Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Kesim

16
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Jakoś specjalnie nie zdziwiło jej, że znów nie skorzystali z drzwi. A po odpowiedzi zrezygnowała z pytania jak to zrobili.
- Za religijną propagandę podziękuję. Ale wracając... Nie wiem kogo szukacie i kiedy, dlaczego, po co był tutaj. Zresztą nie miewam gości więc wasza mapa chyba się zepsuła. Ewentualnie bóg nie ten...
17
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
- I mam zamiar pomóc... W miarę możliwości- strona Eru wydawała się teraz dla kitsune najbardziej sensowna, głównie ze względu na ochronę własnej własności. Miała świadomości że w tym całym towarzystwie jest raczej w gronie tych słabszych, w końcu zawsze unikała realnej walki. Dlatego nie zamierzała się pakować w środek batalii. Więc postawiła sobie za cel obronę szamanki wiązkami elektrycznymi w razie, gdyby ktoś zamierzał ją zaatakować i zbliżyć się zbytnio.
18
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Uznała, że warto by się wtrącić w tę radosną zabawę, szczególnie że rozgrywała się niebezpiecznie blisko jej domu. A jeden zbłąkany pocisk od kogoś z pewnością mógłby zrównać budynek z ziemią. Nie chciała sobie brudzić rąk ale jeśli będzie musiała... Podeszła trochę bliżej całego zbiegowiska.
- Proszę państwa, jeśli zamierzacie robić rozróbę to nie tutaj. Mam coś do powiedzenia skoro tu mieszkam. I nie jestem takim sobie liskiem którego można ignorować...
Podniosła głos na tyle, żeby mogli ją usłyszeć, ale nie tak głośno żeby zostało to uznane za oznakę zdenerwowania.
19
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Musiała przyznać że mapa na podłodze robiła wrażenie... Choć wciąż była w jej domu. Na jej podłodze. Postanowiła że chwilowo odpuści sobie elektryczne traktowanie nieproszonych gości i dowie się nieco o dziwacznym tworze kwitnącym jej w domu.
- Dobrze wygląda. Nie kłamałam że nikogo nie znam. Nie zapoznaję się z każdym, kogo jestem stąd zmuszona wykopać. Co to w ogóle jest- wskazała kciukiem za siebie na obraz terenu.
20
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
- Nie, nie wiem. A teraz wypad stąd nim kopnę was tak, że będziecie lecieć wyżej niż dalej- przejechała nogą po rysunku na podłodze i zaczęła po prostu wypychać nieproszonych gości na zewnątrz. Na razie delikatnie i bez efektów elektrycznych, ale bardzo prosili się żeby zrobić z użytek z któregoś z ogonów.
21
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
- Może nawet nie będę żałować że wyszłam z domu- powiedziała do siebie kitsune i uśmiechnęła się pod nosem. W żadnym wypadku nie zamierzała pomagać którejś stronie. Mogłoby zaboleć. Gdyby jednak została zaatakowana nie zamierzała dalej bezczynnie siedzieć. Na wszelki wypadek lekko rozpostarła z tyłu ogony tak, by by mogły swobodnie razić jakiegoś niemilca który mógłby się tu niechcący przypałętać. Na razie jednak tamci byli zbyt zajęci sobą więc poprawiła siedzenie na ziemi i oczekiwała dalszego rozwoju sytuacji.
22
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
No co za ludzie... Dobrze, niech sobie robią masę hałasu na zewnątrz, powalą połowę drzew i strzelają w niebo fajerwerkami ale wdzieranie się do cudzego domu to już przesada. Nie "lekka". I to w jaki sposób dostali się do środka było tutaj najmniejszym zmartwieniem. Założyła ręce na piersiach i stanęła w przejściu.
- To gubcie się gdzieś indziej. To prywatny teren, nie wiem nic o najbliższej czytelni a książek nie przechowuję. Tu jest wyjście, nie musicie dziękować- podeszła do drzwi wejściowych, otworzyła je i wskazała na zewnątrz.
23
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
A co miała zrobić? Cofnęła się odrobinę i patrzyła na dość osobliwy pokaz przylotu i lądowania. I tak miała zamiar popatrzeć jak inni pracują podczas gdy ona będzie wypoczywać pod najbliższym drzewem które jeszcze stoi. Tak więc odmaszerowała do takiego, przysiadła pod nim, założyła nogę na nogę i z umiarkowanym zainteresowania przenosiła wzrok z Eru na robotników.
24
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
- Stołówka w tamtą stronę- wskazała w stronę lasu za nimi i bezceremonialnie zatrzasnęła okno. Co to ma być, schronisko dla podróżnych w środku lasu? Chatka dla umęczonych wędrowców? Nie będą się z buciorami pchali na cudzą posesję, szczególnie że dzieci oznaczają bałagan, a bałagan oznacza konieczność sprzątania. Poza tym krzyczą, biegają, krzyczą, skaczą i krzyczą. Wróciła więc na łóżko i wpatrzyła się w sufit. Nie podejrzewała że pozbędzie się nieproszonych gości łatwo więc wolała nie przysypiać.
25
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Dobrze było widzieć że budowanie nieźle im idzie. To oznacza że szybciej się stąd wyniosą. Tylko coś tu było nie tak...
- Tak, zrobione. Nie wiem co było w tym liście ale powiedziała że "mam tupet" więc obstawiam że normalna osoba już by mnie zaatakowała. Chyba ci się robotnicy obijają.
26
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Tylko spokojnie. To tylko głupi bachor ze swoim rodzicem. Coby nie było powinna przesadzić. Może i nie lubi naruszania własnej strefy prywatności ale też ma jakieś zasady. Między innymi nie robienie krzywdy dzieciarni... Chyba że bardzo na to zasłużą. Wyłapał wzrok wysokiego jegomościa.
- To prywatny teren. Więc nie wiem czego tu szukacie.
27
Archiwum / Odp: [EXSesja 2.3] Grimoire of Genesis
Otworzyła jedno oko. Potem drugie, zamykając jednocześnie pierwsze. Znowu-to-samo. Czy mieszkanie w takim miejscu nie oznacza, że nie życzy sobie hałasu i odwiedzin? Tymczasem coś za każdym razem musi zakłócać jej spokój. Leżało się bardzo przyjemnie, ale samo wylegiwanie się nie przepędzi nieproszonego gościa. Chcąc-nie chcą zwlekła się łóżka, poprawiła futro i wyjrzała oknem, a potem drzwiami. Jak ma kogoś trzepnąć prądem to nie musi przecież wychodzić do tego z domu.
28
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Ciekawe z jaką górą... Od kiedy to toto przejmowało się innymi? Cóż, to już nie był problem kitsune, zrobiła co miała zrobić, teraz tylko było trzeba wrócić, powiedzieć że oddała wiadomość i... No właśnie, spać nie da rady, zająć się sobą też nie da w takim hałasie. Można popatrzeć jak inni się męczą albo odwiedzić ludzi w wiosce. Dojdzie się na miejsce to się pomyśli. Pokazowo machnęła ogonami wiedząc że jest obserwowana a potem wyszła i ruszyła w drogę powrotną.
29
- Przyjaciela, ta? Znacie mnie od paru godzin, chciałam was zabić i sama oberwałam a teraz nazywasz mnie przyjacielem? Cóż, tam gdzie mieszkasz muszą być dziwne zwyczaje.
Wilczyca usiadła po turecku na trawie.
- Skoro chcesz pomóc... Nie przerywaj, widzę że ona- wskazała na Une- nie rozumie ani słowa z tego co mówimy. Nie uważam że nie jest w stanie pojąć ogólnego sensu ale do dokładnego zrozumienia wszystkiego dużo jej brakuje. Wracając jednak do mojej ukochanej siostry... Gania mnie od czasu jak zwiałam z domu. Można powiedzieć że byłam kimś w rodzaju... księżniczki.
Ślepia Eru zrobiły się większe i znalazł się w nich znajomy błysk. Wilczyca zdawała się jednak całkowicie to ignorować.
- Oczywiście rodzicom było nie w smak że córeczka nie ma ochoty nosić drogich ubrań i błyskotek. Moja wspaniałomyślna, młodsza siostra zgłosiła się na ochotnika do sprowadzenia mnie do domu. Nie wiem czemu po prostu mnie nie olali, ona jest dużo lepsza w każdym aspekcie. No ale dość już o mnie...- podniosła się z ziemi i podeszła do Une, przykucając przy niej-Trzeba by się tobą zająć. Nie tylko dlatego, że jesteś w stanie wchłonąć wszystko i wszystkich gdy zgłodniejesz. Możesz się po prostu przydać. Zresztą też mieszkam w lesie więc miło będzie czasem spotkać się z kimś przyjaźnie nastawionym... Właściwie to po co ja Ci to mówię? I tak nie rozumiesz ani słowa... Jeszcze nie, ale spróbujemy to zmienić. Te, czerwona, możesz mi jeszcze raz pokazać tą sztuczkę ze skakaniem na tym łańcuchu?
- ERU!- wyraźnie obraziła się na zwracanie się do niej per "czerwona" ale wykonała polecenie. Wykonała skok jak poprzednio ale bez osłony drzew tajemnica dziwnego dźwięku wyjaśniła się. Kryształ wyglądał jakby wbił się w powietrze, pozostawiając wokół siebie pęknięcia. Gdy wysunął się ze spękania rysy szybko zniknęły.
- O TO CHODZIŁO?!- Eru krzyknęła z daleka bo była spory kawałek od nich. Wilczyca potwierdziła to kiwnięciem głowy. Złapała Une w okolice nadgarstka i lekko pociągnęła dając sygnał że będą iść. Roślinka instynktownie chciała odskoczyć ale "przewodniczka" po prostu wzięła ją na ręce i skierowała się w stronę Eru.

Szły dobrą godzinę i wilczyca co jakiś czas upewniała się czy nie są śledzone. Puściła też Une spowrotem na ziemię pozwalając iść samodzielnie. Roślinka niezbyt dobrze się czuła bo w dużej mierze szły przez pola gdzie ukryć się nie sposób. W końcu dotarły do sporych rozmiarów pustego pniaka.
- No to jesteśmy. Nie wiem ile tu zabawimy więc nie przyzwyczajacie się.

W ten oto sposób zaczęła się kilkutygodniowa zabawa w ganianego przeplatana próbami ucywilizowania Une na wszelkie możliwe sposoby. Łańcuch Eru okazywał się w tym pierwszym wypadku niezastąpiony gdyż pozwalał na szybko ewakuację gdy tylko zostały zlokalizowane. Sama wilczyca okazała się dużo milszą i mniej szorstką osobą niż się wydawała. Niełatwo było ją wyprowadzić z równowagi, nie wyzłośliwiała w rozmowach jak wcześniej i zajmowała się pozostałą dwójką. Eru też była dużo bardziej zaradna niż można to było początkowo stwierdzić, choć przy prowadzonym obecnie trybie życia ustępowała umiejętnościami wilczycy. Kibi, bo tak się przedstawiła, była również odpowiedzialna za uspołecznienie Une. Okazało się to... No, powiedzmy, że niełatwe. Pierwszym zasadniczym problemem okazał się strój. Roślinka niszczyła wszystko, co usilnie starały się na nią wcisnąć jej towarzyszki. Nie było łatwo ale Eru udało się zdobyć skądś dziwaczny, ale idealnie nadający się do takiej "osoby" materiał. Gładki i lekki ale jednocześnie wytrzymały i ciężki do ubrudzenia ziemią czy innymi "standardowymi" rzeczami. Może i nie były w stanie zmusić Une do noszenia przygotowanej z niego sukienki przez cały czas, ale przynajmniej dawała ją sobie zakładać gdy trzeba było wyjść do ludzi. A to było ważny element nauki mówienia i rozumienia tego, co się mówi. Rau miała okazję przysłuchiwać się rozmowom, zabawom dzieci, targom sprzedawców z ich klientami i innym odgłosom towarzyszącym normalnemu życiu. Wszystko dodatkowo tłumaczone przez jej towarzyszki, które na początku miast słowami, rysunkami starały się przekazać znaczenie tego wszystkiego. Nie zawsze było to łatwe, szczególnie że sama Une dużo rzeczy widziała pierwszy raz w życiu, ale kto powiedział że faktycznie takie miało być? Koniec końców udało się doprowadzić do tego, że roślinka była w stanie zadawać proste pytania, odpowiadać w sposób "Kali jeść, Kali pić" i przede wszystkim mniej-więcej rozumieć sens wypowiadanych w jej stronę słów. Roślinka stała się nawet jakby odważniejsza, nie miała już ochoty na ukrycie się gdy tylko szczur nagle wyskoczył zza drzewa. Można powiedzieć że zaczynała wychodzić na ludzi.

- Phew, mam dość!- Eru rzuciła się stertę szmat robiących aktualnie za jej łóżko i wpatrzyła się w liście będące dachem prostego szałasu-Długo jeszcze będziemy uciekać zanim raczysz przemówić swojej siostrzyce do rozumu i odwiedziesz ją od pomysłu dostarczenia cię do domu?
- Tak długo jak uznam to za stosowne... Zresztą tylko ty narzekasz, Rau jakoś nie przeszkadza bycie w ciągłym ruchu- wilczyca odwróciła się od roślinki, która obecnie przyglądała się rysunkom różnych zwierząt wykreślonym patykiem przez Kibi na ziemi.
30
Archiwum / Odp: [Sesja 4.3] Chinakeeper
Wywiad, tak? Tylko tego jej tutaj brakowało. Znając dziennikarskie zdolności przeinaczania każdego "i" na długie wywody może to się skończyć źle dla tamtych... Dla nich, nie kitsune. Czyli wszystko będzie w najlepszym porządku a przy pewnej dozie szczęścia szybciej się ewakuują.
- Robią jakieś wykopki i karczują las, mówią że będziemy sąsiadami więc pewnie coś budują. Nie liczyłam ilu ich tam jest, z bardziej wyróżniających się zauważyłam kochasia, który startuje do wszystkich przedstawicielek płci przeciwnej, kogoś, kogo on nazywał "panną Hong" i szamankę zwącą się Eru. Był jeszcze jeden, który chciał coś stamtąd zwinąć ale mu nie wyszło. Jakiś kamień. A czy są silni? Któż to wie, nie doprowadzili mnie do stanu, w którym musiałabym to sprawdzać. Z jednym wyjątkiem ale to było tylko pedagogiczne porażenie prądem.