Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [1.3] Zaćmienie (Przeczytany 46019 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 2 Goście przegląda ten temat.
  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #15
- To nie jest naturalna ciemność! Niebo zostało pożarte z zachodu, jakby ktoś okrył świat czarną tkaniną. Jak mam się... Hehe, łaskoczesz!
Chciałam kontynuować swój protest, gdy coś we mnie wleciało. Zgaduję, że to skrzydlaty kot. Przy pierwszej okazji spróbowałam go objąć i przycisnąć do siebie. Nie mógł mnie tutaj zostawić. Nie chcę być sama w tym morzu czerni. Musimy wracać. Wzięłam dwa szybki wdechy i westchnęłam, zamknąwszy oczy. Muszę się uspokoić.
- Nekogryfie, czy pamiętasz drogę do pałacu z czerwonej cegły? Musimy wracać. Nie poradzimy sobie bez światła. Młoda dama powinna wiedzieć co robić. I... Jak wszystko wróci do normalności, to pobawisz się z Tupaciem.
Upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Skończę zadanie i zabierzemy ze sobą światło. Tylko jak my wrócimy...? Prosił mnie o światło... Zamyśliłam się.
- Hmmmmmm... mmmmmmmmm... hmmmm... Potrafię zionąć ogniem... Ale nie lubię tego robić... Panie nekogryfie, co zrobimy...?
Zapytałam zmartwiona. Czy było jakieś wyjście z tej sytuacji? Nie wiedziałam w sumie co gorsze. Musiałam jednak wykonać zadanie...
- Czy mały płomyk wystarczy...? - wyszeptałam nieśmiało. Rzuciłam propozycję. Nie mogłam się już cofnąć. Hummmm...

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #16
Ok, jestem nie tylko głodny, ale jeszcze w powietrzu niemal całkowicie niewidomy.  Czy ja usłyszałem że umie zionąć ogniem? Czyli miałem rację, to musi być jakaś diablica. Skrzydła, rogi, ogon... Czuję że ta rezydencja to bardzo złe miejsce. Odprowadzę ją, poproszę o posiłek i opuszczę rezydencję i nie wrócę. Nawet jeśli ten ten gmach to dom wiedźmy, przy takim wyglądzie musi być bogato, a co za tym idzie, być sporo żarła. Niestety w stanie jakim byłem, nie mogłem myśleć o niczym innym niż o jedzeniu. Wpadłem na pewien dobry pomysł odnośnie ciemności! Przypomniało mi się że kiedyś pewien miły człowiek nauczył mnie echolokacji.
Rzuciłem do diablicy:
Nieważnie czy to normalna ciemność, czy sztuczna, jednak prosiłbym o trochę ognia. Jak wylądujemy, to jakoś poradzimy sobie z powrotem. Poza tym lecieliśmy mniej więcej prosto. Więc trafimy. A przynajmniej liczę na to.
Powiedziałem, potem stwierdziłem że warto wypytać diabła o to czym jesteś?
Swoją drogą diabełku, dlaczego chcesz mnie zaciągnąć do rezydencji? I kim jest twoja pani, i dlaczego chce mnie złapać? I co ważniejsze, czym ty jesteś i jak masz na imię?

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #17
- To jest ważne... - burknęłam pod nosem.
Westchnęłam. Nie ma odwrotu? Przynajmniej nie będę musiała patrzeć na płomienie. Z zamkniętymi oczami odchyliłam głowę do tyłu. Wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam z ust długi język ognia. Po opróżnieniu płuc znowu nabrałam powietrza. W przerwie między drugim miotaczem ognia odpowiedziałam jednym tchem na pytanie nekogryfa.
- Jestem Serena jestem gargulcem młoda dama jest panią pałacu z czerwonej cegły zaprosiła byś pobawił się z jej Tupaciem zwierzątkiem PROWADŹ.
Zassałam powietrze i... Ja... Yhhh... Zakręciło mi się w głowie... Wyplułam w niebo dużą kulę ognia. Uhhh... Chcę wylądować. Zaczęłam wolniej machać skrzydłami miarowo obniżając swój pułap.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #18
Widzę że faktycznie umie zionąć ogniem, czyli ucieczka po lądowaniu odpada. Ale przynajmniej dzięki temu mogę w miarę bezpiecznie wylądować. Powoli zaczynałem naśladować językiem końskie kopyto. W prawdzie dawno nie używałem echolokacji, ale sądzę że będę mógł się poruszać bez rozbicia się o drzewa.
-Żeby było jasne, na imię mam Felix. I jeśli chodzi o Tupacza, to co to kuźwa jest?
Zapytałem, bo zaczynałem sobie wyobrażać wielkiego trolla który jest pupilkiem wiedźmy.
Naprawdę nie chciałem tam iść, jednak nie ucieknę przed Gargulcem ziejącym ogniem.
Za jakie grzechy zostałem tak ukarany?

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #19
Astrophel:
- Aj tam ściana nigdzie nie ucieknie pogadamy o tym innym razem. Teraz słuchaj, bo sprawa jest poważna. Jesteśmy na terytorium kapp jakieś dwadzieścia metrów na ziemią, ale o dziwo nie ma nigdzie światła maszyn. Trzymaj to i nie dawaj po sobie znaku życia~ze. Jak coś się do ciebie zbliży na odległośc metra, otwórz. - Marisa skończyła mówić, wręczyła tobie coś o kształcie butelki. Tak, to na pewno była butelka. Gdy już ją trzymałeś, Marisa zeskoczyła z miotły na dół i wyjęła ze swojej torby przeźroczystą butelkę z której emanowało światło oświetlające tereny w około. Ty jednak nadal pozostałeś w cieniu.
Powinno stać się oczywiste to, że będąc na terenach youkai, światło może przyciągnąć... youkai.

Patrząc z góry widziałeś, że coś się zbliża do pleców Marisy:
jedyne co mogłeś zobaczyć

Serena i Felix:
Gdy już dolatywaliście do posiadłości mogliście zauważyć coś w rodzaju fajerwerków które następnie ułożyły coś w rodzaju kosmosu nad posiadłością.
Sztuczne światło.
Panienka Remilia siedziała wtedy sama wesoła na dachu i podziwiała niebo które jest ładniejsze od tego które widać na co dzień.
Gdy podlatywaliście co raz bliżej, pomachała w waszym kierunku a bycie się zbliżyli.
Obok niej znajdował się Tupai w klatce.
Spoiler (pokaż/ukryj)


  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #20
"Innym razem". Ciekawe, za którym razem się zgodzi pokryć koszta naprawy. Z jednym mógł się zgodzić, że sytuacja jest poważna i nie było co rozpatrywać takich pierdół. Słuchał z uwagą. Miał po prostu siedzieć i nie zwracać na siebie uwagi, cokolwiek ona teraz zamierzała zrobić. Coś się zbliży, otworzyć tą podejrzaną buteleczkę z jeszcze bardziej podejrzaną substancją w środku. Zdziwiło go lekko, że kompletnie zignorowała jego informacje, ale może zwyczajnie odnotowała ją w pamięci. Spodziewał się jednak chociaż jakiejś drobnej uwagi. No nic. Tereny youkai to zrozumiałe, że zamierzał być cicho. Nie mógłby się zresztą bronić w razie wykrycia, to też brzmiało to sensownie. Tylko co zamierzała zrobić Marisa?
Zdawało się, że oświetlić sobie drogę. Wspaniały pomysł biorąc pod uwagę, że miejsce to roi się zapewne od youkai. I to kapp, czyli tych mniej przyjaznych człowiekowi jeżeli nie ma się czego przehandlować za komfort nieposiadania rozoranego...
A potem pomyślał. Ona nie może być aż tak lekkomyślna. Ona SPECJALNIE zwabia youkai by się dowiedzieć, dlaczego nie ma tu nawet sztucznego światła. To ma sens. Tylko jak zamierzała się obronić przed tym, co właśnie czaiło się na nią z tyłu?
Postanowił nie ingerować. Sama kazała mu być cicho, a butelkę dała do obrony własnej. Powinna była przewidzieć, że coś się na nią zaczai z tyłu. No chyba, że jest kompletną idiotką, a takie nie zajmują się magią. Więc spokojnie.
A nawet jeśli chciałby jej pomóc, no to jak mógł to zrobić? Krzyknąć. Czyli zrobić najdurniejszą możliwą z tej sytuacji rzecz. A sam nie był w tak złej sytuacji. To on był na miotle wysoko nad ziemią. Jakby źle to się skończyło to co najwyżej straci możliwość wyciągnięcia od niej pieniędzy na naprawę ściany. Będzie mógł uciec i... hmmm...
W całkowitej ciemności daleko nie zaleci. Ale coś wymyśli. Najlepsze co mógł zrobić teraz to zaufać inteligencji blondynki... nie zabrzmiało to za ciekawie. Tak czy owak, siedział, obserwował, i trzymał buteleczkę w dłoni. Zdał sobie przy tym sprawę, że zapomniał laski. Trudno.
...i tak czuł się niekomfortowo. Napięcie rosło...
...CHWILA, MIAŁO BYĆ GORĄCO! Złapał się trochę mocniej miotły. Tak na wszelki wypadek.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #21
Wylądowałem na dachu, przed Gargulicą. Chciałem przez to dać do zrozumienia że nie zostałem złapany i sam przyleciałem. I zauważyłem tak na oko 12 letnią dziewczynę, albo coś co ją przypominało. Miała liliowe włosy, Z twarzy nie wyglądała na złą osobę, ale było w niej coś dziwnego. Obok niej była klatka z... Jakimś kosmitą. W każdym razie to coś wyglądało mało przyjemnie, odwróciłem się i starałem się na to nie patrzeć.
Musiałem podejść bliżej, by sprawdzić czy to ona nie nosiła tego nieprzyjemnego duchowego zapachu.
W końcu przełamując ciszę zapytałem:
- Gdzie jest Właścicielka tej posiadłości? Chciałbym poprosić o posiłek.
Spojrzałem dziewczynie w oczy, i przy okazji szukałem dobrego miejsca się położyć.
Czułem że niestety zostanę potraktowany jako ciekawe zwierzę tak jak to czynili ze mną dorośli. Dzieci traktowały mnie zawsze jak swojego.
Czekałem niecierpliwie na reakcję.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #22
Słabo mi się zrobiło od tego ognia... Na szczęście zdołaliśmy dolecieć. Wylądowałam na dachu pierwsza, choć nie mogłam się powstrzymać przed zerkaniem przez ramię. Byłoby niefajnie, gdyby cel mojego zadania tak po prostu uciekł. Na szczęście nekogryf wyszedł przede mnie. Mogłam się teraz skupić na właścicielce pałacu. Ukłoniłam się przed nią i powiedziałam:
- Młoda damo, udało mi się spełnić zadanie.
Moja uwaga przeniosła się zaraz na dziwnego stwora w klatce.
- A więc to jest Tupac! Jaki śmieszny!
Nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie pogłaskać i włożyłam palec do środka. Ciekawe czy można się z nim pobawić. Waaaa.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #23
Astrophel:
Siedzenie cicho było pierwszą najlepszą rzeczą jaką Astrophel mógł zrobić. Drugą taką rzeczą było trzymanie się mocno miotły.
Marisa jak widać spodziewała się szybkiego ataku na nią, gdyż nagle pokazała ręką specyficzny gest:
Spoiler (pokaż/ukryj)
W tym momencie miotła na której siedział bezpiecznie Astrophel zaczęła z ogromną prędkością lecieć w stronę (jak widać po zbliżeniu się) Kappy której celem było zaatakowanie Marisy zza pleców.
Jedną ręką nasz bohater trzyma miksturę, drugą trzyma się mocno miotły. Całe szczęście przygotował się więc nie spadł.

Marisa zaraz po wykonaniu gestu rozbija położoną wcześniej butelkę z "latarnią". Wychodzi z niej ognik rozświetlający wyraźnie teren wokoło... Za chwilę będzie można się przyjrzeć otoczeniu.

Serena i Felix:
- Tupai! - wrzasnęła Remilia słysząc słowo "Tupac" - O raju a to potrafi mówić! Jakie słodkie. - dodała rozweselona Remilia patrząc na Felixa.
- Zaraz cię nakarmię. Jesteś youkai więc na pewno polubisz specjał mojej służącej. - Nim skończyła mówić przed Felixem pojawiła się miska jak dla psa ze starannie wydrapanym napisem "Felix". Napis był tak dokładnie wykonany jak by ktoś spędził nad nim dobrą godzinę a przecież dopiero kilka chwil temu się komuś przedstawiłeś. W tej misce znajdowało się mięso nieznanego pochodzenia które wyglądało tak mocno nie-apetycznie, jak by ktoś przemielił psa razem z budą. Jednakże, to jedyny posiłek jaki jest tobie zaoferowany.
- Serena mam dla ciebie kolejne zadanie. Usiądź i napij się ze mną herbaty, tym razem powoli. - Pojawiło się krzesło razem ze stolikiem i pełną zastawą dla dwóch osób. Remilia już siedziała na krześle a drugie było odsunięte i gotowe by na nim usiąść. - No dalej, nie ugryzę.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #24
Gwałtowność działań nie pozwoliła magowi na dokładne przeanalizowanie sytuacji. Całe szczęście, że się porządnie trzymał miotły bo inaczej spadłby niechybnie. Szybka ocena trajektorii - leciał na kappę. Miał w dłoni butelkę. O to chodziło?! Jak on...
Nie mógł się puścić miotły, bo na pewno by spadł. Pozostała tylko jedna powierzchnia chwytna. Korek złapał w zęby, i miał zamiar jednym zamaszystym ruchem otworzyć butelkę gdy będzie już niechybnie blisko odległości jednego metra. Miał nadzieje, że to też było w ramach planu i nie zrobi sobie kuku. Albo Marisie.
Nie podobało mu się to. Dlatego też jakby zauważył jakąś bardzo gwałtowną, niestabilną reakcje, zamierzał to cisnąć w diabły/kappę i zeskoczyć z miotły. Właściwie to... i tak to zrobi. Dla swojego własnego bezpieczeństwa.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #25
Poważnie? Specjał? Te odpady? Rozumiem że mnie potrakowano jako zwierzę, ale ona mi podała? Liczyłem na jakieś resztki z obiadu, to wyglądało i pachniało jakby ktoś wykopał trupa i wrzucił do maszynki do mielenia.
- Co to jest?
Zapytałem właścicielki rezydencji urażonym tonem. Generalnie rzadko jadłem surowe mięso. Jednak spróbowałem patrząc z wyrzutem na gospodynię bo nie miałem nic innego...
  • Ostatnia zmiana: Czerwiec 28, 2015, 20:30:19 przez Red Fedora

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #26
Uśmiechnęłam się głupkowato. Nachyliłam się trochę nad klatką i powiedziałam cicho:
- Tupac.
Odeszłam od klatki z niemrawym kosmitą i przysiadłam się do stolika gospodyni. Kolejne zadanie? Świetnie! Ale... Czy nie brakuje jednego krzesła?
- Pan Felix z nami nie usiądzie? Młoda damo, chyba nie zamierzasz go ugryźć?
Byłoby to naprawdę dziwne. Rozumiem, że nie powinno się mnie gryźć, ale czyżby mogła mieć ochotę na nekogryfa i temu nie otrzymał krzesła? Przyglądałam się dziewczynce z mieszaniną zdziwienia, ale i zmartwień. Co teraz będzie z panem Felixem?

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #27
Astrophel:
Po otwarciu butelki w pobliżu kappy. Youkai został pochłonięty przez nią. Zwyczajnie do niej wciągnięty natychmiast po otwarciu.
Jednak ponieważ Atrophel bał się tego co może się stać po otwarciu butelki, odruchowo ją odrzucił a sam odskoczył.
Odskoczenie sprawiło, że upadek nie był zbyt bolesny. Jednakże butelka się stłukła i cały tajny plan Marisy diabły wzięli.
- Miałeś tylko ją otworzyć! - Krzyknęła Marisa. No ale nic, większość planu się poszła jak należy. Jak widać na butelce znajdowało się zaklęcie pieczętujące złe moce. Jednak jak wyszło tak wyszło. Trzeba było bardziej zaufać wiedźmie.
Kappa wystawiona na światło ukazała się cała. Wyglądała jak młoda dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami.
- Dwoje na jednego, ale i tak dam radę! - Krzyknęła wyciągając karabin i celując w Astrophela ponieważ stał zaledwie cztery metry od niej.

Dzięki światłu które Marisa wcześniej stworzyła powinieneś teraz już wiedzieć, że znajdujecie się obok obserwatorium zbudowanego przez Kappy.

Serena i Felix:
- Ludzkie mięso. - Odpowiedziała spokojnie Remilia Felixowi. - W końcu to rarytas dla youkai. Nawet dla mnie jego krew smakowała. - dodała.
Remilia odwróciła się do Sereny i powiedziała: Felix nie może z nami usiąść, to byłoby wbrew zasadom. Przecież ma cztery nogi i futro. Zwierzęta nie siedzą przy stole, a obok stołu z własną miską. Tak czy inaczej jak już mówiłam chciałam cię o coś prosić mogę? W zamian za drobną przysługę mogę przywrócić prawdziwe niebo, oraz pomóc tobie latać w tych ciemnościach.
Młoda pani skończyła mówić i wzięła łyk herbaty. Na jej talerzu pojawił się również kawałek ciasta które z chęcią skosztowała.

Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #28
To było chamskie. Zostałem uraczony niejadalnym odpadem, to jeszcze żartuje sobie ze mnie. Aż tak nie byłem głodny by jeść zepsute mięso.
- Pfuj! Czy to jakiś żart z osoby w złej sytuacji? W nosie mam takie przysmaki. I prawie uwierzyłem że podaliście mi trupa, przecież to śmierdzi jak dusza polityka. Mogę dostać coś normalnego? To znaczy coś co nie śmierdzi i jest chociaż ugotowane?
Nie jestem wybredny, ale to już przesada. Nie jestem psem!

Byłem tak zirytowany, że musiałem się odpłacić. Podszedłem do wiedźmy, zabrałem jej łyżeczkę i talerzyk z ciastem.
Na pewno będę tego żałował, ale na takie traktowanie nie mogłem pozostać obojętny.
- Czy tak trudno mnie potraktować z szacunkiem?
Rzuciłem do Remilii, zjadając jej ciasto. I przy okazji,mogłem sprawdzić czy to ona była właścicielem tej cuchnącej duszy która znajdowała się w rezydencji.
  • Ostatnia zmiana: Czerwiec 29, 2015, 09:12:18 przez Red Fedora

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [1.3] Zaćmienie
Odpowiedź #29
...cholera. No ładnie. Skomplikował sobie życie. Tyle, ile mu mogło potencjalnie jeszcze zostać. Trzeba było coś wymyślić na szybko. Bardzo szybko.
-Nie strzelać! Mam propozycję!-Zawołał wyciągając rękę do przodu, i jeszcze szybko w trakcie mówienia nisko się jej ukłonił patrząc w oczy. Miał szczerą nadzieję, że wieści o przesadnej uprzejmości tego typu stworzeń nie były przesadzone, tak samo jak o tym niby zbiorniczku na głowie z wodą bez którego nie mogą poruszać się na lądzie. Wsłuchał się, czy gdzieś w pobliżu słyszał przepływ wody. Skoro to kappa to nawet może powinna być. Unik w tym kierunku byłby wysoce niewskazany, więc... jakby zaczęła strzelać to zamierzał z tej dogodnej, wręcz wyjściowej do takich manewrów pozycji wykonać uskok w bok. Gdyby jednak nie postanowiła go podziurawić (A ukłon nie dałby żadnych rezultatów/jeszcze by się obraziła) to... cóż.
-Dziękuję. Nie zastrzeliłaś lokalnego specjalistę od astrologii. Oferuję...-Cholera jasna, co też one lubiły...-Ogórki. Słoik ogórków po incydencie za współpracę przy sprawie, która i dla was najpewniej nie jest na rękę. Z tego co widzę to jest obserwatorium, racja?-Mówił miękko, aczkolwiek w nogach miał równie miękko. Oberwać czymś takim pewnie żadna przyjemność.
Gdyby jednak plan z obezwładnieniem jej zadziałał (A powinien, tyle razy się na to natykał, że byłby wręcz zdziwiony gdyby to nie podziałało) to... no wiadomo, że nie będzie aż taki przymilny. Ale to, co powie (No chyba, że go uprzedzi Marisa) przemyśli później. To był najbardziej optymistyczny wariant, a lepiej było być przygotowanym na te gorsze.
Miał nadzieje, że nawet jeśli mu nie wyjdzie to Marisa wykorzysta czas jaki w ten sposób mógł im kupić. O ile nie zacznie od razu w niego pruć.
  • Ostatnia zmiana: Czerwiec 29, 2015, 13:26:56 przez Ekkusu