Treść listu:
Drogi/Droga <tu wstaw swoje pełne imię i nazwisko>
Ja, Remilia Scarlet, pani na Posiadłości Szkarłatnego Diabła, Władczyni Przeznaczenia, mam przyjemność zaprosić Cię do uczestnictwa w Igrzyskach organizowanych przeze mnie. W swej hojności uznałam iż zwycięzca zostanie nagrodzony sumą 10000000 jenów. Wyszlifuj swe kły i umiejętności, gdyż zostały do ich rozpoczęcia tylko dwa dni.
Podpisano,
Remilia Scarlet
P.S. Uczestnictwo jest dobrowolne, a obserwatorzy mogą liczyć na moje doborowe towarzystwo.
Mercurius Puszczona przez Ciebie wróżka pomknęła niekontrolowanym lobem w stronę świątyni Myouren i wylądowała za murem raczej na pewno nie używając kończyn zgodnie z przeznaczeniem w takiej sytuacji... Nawet nie zdążyła się rozwrzeszczeć w trakcie lotu.
Do imprezy były jeszcze dwa dni zakładając, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Pytanie, czy dowalanie sługom Posiadłości Szkarłatnego Diabła więcej roboty to dobry pomysł, bo starsza z panien Scarlet ma to do siebie, że od uczciwej pracy trzyma się na odległość kilkumetrowego drąga...
Kazuma -
Nie powinien... - bąknęła wróżka i gdy Ty bawiłeś się listem, ona zaczęła doprowadzać się do względnego porządku. A przynajmniej próbować.
Niestety, list ani nie wybuchł, ani nie zaczął uciekać, ani Cię nie pogryzł, ani nawet wrzeszczeć. Zwykły nudny świstek papieru popisany słowami. I nawet nie przez wróżkę! Swoją droga, jaka wróżka pisała by list...?
Uokawa Przyłapałaś Byakuren w środku batalii z jakąś stertą papierzysk. Odkąd świątynia Myouren została założona, Hijiri musiała spędzać zaskakująco dużo czasu nad papierkową robotą w takiej czy innej formie. Twoje przybycie wywołało zauważalny wyraz ulgi na jej twarzy.
-
Oczywiście, że nie Uokawa-chan - uśmiechnęła się i wykonała zapraszający gest. -
Wejdź. Cóż to za sprawa?
Raion Nie trzeba było posiadać talentu telepatycznego, by wiedzieć co teraz myśli wróżka. A była zła. I to bardzo. Zarzuciła włosami w geście podpatrzonym zapewne u którejś z lokatorek, lub pracownic wiadomej posiadłości, po czym wybiła się w powietrze mówiąc jedynie:
-
Cham i prostak - i zepsuła cały efekt pokazując Ci język. A potem dała drapaka. Nie sądziłeś, że takie małe coś może tak szybko zmiatać.
Za Tobą zaś odezwał się znajomy, obecnie cieńszy i bardziej nosowy głos:
-
To nya~ było zbyt uprzejme Raion... - skarciła Cię Orin.
Znów podkradła się do Ciebie w swojej zwierzęcej formie, gdy skoncentrowałeś swoją moc na jakiejś osobie. I robiła to stanowczo zbyt często, żeby był to zbieg okoliczności.
AnrinWróżka popatrzyła na Ciebie oczami szczeniaka. W całej jej formie było widać jak bardzo chce się zgodzić. W końcu podjęła decyzję. Rozejrzała się konspiracyjnie i powiedziała z żalem:
-
Nie mogę... Został mi ostatni list... Ale dziękuję...Skrzydełka ważki zaczęły młócić powietrze i istotka podniosła się w powietrze. Z westchnieniem wyrażającym zmęczenie i wrażenia całego dnia zaczęła powoli odlatywać w swoją stronę.