Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex1.2] The Gathering (Przeczytany 82509 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 4 Goście przegląda ten temat.
  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #120
Post MG #028
Yuei
Wriggle posłusznie wykonała polecenie. Bez słowa skinęła głową, po czym podeszła do dyskutujących między sobą złodzieluchów. Po drodze obejrzała się przez ramię czy chłopak na pewno szedł za nią. Niepewność mieszała się ze strachem. Chyba nie spodziewała się poznać Yueia z tej strony. A może to przez olbrzymie karakany, które zbliżyły się do człowieczej pary. Wriggle wystąpiła pierwsza. Przed nią stanął żuk z cygarem, widać szef. Nawet wyglądał groźnie, z ciętą blizną biegnącą przez robaczy pyszczek. Natomiast trzyowadowa ochrona otoczyły dziewczynę na kształt krzyża. Młodzieniec rozpoznał stojącego za nią złodzielucha. Ten wpatrywał się w młodzieńca z chytrym uśmieszkiem, jakby chciał powiedzieć: "Zaraz się doigrasz".
Petraktację trwały chwilę i nikt nie odezwał się słowem. Dziewczyna spokojnie gestykulowała, boss odpowiadał tym samym. Choć oczy owadów były czarne i nieruchome, to Yuei co jakiś czas czuł na sobie spojrzenie żuka z blizną. Za to stary przyjaciel wpatrywał się bezustannie, a jego wyraz jego pyszczka zmieniał się, od pewnego siebie do zastanowienia co im tak długo zajmuje. Atmosfera z bojowej zamieniła się w senną. Wreszcie odezwała się Wriggle.
- Każde z nas musi zostawić im jakiegoś fanta. Inaczej nas nie przepuszczą - mówiąc to zaczęła szperać w spodniach. - Jest jeszcze coś. Przechodziło tutaj dwóch ludzi, samiec i samica. Samica była odpowiedzialna za to zaklęcie i... Uffff... Żadne z nich nie skrzywdziło tutejszych złodzieluchów.
Zielonowłosa odetchnęła z ulgą. Żuk stojący przed Yueiem nie wyglądał na zadowolonego.

Aika&Astrophel
Niezdecydowani czy odpocząć, czy ruszyć dalej, bohaterowie rozpatrywali swoje opcje. Jak wylądowali, tak zostali. Oszczędzali energię. Każde z nich miało przy sobie źródło oświetlenia, magiczną gwiazdę, lecz nie służyło ono niczemu innemu niż sygnalizacji swej obecności. Mogli się widzieć, tyle dobrego. Widziało ich również to co czaiło się w mroku. Dzesiątki, setki, jak nie tysiące gniewnych spojrzeń. Niewidocznych. Do czasu.
- Głupota... Taka głupota... Głupi ludzie - usłyszeli głos należący do mężczyzny. - Dlaczego. Dlaczego najechaliście nasze leże? Nasz dom?
Dźwięk dochodził z prawej strony i nie mógł być daleko. Wokół pary rozchodził się szmer, jakby szept. Astrophel, swym czarodziejskim zmysłem, zrozumiał tylko fragmenty wiadomości. Nadchodził ktoś ważny. Magiczne częstotliwości ustały, gdy na linii światła pojawiła się pierwsza para odnóży. Ich właściciel, ciemnozielony karakan, wyszedł z mroku w postawie dwunożnej. Wyprostowany był wyższy od Astrophela, który uchodził za wysokiego mężczyznę. Drugą parę odnóży krzyżował na "piersi". Natomiast pierwsza, znajdująca się najbliżej głowy, była wysunięta do przodu, zakończona sporymi kulami o gładkiej powierzchni. Co najbardziej rzucało się w oczy, żuk posiadał pelerynę, a na jego czerepie spoczywał dwurogowy kapelusz - bikorn. Z obu jego stron wyrastały potężne czułki. Jego majestat przybył w towarzystwie paru żołnierzy. W przeciwieństwie do swego pana, ci poruszali się na czterech tylnych odnóżach. Górne zakończone obuchem trzymali w gotowości. Jak się rozejrzeć, bohaterowie zostali otoczeni.
- Samico. Samcze. Wielka wasza potęga. Niczym jesteście wobec nas. Naszej liczebności. Potęgi roju. Czego tu szukacie?
Głos należał do najwyższego z karakanów. Niósł ze sobą wyniosły ton, widoczny również w jego postawie.
  • Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2016, 00:17:45 przez Zhearrimst

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #121
Schowałem miecz do pochwy. Uspokoiłem swoją aurę. Uśmiechnąłem się i zacząłem wyglądać teraz... zwyczajnie.
Twarz ma była rozweselona lecz jakoby myślą nie zmącona.
- Dobra robota Wriggle, a więc możemy załatwić to pokojowo? - Ucieszyło mnie to lecz nadal byłem gotowy na atak znienacka. W razie jakby zaszła potrzeba bronić siebie samego, mogłem spróbować wykonać unik i wyjąć miecz. Jeżeli zaszłaby jednak potrzeba chronić Wriggle... Tu aby zdążyć musiałbym pewnie użyć pięści.
Nie miałem ochoty oddawać mojej broni. Miał być fant, więc postanowiłem oddać to czego potrzebuję najmniej - własne ubranie. Przynajmniej jego część.
Zdjąłem z siebie górną część garnituru pozostając teraz wyłącznie w białej koszuli. Mogłem się pochwalić teraz swoją budową ciała.
- Czy to wystarczy? - Zapytałem.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #122
Światło zdawało się im nie pomagać. Wręcz przeciwnie, byli jak jasny punkt na mapie nieprzeniknionej ciemności która ich otaczała, i była domem stworzeń które nie były do nich przyjaźnie nastawione. Ale przynajmniej wiedzieli, gdzie stoją.
Potem głos. Męski. Szepty. Był w stanie dosłyszeć... sens. Trochę trudno, zwłaszcza dla boginki.
-Cóż. Może się w końcu doczekaliśmy...-Mag chwycił laskę pewniej w dłoni. Czy skończy się to walką? Nie można było tego wykluczyć.
Dojrzał źródło głosu. Kolejny karaczan? Jakiś ważniejszy w każdym razie, ale dalej go to nie satysfakcjonowało. Najpewniej kolejny twór, tylko bardziej inteligentny. Jak na razie jednak się to nadawało w sam raz. Poprawił nakrycie głowy. Oparł obie dłonie o gałkę, a laskę skierował w dół. Jakby trzymał wbity w ziemię miecz.
-Nazywasz nas głupcami... Jak więc zatem można nazwać wasz niezwykle nierozważny akt plądrowania własności przypadkowych osób żyjących na terenie tej krainy?-Zapytał mrużąc oczy. Gwiazda dalej się paliła. Mogła mu się przydać później.
-Takich jak my może przybyć więcej. Potężniejszych. Którzy nie będą się bawić w zwiedzanie, tylko od razu dotrą do serca problemu, jakiekolwiek by ono nie było, i się z nim uporają-Czy groźby niebezpośrednie podziałają, wątpił. Mógł jedynie rozjuszyć, dlatego dodał dość szybko.
-Ale destrukcja nie jest naszym celem. Może być jedynie środkiem, gdy nie będzie innego wyjścia. Poszukujemy odpowiedzi. Kto jest za to odpowiedzialny. Dlaczego to uczynił. I czy zamierza dobrowolnie dokonać zwrotu skradzionego mienia. Między innymi naszego-Na razie rozmawiali. Ale miał plan ucieczki. Dokonać gwałtownego wyrzutu nebuli z gwiazdy, tworząc tym samym zasłonę dymną. Powinna też podrażnić, a nawet zablokować narządy oddechowe robaków. A sama jej własność spowoduje, że wyrzut w górę jego osoby będzie szybszy. Kojarzył, że była boginka. Na razie była użyteczna, więc w takim wypadku zamierzał ją również złapać. Może też to ona go pociągnie w górę, jak wpadnie na jakiś podobny pomysł.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #123
Pojawił się w końcu ktoś, kto mógł być za to odpowiedzialny. Niemniej intyicja i znajomość seriali animowanych ostrzegała mnie, że to może być tylko pomagier głównego winowajcy. Innymi słowy, generał stojący na czele tej armi, lecz podlegający szarej eminencji, która jeszcze nie ujawiła swojej tożsamości i tylko z cienia pociąga za sznórki.
- Pytasz się jeszcze dlaczego? - nie dawałam po sobie poznać, że oddałam inicjatywe. Mój głos brzmiał pewnie i zdecydowanie. - A może ty mi odpowiesz, dlaczego okradacie niewinnych ludzi i stanowicie dla nich zagrożenie.
Wyciągnęłam przed siebie różdżkę i wskazał nią w kierunku dziwnego, dwónożnego żuka, który do nas wyszedł.
- Wzywam was do zaprzestania waszych niegodziwych działam i do zaakceptowania zasad panujących w tej krainie, w przeciwnym wypadku narażacie się na ogromne niebezpieczeństwo.
Chciałam powiedzieć "na mój gniew", chociaż zdrowy rozsądek podpowiadał, że w obecnej sytuacji nienazwane zagrożenie może okazać się bardziej przekonywującym argumentem.
- A teraz mi powiedz, kto to wszystko zaplanował?
Starał się robić jak najmocniejsze wrażenie na swoim rozmówcy, przybierając w tym celu odpowiednio przekonywujące pozy i ton głosu.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #124
Post MG #029
Yuei
Chłopak schował broń, rozluźniwszy się. Stojący przed nim robak został wezwany do reszty, gdzie minął Wriggle przechodząc po ścianie. Młodzieniec zdjął marynarkę, dziewczyna buty.
- Tak. Stań przy mnie, wręczymy im razem.
Yuei zbliżył się do zielonowłosej, gdzie z ich rąk odebrano opłatę za przejście. Żuki-ochroniarze wróciły do szefa, którego ubrały w nabyty przyodziewek. Płachta na szyję. Buty na tylne odnóża. Boss poprawił i przytrzymał marynarkę w geście: "Tak, to jest to. Tego mi brakowało.", po czym zwrócił się do stojącej przed nim pary.
- Partnerem samicy jesteś. Możesz iść, samcze. Droga wolna.
Największy złodzieluch odezwał się głosem imitujący ludzki, acz pozbawiony płci czy wieku. Zarówno szef, jak i ochroniarze cofnęli się do samej ściany będącej ślepym zaułkiem. Pokazał przednią kończyną w prawą, dla Yueia oraz Wriggle, stronę. Kolejny tunel-łącznik.
- Człowieku. Twa życzliwość zostanie zapamiętana. Nagrodzona. Idźcie teraz. Wódz czeka. Idźcie.
Dziewczyna spojrzała się na chłopaka z uśmiechem. Przylgnęła do jego boku, objąwszy ramię. Nie była zdziwiona znajomością ludzkiej mowy przez złodzieluchy. Czy mogła ich nauczyć w tak szybkim czasie? Raczej nie. Mogli iść dalej, albo zostać chwilę i posłuchać.

Aika&Astrophel
Wódz uniósł głowę do góry i uśmiechnął się w szyderczym uśmiechu.
- Taka jest nasza natura. Jeśli chcieliście to wiedzieć. - Zaraz spoważniał, spojrzawszy spode łba. - Nie boimy się was. Wy też się nie baliście. Do czasu... "Znalezione nie kradzione". Taka nasza maksyma.
Żuk potarł "podbródek", jakby się nad czymś zastanawiał. Pokręcił głową. Ruchem czułków dał znać pozostałym owadom, by te wróciły do cienia. Zostali teraz bezimienny przywódca, Astrophel oraz Aika. Ten pierwszy rozłożył "ręce" na boki.
- Działamy w obronie własnej oraz całego roju. Zaatakuj jednego. Do walki staną wszyscy. Zdradź swą intencję. Stań się zagrożeniem. - Wódz westchnął w ciszy. - Co wasze odzyskacie. Coup d'etat zapewnicie. Głowę jego przyniesiecie.
W paru słowach przedstawiono dziwną i trochę skomplikowaną sytuację robaków. Bohaterowie mogli odpocząć i porozmawiać. Przynajmniej opuściło ich uporczywe uczucie ciągłego zagrożenia. Może nie byli już traktowani jako intruzi, a goście honorowi?

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #125
Ukłoniłem się na znak zgody, jak i w celu okazania szacunku. Mogliśmy iść dalej, powiedział on nawet byśmy szli teraz więc wypadało to zrobić nim się rozmyśli.
- Dziękuję - Stwierdziłem jedynie w kierunku grupy złodzieluchów.
Wriggle objęła moje ramie z uśmiechem, chyba nie jest już na mnie zła. Chyba.
- Dobrze się spisałaś. Chodźmy już. - Z uśmiechem powiedziałem w kierunku Wriggle.
Chyba mogłem zaufać teraz tym złodzieluchom? Chyba tak. Zrobiłem to czego ode mnie chciały.
Zacząłem więc iść w kierunku wskazanym przez największego owada.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #126
Post MG #029.3
Yuei
Zlodzieluchy uklonily sie na swoj sposob, po ktorym boss zyczyl powodzenia. Para przeszla przez lacznik pozostawiwszy za soba korytarz zrabowanego bogactwa. Utrzymywany przez Wriggle swietlik zgasl,  w ktorym momencie. Znalazlszy sie w nowym tunelu musiala stworzyc nowego, duzo wiekszego. Dziewczyna moze byla przyzwyczajona o mroku, w ktorym sie znalezli. Yuei natomiast mogl stwierdzic pi razy drzwi, ze jedyna sluszna droga byl skret w lewo. Druga opcja zaprowadzila go sciane slepego zaulka, gdzie zaraz dopadla go Wriggle. Przez "dopadla" rozumiec mozna wtulenie sie w chlopaka i przycisniecie nan plecami do sciany.
- Rany, jaki byles wtedy straszny. Nie wiem co zrobiles, ale mialam wrazenie, ze nas tam wszystkich pozabijasz. Dobrze, ze spotkalismy najstarsza samice. Ona ma dobre oko do takich rzeczy.
Cokolwiek zielonowlosa miala na mysli. Wspiela sie na palce i wyciagnela dziubek proszac sie o calusa

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #127
Bez zastanowienia lekko się uchyliłem abym mógł pocałować dziewczynę. Teraz miałem pewność, że już się na mnie nie gniewa.

Chyba już nas nikt nie słyszy, więc teraz mogę Wriggle powiedzieć prawdę na temat mojej zdolności. Zacząłem więc mówić łagodnym głosem jednocześnie przytulając Wriggle. - Gdy robię się poważny, niewyobrażalna moc aż emanuje z mego ciała... Nie pokazywałem tego wcześniej gdyż martwiłem się, że możesz się mnie wystraszyć. Jednak obiecuję, że nigdy cię nie zranię. - Nie popisałem się skromnością mówiąc o "niewyobrażalnej mocy". Lecz chciałem jakoś z tego wybrnąć.
Szeptałem cicho do dziewczyny ściskając ją w mych objęciach trochę mocniej - Chciałbym spędzić z tobą więcej czasu, ale proszę ruszajmy dalej. Nie mamy czasu do stracenia. Pobędziemy jeszcze sam na sam po tym całym wydarzeniu... Chcę wiedzieć, że nikomu nic nie grozi. - Byłem jednocześnie gotów by ją puścić i chwycić za rękę. Aby można było iść dalej. Razem.
Incydent sam się nie rozwiąże, a wolałbym rozmawiać z Wriggle w spokojniejszych warunkach. Nie powinno jej to przeszkadzać, chyba polubiła mnie właśnie przez zainteresowanie tą całą sprawą. Chyba.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #128
Nadęłam policzki ze złości i powiedziałam gniewnym głosem do dziwnego owada:
- Jednak zabieranie rzeczy z cudzych domów to już kradzież! - nagadałabym mu mocniej, jednak nie chciałam pozwolić, żeby moja irytacja wzięła górę. Wyraźnie ten żuk czegoś od nas chciał i istniałą szansa na pokojowe rozwiązanie tego problemu. - A jak komuś zabieracie rzeczy, to nie dziwcie się, że staje w ich obronie.
Splotłam ręce na piersiach.
- Nie popieram jednak bezsensownej przemocy i nie mam zamiaru z wali walczyć, jeżeli nie zostanę do tego zmuszona. - schowałam różdżkę za pasek. - Z tego, co mówisz wynika, że czegoś od nas chcecie. Powiedz zatem, czego od nas oczekujesz.
Przybrałam teatralną pozę.
- Muszę jednak zaznaczyć, że moim warunkiem współpracy będzie zaprzestanie nawiedzania przez okolicznej Wioski Ludzi i zabierania rzeczy z ich domów, bo w tej sprawie tutaj przyszłąm.
Starałam się brzmieć stanowczo sygnalizując zarazem otwartość na współpracę z tymi owadami. Oby tylko chciały się zgodzić na taki układ.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #129
Boginka nakreśliła robactwu istotę problemu. To znaczy, dlaczego ich to w ogóle zainteresowało. Na to jedynie kiwnął głową. I czy dalej się bał? Zawsze mógł uciec i wrócić znacznie lepiej przygotowanym.
Na razie jednak był spokój. Mógł odpocząć chwilę, co też uskuteczniał. Obracał leniwie laską w dłoniach wzdłuż osi symetrii. Ciekawe. Zdawało się, że wszystkie robaki były kierowane przez siłę zewnętrzną. Obstawiał, że to był mag. Może miał racje. Ale może to było coś innego. Trudno powiedzieć. Zrozumiał jednak intencję karalucha.
-W porządku. Jak mamy zatem dotrzeć do naszego celu?-Nawet nie wtajemniczając boginki w to, co sam zrozumiał. Chciał przejąć władzę? Możliwe. A może zepchnąć z "tronu" uzurpatora? Pasowałoby to.
To oczywiście były przypuszczenia bazujące na stwierdzeniu o "dostarczeniu głowy". Wyeliminować cel w zamian za zwrot rzeczy? Jak na niego może być. Może też uda się poza tym coś dla siebie uzyskać. W ramach premii. Zadośćuczynienia za zafajdany dom. Dobre sprawowanie.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #130
Post MG #030
Yuei
Dziewczyna nie protestowała i ze zrozumieniem skinęła głową. Z radością złapała chłopaka za wyciągniętą dłoń, po czym poszli razem wzdłuż mrocznego korytarza.
- Mam nadzieję, że mi to obiecasz. Nie chcę się znowu gniewać.
Uśmiechnęła się w specyficzny sposób, jakby sugerując, iż następny raz nie skończy się bez bólu. Poza tym droga minęła bez przeszkód. Aż dziwne, bo na końcu tunelu czekało już na nich towarzystwo. Złodzieluchy, różniące się trochę od pozostałych. Przede wszystkim były duże, lecz smuklejsze od napotkanych olbrzymów. Ich pancerz odbijał fale w kolorze zieleni. Wszystkimi kończynami dotykały podłoża i wyglądały, jakby oczekiwały przybycia gości.
- Do teraz mieliśmy wybór. Jak pójdziemy ze złodzieluchami, to wrócimy z tarczą lub na niej. Dlatego... Cokolwiek się wydarzy, dajmy z siebie wszystko!
Wriggle pewnym krokiem wystąpiła przed siebie. Chłopak nie mając wyboru podążył za dziewczyną. Karakany zamknęły parę w formacji jeden z przodu, dwa po bokach, jeden z tyłu. Może Yuei potrafił latać... Zielonowłosa mogła tego nie przewidzieć. I bez tego przytuliła chłopaka do siebie, by razem polecieli w bezgraniczną czerń.

Aika&Astrophel
Gdyby wódz mógł wywrócić oczami to pewnie by tak zrobił. Podniósł kończynę chcąc coś powiedzieć, lecz zamiast tego wyciągnął ję przed siebie, by zamilkli. Poruszał czułkami. Rozejrzał się. Gdy któreś próbowało się odezwać, to unosił ramię wyżej. Trudno powiedzieć z kim komunikował się owad. Musiało to być coś ważnego skoro kazał im czekać. Po dłuższej chwili "odłożył słuchawkę", po czym zwrócił się do Aiki.
- Taka była dyrektywa. Nie nasza decyzja. Zbieramy co porzucone i niepotrzebne. Dla was śmieć. Dla nas skarb. Tak było. Tak będzie. - Żuk odwrócił się do bohaterów plecami, kończyny splótł za sobą. - Teraz czekamy. Nie jesteście sami. Przybędzie więcej. Pomogą wam.

Wszyscy
W mroku rozchodził się trzepot skrzydeł. Do jedynego oświetlonego punktu w całym podziemiu zleciała dwójka przybyszy w towarzystwie eskorty żuków-żołnierzy. Niewysoki młodzieniec w garniturze. Nieznacznie niższa dziewczyna z czułkami, w stroju przypominającym owada. Przy świetle odpoczywali... Wysoki mag ubrany jak mag. Wow. Bogini żyjąca w Wiosce Ludzi, w stroju czarodziejki, ale nie takim, jak Kirisame Marisa czy Patchouli Knowledge. Żółto-biały strój miał w sobie urok, niewinność, przyciągał spojrzenie. Wśród humanoidów stał ciemnozielony złodzieluch mający na głowie bikorn.
- To już wszyscy.
Rzekł w znany wszystkim nienaturalnie bezpostaciowym głosem. Pomachał czułkami, a towarzyszący żołnierze rozeszli się w mrok. Nadal przedstawiał się do wszystkich plecami.
  • Ostatnia zmiana: Luty 19, 2016, 16:48:58 przez Zhearrimst

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #131
Przed dotarciem na miejsce:
Spoiler (pokaż/ukryj)
- Obiecuję. - Stwierdziłem całkowicie rozchmurzony w kierunku Wriggle. Nie było po mnie już widać ani odrobiny zdenerwowania aktualną sytuacją.
Zostaliśmy otoczeni - najprawdopodobniej prowadzeni. Nie przeszkadzało mi to chociaż w tym momencie jestem pochwycony przez owada i otoczony innymi owadami. Czy tak nie wygląda zazwyczaj bycie prowadzonym do kotła? Wszędzie ciemno i nie mam bladego pojęcia co się dzieje...
Cóż, chyba nie pozostaje mi nic innego jak zaufać Wriggle. Jak by zachciało mi się teraz uciekać to i tak niemiałbym szans.
- Damy radę! - Powiedziałem z werwą do Wriggle... I do siebie. Przydadzą mi się słowa otuchy.
Gdy leciałem razem z dziewczyną miło było czuć jej ciepło blisko mnie. Mimo, że nie boję się ciemności to w towarzystwie i tak jest raźniej.

Do wszystkich:
W pewnym momencie dostrzegłem światło przy którym stały trzy postacie, postanowiłem podlecieć lecz zachowałem pewien dystans. Wystarczający abym sam był widoczny i by towarzystwo mogło mnie usłyszeć - lecz na tyle daleko by w razie nagłego ataku zdążyć wyciągnąć miecz.
Przyjrzałem się na szybko trzem sylwetkom. Jedna z nich była mi znana. Jestem pewien, że z tą kobietą mijałem się kilka razy w wiosce. Jednakże nie pamiętam abym zamienił z nią słowo. Więc w sumie to nie znam jej.
Drugi był złodzieluch w śmiesznej czapce. Do tego potrafił mówić. Powinienem móc się z nim dogadać tak jak z resztą.
No i jakiś mężczyzna którego widzę po raz pierwszy. Chyba. Był dziwnie ubrany... Chociaż ja akurat nie powinienem o tym wspominać.

Wydaje mi się, że któreś z tych osób powinny być tymi które odpowiadają za zabijanie złodzieluchów. Lecz nie mam zamiaru tego wytykać jeżeli nie będzie to konieczne. Na razie więc na ten temat będę milczał.
Przybyłem jako ostatni więc wypadało się najpierw przywitać z zacnym zgromadzeniem:
- Przepraszam kolegów, zwę się Isonokami Yuei. A tu stoi ma towarzyszka: Wriggle Nightbug. - Wskazałem dłonią na dziewczynę która była bardzo blisko mojej osoby. - Czy dotarliśmy już na ostatni poziom? - Zastanawiałem się czy jeszcze daleko do końca tych podziemi.
  • Ostatnia zmiana: Luty 17, 2016, 01:42:38 przez Raion

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #132
- Niepotrzebne i porzucone? - oburzyłam się. Moja bielizna była mi jak najbardziej potrzebna! Tak samo, jak tamtemu chłopakowi moje zdjęcie. - Zabieracie również rzeczy istotne i ważne dla ich właścicieli! Gdybyście zbierali same śmieci, nie byłoby nas tutaj!
Nie miałam jednak czasu zbyt długo się denerwować, gdyż to tej ponurej sali zawitała kolejna dwójka. Tego chłopaka kojarzyłam, zamieszkiwał Wioskę Ludzi, tak jak ja. Nie miałam okazji go jednak bliżej poznać i nie wiedziałam nawet, jak się nazywa. Tej małej dziewczyny, będącej zapewne jakimś youkai, bo nie spotkałam jeszcze ludzi, którzy mają czułkami. Nie było to jednak istotne, szanowałam każdą istotę, która była z natury dobra, bez względu na jej rodzaj.
Podniosłam leciutko spódnicę i ukłoniłam się lekko w teatralnym geście.
- Witam, jak widzę was również sprowadza tutaj ostatni incydent.
Wyciągnęłam ponownie różdżkę zza paska i zakręciłam ją w dłoni, po czym skierowałam ją przed siebie, a lewą rękę przyłożyłam do oka ukłądając palce w znak V.
- Może już o mnie słyszeliście, ale wypadałoby się przedstawić. Jestem Kirisaki Aika, idolka i strażniczka szczerych i niewinnych marzeń!

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #133
Prychnął. Milczał do tej pory tak, jak sugerowała jego mowa ciała, ale to stwierdzenie było uwłaczające.
-Jeżeli droga aparatura szklana i kociołek wyciągnięte z moich szafek to "śmieć", to chciałbym zobaczyć wasze skarby
Usłyszał potem coś. Trzepot skrzydeł. Uniósł głowę i zobaczył... i coś czego mógł się spodziewać, i coś czego raczej nie brał pod uwagę. Niezbyt istotne. Wriggle Nightbug. I jakiś chłopiec w garniturze.
-Proszę proszę...-Mruknął do siebie. Youkai podleciała pierwsza, a za nią ten młodzian. Poczekał, aż Aika odstawi swoje cyrki, przyglądając się jej zmęczonym wzrokiem. On sam uniósł jedynie rant kapelusza
-Mów mi Astrophel. Z Wriggle już jestem zaznajomiony. Nie raz mi przeszkadzała w trakcie obserwacji nieba, ale na ten moment nie jest to istotne. Pobudki różne jak się domyślam, ale cel z pewnością mamy ten sam-Resztę chyba sami sobie dopowiedzą. Obrócił się w stronę karalucha.
-Ponawiam swoje pytanie. Jak możemy odnaleźć cel? Im mniej energii stracimy na bezowocne poszukiwania tym lepiej

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #134
- Idolka... To coś jak kami o ile dobrze pamiętam. Czyli osoba wymagająca dużej atencji. - Spojrzałem na dziewczynę obojętnym wzrokiem. - I Astrophel... - Ten osobnik zdaje się być pewnym siebie. I co on ma na myśli z tym celem? Sam nie wiem dokąd w ogóle idę.
- W porządku, zapamiętam wasze imiona. Prawdopodobnie. - Byłem niewzruszony aktualną sytuacją. Chciałem wysłuchać jeszcze co owad ma do powiedzenia.
Spojrzałem na Wriggle i kiwnąłem głową na znak, że wszystko jest w porządku. Miałem nadzieję, że odbierze to tak jak bym chciał i nie będzie nic mówić.
- Panie w kapeluszu. - Odezwałem się do osoby która wydawała się być najbardziej rozsądna w całej naszej gromadzie, czyli wielkiego złodzielucha - Wybacz, że jeszcze nie dałem tobie czasu na przedstawienie się, lecz szukam osoby odpowiedzialnej za zmuszanie owadów do kradzieży. Wiesz może kim jest ta osoba? - Oczekiwałem odpowiedzi.
  • Ostatnia zmiana: Luty 19, 2016, 00:24:52 przez Raion