Legacy of Lunatic Kingdom - Demo

Pierwsze wrażenia:

Kreton Po średnio udanym Impossible Spell Card będącym side story do wydarzeń, które miały miejsce w Double Dealing Character otrzymaliśmy „Spuściznę Szalonego Królestwa”, czyli Legacy of Lunatic Kingdom, co prawda na razie w wersji demo. Postanowiłem po krótkich testach pospuszczać się nad tym tekstem. Podobnie jak w przypadku DDC – nie należy traktować owego tekstu jako recenzji, ponieważ pełnej wersji jeszcze nie ma.

Zaczynając od menu, wita nas Reimu (bo któżby inny?). Pierwsze, co rzuca się w oczy to brak Treningu Zaklęć obecnego, choć średnio przydatnego (przynajmniej w TD) w dwóch poprzednich częściach. Dodatkowo obecna w menu kapłanka ubija Myona. Da się ? Da się! Z postaci dostępne mamy cztery dziewuszki – Reimu, Marisa, Slutnae i oh, wow... Reisen.

Ciekawą, na pierwszy rzut oka, jest opcja wyboru stylu gry. Są dwa. Pointdevice Mode oraz Legacy Mode. I tu, o ile Legacy Mode to takie klasyczne touhou, o tyle w Pointdevice Mode gówno trafia w wentylator. Powodem, dla którego przestałem grać w modern FPP jest brak możliwości zapisu gry, bo obecny jest bezsensowny system checkpointów. O ile w FPP jeszcze ma to prawo bytu – o tyle w danmaku nie. Mimo to... jest... Zaczynamy grę bez żyć i każdy etap podzielony jest na punkty kontrolne. Jeśli zginiemy – zaczynamy od ostatnio miniętego punktu. Dodatkowo, jeśli nie mamy bomb – a trafia się trudna karta – czeka nas powtarzanie tej karty tak długo, aż ją ukończymy, nie ginąc. Osobiście na Easy miałem problem z trzecią kartą trzeciego bossa i poddałem się po 72 próbach (jak zaliczyć tę kartę nauczyłem się dopiero, widząc pattern na Normalu). Tryb ten można dobrze określić, jako tryb treningowy lub Touhou dla idiotów (i z takim określeniem się spotkałem). Jedynym plusem tego trybu jest save – gra się zapisuje w ostatnim punkcie kontrolnym i od tegoż to punktu zaczynamy później.

Kolejnym minusem jest system zdobywania bomb. W Legacy Mode również istnieje system checkpointów i gdy go miniemy, na zasadzie prostej matematyki: Graze * % zestrzelonych obiektów * 50. Za każde przekroczone 50.000 punktów wartość Point wzrasta o 10, a po przekroczeniu 1.000.000 otrzymujemy część bomby. Życia natomiast zdobywamy przez esencję danmaku – wynik punktowy.

Graficznie nie ma się do czego przyczepić, prócz może artów postaci. Są brzydkie, chociaż art wkurzonej Reimu jest słodki. Muzycznie gra dupy nie urywa, ale zazwyczaj najlepsze utwory trafiają się w drugiej połowie gry. Sterowanie klasyczne, o systemie punktowym pisałem. Mogę ponarzekać na poziom trudności, gdyż gra ma syndrom GFW (tj. niższy poziom trudności dzięki systemowi jest trudniejszy niż wyższy). Czym wyższy poziom, tym trudniej – bo więcej pocisków – ale więcej pocisków = więcej graze, a co za tym idzie – więcej bomb. No i Easy jest hi-tier... Więcej powiem, gdy wyjdzie pełna wersja.

  • + Ładne graficznie
  • + Wymagające
  • + Ciekawe Patterny
  • + Badass Reimu
  • # Muzyka
  • # Błędy (bo wersja demo)
  • - Arty postaci
  • - Brak spell practice
  • - Tryb Pointdevice
  • - System gry

Screeny:

001
002
003
004
005
006
007
008
009