torbę, najlepiej tak by zajęła mi trochę przestrzeni.
Potem mogę na spokojnie sprawdzić, czy ten konwent ma coś ciekawego do zaoferowania.

Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
Odpowiedź #29
WSZYSCY (POZA ZHEARRIMSTEM).

Mocno opalona (lub mocno posmarowana samoopalaczem) dziewczyna w pogniecionej koszulce z napisem "AKREDYTACJA' zgarnęła waszą ekipę do stanowiska (poza jednym z chłopaków, który wykorzystując ogólny chaos zniknął w najbliższym wolnym sleeproomie.
- Serdecznie witamy w Centrum Konwentowym na pierwszej edycji naszego Animakonu! Ponieważ Centrum Konwentowe jest wyspecjalizowaną placówką z wszelkimi wygodami, każdy z was dostaje przydział do konkretnego sleep roomu, aby uniknąć niepotrzebnych przestojów. - wyrecytowała w tempie katarynki, po czym sprawnym ruchem zapięła pomarańczowe opaski na waszych nadgarstkach. Następnie każdy z was dostał małą foliową wypchaną czymś miękkim i szeleszczącym reklamówkę z dużym A, stylizowanym na kanji. Dziewczyna z niezwykłą jak na swą drobną posturę siłą, wypchnęła was z kolejki, krzycząc na pożegnanie: "SLEEP ROOM POMARAŃCZOWY, DRUGIE PIĘTRO, SALA 207!".

ZHEARRIMST:
Sleep room w którym się znalazłeś był jeszcze dziwnie pusty. Dwa nadmuchane materace i czyjeś zielone torby podróżne stanowiły jedyne wyposażenie sali. Wszystkie krzesła i ławki zostały gdzieś wyniesione, tablica była czysta, zaś okna były szczelnie zasunięte nieprzepuszczającymi światła żaluzjami. Na ścianach wisiały stare tablice z regułkami gramatycznymi, zasłonięte na szybko nawet udanymi dużymi rysunkami - zauważyłeś nawet narysowaną flamastrami walfas Cirno. Pomimo tego swojskiego akcentu, było tak sterylnie, że aż niepokojąco, nawet jak na klasę szkolną tymczasowo zamienioną na sleep room. No i nieco ciągnęło chłodem po podłodze z racji tego iż drzwi wejściowe do budynku znajdowały się w bliskiej odległości - i co chwila otwierały się, wpuszczając kolejne grupy ludzi tłoczących się przy akredytacji. Przynajmniej kaloryfery pod oknami były ciepłe, zaś kosz na śmieci jeszcze nie wysypywał się na podłogę, jak to zwykle na konwentach bywa...