Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Kesim

76
Cóż, poza tym że "czerwona istota" wisiała na gałęzi i co jakiś czas krzyknęła nie było czego oglądać. W każdym razie nigdzie nie widać było, żeby coś mogło zaatakować kobietę, bądź obserwującą ją roślinę. Une dobrze zlewała się z otoczeniem więc nie było szans, żeby wisząca dojrzała ją w krzakach. Kobieta brzmiała coraz bardziej zrezygnowanie, natomiast coraz tęskniej patrzała na to, na czym dyndała. Kryształek w części, której się trzymała pulsował jednostajnie, słabszy był z kolei ten u góry. Albo coś po prostu go zasłaniało. Une miała dobrą pozycję żeby zobaczyć, że "drugie świecące coś" jest zablokowane przez dziwne kółka, z których ten cały sznur się składa. W dodatku część była chyba zagłębiona w gałąź. 
77
Archiwum / [EXSesja 1.2] Little Black-red Riding Hat
Lasy to z pewnością interesujące miejsca. Masa różnych zwierzątek, żyjątek, roślinek i innych przeróżnych rzeczy pilnuje, żeby wszystko dookoła żyło, istniało i nie nudziło przybyszów. Ale czasem niektórzy żałują, że tej nudy nie ma w ilościach większych niż zwyczajnie...
***
- Ła, ła, łaaaaaa...- spomiędzy gałęzi jednego z wyższych drzewa dało się słyszeć czyjeś jęki, szelest liści i odgłos odbijania się o drewno. W końcu w części rośliny nie osłoniętej gałęziami pojawiła się kobieta. Wyglądała po części jak z jednej z ludzkich bajek- długa, czerwona czapka, przypominająca nieco kaptur z naszywanymi gdzieniegdzie złotymi gwiazdkami, blond włosy, które jednak w większości zakrywało wyżej wymienione nakrycie głowy, czarno-czerwony (z dominacją tego drugiego), dwuczęściowy strój, w którym górę stanowiła bluzka kończąca się kilkoma wyglądającymi jak naszyjniki złotymi sznurkami pod biustem oraz posiadająca bufiaste rękawy nie sięgające poniżej łokcia, a dół coś w rodzaju przepaski na biodra ciągnącej się do kolan. Coś, czym szczególnie się wyróżniała to przedmiot, na którym wisiała- czarny łańcuch zakończony z obu stron jarzącym się na czerwono kryształem rozmiaru ludzkiej pięści. Co prawda kobieta mogłaby po prostu zeskoczyć bez robienia sobie większej krzywdy, ale wyraźnie nie chciała zostawać ww. artefaktu na drzewie. Dyndała sobie więc tak wypatrując pomocy z dowolnego kierunku.
***
Całkiem niedaleko pewna roślinka o ludzkich cechach właśnie zapuszczała korzenie wiedzy, chcąc poznać kolejne tajniki otaczającego ją świata. Jednak co chwilę jedna rzecz rozpraszała jej uwagę skupioną na latających w okolicy owadach. Pomiędzy drzewami raz za razem coś błyskało... Mimo, że miało kolor podobny do nielubianej przez nią czerwieni, to znacznie różnił się od tego paskudnego odcienia, który powodował spustoszenie tam, gdzie się pojawiał. Bliżej mu było do wnętrza wielkiego owocu, który Une widziała parę razy w rękach tych dziwnych stworzeń rozkładających się w lesie w celu zjedzenie czegoś.
-Poooooomocyyyyy!- ze strony błysków dało się słyszeć dość żałośnie brzmiące wołanie.
78
Zatrzymała się wpół kroku. Uszy, ogon... Pies. Dziwny, niekoniecznie typowy, płonący i jakby eteryczny, bardziej wilczy ale pies. Już miała zawrócić szukając kogoś innego do odrestaurowania jej domu, nie zważając czy ma związek z jego zniszczeniem czy nie, gdy zauważyła drugą ze ściganych postaci. Przypominała trochę jedną z mieszkanek wioski ludzi i ta osoba, z tego co było wiadomo Kiminari, nie nosiła żadnych psich cech. Problemem było tylko, że ten pojedynek "człowieka" i bestii wyglądał na ponad jej zasięgiem. Cóż, trzeba będzie poczekać aż ognista psina raczy sobie gdzieś pójść a wtedy zaprzęgnie się do roboty rogatą kobietę. Na razie utrzymywała bezpieczny dystans (szczególnie od wilkopodobnego stworzenia) i pilnowała żeby przyszły pracownik zwyczajnie nie zwiał. W miarę możliwości próbowała znaleźć jakieś wygodne siedzisko, bo przepychanie się te dwójki może potrwać dłuższą chwilę.
79
- No żesz ty...
Powietrze wypełniły epitety, których lepiej nie przytaczać. No tak, ale jak można inaczej zareagować jeśli najpierw jakieś skrzeki nie wiadomo czego nie pozwalają spać, a potem jakiś cyrk dziwolągów rozwala jej miejsce zamieszkania. Nie po to zaszywała się w lesie żeby coś niszczyło jej mienie. Podniosła się z leżanki, i tak za parę chwil zniknie razem z całą resztą wnętrza w płomieniach, po czym sprawdziła czy jej cenne uszy i ogony są w należytym stanie. Po tym jakże ważnym rytuale wyszła z miejsca, które jeszcze przed paroma minutami nazywała domem. Nie było sensu brudzić sobie rąk. Zniszczyli, to muszą odbudować... Niekoniecznie bez przymusu i z własnej woli.
- Nie chciałabym być w waszej skórze jak was dorwę...
Ruszyła powolnym krokiem w stronę, w którym pofrunęło ogniste coś i kobieta, po drodze obmyślając różne wymyślne zabiegi, jakimi będzie poddawać ścigane stworzonka gdy już je dorwie.
80
Archiwum / Odp: [Sesje] Offtop
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Kiminari
Nazwisko: ---
Rasa: Youkai, kitsune
Moc: Iluzja, zamiana w człowieka, władza na piorunami ograniczona do ogonów
Wiek: Mniej więcej półmetek do 4 ogona
Miejsce zamieszkania: Chatka w Lesie Youkai
Wygląd:
Sprawia wrażenie osóbki dość kruchej i delikatnej. Wysoka i szczupła, należąca do części tych słabiej obdarzonych przez naturę, zdaje się że najmniejszy podmuch wiatru porwie ją ze sobą... Przynajmniej do czasu aż któryś z ogonów nie raczy wyłonić się z tyłu żeby skutecznie utrzymać ją przy ziemi. Jak na lisie kity przystało są puszyste, rozłożyste i wyraźnie zadbane, podobnie zresztą jak uszy sterczące z głowy youkai.
Jej twarz jest lekko wydłużona i trójkątna, z małym noskiem, ustami i wiecznie przymkniętymi, czerwonymi oczami. Poza tym włosy w typowo rudym kolorze, przez który gdzieniegdzie przebłyskuje pasemko srebra. Zawsze ubrana w kimono niemal ciągnące się po ziemi, z wycięciem z tyłu pozwalającym na w miarę wygodne poruszanie kitami.
Charakter:
Jest jedną z tych, której gdy ma zły dzień raczej nie wchodzi się w drogę. Zresztą w dobry też trzeba uważać. Raczej stroni od towarzystwa, gdy już jednak zmuszona przebywać w takowym odzywa się rzadko, najczęściej po to żeby okazać swoje niezadowolonie w bolesny dla rozmówcy sposób. Oprócz tego wszelkie uwagi na temat jej biustu oraz ogonów (z których to jest niezmiernie dumna) spotkają się najczęściej z tymi drugimi, z drugą osobą jako przewód elektryczny.
Poza tym niespecjalnie przejmuje się ukrywaniem swojej prawdziwej natury, ludzi traktuje jako część świata, z którą po prostu trzeba koegzystować. Nie należy do osób lekkomyślnych, woli wpierw na spokojnie przemyśleć wszystkie za i przeciw stojące nawet za najmniejszymi decyzjami. Jeśli mowa o decyzjach, nie można zapominać o jej wyjątkowo materialistycznym i egoistycznym podejściu do świata. Cóż, nie widząc korzyści dla siebie w tym, co ma/zamierza zrobić po prostu oleje sprawę i pójdzie w swoją stronę.
Jak na porządną Kitsune przystało nienawidzi psów ale miast uciekać z piskiem bądź szczerzyć kły po prostu zmienia kierunek marszu.
Historia:
Lisica w zasadzie żyła sobie w odosobnieniu od samych narodzin... Bądź powstania, ciężko stwierdzić kto spowodował że na świcie pojawiła się mała Kiminari. W zasadzie to te kilkaset lat wywarło największy wpływ na sposób bycia youkai. Nigdy nie przejawiała specjalnej skłonności do szukania sobie towarzystwa czy pomocy przy przeciekającym dachu bądź sforze psów, które zbyt głęboko zapuściły się do lasu i zabłądziły. Okoliczni mieszkańcy też niespecjalnie garnęli się do bliższego poznania swojej sąsiadki, głównie dlatego że miewała niemiły zwyczaj rażenia nieproszonych gości prądem.Nie mogli jej jednak odmówić braku zadbania o siebie- nikt nigdy nie widział, żeby miała na sobie brudne ubranie albo niezbyt czyste futro czy włosy. A może po prostu zbyt rzadko widywali ją w ogóle?
Więcej szczęścia do napatrzenia się mieli mieszkańcy ludzkiej części Gensokyo gdyż tam Kiminari była dość częstym gościem. Nie zaprzątała sobie głowy ukrywaniem lisich uszu czy kolejnych ogonów, po prostu jak żyła u siebie tak wychodziła do wioski. Oczywiście jej wygląd, a szczególnie ogony często wzbudzały sensację, zwłaszcza wśród dzieci i dotąd z trudem opanowuje chęć trzepnięcia kogoś uczepionego jej ogona paroma tysiącami woltów. Nauczyła się przy okazji wykorzystywać wygląd do załatwiania pomniejszych i większych spraw. Przecież nie będzie się żywić owocami z drzew czy grzybkami z okolicy jej chaty, prawda? Poza tym ubrania też nie rosną na krzakach, zwłaszcza takie, gdzie z tyłu potrzebna jest dodatkowa wentylacja.
Mimo tak wielu zalet życie wśród ludzi nie było dla niej. W końcu mogłaby zmięknąć i uzależnić się od ich towarzystwa. Poza tym te dzieci... Tak więc żyje sobie ona w ciszy w Lesie Youkai, z dala od całego zgiełku i od niebezpieczeństw, jakie mogłyby spotkać jej piękne ogony.