Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road (Przeczytany 73272 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #60
- Panno Hatate, nie wierzę że Konkurencja nie spróbowała sama dostać do tego domu, z całą pewnością spróbowała zdjąć tą barierę. Wątpię czy przy moim nikłym doświadczeniu z magią mi by się to udało... ale mógłbym otworzyć zamek - powiedziałem.
Dawniej zajmowałem się różnymi zleceniami, nie wszystkie z nich należały do do końca legalnych, jednak czasem nawet zwyczajne śledzenie niewiernego męża wymagało, abym się dostał gdzieś, gdzie mnie z całą pewnością nie chciano. W swoim świecie za sobą zostawiłem całkiem ładny zestaw wytrychów, które mi w tym pomagały. Niestety, teraz pewnie były już one małą grudką rdzy pogrzebaną gdzieś pod śmieciami leżącymi na ulicach Chicago, wywaloną przez kolejnego nieszczęśnika, który po mnie zamieszkał w tym zarobaczonym budynku na South Side.
- Gdybym jedynie miał wytrychy, spinki do włosów, bądź jakiekolwiek narzędzie... - dodałem.
Mimo to jednak podszedłem do drzwi i obejrzałem je dokładnie, wraz z zamkiem. Dotknąłem klamki aby wyczuć duchową energię jej i bariery, a także przyjrzałem się dokładniej oknom... Czemu w ogóle ta bariera się tutaj pojawiła? Sama z siebie się nie wzięła, więc jedynym logicznym wytłumaczeniem było to, że ktoś bardzo nie chciał dostać się do środka.

- Tak ci spieszno? Nigdzie stąd nie pójdziesz - warknąłem - nie jestem pewien czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale to cholerne miejsce zbrodni i zastaliśmy cię na jego terenie. Grzecznie więc poczekasz aż zadamy ci odpowiednie pytania, w taki, czy inny sposób - nie podobał mi się ten człowiek, musiał coś ukrywać... A nawet jeśli nie to sam fakt, że mi się nie podobał wystarczał jako usprawiedliwienie.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 05, 2015, 18:06:22 przez Tremirenes

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #61
- Potrzebne narzędzie powiadasz? Oczywiście zaraz dostarczę! Szybka Dostawa! Spinki do włosów i wiertarka!
Użyłam karty, bowiem sytuacja tego wymagała.
Spinki do włosów miałam, ale zwykle ich nie używałam. Pomyślałam jeszcze że gdyby subtelne metody zawiodły, może potrzebne będą brutalniejsze środki? Wiertarka raczej nie zawadzi.
- Ja bym jednak na twoim miejscu najpierw sprawdziła tą barierę, przecież umiesz wydobywać informacje z przedmiotów. Dla detektywa to chyba nie problem?
  • Ostatnia zmiana: Listopad 05, 2015, 17:59:34 przez Red Fedora

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #62
Hatate zmarszyłą czoło:
- Wierz plotką i brukowcą, a daleko nie zajedziesz - skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała się na kupca. - Na moje oko nie było w Gensokyo żadnego morderstwa, a dom razem z ciałem przybył ze świata zewnętrznego. No chyba, że znasz jakiegoś youkai, który morduje człowieka, zostawia go nietkniętego, zamiast go skonsumować, i zakłada barierę na dom. Bo ja nikogo takiego nie kojarzę.
Chwilę się zastanowiła:
- A mógłbyś powiedzieć, co zrobiłeś, zanim usłyszałeś szczęk zawiasów? Chodzi o najdrobniejsze szegóły!
W tym samym momencie Electra przywołąła przedmioty z domu. Gdy zaś mówiła do Johanesa o sprawdzeniu bariery, ten już kładł rękę na klamce. Nagle świat wokół niego zaszedł mgłą, a zzza pleców słyszał warkot silnika samochodu. Przez moment ten fakt go zaskoczył, ale po chwili sobie zdał sprawę, że to magia chroniąca ten dom podsuwa mu takie wizje.
Po chwili zobaczył, jak widmo drzwi się otwiera, mimo że te nadal pozostawały zamknięte i wychodzi przez nie starszy mężczyzna w mundurze inspektora Scotland Yardu. Widok był bardzo pouczający: opuchnięta od alkoholu twarz i nieróny, siwiejący zarost. Człowiek ten lekko się zataczał. Detektywowi przyszła na myśl refleksja, że tak właśnie będzie wyglądał za jakieś 10-15 lat, jeżeli nie zmieni swojego trybu życia. Nie była to miła refleksja...
Ów inspektor przekręcił klucz w zamku i ruszył, zataczając się, wzdłuż drogi przenikając przez niczego nieświadomą trójkę, z którą przybył tu Johanes. Gdy doszedł do żywopłotu, wpadł w niego i przez dłuższą chwilę nie mógł się wygramolić. Gdy już mu się udało, włożył rękę to kieszeni, pogrzebał w niej.
- Gdzie się podział ten cholerny klucz?
Po chwili jednak dał sobie spokój z poszukiwaniem, machnął ręką i poszedł. Wizja się skończyła, a magia chroniąca dom odepchnęła dłoń Johanesa od klamki.

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #63
Nie bardzo wierzyłem w to stąd nie skojarzyłem że o tą posiadłość chodzi. No cóż zanim usłyszałem szczęk zawiasów to zapukałem w drzwi, ale że nikt nie odpowiedział to się odwróciłem.  No po paru krokach usłyszałem ten szczęk zawiasów. Trochę się zdziwiłem, więc powoli i ostrożnie chciałem zbliżyć się do środka ale jak wcześniej mówiłem drzwi były zamknięte. Po chwili usłyszałem wycie jakieś maszyny a później rozmowę wróżek z mojego wózka. - W trakcje wizji Johanesa - Co się dzieje z Johanesem?

  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #64
To było wyraźne, cholernie wyraźne... magia grała z moim umysłem, ale to co widziałem zdawało się być przywołaniem wydarzeń z przeszłości tego domu.  Mundur brytyjskiej formacji, siwy włos i dowody długotrwałego alkoholizmu, dreszcz przeszedł mi po plecach. Dokładnie wiedziałem, że marskość wątroby się o mnie upomina, ale szczęśliwie moje spotkanie z nią było tak często odkładane, że przestałem o niej myśleć... Ten jednak obraz przypomniał mi o niej, ale dokładnie wiedziałem, że dla mnie z tego nałogu już nie ma odwrotu. Alternatywa trzeźwości była dalece gorsza...

Obserwowałem dokładnie funkcjonariusza, gdy przekręcał klucz uśmiechnąłem się. To było oczywiste, cokolwiek stworzyło tą barierę chciało, abym go znalazł. Przeklęta magia, jej użytkownicy zawsze uwielbiają gry. Na razie jednak miałem zamiar wejść do niej podług jej zasad. Prześledziłem trasę detektywa z wizji... upadł przy żywopłocie, pewnie tam będzie klucz... wizja się rozwiała a ja dosłyszałem głos owego kupca.
- Ucisz się na chwilę - mruknąłem do niego, po czym pokonałem tą samą trasę co Brytyjczyk z widzenia, szukając klucza, zwracając szczególną uwagę na miejsce, w którym upadł...
  • Ostatnia zmiana: Listopad 07, 2015, 11:31:35 przez Tremirenes

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #65
Słuchałam tego kupca, i aż mi uszy więdły. To już przekraczało wszelkie przejawy naiwności, czy pchanie się w podejrzane miejsce to nie proszenie się o kłopoty? Do tego odtrzymuje wyraźnie znaki że nikt go tu nie chce, plotki może i wyolbrzymiają zwykle fakty ale zwykle nie są bezpodstawne. A mówią że ignorancja to błogosławieństwo. Osobę która głosi takie poglądy powinno się majtnąć patelnią przez łeb! Wstrzymałam się jednak od komentarza.
W międzyczasie przyleciały potrzebne przedmioty.
- Johanes, mam spinki! I wiertarkę, jakby była potrzebna. Chcesz coś jeszcze?
Wyglądał jakby zobaczył coś ważnego.
  - Czyżbyś coś odkrył?
  • Ostatnia zmiana: Listopad 07, 2015, 11:30:38 przez Red Fedora

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #66
Hatate uśmiechnęła się.
- No proszę, czyżby nasz detektyw trafił na jakiś trop, jak można otworzyć te drzwi?
Droga, którą szedł inspektor doprowadziła go do żywopłotu, na który wcześniej nie zwrócił większej uwagi, a który faktycznie otaczał tę posiadłość. Policjant zgubił klucz na samym rogu, po prawej stronie od wejścia. Czyżby tam właśnie miał się on znajdować?

  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #67
Żywopłot? Nie było go tutaj wcześniej, a ja na pewno bym go nie przeoczył. Musiał się tutaj pojawić w sposób magiczny, nie było innego wytłumaczenia... Inspektor potknął się tutaj, więc klucz mógł wypaść gdzie w okolicach tego miejsca. Schyliłem się i zacząłem przeszukiwać trawę w nadziei na znalezieniu tego przeklętego klucza, przeczesując dokładnie ziemię rękoma...

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #68
Nagle zaczął macać ziemię... Jakby coś wpadło mu do trawy. Chyba coś zgubił, albo coś zauważył ale zaraz zniknęło.
Chciałam pomóc, ale nie wiedziałam co on robi. Wcisnęłam przywołane rzeczy w dłonie kupca, z braku lepszego pomysłu.
- Potrzymaj chwilę, jak spróbujesz ukraść to nie ręczę za siebie!
Po pozbyciu się rzeczy podeszłam do Johanesa
-  Może ci pomogę? Chyba dodatkowa para oczu nie zaszkodzi?

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #69
Przyjąłem rzeczy od electry - Charyzma Electry mnie powala. Ale nie będę teraz się kłócić o dumę, byle tylko ta sytuacja szybko się zakończyła. - Przyglądam się jak detektyw z asystentką szukają klucza

  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #70
- Jak uważasz- powiedziałem do Electry - klucz, powinien gdzieś tu leżeć... - stwierdziłem.
Wytężałem wzrok i przeszukiwałem trawnik naokoło żywopłotu, przecież musi gdzieś tu leżeć?
A dlaczego w ogóle musi? Może jednak wizja była jedynie głupim magicznym dowcipem?

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #71
Electra nie zdążyła nawet podejść, gdy dłoń Johanesa natrafiła na mały metalowy przedmiot. Jak go podniósł z ziemi, jego oczom ukazał się mały kluczyk zawieszony na krókim łańcuszku. Wyglądał jak nowy, chociaż, sądząc po wieku samego domu, było to mało prawdopodobne. Ponadto czuć było od niego magię podobną do tej, która blokowałą wejście do domu. Tylko że dużo słabszą. Czyżby dzięki niej klucz zachował się w tak dobrym stanie, a nie został przeżarty przez rdzę? Możliwe.
Hatate była wyraźnie zadowolona szybkim odnalezieniem klucza:
- Doskonale! - podeszla do Johanesa i klepnęła go w plecy. - Tego właśnie oczekiwałam od osoby, którą wynajmuję.
Wyjęła z futerału swoją Duchową kamerę, którą wcześniej widziała Electra i rozłożyła ją.
- No to co? Pora wejść do środka! - powiedziała z zacięciem godnym dziennikarza, który właśnie staną u progu zagadki do rozwiązania.

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #72
Jak rozumiem nadal nie mogę sobie pójść? Cóż to chodźmy, ale może zostawimy te rzeczy na zewnątrz? Zostawi się gdzieś przy boku domu co by nie było widać ich tak bardzo. Pójdziemy, obejrzymy, pewnie znowu mnie spytają co widziałem i mnie puszczą.

  • Tremirenes
  • [*]
Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #73
- Zaczekaj - powiedziałem do Hatate - Chcę najpierw sprawdzić ten klucz. To miejsce mi się nie podoba, podsuwa wizję. Na ile prawdziwe, nie wiem... - powiedziałem, po czym zamknąłem oczy.

Media odmawiały zawsze w takiej sytuacji formułki, nie były one niczym więcej niż jarmarczną sztuczką dla widzów. Kwestią było skupienie się na istocie przedmiotu, użycie własnej duszy do zadania mu pytań. Zabawne, zanim tu trafiłem nie sądziłem, że będę przesłuchiwać klucz... Próbowałem znaleźć jakieś szczątki energii pozostawione przez poprzednich ludzi, którzy mieli ten klucz w ręku. Powinni to być inspektor i właściciel tego domu, jeśli ta wizja jest prawdziwa... Dopiero wtedy miałem zamiar otworzyć drzwi do posiadłości.

Odp: [1.2] Morderstwo przy Westferry Road
Odpowiedź #74
Ech, no i nic. Postanowiłam zabrać rzeczy kupcowi, wolałam je mieć przy sobie. No i tak właściwie... Co z nim zrobić.
- No dobra, co proponujecie zrobić z tym Gagatkiem? Puszczamy go?
Potem zabrałam się za oglądanie ścian domu. Zasiliłam wiertarkę, i  sprawdzałam czy nie ma jakiś miejsc które dają się przewiercić.
Czułam że w środku może czyhać pułapka. Jeżeli ktoś nie chciał by ktoś się dostał, raczej kluczyk zostawiony gdzieś w pobliżu domu byłby marnym zabezpieczeniem. Postanowiłam podzielić się domysłami z Johanesem.
- Posłuchaj, nie sądzisz że znalezienie tego klucza poszło ci za łatwo? Najłatwiejsze rozwiązania, mogą być przewidziane i wykorzystane. Czuję że to pułapka.