Writer's block is a bitch, zwłaszcza przy ograniczonym czasie... Macie w ramach rekompensaty ekstra duże kawałki argumentacji.
25. SAKUYA IZAYOI-Znajomość kanonu niewymagana, piszemy o osobistych odczuciach do danej postaci. Każdy z nas ma listę faworytek i antyfaworytek i wie, za co je lubi, dlatego nie narzucam ram typu charakter, wygląd, karty zaklęć czy rasa.
-Dla wzmocnienia swojej opinii można dodać ocenę numeryczną czy wypunktować listę wad i zalet, jak wam się chce.
-Nie trzeba bynajmniej owijać opinii do których mamy prawo w bawełnę ze względu na innych uczestników, choć wskazane byłoby uznać, że inna osoba może mieć odmienne zdanie. Szczerość opinii i dyskusja z polemiką bardzo mile widziana...
-...Aczkolwiek upraszałoby się o możliwe powstrzymanie od ataków ad persona, inaczej nie mogę odpowiadać za poparzenia w wyniku ewentualnej interwencji sił wyższych♥.
Sakuya Izayoi, doskonała i elegancka pokojówka Rezydencji Szkarłatnego Diabła. Jest jedynym mieszkającym tam człowiekiem i jako służąca jest na zawołanie niejakiej Remilii Scarlet, wampirzycy. Jest ona przełożoną tamtejszych wróżek-pokojówek, ale ze względu na ich niskie kompetencje Sakuya większość pracy wykonuje sama, co jest możliwe dzięki jej umiejętności - potrafi kontrolować czas, zmieniać jego prędkość czy zatrzymywać i poruszać się poza nim, a także manipulować przestrzenią. Ta niezwykła umiejętność jest tak samo przydatna przy obowiązkach takich jak porządki jak i do celów bojowych, w których wyjątkowo zręcznie wykorzystuje ją w połączeniu z ulubioną bronią - srebrnymi nożami.
Jej nieosiągalna przez sam zwykły trening moc jest tak tajemnicza jak ona sama. Twierdzi że jest nastoletnią dziewczyną, ale jej przeszłość, powody pracy dla youkai i to jak skończyła z pozycją głównej pokojówki u wampirzycy są nieznane. Wiadomo natomiast że jej aktualne imię zostało jej nadane przez Remilię i że jej kompetencje znacznie wykraczają ponad jej rzekomy wiek, stąd najpopularniejszą teorią jest ta, że jest ona pokonaną łowczynią wampirów. Dziewczyna o nienagannych manierach, ale zdystansowana, chłodna i bez przyjacielskich stosunków z ludzmi z wioski, niespecjalnie zadaje się z osobami spoza rezydencji, aczkolwiek w wyniku porażki jej i jej mistrzyni z kapłanką Hakurei w incydencie ze szkarłatną mgłą (gdy to Remilia rozniosła po krainie mgłę by móc opuszczać Rezydencję w dzień) zaczęła ona wraz ze swoją panią stopniowo poznawać innych mieszkańców Gensokyo i zaprzyjaźniać się z nimi. Wpływ na to zapewne ma także jej smykałka do rozwiązywania incydentów w Gensokyo, czy to dla dobra mieszkanek Rezydencji, u boku Remilii jako eskorta, czy też z własnej ciekawości.
Dzięki jej umiejętnościom, wiedzy i sumienności jest niezwykle przydatna przy wydarzeniach takich jak organizacja przyjęć czy przygotowywaniu delicji i wykwintnej herbaty dla Remilii. Jest też niezwykle przydatna mieszkającej tam Patchouli Knowledge, której tak jak swojej pani przynosi herbatę i pomaga w eksperymentach, nieraz w roli królika doświadczalnego. Wobec samej Remilii jest całkowicie lojalna, do tego stopnia że jest gotowa próbować spełnić nawet głupie zachcianki jak "pożyczenie" od Marisy składników do budowy rakiety kosmicznej do lotu na księżyc czy pochwycenie wróżki wiosny, nawet gdy plan nie powinien zadziałać oraz wytrzymywać jej humory. Jest nawet odrobinę jak niańka wampirzycy, gotowa improwizować dla niej magiczne sztuczki (z których jest dumna), strofować ją czy lecieć z nią na wyprawy w razie gdyby groziło jej wystawienie się na słońce.
Poza służbą jej obowiązkiem jest także obrona Rezydencji, ale jakoś niespecjalnie zabiera się do wyganiania kradnącej książki Marisy, tolerując ją i czasem nawet pomagając się ukryć lub dając herbatę, w przeciwieństwie do np. Alice, z którą nawzajem dość chętnie się atakują. Wobec strażniczki Rezydencji, Meiling zachowuje się profesjonalnie, wymagając od niej poświęcenia i ganiąc lenistwo, ale też dbając o jej dobro i zdrowie.
Sama jest osobą raczej poważną i pragmatyczną, twierdzi że nie potrzebuje pomocy bogów by osiągnąć cel. Nieraz jednak i jej zdarza się iść z głową w chmurach lub być beztroską, co widać choćby po próbie otwarcia okna w kosmosie czy zakupieniu roztrzaskanej filiżanki by zastąpić inną roztrzaskaną. Mimo że nie otrzymuje zapłaty za ogrom wykonywanej pracy (poza dachem nad głową i żywieniem), to nie wyobraża ona sobie lepszego życia niż aktualne i gotowa jest pozostać lojalną swojej pani do śmierci, aczkolwiek nie chce ona korzystać z żadnych sposobów uzyskania nieśmiertelności typu zamiana w wampira czy eliksir Hourai.
Pies Szkarłatnego Diabła jest osobą, którą uznałbym za ciekawą i wprowadzającą trochę dobrej niejednoznaczności do serii (choć daleko jej do moich upodobań). Lojalność jest cechą, którą w granicach rozsądku sobie cenię. Podobnie sprawa ma się z obowiązkowością i samokontrolą, którymi odznacza się na plus w porównaniu ze znakomitą większością kapryśnych i zarozumiałych youkai, nie wyłączając jej pani. Fakt, że jest nie tylko świetną pokojówką, o nienagannych manienach i wystarczającej wiedzy by zaskakiwać swoje przełożone kolejnymi wykwintnymi daniami i napojami, brać na siebie część prac przy organizacjach przyjęc czy wykonywać szalone pomysły Remilii świadczy o tym, że jest osobą zdyscyplinowaną i oddaną swojej pracy. Potrafi być też stanowcza gdy zachodzi potrzeba. Do tego w jej oddaniu widać także, że nie jest ono powodowane wyłącznie profesjonalizmem a raczej jakąś formą osobistej więzi, co widać choćby po przyglądaniu się pracy Patchouli z uśmiechem, naleganiu na towarzyszenie Remilii w wyprawach dla bezpieczeństwa, czy okazjonalnemu strofowaniu jej dla dobra całej Rezydencji.
Jej relacje z innymi postaciami są trudniejsze do ujednolicenia. Tak jak i jej pani, tak i ona ma dobre znajomości z bohaterkami mającymi bezpośredni wpływ na sprawy Gensokyo. W rozmowach z Reimu, Marisą czy Youmu potrafi okazyjnie rzucić szczerym komentarzem na temat grymaśności wampirzycy i jej szalonych pomysłów, czy swobodnie z nimi plotkować gdy nie ma powodu do walki. Natomiast gdy chodzi o napotkane nieznajome osoby na misjach, to charakteryzuje ją upór by osiągnąć cel, i choć nieraz potrafi zejść w stronę rozmów o niczym (jak każdy), to dla mnie sprawiała wrażenie bycia bardziej chłodnej, kasującej przeciwników na swojej drodze i o bardziej ciętym języku niż pozostałe bohaterki, przynajmniej w PCB (co
SSiB zdaje się potwierdzać). Także uważam to za spory plus - odrobina ostrej bezpośredniości i pasywnej zarozumiałości pasuje do osoby mającej na co dzień ogrom obowiązków na barkach, a do tego przyjemnie się słucha gdy dla odmiany postać gracza odcina się napotkanym zadufanym w sobie youkai.
Jej stosunek do innych osób, zwłaszcza ludzi, nie jest jednak wyłącznie zaletą. Mimo że jest jedną ze stosunkowo niewielu postaci ludzkich w serii, to jest niekwestionowanym sprzymierzeńcem wampirzycy, a więc naturalnego wroga własnego gatunku. Jej przewodnim motywem w większości jej kart jest motyw seryjnego zabójcy, a ona sama jest całkowicie lojalna parce wampirów, z których jedna dostaje do jedzenia desery z ludzkiego mięsa, a druga herbatę z krwią. Jak sama stwierdziła jeszcze w PoFV, jedyną rzeczą jaką dotyka innych ludzi jest jej stal (tu do namysłu pozostawiam dlaczego do cholery ona zrozumiała "bycie milszą" jako unikanie trujących liści przy parzeniu herbaty i zostawianie incydentów Reimu).
Całość takiego podejścia powoduje że mamy do czynienia z niejednoznaczną moralnie postacią, co samo w sobie nie jest wadą, gdyż właśnie takie nie całkiem czarne czy białe, lecz szare (no pun intended) potrafią być najciekawsze. Tu jednak sytuacja rozbija się nieco o brak danych z jej przeszłości - bez wiedzy o tym jak stała się do tego stopnia lojalna wobec Scarletek nie da się postawić w jej sytuacji czy próbować zrozumieć powody takiego działania, więc przez milczenie ZUNa potencjał wielowarstwowości niejednoznacznego charakteru zostaje niejako zmarnowany na rzecz tajemniczości. Nadal jest interesująca jako postać, ale na pewno nie wzbudza we mnie żadnych osobistych sympatii czy chęci głębszego poznania jej.
Ogólnie jest to prawdopodobnie postać z którą mam najgorsze dotąd problemy z opisaniem. Z jednej strony jej umiejętności i manier nie da się przecenić, na jej relacje z innymi mieszkankami Rezydencji miło patrzeć, potrafi być rozsądna choć stanowcza, ma tony cierpliwości do swojej pani, bawienie się w iluzjonistkę, rozwiązywanie incydentów z własnej inicjatywy i okazjonalne chodzenie z głową w chmurach pokazują że ma jakąś tam ludzką stronę, jej pragmatyczność i chłodne podejście do wrogów jest interesującą odskocznią od Reimu i Marisy. Do tego da się u niej wyczuć wrażliwość na naturę, choćby przy dobieraniu herbat. Z drugiej brakuje jej jakiegoś czynnika typu bliższe, nie-minimalistyczne relacje z kimś spoza Rezydencji, które dodałby jej interesującego charakteru i nie zostawiał tak wiele niedopowiedzeń wobec jej stosunków do innych.
Natomiast jej przeszłość, lojalność wobec wampirzycy, wrogość wobec własnego gatunku i groteskowe implikacje związane z motywem seryjnego zabójcy zostawiają zbyt wiele niewiadomych o niej by można było się do niej bliżej przywiązać jakimkolwiek uczuciem poza podziwem. Wreszcie, jej profesjonalne podejście do napotkanych na drodze osób jako przeszkody do eliminacji także nie odsłania wiele jej charakteru poza odrobiną uprzejmego ale i szorstkiego zarozumialstwa, czyniąc ją nieco nijaką wobec znajdujących się w podobnych pozycjach i znacznie bardziej ludzkich przez swoje wady, bardziej wyraziste charaktery i kontakty z innymi Youmu, Reisen czy Sanae. Nieco potęguje to też przeskakiwanie miedzy skrajnościami między profesjonalną, bezbłędną pokojówką a kimś czasem nieostrożnym, zamyślonym i skłonnym do pustych gadek.
Podsumowując, chociaż nie należy ona do moich ulubienic, to jest interesującą i wyjątkową postacią, z pewnością nadającą głębszego oblicza Gensokyo.
Jej wygląd jest niestety przy dolnej granicy moich upodobań. Design, którego głównym atutem jest samo bycie tą słynną mityczną istotą - pokojówką (pomimo tego że do tego czasu przez serię przetoczyły się już trzy) wypada w swojej podstawowej wersji blado i jałowo przy fantazyjnych kreacjach dziewczyn z Gensokyo. Kolorystycznie też raczej trafia kulą w płot - pomijając granat / fiolet, w większości pokryta odcieniami między bielą a szarym, w połączeniu z dziwną, staromodną, siwą fryzurą, której nijak nie skojarzyłbym sobie z dziewczyną w jej rzekomym wieku, a bardziej ze staruszką na której nadgryzł się ząb czasu (:V). Sytuacje nieco na szczęście ratuje elegancja, której nic specjalnie nie łamie, oraz okazjonalne urozmaicające dodatki jak stoper, miotła i szal, rzymskie cyfry czy porcelana. Nie jest paskudna, ale jest ostatnią osobą, którą kojarzyłbym sobie w serii ze słowem "uroda" i odrobinę nie pasuje do reszty dziewczynek.
Jej umiejętności w ogólnym rozrachunku zaliczyłbym na plus. O ile zatrzymywanie czasu samo w sobie jest paskudnym i oklepanym motywem, który do tego wymaga idiotycznych narracyjnych sztuczek by uczynić z danej postaci nie-boga, tak ze względu na konwencję gry danmaku ZUN zdecydowanie wyszedł obronną ręką. Jej manipulacja czasem i przestrzenią otwiera jej drogę do tworzenia mnostwa interesujących technik z mnożącymi się w niezrozumiałe sposoby, odbijającymi od ścian, zamrożonymi we wzory-pułapki wokół przeciwniczek czy atakującymi znienacka nożami. Wraz z trikami typu teleportacja czy tworzenie atakującego afterimage w bijatykach oraz motywem spowalniania czy chwilowego zatrzymywania czasu na wrogach całość jest jednym z najprzyjemniejszym w oglądaniu wachlarzy technik w serii. Umiarkowanie tylko podoba mi się pragmatyczność jej stylu walki typu deptanie przeciwniczkom obcasem po palcach, nagły teleport i otaczanie wroga szczelnym kołem noży (Perfect Maid) czy też także bardziej radykalne wersje manipulacji czasem.
Dodam jako odrobinę prywaty, że interesująca jest prawidłowość iż w części przypadków jest ona jedną z
najsłabszych dziewczynek (IN solo ze względu na żałosne obrażenia, w story mode bijatyk ma jedne z
najprostszych do pokonania
samym grejzem karty), a w części jedną z
najsilniejszych (PCB wersja A prawdopodobnie najprostsza do ukończenia, B ogólnie najmocniejsza, jako postać
w bijatykach uznawana za
top tier dzięki świetnym ścianom pocisków, agresywnej grze i naciskowi). W PoFV nie jestem na tyle kompetentny by się wypowiadać, ale ciekawi mnie czy to oznaka trudności dostosowania postaci mającej w kanonie możliwość pieprzonego zatrzymywania czasu pod wyrównany i interesujący gameplay, czy raczej miarkowanie siły do sytuacji, by nie przyćmić swojej pani. Kto chce, niech obala tezę.
Luna Dial do tej pory pozostaje na samym szczycie moich tematów muzycznych zaraz za Necrofantasią - nic nie dorównuje tak kipiącemu energią gitarowemu uderzenia, pomieszanego z perkusją i tymi... syntezatorowymi dzwonkami? Dzikie, szybkie, chaotyczne i układa się w dystylowaną epickość podczas rytmu drugiej połowy.
The Maid and the Pocket Watch of Blood nie łapie tak za jaja intensywnością, ale ma fajny klimat tajemniczości i wyjątkowo wpada w ucho mimo tej całej mechaniczności. Właśnie tą nienormalnością i niespokojem idealnie pasuje do planszy, może jednocześnie pochłonąć jak i ocucić.
Flowering Night nie jest moim ulubieńcem, ale można słuchać - elegancki klimat z odrobiną temperamentu może specjalnie się nie afiszuje swoją obecnością, ale w tle jest całkiem całkiem. Ogólnie mocno na plus, choć tu nawet samo
Luna Dial by wystarczyło.
+Elegancja
+Obowiązkowość i poświęcenie dla pracy, nawet gdy jest niewykonalna
+Wielkie kompetencje
+Ciekawe relacje z mieszkankami SDM
+Nieco przyjemnej, uprzejmej zarozumiałości
+Osobiste oddanie Remilii
+Ślady bycia człowiekiem (niezdarność, narzekanie na panią, radość z pracy)
+Świetne i efektowne moce
-Brak historii pomagającej zrozumieć jej motywy
-Dość płaski charakter w kontaktach z osobami spoza SDM
-Przesadna lojalność ze względu na...
-Współpracę z wrogiem własnego gatunku i zabijanie ludzi / współudział bez podanego wiarygodnego powodu
-Słaby design i wyglądWerdykt:
6 / 10