WszyscyŚwiat znowu wrócił do normy. Wszystko odzyskało swoje kolory, a czas znowu zaczął płynąć normalnie. Na nieszczęście dla pewnego sukkuba. Noże Sakuyi nie cieły być może zbyt głęboko, ale na pewno bardzo boleśnie.
MomotaroPo chwili było już po wszystkim. Sukkub zwijając się z bólu, leżał na ziemi. Ty zaś znowu wyczułeś użycie magii. Na początku jej źródło wydawało się być na drzewie, lecz szybko się zorientowałeś, iż znajduje się ono przy blondynce. Tak jakby ktoś w ułamku sekundy (albo i szybciej) przeteleportował się w waszą stronę. Zauważyłeś szarowłosą pokojówkę. Kojarzyłęś ją, aczkolwiek nie znałeś jej zbyt dobrze. Wiedziałeś tylko tyle, że pracuje w tej samej posiadłości co Meiling i czasem robi zakupy w wiosce i tyle... ale jak się ona zwała... chyba Sakuya.
- Już się tak nie maż - zwróciła się do sukkubki. - Nie oberwałaś aż tak boleśnie, a na pewno mniej boleśnie, niż na to zasługiwałaś. - jej głos był spokojny, aczkolwiek surowy.
Po chwili zauważyłeś, jak do was zlatuje druga skrzydlata postać. Byłą trochę sponiewierana i wyglądałą mniej więcej o tak:
Yuukoma{MG użył skróconej formy Koa, więc, nie znasz pełnego imienia pozstaci, lecz jedynie ten skrót :v}
Gdy było po wszystkim, pokojówka nagle zniknęła. Koakuma uśmiechnęła się zakłopotana widząc całą scenę na dole:
- Oj, to demon, raczej nic jej nie będzie - Po czym dodała. - Chociaż... myśłałam o ukaraniu jej w trochę inny sposób.
Po czym zeskoczyła z drzewa i zaczęła lecieć w stronę pobojowiska.
Zostałeś sam z tajemniczą kobietą w oklularach. Ta sobie wyciągnęłą hyotan zza pazuchy i polałą sobie do spodka sake.
- No, młody. Skoro już sprawa zakończona, do można teraz trochę pogadać. No i zwią mnie Mami - pociągnęła sporego łyka.