Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - luc537

46
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Uchuchu, nawet moja siostrunia nie jest aż tak dziarska...

- Ej, ale co robisz, zakładnika chcesz ukatrupić??- spytałem z uśmieszkiem, próbując nadawać na odpowiednich dla wróżki falach - Jak chcesz mnie raz po raz zabijać, to jak równa z równym! Dawaj broń! - roześmiałem się.
Taka Ri na wyższym, ale nie do cna zdziecinniałym poziomie - pomyślałem krótko.

Nie udało mi się wytrząsnąć informacji o incydencie z dziewczynki, więc zawsze można przystać na ich zasady. Jednak na krótką chwilę - cała farsa z atakiem kulkami z farbą powinna się zaraz zakończyć..
47
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Z początku lekko się gniewam na szeroki uśmiech dziewczynki, dzierżącej broń do strzelania kulkami. Potem jednak uspokajam się - przecież ja nie gram! Mówię więc do wróżki, nasycony odrobiną pewności siebie:
- Taak, tak, wiem. Jestem martwy, martwiejszy i jeszcze bardziej martwiejszy będę. Na pewno teraz jestem bardziej martwy od tej grupki młodych mężczyzn, co tutaj niedaleko ma swój obóz...nie? - uśmiecham się.
Uuch, te kulki to mogą poważnie posiniaczyć, wystrzelone z bliska...
- Bawić się to fajna rzecz - zaczynam znowu do wróżki, jeżeli nie poleciała gdzieś w wir walki - a Ty z pewnością umiesz ładnie się bawić, co nie?? - pytam z przylepionym uśmiechem.
48
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Nie mając niczego do roboty, naburmuszałem się coraz bardziej.
A tu nagle BAMS! Pojawiła się przede mną jakaś ubrana na biało-czerwono wróżka, z twarzą płasko w ziemię.
- T-to..To wróżki tak potrafią? Kul... - nabrałem ochoty do śmiechu, do czasu gdy dziewczynka przede mną zawołała z bólu. Nie był to głośny krzyk, raczej informacyjny. Boli ją coś.

Wtedy zdecydowałem spróbować ją podnieść, otrzepać i przekonać do nas. "Pobawimy się wzajemnie potem, nawet ja dołączę" - tym argumentem ją przekonam, że nie jesteśmy wrogo nastawieni.
Albo dam jej coś smacznego - kolejna solucja przeleciała mi przez głowę, choć ta nie miała pokrycia w ekwipunku. Hmm, takie dziewczynki jak ty.....jakie rzeczy uznawałyby za smaczne....- zamyślałem się.
49
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Na to, jak zostałem "porzucony", mogłem zareagować tylko w jeden sposób.

- Dobra, no to ślęczę - zakładam ręce, naburmuszam lekko policzki i siadam pod jednym z wielkich, spadzistych drzew.

Bo zasad trzeba się trzymać. Wypadasz to wypadasz. - rozmyślałem nad zabawą tak cudownych istot, jakimi są trzy psotne wróżki, w duchu wspomagając Momotaro.
50
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
<Bawią się w Splatoon. Dobrze, że to fejki>

Ominąwszy pociski lecące z frontu, nagle odczułem dość mocne uderzenie z tyłu, w plecy. Trochę bolało.
- Boli..?. ale nie tak jakby bolało...Ej...wilgoć...na plecach?? - sytuacja rozwijała się szybciej, niż ja potrafiłem ją pojąć. - I do tego jakieś kolorowe kropki na drzewach...
- Momotaro - przystawiłem się plecami do jego twarzy - jest teraz walka, ale czy mam widoczną kropkę na plecach? Skoro chichotliwy głos powiedział, że odpadłem, ty tej kropki mieć nie możesz - odparłem pół żartem, pół serio.

Krokiem bocznym odsunąłem się na małą odległość. Wyeliminowany? To co ja teraz mam zrobić? Usunąć się z pola walki? Pomagać Momotaro? Liczyć, ile jest różnych kolorów dziwnych plamek na drzewach?
51
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Szybki strumień pocisków! Zaskoczyły mnie trochę, lecz po okrzyku kompana stosownie ominąłem lecące w naszą stronę kulki.
Co gorsza, żadnych z późniejszych wygibasów Momotaro nie zrozumiałem lepiej, niż wcześniejsza komenda "Unik". Raz nawet mignęła mi myśl, że się zwyczajnie bawi. Z przeciwnikiem, który znienacka zaatakował. A raczej przeciwniczkami, jak sądzę po chichotach i słowach "pif paf", wypowiedzianych tak dziecinnie...
Mniejsza. W tej chwili będę bardziej wspierać Łowcę, bo zachowuje się, jakby miał w zanadrzu kontratak.
52
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
- Tak myślałem, że coś wyczujesz - odpowiedziałem mu tą samą głośnością, przybierając bardziej bojową pozę, po czym zbliżyłem się trochę do kompana.
Kontrolowana echolokacja, którą miałem wyczuloną od czasu dotarcia do obozu, nie dawała wiele informacji. Owszem, dziwne wydały mi się odległości zmierzone do paru drzew, oczami, jak i uszami.. lecz nie były one na tyle dziwne, bym uważał je za związane z zagrożeniem.
- W razie czego kulka - szepnąłem porozumiewawczo, gotując w sobie trochę energii na zaś. Robi się nienaturalnie.
53
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Patrząc na znalezione ślady, zdziwiłem się trochę.

- Czekaj, coś tu nie gra. Ślady prowadzą z i do obozu... Jeżeli te do obozu ze strony wioski są nasze, wtedy nie mam obiekcji - możemy ostrożnie iść tymi drugimi, do lasu. Jednak jeśli są tam jakieś inne ślady... to nie wiem, jak drwale rozpłynęliby się w drodze z campu do domu...
Chyba, że ślady z obozowiska do wioski nie są śladami ludzi.
...
- Uważnym zawsze się powinno być na zapas...kurde, coś z szykiem zdania mi nie wyszło. W każdym bądź razie, uważać pod nogi i ręce to nie problem dla mnie - odparłem, skłaniając się w stronę zaproponowanej ścieżki.
54
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Zastanawiające. Często w stałej rubryce Gazety Bunbunmaru pod nazwą Zagadki Zamkniętego Pokoju są opisane takie sytuacje jak ta - coś się zdarzyło, choć widać, że nic się nie zdarzyło.
- Momotaro, bądź czujny na użycie mocy. Coś może się tu kręcić, zwłaszcza coś, co odpowiadałoby za iluzję. - poradziłem towarzyszowi, choć nie wiedziałem, czy była to słuszna rada.

Słoneczny dzień, miły chłodek, tylko godzina marszu, a teraz ten opuszczony obóz z wszystkim na swoim miejscu.
Musi coś być, skoro tu tak cicho.


- Ryoukai. Szukam z drugiej strony, spodziewam się czegoś... Znajdę, to wołam. - krótkimi zdaniami daję komunikaty, po czym przeszukuję stoły, krzesła i pieńki w poszukiwaniu...dziwactw.
55
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
- Oki, szkoda mi jej trochę. Ale teraz dziarsko na wyprawę! Gdzie to było...południe Lasu Youkai?

Przyznam, że w duchu pozytywnie zszokował mnie komplement Momotaro. Mimo, że nazwał go skrajną banalnością.
Prowiant na parę dni może wystarczy.
56
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Przytaknąłem i choć po takim zwykłym śniadaniu nie miałbym ochoty na nic, dzisiaj czułem się dość rozbudzony i aktywny. Dziwne.

- Ćwiczenia? Czy jakaś inna forma ekspresji swoich umiejętności? - spytałem ochoczo.

Kobieta z wczoraj wieczorem? A po co mi ona teraz ma zawracać moją głowę?!? Pokręciłem głową na tę ideę. Niepotrzebna, przynajmniej nie teraz.
57
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
Nie spodziewałem się prostszej odpowiedzi.

- To co, jemy? - zapytałem, głodny dzisiejszego dnia.

{OOC: odpisy na telefonie są krótkie :p}
58
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
- Oj tak, z niektórymi to byyywa.
Doskonale wiedziałem, że istnieją gorsze śpiochy ode mnie. Nawet jeśli się do nich zaliczałbym.

- Co więc na śniadanie? - zadałem proste pytanie, oczekując prostej odpowiedzi. - Pożywne pewnie - powiedziałem, starając się lekko uśmiechnąć, mimo trudności.
Ze słów Momotaro płynął na szczęście prosty przekaz - zbieramy potrzebne manatki i wyruszamy bez zwłoki. Jednego z ostatnich znań nie udało mi się zrozumieć, gdyż zawierało ono jakieś słowo wypowiedziane jakimś dialektem, a w szkole nie poświęcałem językowi japońskiemu wiele uwagi. Grunt, że staram się zachować klarowność swoich wypowiedzi, a pominięte zdanie nie wpływało...by na kontekst całej informacji.

- Rozgrzewka? Eeeem, tak, po śniadaniu.. - odparłem mało entuzjastycznie.
59
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
WAhgrabarantaranhaaraaaaaAAAAA! - jak sprężyna wybiłem się ze śpiwora, przestraszony.

-Co żesz ty kurde teraz wyczyniasz, pogrzało cię?!? Nie krzycz śpiącym wprost do ucha, bo kurde jak youkai żeś zabrzmiał!!1! - pozbierałem się z szoku i usiadłem dość wygodnie na twardym podłożu, na którym spałem, lecz nadal miałem ochotę zamknąć choć jedno oko.

- Koni nie ma, wstałem! - niemrawo zasalutowałem.
60
Archiwum / Odp: [ex. 1.1] Zaginieni Drwale
- Nie rozumiem, w jaki sposób trenin-- nooo, przynajmniej pokazanie ułamka swoich umiejętności miałoby przysłonić nam cel uratowania poszkodowanych drwali! - fuknąłem lekko w stronę kobiety za brak wiary w moją wiarę. - Jedyna osoba, która tutaj wariuje, to właśnie Momotaro - pomimo wzburzenia tu starałem się powtórzyć jej uśmieszek.
- Chyba że pozwolenie na wariactwo jest wariactwem samo w sobie.
...
Dziś już nie uda się nic zrobić, co przybliżyło nas do rozwiązania incydentu. Możemy jeszcze chwilę pogadać, jak to się robi po ciszy nocnej na wyjazdach czy koloniach. Wątpię jednak, czy kobieta z nami zostanie na noc. Wolałbym, żeby została. Lunatyczność i meandrowanie logiki lekko podpitego łowcy radziły mi, by kobieta z nami została.
- Jeśli chodzi o wyrko, nie potrzeba. Zakomoduję się gdziekolwiek, nawet na podłodze. Owszem, wpłynie to na mój stan wypoczęcia jutro rano, ale podłoga i tak nie jest gorsza od spania na walizce.

{OOC: cóż, moją postać najwyraźniej budziłoby gromkie błaganie Ri o śniadanie. Co do budzików to nie wiem, może kappy mają}