Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex1.2] The Gathering (Przeczytany 114280 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 2 Goście przegląda ten temat.
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #45
Nie do końca rozumiałem dlaczego Wriggle tak się zachowywała. Aczkolwiek to co powiedziała było dla mnie rzeczą oczywistą. Gdybym chciał ranić te zwierzątka już dawno bym to zrobił.
- Obiecuję. - Powiedziałem prosto, bez lania wody. Patrząc w oczy zarumienionej dziewczyny.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 17, 2015, 21:24:58 przez Raion

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #46
Uśmiechnęłam się do tej dwójki. Zamknęłam lewe oko, a do prawego przyłożyłam dłoń z ułożonymi palcami w znak "V", przywitałam się:
- Hej! Z panną Alice miałam już w przeszłości okazję zamienić parę zdań, lecz ciebie spotykam chyba pierwszy raz - te słowa skierowałam do mężczyzny. - Jeżeli mnie wzrok nie myli, jesteś magiem! Słyszałam, że podobno żyją w tym lesie, lecz jak dotąd nie poznałam dobrze żadnego z nich!
Mieszały się we mnie dwie sprzeczne emocje. Z jednej strony byłam zafascynowana spotkaniem z osobą zajmującą się magią. Od najmłodszych lat magia byłą dla mnie czymś niezwykłym i cudownym i tak zostało po dziś dzień. Jednak parę chwil, które miałąm okazję spędzić w tym lesie sprawiły, że byłą we mnie pewna doza nieufności. W dodatku, nawet w seriach o magicznych dziewczynkach, magia nie zawsze była związana z czymś dobrym. Nie pozwalałam jednak, żeby to uczucie zagościło na dłużej w mojej głowie. Szybko wywnioskowałam, że zarówno Alice, jak i ten mag również zostali okradzeni przez te insekty, więc na pewno nie byli odpowiedzialni za ten incydent.
- Och, przepraszam, nie przedstawiłam się jeszcze - chwyciłam różdżkę w dłoń, zakręciłąm nią parę razy, po czym tanecznm ruchem przybrałam pozę rodem z finału transformacji zwykłej dziewczyny w mahou shoujou. - Jestem Kirisaki Aika, idolka oraz obrończyni wszelkich czystych i niewinnych marzeń. A ty, jak się nazywasz, magu, jeśli mogę spytać?
  • Ostatnia zmiana: Listopad 17, 2015, 21:34:03 przez Cthulhoo

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #47
Miałby co odpowiedzieć. Że jest w stanie zrozumieć jej potrzebę, że tez przepada za herbatą, i że przemyśli jej propozycję. Oczywiście jakby się wewnętrznie ogarnął. Zaraz potem jednak się zaczęło dziać tamto, to zostawił taką ewentualność na termin późniejszy. Ewentualnie... tak, też mógł tak zrobić. Mniejsza. Już wystarczająco chyba się zdradził, drgnąwszy na moment gdy to zaproponowała.
W każdym razie...
Znały się. Przynajmniej kojarzyły, czyli podobnie jak on i Alice. Kiwnął głową, gdy ta zapytała o ich stopień znajomości. Na pewno by taką osobę zapamiętał, ale, że żyje w wiosce ludzi to bardzo możliwe, że nawet za bardzo nie mieli okazji. Nie miał pewności, czy nie wspomnieć o tym, że miała przed sobą nie jednego a dwóch czarowników. Zerknął w tym momencie na Alice. Na moment, nie zamierzał tego wyjaśniać, jeżeli ona nie miała takiego życzenia.
Cały czas działał jako rozświetlająca latarnia. Bardzo męczące nie było takie trzymanie, zwłaszcza nad laską. I... hmmm, już wszystkie obróciły. Za to ta mgła... dość normalne. Nie ma się co niepokoić.
Za to stanem tej dziewczyny... uhmmm... chwila, najpierw opuści brwi i poprawi okulary. Tak. Okulary można poprawiać bez końca.
-...idolka?-Podrapał się po skroni. Przyjrzał się jej od góry do dołu, usiłując jakoś sklasyfikować jej rodzaj energii. Magiczna, demoniczna, boska? Może jeszcze coś innego...
Urm, chwilę się zwiesił. Może nawet lekko pochylił. Zreflektował się nad tym, prostując i odchrząkając.
-Ja... jestem Astrophel, mag kosmosu. Astromanta-Ukłonił się, odsuwając laskę na bok, a kapeluszem robiąc zamaszysty ruch, przykładając ją do piersi. Wrócił zaraz potem do pozycji wyjściowej.
-Wracając... tak, myślę, że to wystarczy... o winie pomyśli się później...-Przyjrzał się raz jeszcze. Po jednym na głowę. Nie brać pod uwagę Alice. Powinno być w porządku, to w końcu tylko robaki. Nawet, jeżeli roztaczają jakąś aurę magiczną, powinien być w stanie to obejść.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #48
Post MG #013
Yuei
Dziewczę odetchnęło z widoczną ulgą. Ale to nie był koniec jej dziwnego zachowania. Zamknęła oczy. Rozluźniła chwyt na rękawie, a zamiast tego ujęła dłoń chłopaka. Zbliżyła się, oparłszy się na klatce piersiowej młodzieńca. Podniosła się na palcach stóp, na ułamek sekundy uniosła powieki i... Pocałowała Yueia. Bullseye.
Krótko. Bardzo krótko. Ale to wystarczyło, by dziewczyna się rozluźniła. Choć jej oczy były trochę rozkojarzone, policzki rozpalone, a na ustach pojawił się figlarny uśmieszek. Tak jak szybko to się stało, tak szybko odsunęła się od młodzieńca i poszła za złodzieluchami. Na ten moment można było wyczuć, iż Wriggle była starsza niż na jaką wyglądała. Obejrzała się przez ramię.
- Śpieszmy się. Albowiem ominą cię inne "pierwsze razy", nie tylko spacery... - zachichotała i od razu dodała. - Dziękuję Yuei.
No i poszła. A chłopak co zamierzał zrobić po tej niecodziennej sytuacji?

Aika&Astrophel
Panna Margatroid zaklaskała na przedstawienie Aiki i Astrophela - jej "magiczną transformację" oraz jego manier.
- Nie wiem czy to konieczne, lecz... Panna Alice Margatroid, lalkarka. - Dygnęła z gracją, uniósłszy kawałek spódnicy. Lalki uczyniły to samo. - Skoro się przedstawiliśmy i wszystko już jasne...? Kto pójdzie pierwszy? Panienka Kirisaki, Pan Astrophel? Jestem magiem drugiej linii. Będę was osłaniać... Więc?
Alice popatrzyła na towarzystwo spod wpół przymkniętych powiek, po czym wykonała gest rękoma, jakby zapraszała na scenę. Albo przepuszczała przez drzwi. Tak czy siak, na polanie zostały dwa duże żuki pilnujące wejścia do budynku, w którym ukryło się wszystko inne. Uspokoił się ruch czułków owadów. Zamiast tego ruszyły się ze swoich posterunków, jakby przystępując z odnóża na odnóże.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #49
Gdy twarz Wriggle zbliżała się ku mej, stałem jak sparaliżowany. Było to niespodziewane. Chociaż nie, niespodziewane to złe słowo... Szokujące.
Do tej pory wszystkie niewiasty w wiosce jakie spotykałem traktowały mnie jak brata czy kolegę, tak więc teraz zdarzyło się coś całkiem nowego.
Pozwoliłem się pocałować, a nawet instynktownie lekko przykucnąłem by ułatwić dla Wriggle jej czyn.
W trakcie pocałunku poczułem ciepło w środku, nadzwyczajne uczucie.

Gdy ona ode mnie odchodziła ja nadal stałem jak wryty. Nic przez moment nie mówiąc.
Moja twarz poczerwieniała i dopiero po chwili domyśliłem się, że wziąłem głęboki wdech, zapominając zrobić wydechu.
Toteż odetchnąłem i złapałem trochę powietrza.
W sumie nic niezwykłego się nie wydarzyło. - Powiedziałem sobie w myślach, aby móc nadal zachowywać się normalnie.
"Inne pierwsze razy"... Nie... Nieważne... Nie powinienem liczyć kurcząt do póki się nie wyklują. - Powtórzyłem w głowie stare przysłowie.

Uśmiechnąłem się tak jak mam to w zwyczaju i zacząłem iść za dziewczyną - Również dziękuję, Wriggle.
Nie chciałem zostać z tyłu, zatem starałem się utrzymać odpowiednie tempo by znajdować się w miarę blisko niej.

Działanie dziewczyny było odważne, przeto teraz nie wypadało zachowywać się tak jak gdyby nic się nie stało.
Musiałem jakoś wyrazić swoją opinię.
- Byłoby miło gdybyśmy po tym całym incydencie mogli spędzić ze sobą trochę czasu. - Dodałem więc.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #50
O rany! To, Alice jest również magiem? Poczułąm się trochę głupio, że zauważyłam to dopiero teraz, gdy sama mi o tym wspomniała. Może to datego, że w Gensokyo było takie magiczne i niezwykłe... Mniejsza z tym! Ważniejsze, że miałam przed sobą dwóch prawdziwych magów i w dodatku nie wydawali się oni być złymi osobami.
- To panna też jest magiem? - zapytałąm się podnieconym głosem. Po chwili jednak trochę udało mi się ochłonąć. - Ach, przepraszam za moje zachowanie, lecz od najmłodszych lat byłam zafascynowana magią i naprawdę się cieszę, że mogę poznać osoby, które potrafią nią władać!
Mówiąc to, uśmiechnęłam się niewinnie, splotłam dłonie za plecami.
Po chwili przypomniałam sobie, w jakim celu tu przybyłam i odwróciłam się w stronę w polany.
- Jeżeli pan Astrophel nie ma nic przeciwko, to ja mogę pójść jako pierwsza - znowu różdżka zawirowałą między moimi palcami, po czym skierowałam w kierunku żuków i zastygłąm w tej pozie czekając na odpowiedź maga.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #51
Czyli kojarzyła coś o magii, ale sama magiem nie była. Jak tak analizował dalej... idol... hmmm... czy to czasem nie był jakiś obiekt kultu? Ale nie potrafił sobie przypomnieć szczegółów. Wiara nie należała akurat to jego specjalności. Będzie musiał potem o tym trochę poczytać, bo skoro coś kojarzył, to musiał coś na ten temat czytać.
-Tak, nie ma co zwlekać...-Popatrzył na biało-żółtą gwiazdę, która zaczęła się powiększać do rozmiarów typowo bojowych. Zaraz potem wywołał obok niego dwie takie same, oraz sześć mniejszych, białych, wokół gałki, nieco za tą większą.
Celował w jednego z żuków. Stanął za Aiką.
-Będę tuż za panienką. Strzelać bez rozkazu jak mniemam?-Zapytał, co by się upewnić. Jeżeli ona się zamierzała ruszyć, to on również szedł w pewnej odległości, ale jednak niekoniecznie aż w drugiej linii. Jeżeli jego zapytanie zostanie potwierdzone, zamierzał na wszelkie przejawy agresji ze strony żuków reagować gwiazdami stellar. Strzelając nimi. O ile oczywiście ona sama najpierw nie wypaliła wcześniej, do czego zamierzał się ewentualnie przyłączyć. Gdyby jednak to nie działało, a jakiś żuk znalazł się zbyt blisko, to zamierzał odepchnąć skoncentrowanym, cienkim wyrzutem płomienia.
Cienkim, by nie spalić tej całej idolki. I by pełnił funkcję odrzucającą. Jak trzeba będzie, to nawet i zza jej ramienia to zrobi.
Ale to wtedy, gdy stwierdzi, że jej planem jest rozwalenie opozycji w drobny mak. Może miała inną koncepcje.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #52
Uśmiechnęłam się w stronę maga.
- Cieszę się, że chcesz walczyć razem ze mną, to bardzo ułatwi sprawę - po czym dodałam poważniejszym tonem. - Żuki, z którymi walczyłam w wiosce nie reagowały na mnie, dopóki nie zaatakowałam jednego z nich. Dlatego też najlepiej będzie, jak zaatakujemy jednocześnie: każdy jednego żuka. Ja mogę zająć się tym po prawej.
Wskazałam swój cel różdżką. Po czym dodałam.
- Nie może bawić się jednak w półśrodki, bo, jak jakiś uwad przeżyje, to może zawiadomić resztę, która weszła do środka. Tak więc musimy je pokonać jednym, zsynchronizowanym atakiem!
Biorąc pod uwagę, że te karakany są większe od tych w mieście zaczęłam ładować kartę zaklęć "Lucky Star".
- Powiedz, jak będziesz gotowy. Zaatakujemy na trzy, cztery!

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #53
Zareagował nijako. Za bardzo skupił się na analizie sytuacji. Pojawiła się jeszcze jedna żółta gwiazda. Ale to tyle. Nie wychodził poza granice swojej kontroli, to też jak czuł, że mu jego magia zaczyna uciekać to nawet stworzył ją słabszą.
-Dobrze. Jestem gotów-Nie zamierzał używać swoich kart zaklęć. Głównie dlatego, że ofensywny efekt jednej z nich w tych warunkach osiągnie używając zwykłych ataków. Gdyby strzelały, to sprawa wyglądałaby inaczej. Teraz jednak zamierzał zrobić to w ten sposób.
Posłać wszystkie gwiazdy Sol jako kule ognia. I chwilę później puścić Stellar, w razie gdyby robal wykonał jakiś unik. Jak to w cokolwiek walnie, to mało prawdopodobne by cokolwiek co jest żywe pozostało na to obojętne. No ale hej, taki miała wstępny plan. A nie miał lepszego.
-Trzy, czte-RY!-Zawołał, i przy tym "RY" puścił co miał. w karaczana po lewej.
Gorzej, jak coś pójdzie nie tak. Straci kontrolę, robal przeżyje. Sol miały porozrywać, Stellar poprzebijać to co żyje. O ile coś zostanie.
Za dużo energii na jednego robala. Tak mu się wydawało, no ale... lepiej za dużo niż za mało. Może miała rację.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 20, 2015, 23:34:39 przez Ekkusu

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #54
Jak mag zaczął odliczać wycelowałam Lucky Star w robala i na cztery, równo z magiem, strzeliłam w stronę owada gwiazdą stworzoną przez kartę zaklęć. Starałam się jej nadać jak największego pędu, żeby karakan miał jak najmniej czasu na unik, jeżeli takowy wykona. Co prawda żuki w mieście, dopóki nie zostały zaalrmowane, nie broniły się przed moimi pociskami, lecz te zdawały mi się być inne. A doskonale pamiętam, jak tamte małe paskudy potrafiły unikać. Dlatego też po wystrzeleniu karty zaklęć szybko posłałam dużo małych i bardzo szybkich pocisków. Nie leciały one po tej samej linii, co karta zaklęć, lecz wymijały ją po obu stronach, jak i z góry. Miało to na celu utrudnić żukowi ewentualny unik.
- No to jazda!

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #55
Post MG #014
Aika&Astrophel
Panienka Alice stanęła między Aiką a Astrophelem, rozłożywszy za nimi lalki, jakby obejmowała wszystkich parą dziwnych skrzydeł. Była skupiona. Nie mniej od maga i bogini, którzy dokonali przygotowań do walki. Nie przebierali w półśrodkach. Ofensywa była skuteczna. Może aż nadto. Olbrzymie żuki zdążyły zareagować - zorientować się, że zostały zaatakowane. Nic poza tym. Owad zaatakowany przez Astrophela gwałtownie zmienił stan skupienia, nie pozostawiwszy po nim ani śladu. Rzecz się miała podobnie z trawą czy jakimikolwiek obiektami stojącymi na drodze kul ognia. Potęga słońca była doprawdy przerażająca... Z kolei żuk Aiki zdążył się ruszyć, lecz nie zdążył uciec. Zaklęcie i pomniejsze pociski rozerwały robaka, pozostawiwszy bliżej nieokreślony ochłap ciała pokrytego chityną oraz brudną mazią.
Lalkarka podrapała się po czole nie wiedząc co powiedzieć. Trudno było jej skomentować taki pokaz siły.
- Wygląda na to, że nic tu po mnie...
Wyszła przed bogini oraz maga udając się prosto do ceglanego budynku. Przeszła przez jego wrota bez oglądania się na szczątki. Nie mając zbyt wiele do roboty, para ruszyła za nią. Wnętrze o dziwo było puste i oświetlone. Wiszący pod sufitem metalowy pręt wydzielał z siebie wątłe czerwone światło. Wisiał tuż nad kamienną zabudową, która w istocie była studnią. Znajdowała się po środku pomieszczenia, którego podłożem były wilgotne, lecz wciąż twarde deski. Alice przyglądała się sztucznemu światłu, jakby czekała na jakąś zmianę.
Astrophel przed atakiem wyczuł osłabienie magicznych drgań. Wraz z unicestwieniem owadów przestało istnieć. Ponadto czuł, że zużył około ćwiartkę swoich rezerw energetycznych. Aika z kolei mogła się cieszyć pozytywnym rezultatem, lecz tak jak w przypadku maga nie rozeszło się po kościach. W sumie nie miało co się rozejść, gdyż tej energii uszło. Była w nieznacznie lepszej kondycji od swojego kolegii.

Yuei
Wriggle była niezwykle zadowolona i ucieszyła się na widok chłopaka, gdy ten dotrzymał jej kroku.
- No ja myślę - odwiedziała łapiąc jego dłoń. - Zima jest okresem snu dla owadów. Mam nadzieję, że przezimujesz mnie przez następne tygodnie.
Była beztroska. Nuciła pod nosem, machała radośnie ramionami, przeskakiwała z nogi na nogę. Żuki zniknęły z waszego pola widzenia, lecz Wriggle zdawała się znać kierunek. Jej czułki poruszały się od czasu do czasu - niczym anteny odbierały sygnał. Po chwili okazała troskę. Spoważniała. Przyśpieszyła kroku. Puściła rękę Yueia, rzuciwszy się do biegu.
...
Dogonienie dziewczyny sprawiało trudności, a i tak stało się to, gdy ta się zatrzymała. Para znalazła się na otwartej polanie ozdobionej cylindrycznym budynkiem z półkolistą kopułą. Ceglanym, z jednym prostokątnym otworem służącym za wejście. Trop złodzieluchów prowadził właśnie w to miejsce. Choć tych nie było w pobliżu, to widać było ślady walki. W jednym miejscu stało coś. Stało coś dużego. Pozostałością po tym czymś został tylko cień wypalony na ziemi i ścianie, bo całą trawę po prostu wypaliło. Z drugiej strony wyjścia leżał wrak tego co można było nazwać dużym złodzieluchem. Wysoki na ponad metr, ale trudny do określenia w dokładnym kształcie - tyle z niego zostało.
Wriggle przyglądała się temu z daleka. Starała powstrzymać drżenie rąk, zacisnąwszy je w pięści. Zaciskała wargi, jakby chciała powstrzymać się od najgorszych przekleństw. Oczy zdradzały szok, ale i żądzę zemsty. Kipiała z niej wściekłość.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #56
Cóż. Przewidywania się sprawdziły. Zdecydowanie przesadził. I to poczuł. Nie było potrzeby stosowania aż takiej energii. Syknął.
-Za mocno. Za dużo-Pokręcił głową. Po tych wszystkich harcach w domu i tym tutaj musiał postępować trochę oszczędniej. Nie było jeszcze źle. Więcej uwagi i ostrożności. Musi popracować nad oceną. A przede wszystkim...
...nie dawać się ponieść tej gorącej głowie. Zerknął na boginkę z ukosa.
-Drgania magiczne ustały-Poinformował o fakcie, który zapewne niewiele jej powie. Na pewno nie więcej, niż jemu. Nie miał pojęcia czemu mogło to służyć. Ale niczego się nie dowie, stojąc tutaj jak kołek. Poszedł za Alice.
Pomieszczenie było zdecydowanie... ubogie. Jedyne co się wyróżniało to świecący na czerwono pręt, studnia, i wilgotna podłoga. Trudno mu było stwierdzić, jaki ma to ze sobą związek poza jednym. Skrzywił się lekko.
-Trzeba będzie zejść-Nie wyglądał na zadowolonego z tego faktu. Przed tym jednak stworzył między palcami małą gwiazdkę-Rekonesans, jeśli panie pozwolą
Jeżeli nikt go nie powstrzymał, wpuścił ją do środka co by rozświetlić ciemność, ostrożnie przyglądając się temu co było widać. Twarz i inne części ciała trzymał poza płaszczyzną dziury, by nie oberwać w przypadku gdyby coś miało z niej wylecieć.
Chyba, że ktoś miał lepszy pomysł. Wtedy się jeszcze zastanowi.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #57
Biegłem ręka w rękę z Wriggle po czym usłyszałem co ona mówi o śnie owadów. Spojrzałem również na jej ruszające się czułki...
Zacząłem zbierać fakty w głowie...
Ma ona prawdziwe czułki, żyje poza wioską ludzi, lubi owady i zimuje razem z nimi... Ona jest owadzią youkai!
Zrobiłem wyraz twarzy jak gdybym odkrył właśnie coś niezwykłego. Szedłem ręka w rękę z Youkai... Chociaż w sumie, czy to cokolwiek zmienia?
Postanowiłem odpowiedzieć na jej stwierdzenie o zimowaniu.
- Nie mam nic przeciwko przezimowaniu cię, aczkolwiek... - Był z tym pewien problem. Moja rodzina nienawidzi youkai. Najzwyczajniej. - Ah, nie istotne. - Dodałem gdy zauważyłem jak Wriggle ruszyła szybko do przodu.
Biegłem za nią aż dotarliśmy na polane z budynkiem o... charakterystycznym kształcie.
...
Wriggle widocznie bardzo zdenerwowała się widząc martwego dużego złodzielucha. Mnie jakoś to specjalnie nie ruszyło. Gdyby to był martwy człowiek pewnie też bym nie czuł w związku z tym nic specjalnego. Każdy kiedyś umiera, nie jest mi szkoda umarłych.
- Nie ukrywaj emocji Wriggle. Dobrze widzę, że nie podoba się tobie tutejsza sytuacja. - Stwierdziłem. Dobrze jest się czasem wyładować.
Oglądając teren wokół domyśliłem się, że ten budynek może mieć duży związek ze złodzieluchami a poza tym... Jest tutaj ktoś jeszcze, ktoś kto atakując złodzieluchy dotarł do tego miejsca.
Osoba odpowiadająca za incydent nie miałaby powodu by zabijać swoje sługi w tak brutalny sposób aby niewiele z nich zostało.
- Ktokolwiek to zrobił, porachuję mu kości. - Stwierdziłem lekko zmniejszając uśmiech na mej twarzy. Nadal jednak nie wyglądałem wyjątkowo poważnie.
Wyjąłem miecz - Sprawdźmy wnętrze budynku. - Zacząłem iść w stronę wejścia.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #58
Ponownie zakręciłam różdżką, po czym dmuchnęłam na nią, jak na pistolet po oddaniu strzału.
- Chyba przeceniliśmy naszych przeciwników - po czym dodałam. - Ale w tej sytuacji lepsze do było, niż ich niedocenienie, gdyż wtedy moglibyśmy ściągnąć na siebie całą ich armię!
Pobiegłam raźno za Alice i weszłam do budynku. Cały czas zachowywałam jednak czujność, gdyż zapewne spotkamy tam mnóstwo tych insektów. Oby tylko udało się powstrzymać osobę, która za tym stoi, bez konieczności walki ze wszystkimi tymi karakanami.
Jak byliśmy już w środku powiedziałam cicho:
- Jak już mówiłam wcześniej, żuki zdawały się ignorować ludzi, dopóki nie zostały zaatakowa. Niestety, nie wszyscy przechodzą obojętnie, gdy te owady kradną ich dobytek i, idąc tu, musiałam obronić kednego chłopca - w moim głosie czuć było zaróno gniew, jak i determinację, żeby położyć kres tym kradieżom. - Nie można dopuścić, żeby mieszkańcy Wioski Ludzi, jak i inne istoty w Gensokyo były zagrożone atakami tych stworzeń!
Przyjrzałąm się rónież wnętrzu tego pomieszczenia.
- A więc do tej studni zanoszą ukradzione rzeczy - zajrzałam w jej głąb oświetlając go światłem swojej różdżki. - Mam nadzieję, że uda się rozwiązać ten incydent bez niszczenia zrabowanych rzeczy. Pewnie niektóre z nich mogą być bezcenne dla swoich prawowitych właścicieli. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek z nich stracił bezpowrotnie coś, co mogłoby być dla niego skarbem.
Możliwe, że dla Alice i Astrophela taki punkt widzenia wyda się głupi, ale przypomniałąm sobie tego chłopaka, jak dla jednego zdjęcia narażał się na niebezpieczeństwo. Ciekawe, ile jeszcze takich ważnych rzeczy zostało ukradzionych. Dlatego też czułąm silną potrzebę zwrócić je prawowitym właścicielom. Tam na dole mogła być cała masa cennych wspomnień, prezentów od najbliższych, czy dzieł własnych rąk... Nie mogłam znieść myśli, że ktoś może zostać pozbawiony czegoś, co dla jest bardzo ważne!
  • Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2015, 22:28:51 przez Cthulhoo

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #59
Post MG #015
Aika&Astrophel
Lalkarka nie protestowała, a wręcz zachęciła gestem do przeprowadzenia rekonesansu studni. Pierwszy był ognik maga, który trzymał się z dala od otworu. Natomiast drugi był ognik bogini, która zajrzała wgłąb tunelu. Przez cztery czy pięć metrów było widać ściany studni nim światło uległo rozproszeniu. Dno zobaczyli może po dziewięciu czy dziesięciu metrach. Aika dostrzegła coś jeszcze, co zmusiło ją do odsunięcia się od krawędzi tunelu. Ze studni wyleciała chmara nietoperzy, albo stworzeń przypominających nietoperze. Alice bez większego trudu rozgoniła rój, a ten uciekł przez główne wyjście. Światło wiszącego pręta zmieniło się z czerwonego w pomarańczowe. Z pomarańczowego w żółte. Z żółtego w zielone. I tak zostało. Z wnętrza studni rozległ się trzask przypominający załączenie obwodu elektrycznego, a po chwili, widoczny bladozielony blask. Lalkarka wyjrzała przez ściankę, po czym pokręciła głową.
- Tyle po mnie. Jak rozwiążecie ten incydent, to mi opowiecie. Życzę wam powodzenia oraz... Moje zaproszenie jest nadal aktualne.
Dziewczyna posłała Astrophelowi uroczy uśmiech, a następnie dygnęła przed dwójką bohaterów i opuściła budynek. Lalki, oczyściwszy broń z resztek, również się ukłoniły i wyleciały za magini.

Szerokość studni pozwalała na swobodny przelot jednej osobie lub wielu żukom. Olbrzymy-strażnicy były za grube.

Yuei
Yuei planując wejść został od niego odtrącony przez tarczę lewitującej lalki. Nie został uderzony, a zaledwie przesunięty na bok. Za murem tego podobnych laleczek - trzymających najrozmaitsze bronie - stała blondwłosa dziewczyna, którą chłopak mógł kojarzyć z widzenia, a na pewno o niej słyszał. Na chwilę obecną zastawiła jedyne wejście do budynku, choć nie wyglądała, jakby miała wrogie zamiary. Szczerze powiedziawszy, była zaskoczona tym spotkaniem.
- No patrzcie. Spodziewałam się chmary robali, a trafiłam na mieszkańca Wioski oraz... youkai-robaka. Czemu mnie to nie dziwi?
Wriggle wolnym krokiem dołączyła do chłopaka. Zmierzyła dziewczynę wzrokiem, jakby chciała powyrywać jej nogi. Na co tamta roześmiała się.
- Myślisz, że to co widzisz jest moim dziełem? Zastanów się raz jeszcze - powiedziała z uprzejmym uśmiechem.
- Jak nie ty, to kto?! - odpowiedziała Wriggle nie kryjąc frustracji.
- Na pewno nie ja, tyle mogę zapewnić. Zresztą, co zamierzacie z tym zrobić?
Było widać, że dziewczyny miały ze sobą wcześniej do czynienia i ich interakcje nie należały do najmilszych. Blondwłosa zwróciła uwagę na młodzieńca. Obejrzała go od stóp do głów. Nadal utrzymywała maskę uprzejmości, choć na ułamek sekundy jej uśmiech zelżał. Nie wiadomo czy przez ubiór, obnażoną broń czy cokolwiek innego. Wriggle mimo nieskrywanej furii pozostawała cicho. Z jakiegoś powodu wydawała się być przybita.